eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plGrupypl.comp.wwwCzy podrasowywać zdjęcia? › Re: Czy podrasowywać zdjęcia?
  • Data: 2011-08-01 13:56:31
    Temat: Re: Czy podrasowywać zdjęcia?
    Od: de Fresz <d...@N...pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    On 2011-08-01 13:05:08 +0200, Marek <p...@s...com> said:

    >> Twoje założeniu są całkowicie błędne. Oko ludzkie jest dość marnym
    >> instrumentem pomiarowym w dziedzinie koloru, bardzo podatnym na
    >> przekłamania.
    >
    > Pewnie, że tak. Jednakże poziom dokładności odwzorowania koloru na poziomie
    > "marności" jest wystarczający.

    To już kwestia ustalenia poziomu własnych wymagań i tzw. standardów.


    > Jeżeli nie widzę różnicy istotnej pomiędzy
    > wydrukiem fotograficznym a danym pomieszczeniem to taka marność mi
    > wystarcza.

    Wybacz, ale na podstawie ładnych paru lat doświadczeń z Color
    Managementem uważam, że opowiadasz bajki. Chyba że coś zupełnie innego
    rozumiemy pod pojęciem "istotna różnica".


    > Jeśli natomiast wezmę odbitkę po
    > korekcji i widzę, że zasłony są czerwone a były brązowe, że załona stała
    > się gładka (przesyceniu uległy obszary i zatarły się różnice w cieniach),
    > to robi to różnicę. Nawet tak marny przyrząd pomiarowy jakim jest oko
    > krzyczy, że jest duża rozbieżność a nie niuans. Czy nawet wtedy nie można
    > określić, że zdjęcie jest fatalne? Bez jakichkolwiek przyrządów?

    Oczywiście że można. Zakładając, że to co pokazuje Twoja odbitka ma coś
    więcej niż trochę wspólnego z tym, co siedzi w pliku. Kolor w druku to
    jeszczcze bardziej złożone zagadnienie niż kolor na monitorze. Ale
    owszem, totalnie spaprane zdjęcie będzie zazwyczaj wyglądać źle i na
    przeciętnym wydruku i na znośnym monitorze. Choć tu już niebezpiecznie
    ocieramy się o degustibusy. Ludzie różnie też oceniają takie sprawy,
    dla niektórych to bez znaczenia, inni po prostu tego nie widzą, bo
    matka natura ich obdarzyła ułomną wrażliwością na barwy, większość nie
    zdaje sobie sprawy, że w ogóle może być lepiej.


    >> Do tego dochodzą przekłamania aparatu, przekłamania
    >> Twojego monitora, obróbka, możliwy brak higieny Color Managementowej
    >> itd. Jeśli chcesz, wystaw gdzieś przykładową fotę i podeślij linka,
    >> dostaniesz niezależną opinię.
    >
    > Na jakiej podstawie będziesz wiedział jaka kolorystyka jest w oryginale
    > jeśli nigdy nie byłeś w danym pomieszczeniu?

    To nie jest ważne co było w oryginale, bo póki co wierne odwzorowanie
    rzeczywistości w pliku to kosmiczne wręcz nakłady upierdliwości, a
    efekty i tak dalekie od oryginału. Ważne aby fota wyglądała dobrze
    (cokolwiek to znaczy). I jeśli komuś wystarcza, że zasłony mają jakiś
    tam kolor czerwony - ok, ale dla wielu osób ma znaczenie czy ta
    czerwień wpada bardziej w oranż, czy w róż. A już tego pseudofalibracja
    na oko nie oferuje.


    >> Wierz mi, takie rzeczy daje się wytłumaczyć klientom.
    >
    > O to właśnie pytam. Jeśli nie trafiają do klienta sformułowania, że
    > zdjęcia powinny być wierne i nie należy brać pod uwagę, że jego urządzenie
    > końcowe deformuje w istotny sposób przekaz, to szczerze mówiąc nie wiem
    > jakiej argumentacji użyć.

    U mnie zwykle wystarcza krótki wykład o Color Managemecie, z
    umiarkowianie acz dobitnie stosowanym słownictwem specjalistycznym.
    Niekiedy trzeba klientowi coś pokazać, aby przekonał się na własne
    oczy. Ale też czasem trafia się beton odporny na argumenty i na takiego
    nic nie poradzisz. Ale ja zawodowo zajmuję się w dużej mierze obróbką
    zdjęć właśnie i do mnie raczej nie trafiają klienci, którzy sami wiedzą
    wszystko najlepiej.


    >> Pardą, ale to bzdura. Te "standardowe procedury" są howno warte. Nie ma
    >> takiej możliwości aby "na oko" ustawić monitor choć w połowie tak
    >> dobrze, jak to zrobi kolorymetr za ~600 zł. Możesz mi wierzyć na słowo,
    >> jeśli nie - są tony informacji na ten temat na forach fotograficznych
    >> czy detepowych. A niepodważalną zaletą pracy z obróbką zdjęć w
    >> środowisku z zarządzaniem barwą jest to, że Ty możesz zobaczyć
    >> dokładnie jak to zdjęcie powinno naprawdę wyglądać, odchyłki u
    >> oglądających mogą iść w dowolną stronę, nie zgadniesz w którą.
    >
    > Bierzesz pod uwagę, że my tu nie mówimy o odchyłkach lecz o przesyceniach
    > (obszarach o tych samych kolorach pikseli).

    Tak do końca nikt nie wie o czym rozmawiamy, bo nikt poza Tobą i Twoim
    klientem nie widział tych zdjęć i zakresu poprawek, z dużym
    prawdopodobieństwem nikt też nie zobaczy tego dokładnie tak, jak
    widzicie to wy na swoich monitorach.


    > Czy podważasz, że kalibracja za
    > pomocą jakiejś matrycy i programu kalibracyjnego dołączonego do monitora
    > nie pozwoli tak ustawić monitora, że takie rzeczy są widoczne (i ja je
    > widzę bez jakiegokolwiek wpatrywania się)? Czy naprawdę potrzebuję
    > kolorymetru aby takie grube błędy dostrzegać?

    Przekłamania "kalibracji na oko" potrafią być naprawdę kolosalne - w
    zależności od samego monitora, od tego czym się dłubie i jakie dłubacz
    ma pojęcie. Widywałem już naprawdę masakrycznie ustawione na oko
    monitory, aż w głowie mi się nie mieściło, że można do tego stopnia
    zepsuć obraz, fabryczne ustawienia przy tym to był maleńki pikuś. I
    nierzadko kolorki były ładne, takie nasycone, kontrastowe.


    >> Zasugeruj mu wycieczkę do 5 znajomych i obejrzenie tych fot na ich
    >> monitorach. Niemal na bank dostanie 5 różnych wyników. Po tym niech
    >> wróci i zaufa temu, kto się na tym zna (w domyśle - Tobie, choć po
    >> Twoich odpowiedziach to nieco na wyrost - bez urazy).
    >
    > Odpowiedź była: na komputerze męża fotki też są blade. Widziałem nawet
    > dlaczego gdy oślepił mnie blask tamtego monitora. Odcieni szzarości nie
    > miał żadnych.Zaproponowałem jego podregulowanie aby choć trochę odcieni
    > było widocznych: otrzymałem odpowiedź, że tak jest dobrze i nie mam niczego
    > zmieniać.

    Niestety, takie są ofiary małketyngu promującego monitory z
    podświetlaniem 800 cd/m2 i rzekomym kontrastem 5000:1. Tylko jeśli
    Tobie brakuje merytorycznych podstaw do wyjaśnienia dlaczego to nie
    jest właściwy sposób ustawienia monitora, to nie sądzę abyś potrafił
    przekonać o tym klienta. Ale jak już pisałem, możliwe że trafił Ci się
    beton.


    --

    Pozdrawiam
    de Fresz

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1

Wpisz nazwę miasta, dla którego chcesz znaleźć jednostkę ZUS.

Wzory dokumentów

Bezpłatne wzory dokumentów i formularzy.
Wyszukaj i pobierz za darmo: