-
131. Data: 2023-05-04 12:12:55
Temat: Re: Ciekawe numery 2023
Od: "J.F" <j...@p...onet.pl>
On Thu, 27 Apr 2023 21:53:30 +0200, Krzysztof Halasa wrote:
> Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl> writes:
>> Był film taki, "Gry wojenne" bodajże. Jak się jeden małolat czymś takim
>> wdzwonił do centrum dowodzenia Pentagonu i o mało co nie wysłał rakiet na
>> Związek Radziecki. Cały czas myśląc, że się włamał do jakieś gry on-line.
>
> Pamiętam - to mogło być 300 bps.
> Jednak do zastosowań Internetowych to sobie tego nie wyobrażam.
> On tego używał tylko terminalem - tylko transmisja ASCII itd.
do terminala tez wolno.
Przeprosilem sie z vi z powodu 2400 - on optymalnie uzywa terminala.
J.
-
132. Data: 2023-05-04 14:26:53
Temat: Re: Ciekawe numery 2023
Od: "J.F" <j...@p...onet.pl>
On Wed, 5 Apr 2023 13:07:25 +0200, Jarosław Sokołowski wrote:
> Pan Krzysztof Halasa napisał:
>>> Sprawdzić czy nie Cannon LBP-ileś. Od niej zaczła się historaia drukarek
>>> laserowych.
>> Tak może być, używałem wtedy laserjetów, podobnie jak chyba wszyscy
>> w okolicy. Igłówki były różne, ale lasery raczej jednakowe - ew. mogły
>> być nieco różne wersje.
>
> Pierwsza wersja języka PCL to było praktycznie to samo, co DVI Knutha
> połączone w jeden strumień bitów z opisami fontów PK (tegoż). Do tego
> stopnia było to to samo, że znajomy chyba w jeden wieczór napisał sobie
> driver, mając do dyspozycji instrukcję obsługi nowo nabytej drukarki
> laserowej i ogólnodostępną dokumentację DVI i PK. Te ostatnie polecam,
> bo nikt do dzisiaj niczego lepszego nie wymyślił, więc pouczające.
Nie znam DVI, a PCL w stopniu minimalnym ... ale o ile pamietam, to w
PCL nie było nic nadzwyczajnego. Ot, "komendami ESC" zadawalo sie
pozycje tekstu i rodzaj.
Jesli "pasowało", to chyba o tyle, ze mozna było umiescic gdziekolwiek
na stronie - drukarka robiła resztę.
To jest to "praktycznie to samo" ?
Sprawa jest o tyle ciekawa, ze pierwsze modele nie mialy tyle pamieci,
aby miec obraz graficzny strony. Musiały sobie jakos sprytnie
przygotowywac grafikę paskami, albo wrecz liniami skanowania.
IMHO - troche upierdliwe.
Chyba, ze jeszcze cos lepszego wymyslili - jakąs kompresje obrazu,
czy zauwazyli, ze jest troche pustego miejsca miedzy liniami tekstu
...
Nawiasem mówiąc - problem sie powtórzył pare lat pózniej, jak
HP zaczął robic plottery w technice drukarek atramentowych.
Pamieci na arkusz A1 czy A2 na pewno brakowało.
> Jak się już czerpało od Mistrza, to nie wypadało gadać, że to pomysł
> własny. Wszyscy zatem robili tak samo.
>
> A ten Cannon, to LBP-8, przypomniało mi się. Trafił do mnie późno, gdy
> drukarek PCL było już wszędzie sporo. Prawie nieużywany. Bo tego używać
> się nie dało. W końcu dopasowałem do tego jakiś DOS-owy interpreter
> postscriptu (Ultrascript chyba) -- i drukarka zaczęła wypluwać z siebie
> całkiem ładnie zadrukowane kartki w tempie jedna co dwie minuty.
Ale czemu tak wolno?
Dos nie wyrabial z przerabianiem z PS, czy Centronics z wypluwaniem
danych?
Bo myślę, ze to normalna drukarka PCL była, i windowsowi użytkownicy
nie narzekali
Swoją drogą ciekawe, ze HP, taki niby wielki gracz w drukarkach
laserowych, uzył mechanizmu od Canona.
J.
-
133. Data: 2023-05-04 19:56:53
Temat: Re: Ciekawe numery 2023
Od: "J.F" <j...@p...onet.pl>
On Wed, 3 May 2023 14:35:05 +0200, Jarosław Sokołowski wrote:
> Pan J.F napisał:
>> https://en.wikipedia.org/wiki/History_of_the_Interne
t
>> "Roberts incorporated the packet switching concepts into the ARPANET
>> design and upgraded the proposed communications speed from 2.4 kbps
>> to 50 kbps.
>
> https://wazniak.mimuw.edu.pl/index.php?title=Pr-1st-
1.1-m01-Slajd21
>
> 1993 -- Przedstawiciel Microsoft stwierdza, że "większość ludzi nigdy
> nie będzie potrzebować modemów szybszych niż 2400 bps".
>
>> Ale to tylko propozycja ...
> A ci tak zawsze.
No, jesli "bakcbone" jest 50kbps, to 2400 dla klientów na dialupie
chyba brzmi sensownie.
Tylko ze w 1993 to juz chyba w USA były szybsze łącza międzywęzłowe.
Jakies T1 powinny chyba byc w uzyciu.
J.
-
134. Data: 2023-05-04 20:15:34
Temat: Re: Ciekawe numery 2023
Od: Grzexs <g...@p...fm>
>>>> Może zależeć naswet od miasta. W Warszawie krzyczeli, że przednie
>>>> drzwi sa tylko do wychodzenia. Konduktor miał taki fajny wysoki
>>>> stołek w środku tramwaju czy autobusu. Jak juz konduktorów nie
>>>> było, stołki jeszcze długo zostały.
>>>
>>> Wcale nie w środku, tylko w okolicach tylnych drzwi, właściwie to
>>> tuż przy nich. Przynajmniej tak w "ogórkach" było.
>>
>> W sumie racja -- ogórek przednie drzwi miał w okolicach środka, a za
>> nimi były już tylne, całkiem z tyłu. To przed nimi zasiadał konduktor.
>> Ale w ogórku przegubowym te tylne stawały się to środkowymi drzwiami.
>
> Tak, w autobusach miejskich konduktor mial swoje miejsce z tyłu.
> W tramwajach, jesli mi sie nie pomylilo z autobusami, to juz za moich
> czasow konduktorów niere bylo. Byli za to (Wroclaw) takie fajne
> automaty z biletami, ktorych dzis nie moge odszukac w internecie.
Ciut się mylisz. Jeśli chodzi o tramwaje, to te automaty do biletów były
w wagonach silnikowych, natomiast w doczepach nadal urzędowali
konduktorzy. Zajmowali miejsca podobnie jak w ,,ogórkach" - tuż w
okolicach ostatnich drzwi po prawej stronie. Nad nimi była taka
charakterystyczna półka czy też kieszeń, gdzie zapewne trzymali jakieś
drobiazgi, i sznurek ze zwisającą pętelką (co by nie musiał wstawać na
każdym przystanku) do dzwonienia na odjazd. We wszystkich wagonach były
kasowniki - takie dziurkacze wybijające dwie dziurki o różnych kształtach.
W ,,przegubowcach" konduktorzy też siadywali tuż przed ostatnimi
drzwiami, ale czy były tam automaty -- tego nie pamiętam. Dodatkowo na
szerokim ,,słupku" obok drzwi było takie urządzenie do dzwonienia i
zamykania drzwi, które też obsługiwał konduktor.
Ten automat to się nazywał chyba ,,Krab". Wrzucało się monetę 1 zł albo
50 gr (nie pamiętam, czy była jedna, czy dwie szczeliny na monety) i
wduszało jeden z guzików o bardzo długim skoku. W szczelinie pojawiał
się bilet ,,z taśmy", który należało odedrzeć. To było czysto mechaniczne
urządzenie, bez zasilania.
Tak około 1975 konduktorzy (oprócz autobusów pośpiesznych) odeszli w
mroki historii. Pamiętam napisy przy drzwiach ,,Wagon SAM". Mniej więcej
od tamtego czasu zaczęto w starych wagonach montować drzwi automatycznie
zamykane. Wcześniej takowe były tylko w niektórych silnikowych. Przy
okazji dodawano hamulec szynowy. Najdłużej, do połowy lat 80. XX w.,
tramwaje bez tych wynalazków jeździły do Leśnicy - podobno po
przypadkowym użyciu elektromagnesów hamulcowych wywalało bezpieczniki na
podstacji.
> A potem nastapila zmiana i konduktorów zlikwidowano. Wiec trzeba bylo
> wchodzic przednimi drzwiami, przy kierowcy.
Nigdy tak nie było w komunikacji miejskiej we Wrocławiu. Raczej
odwrotnie - tył - wejście, przód - wyjście. I dwa kasowniki, do których
nagminnie wpadały bilety. We Wrocławiu nigdy nie wpadnięto na stosowanie
biletów dziesięcioprzejazdowych, jak to miało miejsce np. na Górnym
Śląsku, do których te kasowniki były w zasadzie dostosowane.
--
Grzexs
-
135. Data: 2023-05-04 20:57:02
Temat: Re: Ciekawe numery 2023
Od: "J.F" <j...@p...onet.pl>
On Thu, 4 May 2023 20:15:34 +0200, Grzexs wrote:
>>>>> Może zależeć naswet od miasta. W Warszawie krzyczeli, że przednie
>>>>> drzwi sa tylko do wychodzenia. Konduktor miał taki fajny wysoki
>>>>> stołek w środku tramwaju czy autobusu. Jak juz konduktorów nie
>>>>> było, stołki jeszcze długo zostały.
>>>>
>>>> Wcale nie w środku, tylko w okolicach tylnych drzwi, właściwie to
>>>> tuż przy nich. Przynajmniej tak w "ogórkach" było.
>>>
>>> W sumie racja -- ogórek przednie drzwi miał w okolicach środka, a za
>>> nimi były już tylne, całkiem z tyłu. To przed nimi zasiadał konduktor.
>>> Ale w ogórku przegubowym te tylne stawały się to środkowymi drzwiami.
>>
>> Tak, w autobusach miejskich konduktor mial swoje miejsce z tyłu.
>> W tramwajach, jesli mi sie nie pomylilo z autobusami, to juz za moich
>> czasow konduktorów niere bylo. Byli za to (Wroclaw) takie fajne
>> automaty z biletami, ktorych dzis nie moge odszukac w internecie.
>
> Ciut się mylisz. Jeśli chodzi o tramwaje, to te automaty do biletów były
> w wagonach silnikowych, natomiast w doczepach nadal urzędowali
> konduktorzy.
Hm, dzieckiem byłem i mogę słabo pamietac ... ale dlaczego nie miałoby
byc automatow w doczepach?
Pisze o latach 70-tych.
> Zajmowali miejsca podobnie jak w ,,ogórkach" - tuż w
> okolicach ostatnich drzwi po prawej stronie. Nad nimi była taka
> charakterystyczna półka czy też kieszeń, gdzie zapewne trzymali jakieś
> drobiazgi, i sznurek ze zwisającą pętelką (co by nie musiał wstawać na
> każdym przystanku) do dzwonienia na odjazd.
Sznurek pamietam raczej jako narzędzie dla pasażerów, jakby trzeba
zatrzymac tramwaj.
> We wszystkich wagonach były
> kasowniki - takie dziurkacze wybijające dwie dziurki o różnych kształtach.
Nie, to póżniejsze lata.
> W ,,przegubowcach" konduktorzy też siadywali tuż przed ostatnimi
> drzwiami, ale czy były tam automaty -- tego nie pamiętam. Dodatkowo na
> szerokim ,,słupku" obok drzwi było takie urządzenie do dzwonienia i
> zamykania drzwi, które też obsługiwał konduktor.
Tego to sobie kompletnie nie przypominam,
> Ten automat to się nazywał chyba ,,Krab". Wrzucało się monetę 1 zł albo
> 50 gr (nie pamiętam, czy była jedna, czy dwie szczeliny na monety) i
Chyba dwie, bo bilety byly zwykłe i ulgowe.
> wduszało jeden z guzików o bardzo długim skoku.
Ten długi skok to mi sie kojarzy.
> W szczelinie pojawiał
> się bilet ,,z taśmy", który należało odedrzeć. To było czysto mechaniczne
> urządzenie, bez zasilania.
Chyba tak ... wiec czemu nie w przyczepie?
> Tak około 1975 konduktorzy (oprócz autobusów pośpiesznych) odeszli w
> mroki historii.
Ja ich z autobusów pamietam, i moze własnie pośpiesznych.
Ale faktycznie zniknęli.
> Pamiętam napisy przy drzwiach ,,Wagon SAM". Mniej więcej
> od tamtego czasu zaczęto w starych wagonach montować drzwi automatycznie
> zamykane. Wcześniej takowe były tylko w niektórych silnikowych.
O nie, IMHO to dosc stary wynalazek ... choc cos mi sie te ręcznie
zamykane kojarzą.
Tu na filmie jeszcze widac te ręczne
https://www.wroclaw.pl/komunikacja/wroclawskie-tramw
aje-zobacz-jak-sie-zmienialyzdjecia
ale Konstal 4N miał juz automatyczne
https://pl.wikipedia.org/wiki/Konstal_4N
a to rok 56 ... choc nie wiem, czy od piewszej wersji
https://pl.wikipedia.org/wiki/Lista_tramwaj%C3%B3w_p
rodukowanych_w_Polsce
20 maja noc muzeow, moze odwiedze zajezdnie ...
> Przy okazji dodawano hamulec szynowy.
Widac go juz w 4N.
> Najdłużej, do połowy lat 80. XX w.,
> tramwaje bez tych wynalazków jeździły do Leśnicy - podobno po
> przypadkowym użyciu elektromagnesów hamulcowych wywalało bezpieczniki na
> podstacji.
Niedawno była afera - ze sie motorniczy wspomagają hamulcem szynowym.
A on jest tylko awaryjny.
>> A potem nastapila zmiana i konduktorów zlikwidowano. Wiec trzeba bylo
>> wchodzic przednimi drzwiami, przy kierowcy.
>
> Nigdy tak nie było w komunikacji miejskiej we Wrocławiu. Raczej
> odwrotnie - tył - wejście, przód - wyjście.
Zlikwidowali konduktora, to i zniknąl powód, aby wchodzic tylnymi
drzwiami. W starych wozach mógl zostac napis, potem i napisy znikły.
> I dwa kasowniki, do których
> nagminnie wpadały bilety. We Wrocławiu nigdy nie wpadnięto na stosowanie
> biletów dziesięcioprzejazdowych, jak to miało miejsce np. na Górnym
> Śląsku, do których te kasowniki były w zasadzie dostosowane.
masz na mysli te z 9 dziurkami 3x3?
Nie bardzo sobie wyobrazam jak to uzyc na 10 przejazdach ..
J.
-
136. Data: 2023-05-05 00:40:33
Temat: Re: Ciekawe numery 2023
Od: Grzexs <g...@p...fm>
>>>>> Wcale nie w środku, tylko w okolicach tylnych drzwi, właściwie to
>>>>> tuż przy nich. Przynajmniej tak w "ogórkach" było.
>>>>
>>>> W sumie racja -- ogórek przednie drzwi miał w okolicach środka, a za
>>>> nimi były już tylne, całkiem z tyłu. To przed nimi zasiadał konduktor.
>>>> Ale w ogórku przegubowym te tylne stawały się to środkowymi drzwiami.
>>>
>>> Tak, w autobusach miejskich konduktor mial swoje miejsce z tyłu.
>>> W tramwajach, jesli mi sie nie pomylilo z autobusami, to juz za moich
>>> czasow konduktorów niere bylo. Byli za to (Wroclaw) takie fajne
>>> automaty z biletami, ktorych dzis nie moge odszukac w internecie.
>>
>> Ciut się mylisz. Jeśli chodzi o tramwaje, to te automaty do biletów były
>> w wagonach silnikowych, natomiast w doczepach nadal urzędowali
>> konduktorzy.
>
> Hm, dzieckiem byłem i mogę słabo pamietac ... ale dlaczego nie miałoby
> byc automatow w doczepach?
>
> Pisze o latach 70-tych.
Nie wiem, ale na 100% tak było. Może te automaty były drogie, było ich
mało albo były eksperymentem - być może wcześniej i w wagonach
silnikowych byli konduktorzy, ale ja tego nie pamiętam.
>> Zajmowali miejsca podobnie jak w ,,ogórkach" - tuż w
>> okolicach ostatnich drzwi po prawej stronie. Nad nimi była taka
>> charakterystyczna półka czy też kieszeń, gdzie zapewne trzymali jakieś
>> drobiazgi, i sznurek ze zwisającą pętelką (co by nie musiał wstawać na
>> każdym przystanku) do dzwonienia na odjazd.
>
> Sznurek pamietam raczej jako narzędzie dla pasażerów, jakby trzeba
> zatrzymac tramwaj.
To było już po usunięciu konduktorów.
>> We wszystkich wagonach były
>> kasowniki - takie dziurkacze wybijające dwie dziurki o różnych kształtach.
>
> Nie, to póżniejsze lata.
Chyba jednak nie. Jak ktoś kupił bilet w kiosku, to kasował w takim
kasowniku, albo dawał konduktorowi do przedarcia. Pamiętam jak mama
dawała mi naciskać taki kasownik. Być może nie w każdym tramwaju były.
>> W ,,przegubowcach" konduktorzy też siadywali tuż przed ostatnimi
>> drzwiami, ale czy były tam automaty -- tego nie pamiętam. Dodatkowo na
>> szerokim ,,słupku" obok drzwi było takie urządzenie do dzwonienia i
>> zamykania drzwi, które też obsługiwał konduktor.
>
> Tego to sobie kompletnie nie przypominam
Bo to bardzo krótko było i przegubowców było mało, a potem już nie było
konduktorów. Ale gdy jeszcze jeździły przegubowce, to niektóre miały w
tym miejscu mniej lub bardziej estetyczną zaślepkę. Teraz tak sobie
myślę, że mógł to być zaadaptowany bramofon starego typu. Zdaje się -
konduktor mógł przez to coś porozmawiać z motorniczym, ale do końca nie
jestem pewny.
>> Ten automat to się nazywał chyba ,,Krab". Wrzucało się monetę 1 zł albo
>> 50 gr (nie pamiętam, czy była jedna, czy dwie szczeliny na monety) i
>
> Chyba dwie, bo bilety byly zwykłe i ulgowe.
>
>> wduszało jeden z guzików o bardzo długim skoku.
>
> Ten długi skok to mi sie kojarzy.
>
>> W szczelinie pojawiał
>> się bilet ,,z taśmy", który należało odedrzeć. To było czysto mechaniczne
>> urządzenie, bez zasilania.
>
> Chyba tak ... wiec czemu nie w przyczepie?
Bo tam był konduktor.
>> Tak około 1975 konduktorzy (oprócz autobusów pośpiesznych) odeszli w
>> mroki historii.
>
> Ja ich z autobusów pamietam, i moze własnie pośpiesznych.
> Ale faktycznie zniknęli.
>
>> Pamiętam napisy przy drzwiach ,,Wagon SAM". Mniej więcej
>> od tamtego czasu zaczęto w starych wagonach montować drzwi automatycznie
>> zamykane. Wcześniej takowe były tylko w niektórych silnikowych.
>
> O nie, IMHO to dosc stary wynalazek ... choc cos mi sie te ręcznie
> zamykane kojarzą.
Wcześniej były tylko w niektórych silnikowych. W dodatku w niektórych
wagonach były otwierane i zamykane wspólnym obwodem. I jak motorniczy
chciał wysiąść, by przełożyć zwrotnicę, to otwierał cały wagon. Pamiętam
też takie wagony z drzwiami harmonijkowymi, ale to była wielka rzadkość
i chyba dlatego mi utkwiły w pamięci. Tak śmiesznie mruczały przy
otwieraniu i zamykaniu i nigdy się nie domykały.
Doczepy miały drzwi albo jednoskrzydłowe, albo dwuskrzydłowe - te były
też dość rzadkie. Ale wszystkie, do czasów rekonstrukcji, były zamykane
ręcznie. A najczęściej to nie były zamykane w ogóle :) Na środku była
poręcz w kształcie wydłużonej i odwróconej litery U.
> Tu na filmie jeszcze widac te ręczne
> https://www.wroclaw.pl/komunikacja/wroclawskie-tramw
aje-zobacz-jak-sie-zmienialyzdjecia
>
> ale Konstal 4N miał juz automatyczne
> https://pl.wikipedia.org/wiki/Konstal_4N
> a to rok 56 ... choc nie wiem, czy od piewszej wersji
Na pewno nie. To był przecież projekt niemiecki, wojenny, nie było
miejsca na takie fanaberie.
Ja pamiętam, jak jeździło jeszcze sporo Linke-Hoffmanów - zarówno
silnikowych, jak i doczepnych. Tam nie dało się zmotoryzować drzwi.
>
> https://pl.wikipedia.org/wiki/Lista_tramwaj%C3%B3w_p
rodukowanych_w_Polsce
>
> 20 maja noc muzeow, moze odwiedze zajezdnie ...
>
>
>> Przy okazji dodawano hamulec szynowy.
>
> Widac go juz w 4N.
>
>> Najdłużej, do połowy lat 80. XX w.,
>> tramwaje bez tych wynalazków jeździły do Leśnicy - podobno po
>> przypadkowym użyciu elektromagnesów hamulcowych wywalało bezpieczniki na
>> podstacji.
>
> Niedawno była afera - ze sie motorniczy wspomagają hamulcem szynowym.
> A on jest tylko awaryjny.
>
>>> A potem nastapila zmiana i konduktorów zlikwidowano. Wiec trzeba bylo
>>> wchodzic przednimi drzwiami, przy kierowcy.
>>
>> Nigdy tak nie było w komunikacji miejskiej we Wrocławiu. Raczej
>> odwrotnie - tył - wejście, przód - wyjście.
>
> Zlikwidowali konduktora, to i zniknąl powód, aby wchodzic tylnymi
> drzwiami. W starych wozach mógl zostac napis, potem i napisy znikły.
Tak to właśnie było. W miejscowych gazetach toczyła się na ten temat
dyskusja i stanęło na tym, że pierwszeństwo mają wysiadający.
>> I dwa kasowniki, do których
>> nagminnie wpadały bilety. We Wrocławiu nigdy nie wpadnięto na stosowanie
>> biletów dziesięcioprzejazdowych, jak to miało miejsce np. na Górnym
>> Śląsku, do których te kasowniki były w zasadzie dostosowane.
>
> masz na mysli te z 9 dziurkami 3x3?
> Nie bardzo sobie wyobrazam jak to uzyc na 10 przejazdach ..
Nieeee! Mam na myśli ,,Kraki":
<https://commons.wikimedia.org/wiki/File:Muzeum_MPK_
Poznan_(kasownik_Krak).jpg>
<https://commons.wikimedia.org/wiki/File:Strefowy_ka
sownik_bilet%C3%B3w_Krak_(1)_Muzeum_PKM_Sosnowiec_Si
lesiaKomunikacja14.jpg>
Gdy się kasowało taki bilet dziesięcioprzejazdowy (były one znacznie
szersze, niż te jednorazowe), to kasownik wybijał numer i dwa otwory
przy brzegach biletu. Potem, przy każdym kolejnym kasowaniu, ten
kartonik wsuwał się coraz głębiej i kolejny numer odbijał się nad
poprzednim. A jednorazowe wpadały. Jak się krzywo włożyło jednorazówkę,
to i ten wybijany otworek dawało się zauważyć.
Te z dziewięcioma dziurkami pojawiły się gdzieś tak w roku 1980 albo
1981. To była niezła konstrukcja, znacznie lepsza niż te kasowniki z
językami w Krakowie (boleśnie się o taki obiłem) i te z wajchą w Warszawie.
--
Grzexs
-
137. Data: 2023-05-05 10:46:07
Temat: Re: Ciekawe numery 2023
Od: "J.F" <j...@p...onet.pl>
On Fri, 5 May 2023 00:40:33 +0200, Grzexs wrote:
>>>>>> Wcale nie w środku, tylko w okolicach tylnych drzwi, właściwie to
>>>>>> tuż przy nich. Przynajmniej tak w "ogórkach" było.
>>>>>
>>>>> W sumie racja -- ogórek przednie drzwi miał w okolicach środka, a za
>>>>> nimi były już tylne, całkiem z tyłu. To przed nimi zasiadał konduktor.
>>>>> Ale w ogórku przegubowym te tylne stawały się to środkowymi drzwiami.
>>>>
>>>> Tak, w autobusach miejskich konduktor mial swoje miejsce z tyłu.
>>>> W tramwajach, jesli mi sie nie pomylilo z autobusami, to juz za moich
>>>> czasow konduktorów niere bylo. Byli za to (Wroclaw) takie fajne
>>>> automaty z biletami, ktorych dzis nie moge odszukac w internecie.
>>>
>>> Ciut się mylisz. Jeśli chodzi o tramwaje, to te automaty do biletów były
>>> w wagonach silnikowych, natomiast w doczepach nadal urzędowali
>>> konduktorzy.
>>
>> Hm, dzieckiem byłem i mogę słabo pamietac ... ale dlaczego nie miałoby
>> byc automatow w doczepach?
>>
>> Pisze o latach 70-tych.
>
> Nie wiem, ale na 100% tak było. Może te automaty były drogie, było ich
> mało albo były eksperymentem - być może wcześniej i w wagonach
> silnikowych byli konduktorzy, ale ja tego nie pamiętam.
Hm, w sumie ... jak zrobili doczepki, to trzeba by 2 konduktorow.
Wiec w silnikowym zamontowali automaty.
Tylko mnie sie wydaje, ze konduktorow z doczepki zlikwidowali
w miare wczesnie.
>>> Zajmowali miejsca podobnie jak w ,,ogórkach" - tuż w
>>> okolicach ostatnich drzwi po prawej stronie. Nad nimi była taka
>>> charakterystyczna półka czy też kieszeń, gdzie zapewne trzymali jakieś
>>> drobiazgi, i sznurek ze zwisającą pętelką (co by nie musiał wstawać na
>>> każdym przystanku) do dzwonienia na odjazd.
>>
>> Sznurek pamietam raczej jako narzędzie dla pasażerów, jakby trzeba
>> zatrzymac tramwaj.
>
> To było już po usunięciu konduktorów.
Ma to jakis sens, szczegolnie w tych wozach, co mialy skośny tył
i tylne drzwi bylo gorzej widac w lusterku motorniczego.
>>> We wszystkich wagonach były
>>> kasowniki - takie dziurkacze wybijające dwie dziurki o różnych kształtach.
>>
>> Nie, to póżniejsze lata.
>
> Chyba jednak nie. Jak ktoś kupił bilet w kiosku, to kasował w takim
Hm, były bilety w kioskach wtedy?
Byc moze jakis okres przejsciowy - przed likwidacją konduktorow.
> kasowniku, albo dawał konduktorowi do przedarcia. Pamiętam jak mama
> dawała mi naciskać taki kasownik. Być może nie w każdym tramwaju były.
Chyba masz jakies inne na mysli.
Bo ja pamietam te z 9 dziurkami.
I pamietam jeszcze te Kraki, co stemplowały date i nr wozu. Ale to to
tez pozniejsze czasy.
Nie pamietam ktore byly wczesniej ... moze te stemplujące, i zostaly
zastąpione tanszymi ...
>>> W ,,przegubowcach" konduktorzy też siadywali tuż przed ostatnimi
>>> drzwiami, ale czy były tam automaty -- tego nie pamiętam. Dodatkowo na
>>> szerokim ,,słupku" obok drzwi było takie urządzenie do dzwonienia i
>>> zamykania drzwi, które też obsługiwał konduktor.
>>
>> Tego to sobie kompletnie nie przypominam
>
> Bo to bardzo krótko było i przegubowców było mało, a potem już nie było
> konduktorów. Ale gdy jeszcze jeździły przegubowce, to niektóre miały w
> tym miejscu mniej lub bardziej estetyczną zaślepkę. Teraz tak sobie
> myślę, że mógł to być zaadaptowany bramofon starego typu. Zdaje się -
> konduktor mógł przez to coś porozmawiać z motorniczym, ale do końca nie
> jestem pewny.
>
>>> Ten automat to się nazywał chyba ,,Krab". Wrzucało się monetę 1 zł albo
>>> 50 gr (nie pamiętam, czy była jedna, czy dwie szczeliny na monety) i
>>
>> Chyba dwie, bo bilety byly zwykłe i ulgowe.
>>
>>> wduszało jeden z guzików o bardzo długim skoku.
>>
>> Ten długi skok to mi sie kojarzy.
>>
>>> W szczelinie pojawiał
>>> się bilet ,,z taśmy", który należało odedrzeć. To było czysto mechaniczne
>>> urządzenie, bez zasilania.
>>
>> Chyba tak ... wiec czemu nie w przyczepie?
>
> Bo tam był konduktor.
I nie zastąpili konduktora automatem i w przyczepce?
>>> Tak około 1975 konduktorzy (oprócz autobusów pośpiesznych) odeszli w
>>> mroki historii.
>>
>> Ja ich z autobusów pamietam, i moze własnie pośpiesznych.
>> Ale faktycznie zniknęli.
>>
>>> Pamiętam napisy przy drzwiach ,,Wagon SAM". Mniej więcej
>>> od tamtego czasu zaczęto w starych wagonach montować drzwi automatycznie
>>> zamykane. Wcześniej takowe były tylko w niektórych silnikowych.
>>
>> O nie, IMHO to dosc stary wynalazek ... choc cos mi sie te ręcznie
>> zamykane kojarzą.
>
> Wcześniej były tylko w niektórych silnikowych. W dodatku w niektórych
> wagonach były otwierane i zamykane wspólnym obwodem. I jak motorniczy
> chciał wysiąść, by przełożyć zwrotnicę, to otwierał cały wagon. Pamiętam
> też takie wagony z drzwiami harmonijkowymi, ale to była wielka rzadkość
> i chyba dlatego mi utkwiły w pamięci. Tak śmiesznie mruczały przy
> otwieraniu i zamykaniu i nigdy się nie domykały.
O tych harmonijkowych sie doczytalem, ale ich nie pamietam.
> Doczepy miały drzwi albo jednoskrzydłowe, albo dwuskrzydłowe - te były
> też dość rzadkie. Ale wszystkie, do czasów rekonstrukcji, były zamykane
> ręcznie. A najczęściej to nie były zamykane w ogóle :) Na środku była
> poręcz w kształcie wydłużonej i odwróconej litery U.
>
>> Tu na filmie jeszcze widac te ręczne
>> https://www.wroclaw.pl/komunikacja/wroclawskie-tramw
aje-zobacz-jak-sie-zmienialyzdjecia
>>
>> ale Konstal 4N miał juz automatyczne
>> https://pl.wikipedia.org/wiki/Konstal_4N
>> a to rok 56 ... choc nie wiem, czy od piewszej wersji
>
> Na pewno nie. To był przecież projekt niemiecki, wojenny, nie było
> miejsca na takie fanaberie.
Na zdjeciu w wiki widac juz silnikowe, ale czy to pierwsza wersja
to nie wiem. Przed 4N byly inne, jeszcze bardziej "niemieckie".
> Ja pamiętam, jak jeździło jeszcze sporo Linke-Hoffmanów - zarówno
> silnikowych, jak i doczepnych. Tam nie dało się zmotoryzować drzwi.
Ale zaczęto produkować nowe.
>> https://pl.wikipedia.org/wiki/Lista_tramwaj%C3%B3w_p
rodukowanych_w_Polsce
>>
>> 20 maja noc muzeow, moze odwiedze zajezdnie ...
>>
>>>> A potem nastapila zmiana i konduktorów zlikwidowano. Wiec trzeba bylo
>>>> wchodzic przednimi drzwiami, przy kierowcy.
>>>
>>> Nigdy tak nie było w komunikacji miejskiej we Wrocławiu. Raczej
>>> odwrotnie - tył - wejście, przód - wyjście.
>>
>> Zlikwidowali konduktora, to i zniknąl powód, aby wchodzic tylnymi
>> drzwiami. W starych wozach mógl zostac napis, potem i napisy znikły.
>
> Tak to właśnie było. W miejscowych gazetach toczyła się na ten temat
> dyskusja i stanęło na tym, że pierwszeństwo mają wysiadający.
>>> I dwa kasowniki, do których
>>> nagminnie wpadały bilety. We Wrocławiu nigdy nie wpadnięto na stosowanie
>>> biletów dziesięcioprzejazdowych, jak to miało miejsce np. na Górnym
>>> Śląsku, do których te kasowniki były w zasadzie dostosowane.
>>
>> masz na mysli te z 9 dziurkami 3x3?
>> Nie bardzo sobie wyobrazam jak to uzyc na 10 przejazdach ..
>
> Nieeee! Mam na myśli ,,Kraki":
>
> <https://commons.wikimedia.org/wiki/File:Muzeum_MPK_
Poznan_(kasownik_Krak).jpg>
> <https://commons.wikimedia.org/wiki/File:Strefowy_ka
sownik_bilet%C3%B3w_Krak_(1)_Muzeum_PKM_Sosnowiec_Si
lesiaKomunikacja14.jpg>
>
> Gdy się kasowało taki bilet dziesięcioprzejazdowy (były one znacznie
> szersze, niż te jednorazowe), to kasownik wybijał numer i dwa otwory
> przy brzegach biletu. Potem, przy każdym kolejnym kasowaniu, ten
> kartonik wsuwał się coraz głębiej i kolejny numer odbijał się nad
> poprzednim. A jednorazowe wpadały. Jak się krzywo włożyło jednorazówkę,
> to i ten wybijany otworek dawało się zauważyć.
Aaaa, taki pomysl ....
Przy okazji zauwazylem
https://commons.wikimedia.org/wiki/Category:Ticket_m
arkers_in_Poland#/media/File:Muzeum_MPK_Poznan_(kaso
wniki).jpg
Ten górny kojarzę, ale czy z Wroclawia?
Te o ktorych pisalem były podobne, ale montowane szczeliną do góry.
O, takie,
https://archiwum.allegro.pl/oferta/kasownik-autobuso
wy-dziurkacz-biletow-mpk-wroclaw-i7047160034.html
tylko w tramwajach niebieskie
https://www.tuwroclaw.com/wiadomosci,150-zlotych-za-
stary-kasownik,wia5-3266-2766.html
no i nie wiem - niebieskich zabraklo, czy to jest niebieski wyblakly?
https://forum.transportnews.eu/viewtopic.php?t=7285
> Te z dziewięcioma dziurkami pojawiły się gdzieś tak w roku 1980 albo
> 1981. To była niezła konstrukcja, znacznie lepsza niż te kasowniki z
Tak jakos wlasnie pamietam, ze późno.
> językami w Krakowie (boleśnie się o taki obiłem) i te z wajchą w Warszawie.
J.
-
138. Data: 2023-05-05 10:49:17
Temat: Re: Ciekawe numery 2023
Od: "J.F" <j...@p...onet.pl>
On Fri, 5 May 2023 00:40:33 +0200, Grzexs wrote:
>>>>>> Wcale nie w środku, tylko w okolicach tylnych drzwi, właściwie to
>>>>>> tuż przy nich. Przynajmniej tak w "ogórkach" było.
[...]
P.S.
https://orzeczenia.ms.gov.pl/content/$N/152510150004
003_VIII_C_003501_2015_Uz_2017-09-07_001
Jest calkiem naturalne, ze pasazer wchodzi tylnymi drzwiami, jak tak
mu wygodniej, a potem idzie do motoriczego kupic bilet :-)
Ale teraz juz nie, przynajmniej nie we wroclawiu, bo mamy biletomaty
wirtualne, na karty bankowe ...
J.
-
139. Data: 2023-05-05 15:50:51
Temat: Re: Ciekawe numery 2023
Od: "J.F" <j...@p...onet.pl>
On Fri, 5 May 2023 00:40:33 +0200, Grzexs wrote:
>>> Ciut się mylisz. Jeśli chodzi o tramwaje, to te automaty do biletów były
>>> w wagonach silnikowych, natomiast w doczepach nadal urzędowali
>>> konduktorzy.
>>
>> Hm, dzieckiem byłem i mogę słabo pamietac ... ale dlaczego nie miałoby
>> byc automatow w doczepach?
>>
>> Pisze o latach 70-tych.
>
> Nie wiem, ale na 100% tak było. Może te automaty były drogie, było ich
> mało albo były eksperymentem - być może wcześniej i w wagonach
> silnikowych byli konduktorzy, ale ja tego nie pamiętam.
https://wroclaw.wyborcza.pl/wroclaw/56,35771,1899235
7,konduktorzy-i-zwrotnice-reczne-jak-dawniej-jezdzil
ismy-mpk.html
Tu piszą, ze zniknęli na początku lat 70-tych.
To mogę nie pamiętac.
Z autobusu cos pamiętam.
J.
-
140. Data: 2023-05-05 15:57:05
Temat: Re: Ciekawe numery 2023
Od: Grzexs <g...@p...fm>
> Tylko mnie sie wydaje, ze konduktorow z doczepki zlikwidowali
> w miare wczesnie.
Ja pamiętam, że tam byli właśnie najdłużej. Kto nie kupił biletu w
kiosku albo nie miał odpowiednich monet na automat - won do doczepki!
> Hm, były bilety w kioskach wtedy?
> Byc moze jakis okres przejsciowy - przed likwidacją konduktorow.
Zawsze były bilety w kioskach, tylko mało kto je kupował.
> Chyba masz jakies inne na mysli.
Tak. Inne. Przypominały współczesny zszywacz, tylko zamiast zszywać -
dziurkowały. Niestety, nie znalazłem w necie niczego przypominającego.
Co ciekawe - montowano je tylko w tramwajach, nigdy w autobusach.
> I nie zastąpili konduktora automatem i w przyczepce?
Jakoś nie.
>> Nieeee! Mam na myśli ,,Kraki":
>>
>> <https://commons.wikimedia.org/wiki/File:Muzeum_MPK_
Poznan_(kasownik_Krak).jpg>
>> <https://commons.wikimedia.org/wiki/File:Strefowy_ka
sownik_bilet%C3%B3w_Krak_(1)_Muzeum_PKM_Sosnowiec_Si
lesiaKomunikacja14.jpg>
>>
>> Gdy się kasowało taki bilet dziesięcioprzejazdowy (były one znacznie
>> szersze, niż te jednorazowe), to kasownik wybijał numer i dwa otwory
>> przy brzegach biletu. Potem, przy każdym kolejnym kasowaniu, ten
>> kartonik wsuwał się coraz głębiej i kolejny numer odbijał się nad
>> poprzednim. A jednorazowe wpadały. Jak się krzywo włożyło jednorazówkę,
>> to i ten wybijany otworek dawało się zauważyć.
>
> Aaaa, taki pomysl ....
>
> Przy okazji zauwazylem
> https://commons.wikimedia.org/wiki/Category:Ticket_m
arkers_in_Poland#/media/File:Muzeum_MPK_Poznan_(kaso
wniki).jpg
>
> Ten górny kojarzę, ale czy z Wroclawia?
>
> Te o ktorych pisalem były podobne, ale montowane szczeliną do góry.
Te z ,,językiem", czyli szczeliną z przodu, nigdy we Wrocławiu nie
występowały.
> O, takie,
> https://archiwum.allegro.pl/oferta/kasownik-autobuso
wy-dziurkacz-biletow-mpk-wroclaw-i7047160034.html
> tylko w tramwajach niebieskie
Tylko takie były. Zwykle były niebieskie, ale później bywały i czerwone,
i takie szare jakieś. Być może nawet malowali te niebieskie na czerwono.
> https://www.tuwroclaw.com/wiadomosci,150-zlotych-za-
stary-kasownik,wia5-3266-2766.html
> no i nie wiem - niebieskich zabraklo, czy to jest niebieski wyblakly?
Ten to chyba niebieski przemalowany na czerwono i wyblakły.
--
Grzexs