wtorek, 13 grudnia 2022 o 16:38:01 UTC+1 Jarosław Sokołowski napisał(a):
> Pan Dawid Rutkowski napisał:
> >>> Tak nawiasem: audiofil stosował procedurę wygrzewania kolumn. Polega ona
> >>> na tym, że podłącza się różowy szum, nastawia wzmacniacz na max, owija
> >>> kolumny kołdrą i wychodzi z domu na kilka godzin. Pomylił mu się kolor
> >>> szumu, podłączył biały...
> >> Powinny mu się przy takim niekolorowym grzaniu spalić głośniki wysokotonowe.
> >> Zgadłem?
> >
> > A co tu zgadywać, jak się ma internet to można sprawdzić, czym się różni
> > szum biały od białego.
> No, ja akurat spaliłem. Wcale nie trzeba do tego aż audiofilskiego grzania.
> Internetu wtedy nie miałem. A nawet gdybym miał, nie nadawał się on jeszcze
> do sprawdzania takich rzeczy.

Miałem pytać, czy "wygrzewałeś" głośniki, ale w drugim poście wyjaśniłeś.
Skąd się takie jazdy biorą?

Córka koleżanki żony dostała nowy telefon, jak tam akurat u nich byliśmy,
a że to było dawno, to wtedy był urban legend o "formowaniu baterii",
co wymagało podobno kilku cykli pełne naładowanie - pełne rozładowanie,
tak potraktowana przy nowości bateria miała podobno "dłużej trzymać".
I żeby to szybciej zrobić - w połączeniu z promocją, że przez jakiś czas
po aktywacji miała rozmowy za darmo - bez przerwy tym telefonem do kogoś dzwoniła...

A dziś z tramwaju przyszedł głośnik co to sobie "wzioł i umar", bez żadnych
widocznych śladów.
Może popełnił samobójstwo (podobno jakiś japoński jeniec, rozbitek złapany przez
załogę
załogę amerykańskiego okrętu podwodnego - tzn. rozbitek był ze statku zatopionego
chwilę wcześniej torpedą z tego okrętu podwodnego - położył się na pokładzie
i umarł siłą woli...)?
Ale to dobrze, naprawa była szybka.