eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plGrupypl.misc.samochodyDlaczego wielu kierowców nie używa kierunkowskazów? › Re: Dlaczego wielu kierowców nie używa kierunkowskazów?
  • Data: 2013-06-17 19:14:55
    Temat: Re: Dlaczego wielu kierowców nie używa kierunkowskazów?
    Od: Jan45 <j...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    W dniu 2013-06-15 23:14, Andrzej Lawa pisze:
    > (...) Akurat szybka jazda
    >> i radość z zaskakiwania bliźnich ryzykownymi manewrami
    >> to nie jest to, o co mi idzie podczas jazdy. Wolę
    >
    > Zauważ, że usiłujesz racjonalnie argumentować z idiotą, który uważa, że
    > drogi publiczne nie są miejscem dla jeżdżących wolniej od niego - uważa,
    > że koparki, traktory, ciężarówki itepe powinny korzystać wyłącznie z
    > "dróg polnych" (jak to określił).
    >
    > Generalnie sprawia wrażenie niebezpiecznego furiata i w mojej ocenie
    > powinna zająć się nim policja - a w dalszej kolejności psychiatra.

    Masz rację co do tego, że to jest kierowca (czyli człowiek),
    który ma do jazdy na drogach stosunek taki bardziej
    ekstremistyczny. Ale warto poznać go bliżej, żeby sobie
    przemyśleć sposób traktowania na drodze kogoś takiego
    albo kogoś podobnego. W imię ułatwiania sobie jazdy po
    drogach (i po ulicach też) uczę się rozpoznawać różne
    typy kierowców, po to, żeby intuicyjnie, czyli odruchowo,
    reagować na ich zamiary. Chodzi mi o przewidywanie ich
    działań z pewnym wyprzedzeniem.

    Mogę to wyjaśnić na przykładzie zdarzenia sprzed ładnych
    paru lat. Wyjeżdżałem z Warszawy na północ i jechałem
    ulico-drogą, której nazwy nie pamiętam. Miała ona dwie
    jezdnie, po dwa pasy na jezdni, czyli raczej z tych szybszych
    dróg. Ale były tam skrzyżowania, które spowalniały jazdę.
    Co skrzyżowanie, to znak ograniczenia do 70 km/godz.
    Jadę ja sobie te 70-80 i widzę, że większość kierowców
    mnie wyprzedza. Ale że ruch nieduży, rozumiem ich i sam
    też jadę nieco szybciej. Widzę w pewnej chwili, że przede
    mną dość wolno jedzie stary żuk z ładunkiem, jakieś 50 km/h.
    Spoglądam w lusterko i widzę z kilometr z tyłu silne światła
    w niskim samochodzie. Zabieram się do wyprzedzania żuka,
    ale na wszelki wypadek oglądam się wstecz jeszcze raz,
    bo coś mi nie pasowało z siłą świateł tego z tyłu i ich
    niskim położeniem. No i dobrze się stało, bo w tej samej
    chwili wyprzedził mnie i żuka samochód niemal wyścigowy.
    Jechał co najmniej 150 km/h, a może i ze 200. Szarpnął
    mną podmuch powietrza, a ślubna moja aż zamarła z wrażenia.
    Bo to ona właśnie mnie ponaglała, żebym wyprzedzał jak
    najszybciej. Dzięki temu zdarzeniu przez jakąś godzinę
    nie zgłaszała pretensji i miałem spokój za kierownicą.

    Ogólnie to idzie mi o to, żeby łatwo rozpoznawał swój swego.
    Ale też i o to, żeby uświadomić tym ekstremistom, że droga
    nie jest ich własnością. To nieprawda, że jazda z prędkością
    największą jest konieczna, żeby czas jazdy się znacznie
    skrócił. Opisano w prasie eksperyment na ten temat.
    Z Niemiec do Włoch wystartowały dwa jednakowe samochody,
    tą samą trasą. Jeden miał jechać używając pełnej mocy silnika,
    czyli przyspieszać do maksimum przy każdej okazji.
    Drugi miał jechać z prędkością możliwie wyrównaną, rzędu
    120 km/godz, bez gwałtownych przyspieszeń i hamowań.
    Okazało się, że ten drugi dotarł do celu w niecałą godzinę
    po pierwszym. A trasa miała długość około 1200 km.
    Rzecz jasna były i inne skutki, jeśli idzie o paliwo
    i zmęczenie kierowcy.

    Jan

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1

Wpisz nazwę miasta, dla którego chcesz znaleźć jednostkę ZUS.

Wzory dokumentów

Bezpłatne wzory dokumentów i formularzy.
Wyszukaj i pobierz za darmo: