-
171. Data: 2010-06-18 17:08:02
Temat: Re: Benzyna po 1,2 zł?
Od: "Cavallino" <c...@k...pl>
Użytkownik "Shreek" <p...@M...onet.pl> napisał w wiadomości news:
> Wiesz, dla dzieci ciekawe lekcje to takie na których jest zabawa. Niestety
> na egzaminach nie sprawdzają czy się umiesz ładnie bawić.
I na tym polega sztuka, uczyć tak żeby nie zanudzić i też nie zwalać całej
roboty na ucznia.
Nikt nie mówił, że ma być lekko.
>
>> Nie - typowe podejście myślącego człowieka.
>> Który wymaga od szkoły, aby również uczyła, a nie tylko sprawdzało co się
>> uczeń sam nauczył.
>
> Podejście myślącego człowieka, że:
> - szkoła ma nauczyć
> - szkoła ma wychować
> - szkoła ma się dostosować
> a Ty będziesz patrzeć jak Twoje dziecko staje się geniuszem.
Dokładnie.
W kwestii wychowania - fajnie by było, żeby chociaż nie zepsuła tego co
wyniesie z domu.
>
> Tyle, że mało kto już się chce uczyć bo takie wzorce z domu wynosi.
I bardzo dobrze.
Uczyć ma nauczyciel, uczeń ma umieć.
> Pamiętaj jeszcze jedno - w uczeniu dzieci nie tylko chodzi o to aby się
> czegoś nauczyć.
To Ty pamiętaj, ja nie jestem nauczycielem.
>
>>> Tylko pomyśl - czy twoje życie było aż tak zaplanowane? Może już w
>>> podstawówce wiedziałeś co ci się przyda a co nie.
>>
>> Oczywiście.
>
> Wow. Jestem pod wrażeniem.
> Ciekawe co byś zrobił jakby Ci się pogląd zmienił.
Albo coś źle napisałem, albo za dużo wyciąłeś, bo jakieś bzdury wyszły.
>
>> I były przedmioty, na które chodziłem z ciekawością, bo nauczyciele je
>> dobrze prowadzili.
>> A były takie, na które nikt normalny z własnj woli by nie poszedł.
>
> No i prawidłowo.
Nieprawidłowo.
Uczący tych drugi powinni rowy kopać, a do szkoły się nie zbliżać.
>
>
>> Właśnie że nie, na wszystko dobrze prowadzone powinien być czas.
>> Na coś źle prowadzone - szkoda czasu.
>
> Tylko, że źle lub dobrze prowadzone to kwestia też ucznia.
Jasne.
Zawsze to wina ucznia.
Moja też była wina, że np. fizykę w podstawówce miałem w małym palcu, a po
przyjściu do liceum nie nauczyłem się nic.
Tylko moja, a nie nauczycielki która nie miała czasu prowadzić lekcji, bo
zajęta była dyrektorowaniem.
>> Nie będę dowoził dzieciaków na wieś, skoro mają szkołę pod nosem.
>
> No to korzystasz z czegoś tylko dla tego, że jest pod nosem i marudzisz?
A co, jest zakaz korzystania, czy zakaz krytykowania nierobów?
> Jeśli masz tak bardzo wyrobione zdanie na temat szkół a głównym kryterium
> wyboru była odległość od domu
A co miało być?
Nie mam złudzeń co do polskiego systemu szkolnictwa.
Trzeba przez to marnotrawienie czasu przejść i tyle.
Czasu szkoda, ale obowiązek jest, więc trzeba.
>to przepraszam, o czym my tu rozmiawiamy.
Nie wiem, obrażasz się na rzeczywistość, ja po prostu ją przedstawiam jaka
jest.
>
>>> Jeśli nie podoba Ci się państwowa szkoła to możesz
>>
>> Co ja mogę to moja sprawa, a nie Twoja.
>
> Do mnie piłeś, że mocno pojechałem a sam piszesz jak burak.
Masz ostro pokopane pok kopułą, jeśli usiłujesz twierdzić, że masz prawo
decydować o moich wyborach.
Jesli ktoś tu buraczy to Ty.
>> Nauczyciel jest od dobrego nauczania - za to mu płacą, a nie od porad dla
>> rodziców, że musi im się podobać.
>
> Wszyscy tak myślą, a później jak nie wiedzą co z dzieciakime zrobić to do
> szkoły po poradę lecą.
Źle trafiłeś, nie mój przypadek.
Jak jak już lecę do szkoły, to dyrektora do pionu ustawić, jak szkoła
kolejny raz coś zawali.
>
>>> zapisać dzieci do prywatnej lub uczyć je sam.
>>
>> Zapłać, to tak zrobię.
>
> Jak Ci się repertuar telewizji publicznej nie spodoba to lecisz do sąsiada
> aby ci za kablówkę zapłacił?
Jeśli sąsiad się wymądrza i odbiera mi prawo do krytyki, to na pewno taki
argument dostanie.
>
>> I z miejsca stają się starymi pierdzielnikami, tak jak ich koledzy z
>> większym stażem?
>> I czemu naprawdę uważasz, że to jest moja wina, więc powinienem w
>> poczuciu winy cieszyć się, że źle pracują?
>
> Tak nie uważam. Jeśli nie podoba ci się jakość usług powiedzmy Twojego
> dentysty to dalej do niego chodzisz, wypominasz jak to on ma dobrze, jaką
> ma lekką pracę, ile kasy zarabia, czy idziesz do innego?
Dalej do niego chodzę i wypominam mu że źle pracuje.
Nie zamierzam drugi raz płacić za to samo.
Ale chętnie bym poodbierał kasę nauczycielom z państówek, niechby kasa szła
za dzieciakiem, tak żeby to rodzić decydował gdzie ją wydawać, a nie
dyrektor szkoły z nadania politycznego.
>
> Popatrzmy na to realnie. Chcesz aby ktoś Twoje dziecko nauczył np jakiegoś
> trudnego wiersza.
Nie chcę.
Wolę żeby nauczył dziecko jak ma się SAMO uczyć, tego co mu potrzebne.
I z tym szkoła ma problem.
> Natomiast Ty podprowadzasz dziecko pod bramę szkoły i mówisz nauczcie go
> czegoś byle przydatnego i skutecznie.
Zaczyna się od tego, że mi biorą kasę na darmozjadów, którym się pracować
nie chce.
Gdyby nie brali przymusowo, nie byłoby tematu, posłałbym dziecko za tą kasę
tam, gdzie nauczycielom się chce.
>
>
>> Nikt nie mówi że jest.
>> Gorzej, że ci dla których nie jest, nie odchodzą z zawodu, tylko zostają
>> w tych szkołach i je psują.
>
> Może w tym problem. Widać Ci którzy by się nadawali nie chcą tego robić i
> mają w dupie przywileje emerytalne, pensum dydaktyczne itp.
> Wymyśl jak to zmienić.
Jak tylko będę aspirował na ministra edukacji.
Do tego czasu - nie mój problem.
Ja swoją firmą sam zarządzam i nie każę tego robić komuś i to za darmo.
-
172. Data: 2010-06-18 18:35:26
Temat: Re: Benzyna po 1,2 zł?
Od: "Nex@pl" <"nex[wytnij_to]"@o2.pl>
Tu się w pełni zgadzam, ostatnio widziałem jak ojcu przyszło pisemko z
zusu, że gdy uzbiera 150 000PLN na koncie w ZUSie to dostanie
miesięcznie 595 złotych ;)
Dla mnie tylko to jest normalne złodziejstwo, płacisz miesięcznie po
900pln do Zusu a dostaniesz 1/3 mniej ;)
-
173. Data: 2010-06-18 19:17:37
Temat: Re: Benzyna po 1,2 zł?
Od: Shreek <p...@M...onet.pl>
Cavallino napisał(a):
>> Podejście myślącego człowieka, że:
>> - szkoła ma nauczyć
>> - szkoła ma wychować
>> - szkoła ma się dostosować
>> a Ty będziesz patrzeć jak Twoje dziecko staje się geniuszem.
>
> Dokładnie.
No to ujmę tak. W tej kwestii już przegrałeś.
> I bardzo dobrze.
> Uczyć ma nauczyciel, uczeń ma umieć.
No właśnie. Więc może zastosujemy wobec ucznia Twój argument "za mało
używali pacha..." - skoro wiesz czym uczyć to po co Ci nauczyciel.
>> Pamiętaj jeszcze jedno - w uczeniu dzieci nie tylko chodzi o to aby
>> się czegoś nauczyć.
> To Ty pamiętaj, ja nie jestem nauczycielem.
Ja pamiętem.
>> Tylko, że źle lub dobrze prowadzone to kwestia też ucznia.
> Jasne.
> Zawsze to wina ucznia.
Nie twierdzę, że nie ma nauczycieli, którzy źle wykonują pracę - tak jak
w każdym innym zawodzie. Ale tu nie ma o czym dyskutować - po prostu nie
powinien mieć klientów.
Tylko, że ci klienci w większości przypadków nie bardzo chcą.
No i są jeszcze rodzice, którzy robią szkole krecią robotę.
> Moja też była wina, że np. fizykę w podstawówce miałem w małym palcu, a
> po przyjściu do liceum nie nauczyłem się nic.
Z pewnością miałeś kolegów którzy tą samą fizykę mieli nie w małym palcu
ale w dupie.
> A co, jest zakaz korzystania, czy zakaz krytykowania nierobów?
Jak nic nie robią to krytykuj. Dziwne, że ta szkoła jeszcze działa. Nic
nie robią a mimo to uczniowie ją kończą, uczą się dalej, niektórzy
dostają się na studia i później zaczynają pierniczyć, że szkoła ich nic
nie nauczyła.
> A co miało być?
> Nie mam złudzeń co do polskiego systemu szkolnictwa.
Myślisz, że za granicą jest już cudownie? Miałem okazję parę lat temu
obserwować szkolnictwo we francji (zawodówki i technika). Powiem tak:
tamci uczniowie przy naszych to głąby - potrafią tylko postępować
zgodnie z instrukcją. Myślenia się od nich nie wymaga.
> Trzeba przez to marnotrawienie czasu przejść i tyle.
> Czasu szkoda, ale obowiązek jest, więc trzeba.
Zrozum, że nie ma obowiązku. Jeśli chcesz to możesz dziecko uczyć sam i
tylko je podsyłać na egzaminy. Nie jest to proste ale da się załatwić.
> Masz ostro pokopane pok kopułą, jeśli usiłujesz twierdzić, że masz prawo
> decydować o moich wyborach.
> Jesli ktoś tu buraczy to Ty.
Nie bardzo rozumiem, gdzie decyduję o Twoich wyborach.
Jeśli mówię, że możesz coś zrobić to nie znaczy, że masz to zrobić.
>> Wszyscy tak myślą, a później jak nie wiedzą co z dzieciakime zrobić to
>> do szkoły po poradę lecą.
> Źle trafiłeś, nie mój przypadek.
Nie próbowałem trafiać - mówię, że tak jest.
A co cię czeka w przyszłosci to sam nie wiesz.
> Jak jak już lecę do szkoły, to dyrektora do pionu ustawić, jak szkoła
> kolejny raz coś zawali.
No i ten dyrektor z pewnością przed Tobą na baczność stoi.
Jeśli jest coś zawalone to powienien sprządzić notatkę ze spotkania z
Tobą, cytując co trzeba i się do sprawy ustosunkować. Ewentualnie
wyciągnąć konsekwencje od odpowiedzialnych.
Jeśli natomiast przychodzisz z niejasnymi roszczeniami to powinien Cię
szybko spławić.
>> Jak Ci się repertuar telewizji publicznej nie spodoba to lecisz do
>> sąsiada aby ci za kablówkę zapłacił?
> Jeśli sąsiad się wymądrza i odbiera mi prawo do krytyki, to na pewno
> taki argument dostanie.
Znaczy się jak ma Ci to prawo odebrać?
Widzę, że Twoje poglądy są oparte na samych prawach, jeśli tylko trochę
ktoś ci je będzie się starał ograniczyć to zaczniesz gadać bez sensu.
A jakąś samokrytykę masz?
> Dalej do niego chodzę i wypominam mu że źle pracuje.
> Nie zamierzam drugi raz płacić za to samo.
No dobrze - przychodzisz z reklamacją a on ją robi.
Przy kolejnej wizycie znów coś spieprzy więc znów przyjdziesz z
rekllamacją - no i dentysta poprawi.
W sumie zgodnie z zasadami usług ale nie wiem czy byś go nie zmienił.
> Ale chętnie bym poodbierał kasę nauczycielom z państówek, niechby kasa
> szła za dzieciakiem, tak żeby to rodzić decydował gdzie ją wydawać, a
> nie dyrektor szkoły z nadania politycznego.
No, to może niedługo się to uda urzeczywistnić. Są pewne projekty,
zamiary... Tyle, że będzie tak, że w standardzie dostaniesz za tą
budżetową kasę taki ochłap szkoły - totalne minimum.
Za resztę niestety trzeba będzie dopłacić - kółka, zajęcia poza
lekcyjne, dodatkowy język, przebywanie na świetlicy.
Niestety edukacja kosztuje i to dużo.
>> Popatrzmy na to realnie. Chcesz aby ktoś Twoje dziecko nauczył np
>> jakiegoś trudnego wiersza.
> Nie chcę.
> Wolę żeby nauczył dziecko jak ma się SAMO uczyć, tego co mu potrzebne.
Oczywiście Twoje dziecko jest już tak świadome, że dokładnie wie co jest
mu potrzebne.
Teraz możliwość samodzielnej nauki jest ogromna a mimo to, te dzieci,
które wiedzą jak i gdzie się uczyć to i tak wybierają "naszą klasę",
"fotkę" itp inny badziew.
Bo wychodzą z jednego prostego założenia - NIC NIE JEST IM POTRZEBNE bo
od zaspokajania potrzeb mają rodziców. Nie to, abym krytykował - taka
jest natura dzieci.
> Zaczyna się od tego, że mi biorą kasę na darmozjadów, którym się
> pracować nie chce.
Eee, no tutaj to już temat rzeka. Na co biorą kasę. To Ty musisz tylko
siedzieć i krytykować bo takich przykładów jak państwowe szkolnictwo to
są tysiące.
> Gdyby nie brali przymusowo, nie byłoby tematu, posłałbym dziecko za tą
> kasę tam, gdzie nauczycielom się chce.
Jak myślisz? Jaka część Twoich podatków trafia na szkolnictwo? Nawet
jakby Ci zwrócili tą część Twojego podatku to podejżewam że byś musiał
sporo dopłacić za prywatną solidną naukę.
--
M.
-
174. Data: 2010-06-18 19:24:41
Temat: Re: Benzyna po 1,2 zł?
Od: "r...@k...pl" <r...@k...pl>
Fri, 18 Jun 2010 18:35:26 +0200, w
<4c1ba052$0$17087$65785112@news.neostrada.pl>, "Nex@pl"
<"nex[wytnij_to]"@o2.pl> napisał(-a):
> Tu się w pełni zgadzam, ostatnio widziałem jak ojcu przyszło pisemko z
> zusu, że gdy uzbiera 150 000PLN na koncie w ZUSie to dostanie
> miesięcznie 595 złotych ;)
>
> Dla mnie tylko to jest normalne złodziejstwo, płacisz miesięcznie po
> 900pln do Zusu a dostaniesz 1/3 mniej ;)
Tak gwoli ścisłości to na emeryturę idzie 1/5 z tego co wpłacasz do ZUS :>
-
175. Data: 2010-06-18 19:25:21
Temat: Re: Benzyna po 1,2 zł?
Od: "r...@k...pl" <r...@k...pl>
Fri, 18 Jun 2010 18:35:26 +0200, w
<4c1ba052$0$17087$65785112@news.neostrada.pl>, "Nex@pl"
<"nex[wytnij_to]"@o2.pl> napisał(-a):
> Tu się w pełni zgadzam, ostatnio widziałem jak ojcu przyszło pisemko z
> zusu, że gdy uzbiera 150 000PLN na koncie w ZUSie to dostanie
> miesięcznie 595 złotych ;)
>
> Dla mnie tylko to jest normalne złodziejstwo, płacisz miesięcznie po
> 900pln do Zusu a dostaniesz 1/3 mniej ;)
Autokorekta: 1/2 :).
-
176. Data: 2010-06-18 21:35:08
Temat: Re: Benzyna po 1,2 zł?
Od: "Cavallino" <c...@k...pl>
Użytkownik "Shreek" <p...@M...onet.pl> napisał w wiadomości
news:hvg9nn$9i8$1@news.onet.pl...
> Cavallino napisał(a):
>
>>> Podejście myślącego człowieka, że:
>>> - szkoła ma nauczyć
>>> - szkoła ma wychować
>>> - szkoła ma się dostosować
>> Dokładnie.
>
> No to ujmę tak. W tej kwestii już przegrałeś.
ROTFL !!!
W co i z kim?
Bo chyba nie z z Tobą w prawidłowości oceny polskiej oświaty?
>
>> I bardzo dobrze.
>> Uczyć ma nauczyciel, uczeń ma umieć.
>
> No właśnie. Więc może zastosujemy wobec ucznia Twój argument "za mało
> używali pacha..."
Nie mam nic przeciwko.
>>> Pamiętaj jeszcze jedno - w uczeniu dzieci nie tylko chodzi o to aby się
>>> czegoś nauczyć.
>> To Ty pamiętaj, ja nie jestem nauczycielem.
>
> Ja pamiętem.
Nie widać.
No chyba że chodzi Ci o to, że głownym celem jest danie zajęcia
nauczycielom.
A bardziej pensji.
>> Moja też była wina, że np. fizykę w podstawówce miałem w małym palcu, a
>> po przyjściu do liceum nie nauczyłem się nic.
>
> Z pewnością miałeś kolegów którzy tą samą fizykę mieli nie w małym palcu
> ale w dupie.
Miałem.
Ale ja nie mówię o tym, że szkoła matołów nic nie nauczy.
Problem jest, że nawet zdolnych uczniów nie bardzo.
To że matoł musi zakuwać, żeby zaległości nadrabiać, jest oczywiste.
Ale skoro musi zakuwać najlepszy uczeń, no co mają zrobić ci słabsi?
>
>> A co, jest zakaz korzystania, czy zakaz krytykowania nierobów?
>
> Jak nic nie robią to krytykuj.
No i właśnie to robię.
A ty mi wyjeżdżasz z p....leniem.
>Dziwne, że ta szkoła jeszcze działa.
Też się dziwię.
>> Nie mam złudzeń co do polskiego systemu szkolnictwa.
>
> Myślisz, że za granicą jest już cudownie?
Nie.
Miałem łebka z Francji z wymiany w domu, wiem że nic lepiej nie jest.
Ale może chociaż bez stresowania uczniów.
>> Trzeba przez to marnotrawienie czasu przejść i tyle.
>> Czasu szkoda, ale obowiązek jest, więc trzeba.
>
> Zrozum, że nie ma obowiązku. Jeśli chcesz to możesz dziecko uczyć sam i
> tylko je podsyłać na egzaminy. Nie jest to proste ale da się załatwić.
Jak tylko mi oddasz moją kasę, którą państwo mi zabrało na utrzymanie
nauczycieli w szkołach.
> Nie bardzo rozumiem, gdzie decyduję o Twoich wyborach.
Ano właśnie.
I na tym że nie rozumiesz polega problem.
>> Jak jak już lecę do szkoły, to dyrektora do pionu ustawić, jak szkoła
>> kolejny raz coś zawali.
>
> No i ten dyrektor z pewnością przed Tobą na baczność stoi.
Grzecznie przeprasza i szybko załatwia daną rzecz.
To mi wystarcza.
> Jeśli jest coś zawalone to powienien sprządzić notatkę ze spotkania z
> Tobą, cytując co trzeba i się do sprawy ustosunkować. Ewentualnie
> wyciągnąć konsekwencje od odpowiedzialnych.
No dokładnie w tym celu chadzam.
Np. nauczyciel każe kupić książkę do języka za 100 zł.
Po miesiącu nauczyciel się zmienia i każe kupić inną, bo on z takiej będzie
nauczał.
Zrezygnował z tego pomysłu na następnej lekcji po mojej wizycie u dyrektora,
więc cel został osiągnięty.
> Jeśli natomiast przychodzisz z niejasnymi roszczeniami to powinien Cię
> szybko spławić.
Bez dwóch zdań.
Ja nie mam roszczeń, żądam tylko myślenia od pracowników szkoły.
>> Jeśli sąsiad się wymądrza i odbiera mi prawo do krytyki, to na pewno taki
>> argument dostanie.
>
> Znaczy się jak ma Ci to prawo odebrać?
Pyskując na mnie, że śmiem krytykować coś co źle działa.
Tak jak Ty na początku.
> Widzę, że Twoje poglądy są oparte na samych prawach,
Generalnie takie mam postrzeganie świata.
Jeśli ktoś żyje z mojej kasy, to on ma obowiązki, a ja prawo wymagać.
> No dobrze - przychodzisz z reklamacją a on ją robi.
> Przy kolejnej wizycie znów coś spieprzy więc znów przyjdziesz z
> rekllamacją - no i dentysta poprawi.
> W sumie zgodnie z zasadami usług ale nie wiem czy byś go nie zmienił.
Trafiłeś dobrze, nie zmieniam.
A nawet większy problem mam z rodzinnym, jedyne co mnie trzyma, to że nie
muszę auta odpalać, żeby się do niego dostać.
> No, to może niedługo się to uda urzeczywistnić. Są pewne projekty,
> zamiary... Tyle, że będzie tak, że w standardzie dostaniesz za tą
> budżetową kasę taki ochłap szkoły - totalne minimum.
A będzie można dopłacić, ale w prywatnej szkole?
A państwo da TYLE SAMO za ucznia prywatnej, co państwowej?
No to ja jestem za.
>> Wolę żeby nauczył dziecko jak ma się SAMO uczyć, tego co mu potrzebne.
>
> Oczywiście Twoje dziecko jest już tak świadome, że dokładnie wie co jest
> mu potrzebne.
Nie o to chodzi.
Chodzi żeby nabierało zdolności i zainteresowań, a nie wiedzy
encyklopedycznej.
Trochę się tu poprawiło przez 30 lat (np. prezentacje na ocenę) ale dużo za
mało.
>> Gdyby nie brali przymusowo, nie byłoby tematu, posłałbym dziecko za tą
>> kasę tam, gdzie nauczycielom się chce.
>
> Jak myślisz? Jaka część Twoich podatków trafia na szkolnictwo?
Niestetotne.
Ma trafiać 0 % tam, gdzie dziecka nie posyłam.
> Nawet jakby Ci zwrócili tą część Twojego podatku to podejżewam że byś
> musiał sporo dopłacić za prywatną solidną naukę.
Za swoją dopłaciłem, dopłacę pewnie i za dzieciaki.
Mogą się okazać zbyt zniechęcone nauką w państwowej szkole do czasu studiów.
Chociaż syn, mimo że zdolny, to niestety leniwy, a jednak zdolny egzamin
gimnazjalny zdał dużo lepiej niż średnia krajowa, nie powinien mieć
problemów z dostaniem się do wybranego liceum, więc może jakoś i na darmowe
studia się wślizgnie jakoś.
-
177. Data: 2010-06-18 23:09:06
Temat: Re: Benzyna po 1,2 zł?
Od: Shreek <p...@M...onet.pl>
Cavallino napisał(a):
> ROTFL !!!
> W co i z kim?
> Bo chyba nie z z Tobą w prawidłowości oceny polskiej oświaty?
Z samym sobą :-)
> Ale ja nie mówię o tym, że szkoła matołów nic nie nauczy.
> Problem jest, że nawet zdolnych uczniów nie bardzo.
> To że matoł musi zakuwać, żeby zaległości nadrabiać, jest oczywiste.
> Ale skoro musi zakuwać najlepszy uczeń, no co mają zrobić ci słabsi?
Jeśli znasz jakiegoś inteligentnego ucznia to uwierz, że on zakuwać nie
musi. Ci co zakuwają mają tylko wysokie ambicje.
> No dokładnie w tym celu chadzam.
> Np. nauczyciel każe kupić książkę do języka za 100 zł.
> Po miesiącu nauczyciel się zmienia i każe kupić inną, bo on z takiej
> będzie nauczał.
Może tamten zły nauczyciel był i zatrudnili nowego - lepszego. No i z
lepszą książką - a ty mu szyki psujesz :-)
>> Znaczy się jak ma Ci to prawo odebrać?
>
> Pyskując na mnie, że śmiem krytykować coś co źle działa.
> Tak jak Ty na początku.
No właśnie to był mój problem. W sumie mogłem zignorować Twoje
utyskiwania jak w większości przypadków robię. Nie wiem, może miałem zły
dzień i w efekcie dałem się wciągnąć w ten popis grafomanii.
> Jeśli ktoś żyje z mojej kasy, to on ma obowiązki, a ja prawo wymagać.
No to w sumie Ty chyba niewiele robisz tylko wymagasz. Szkoła, policja,
służba zdrowia, ZUS, US, rząd itp. itd. wszyscy żyją z Twojej kasy... No
i pewnie każdemu z nich jest co zarzucić. Ja wiem - szkole najłatwiej,
bo przecież wszyscy się na uczeniu znają, do szkoły przecież chodzili to
wiedzą jak to się robi.
>> No dobrze - przychodzisz z reklamacją a on ją robi.
>> Przy kolejnej wizycie znów coś spieprzy więc znów przyjdziesz z
>> rekllamacją - no i dentysta poprawi.
>> W sumie zgodnie z zasadami usług ale nie wiem czy byś go nie zmienił.
>
> Trafiłeś dobrze, nie zmieniam.
No jakbym miał klienta masochistę to bym go nie przyjmował.
>> No, to może niedługo się to uda urzeczywistnić. Są pewne projekty,
>> zamiary... Tyle, że będzie tak, że w standardzie dostaniesz za tą
>> budżetową kasę taki ochłap szkoły - totalne minimum.
>
> A będzie można dopłacić, ale w prywatnej szkole?
To już nawet teraz działa.
> Trochę się tu poprawiło przez 30 lat (np. prezentacje na ocenę) ale dużo
> za mało.
Powiem szczerze - prezentacja na ocenę to taki wytrych dla matołów aby
im ocenę podnieść. Pościąga jeden z drugim coś z internetu no i wielkie
zadanie zrobił. Na dokładkę jeszcze tego przeczytać nie umie bo nie
zauważył że podczas "ctrl+c" "ctrl+v" nawinęły się mu wyrazy, których
znaczenia nie zna.
No chyba, że mówisz o prezentacji z prawdziwego zdarzenia.
>>> Gdyby nie brali przymusowo, nie byłoby tematu, posłałbym dziecko za
>>> tą kasę tam, gdzie nauczycielom się chce.
Nie to abym prorokował. Ale za TĄ kasę to może nikomu się nie chcieć.
>> Jak myślisz? Jaka część Twoich podatków trafia na szkolnictwo?
> Niestetotne.
> Ma trafiać 0 % tam, gdzie dziecka nie posyłam.
Istotne. Bo nagle się okaże, że dadzą Ci w łapę 100zł miesięcznie albo i
mniej. Wtedy może z jedną lekcję wykupisz.
> problemów z dostaniem się do wybranego liceum, więc może jakoś i na
> darmowe studia się wślizgnie jakoś.
No i znów zaczniesz krytykować. Tym razem poziom szkolnictwa wyższego.
Napisałeś, wcześniej że oczekujesz myślenia. Niestety w całym Twoim
dociekaniu do prawdy o oświacie były tylko i wyłącznie same komunały.
Wszyscy tak mówią to Ty też.
Pewnie jakimś księgowym jesteś bo wydaje Ci się, że edukacja to usługa
jak np sprzedawanie kartofli. Najpierw mam je ja, ty płacisz i
dostajesz. Niestety jest to trochę bardziej skomplikowane.
--
M.
-
178. Data: 2010-06-18 23:28:30
Temat: Re: Benzyna po 1,2 zł?
Od: "Cavallino" <c...@k...pl>
Użytkownik "Shreek" <p...@M...onet.pl> napisał w wiadomości news:
>> To że matoł musi zakuwać, żeby zaległości nadrabiać, jest oczywiste.
>> Ale skoro musi zakuwać najlepszy uczeń, no co mają zrobić ci słabsi?
>
> Jeśli znasz jakiegoś inteligentnego ucznia to uwierz, że on zakuwać nie
> musi. Ci co zakuwają mają tylko wysokie ambicje.
Znam, swojego syna.
I siebie z przeszłości też.
W obu przypadkach o zakuwaniu mowy nie ma.
Ale na pewnym etapie okazywało się, że to jednak nie wystarcza żeby być
uczniem bardzo dobrym.
>
>> No dokładnie w tym celu chadzam.
>> Np. nauczyciel każe kupić książkę do języka za 100 zł.
>> Po miesiącu nauczyciel się zmienia i każe kupić inną, bo on z takiej
>> będzie nauczał.
>
> Może tamten zły nauczyciel był i zatrudnili nowego - lepszego. No i z
> lepszą książką - a ty mu szyki psujesz :-)
Ale co mnie to obchodzi?
Szkoła kazała kupić książkę za 100 zł, więc ma się tego trzymać.
Nowa - ok, ale niech ją kupuje szkoła, skoro nie umie tematu zorganizować od
początku.
>> Jeśli ktoś żyje z mojej kasy, to on ma obowiązki, a ja prawo wymagać.
>
> No to w sumie Ty chyba niewiele robisz tylko wymagasz. Szkoła, policja,
> służba zdrowia, ZUS, US, rząd itp. itd. wszyscy żyją z Twojej kasy...
Dokładnie tak.
A Ty myślałeś, że ja z budżetówki jestem i żyję na czyjś koszt?
>> Trafiłeś dobrze, nie zmieniam.
>
> No jakbym miał klienta masochistę to bym go nie przyjmował.
LOL
Dobrze że nie masz pojęcia o czym mówisz, bo mógłby to być ostatni dzień
Twojego kontraktu z NFZ.
A prywatnie dentysta miałby spory problem klientów znaleźć.
>> A będzie można dopłacić, ale w prywatnej szkole?
>
> To już nawet teraz działa.
Tak?
Państwo buduje prywatnym szkołom budynki?
>
>> Trochę się tu poprawiło przez 30 lat (np. prezentacje na ocenę) ale dużo
>> za mało.
>
> Powiem szczerze - prezentacja na ocenę to taki wytrych dla matołów aby im
> ocenę podnieść. Pościąga jeden z drugim coś z internetu no i wielkie
> zadanie zrobił.
Ale to nie chodzi chyba o to, żeby zrobił wielkie zadanie, bo szkoła to
uniwerek, a uczniowie nie naukowcy.
A raczej o to, żeby ich zmusić do odrobiny pomyślunku.
Do googla też trzeba umieć coś wpisać. ;-)
>>>> Gdyby nie brali przymusowo, nie byłoby tematu, posłałbym dziecko za tą
>>>> kasę tam, gdzie nauczycielom się chce.
>
> Nie to abym prorokował. Ale za TĄ kasę to może nikomu się nie chcieć.
I dokładnie to oddaje moje zdanie o nauczycielach.
Problem w tym, że im by się za żadną kasę nie chciało.
To nie jest tak, że ktoś pracowity będzie pracował kiepsko, bo dostanie w
jego mniemaniu za mało, a lewus po podwyżce zacznie pracować lepiej (tak na
dłużej).
Do zawodu trafiają po prostu zera, którym żadna kasa nic nie zmieni.
No chyba że chodziło Ci o to, że w przypadku większej kasy trafiliby lepsi -
tu się mogę zgodzić.
Ale też jest tak, że te tłumy zer niepotrzebnie blokują miejsce tym lepszym,
zabierając kasę.
>
>>> Jak myślisz? Jaka część Twoich podatków trafia na szkolnictwo?
>> Niestetotne.
>> Ma trafiać 0 % tam, gdzie dziecka nie posyłam.
>
> Istotne. Bo nagle się okaże, że dadzą Ci w łapę 100zł miesięcznie albo i
> mniej. Wtedy może z jedną lekcję wykupisz.
Jeśli na każde dziecko będą płacić 100 zł miesięcznie to nie mam uwag.
>
>> problemów z dostaniem się do wybranego liceum, więc może jakoś i na
>> darmowe studia się wślizgnie jakoś.
>
> No i znów zaczniesz krytykować. Tym razem poziom szkolnictwa wyższego.
Nie wiem, za krótki jestem żeby to oceniać.
Chyba że mi w zawód trafi i będę mógł stwierdzić, co go tam nauczyli.
Ale w jednym masz rację - 90% wiedzy i umiejętności zdobywa się w pracy po
studiach, a nie na studiach.
Przynajmniej w moim zawodzie.
>
> Napisałeś, wcześniej że oczekujesz myślenia. Niestety w całym Twoim
> dociekaniu do prawdy o oświacie były tylko i wyłącznie same komunały.
> Wszyscy tak mówią to Ty też.
Nie wiem co wszyscy mówią, bo rzadko z kimś gadam na te tematy.
Jesli już to z nauczycielami, którzy bredzą od rzeczy tak jak Ty.
Więc to co piszę, to moje autorskie wypociny.
Jeśli zgadzają się z opiniami wszystkich, to widocznie coś w tym musi być.
> Pewnie jakimś księgowym jesteś bo wydaje Ci się, że edukacja to usługa
Oczywiście że to usługa.
I śmiać mi się chce z takich, co to z każdej igły widły zrobią, żeby tylko
swoje lenistwo usprawiedliwić.
> jak np sprzedawanie kartofli. Najpierw mam je ja, ty płacisz i dostajesz.
> Niestety jest to trochę bardziej skomplikowane.
Zwłaszcza dla nauczyciela.
Tak jak dla biurokraty skomplikowane są najprostsze rzeczy, dokładnie z tego
samego powodu.
Że jemu zależy, żeby je skomplikować.
-
179. Data: 2010-06-19 11:03:47
Temat: Re: Benzyna po 1,2 zł?
Od: "Icek" <i...@d...pl>
> Tu się w pełni zgadzam, ostatnio widziałem jak ojcu przyszło pisemko z
> zusu, że gdy uzbiera 150 000PLN na koncie w ZUSie to dostanie
> miesięcznie 595 złotych ;)
>
> Dla mnie tylko to jest normalne złodziejstwo, płacisz miesięcznie po
> 900pln do Zusu a dostaniesz 1/3 mniej ;)
Autokorekta: 1/2 :).
=========================
ale 900 zeta to placisz gdy prowadzisz DG albo zarabiasz minimalna.
Wiekszosc jednak pracuje na etacie i ma duzo wiecej na umowie niz minimalna.
Do tego zakladam, ze oprocentowanie takiego "wkladu" jest ponad inflacje.
Icek
-
180. Data: 2010-06-19 11:34:54
Temat: Re: Benzyna po 1,2 zł?
Od: J.F. <j...@p...onet.pl>
On Fri, 18 Jun 2010 18:35:26 +0200, Nex@pl wrote:
>Tu się w pełni zgadzam, ostatnio widziałem jak ojcu przyszło pisemko z
>zusu, że gdy uzbiera 150 000PLN na koncie w ZUSie to dostanie
>miesięcznie 595 złotych ;)
>Dla mnie tylko to jest normalne złodziejstwo, płacisz miesięcznie po
>900pln do Zusu a dostaniesz 1/3 mniej ;)
Czekaj czekaj. Strona ZUS wysiadla, ale spojrzmy na
http://www.twoja-firma.pl/narzedzia/skladki-zus/
skladka emerytalna wynosi 368zl.
Bedziesz tyle wplacal przez powiedzmy 35 lat (154 tys bez odsetek),
to ile bys chcial potem dostawac przez nastepne powiedzmy 25 lat zycia
?
skladka rentowa to 113 zl, no ale wypadek mozesz miec w pierwszym dniu
dzialanosci a rente bys chcial przez 50 lat :-)
A 233zl to ubezpieczenie zdrowotne - czyli na to ze w razie czego w
szpitalu cie przyjma i naprawia, bo podstawowa opieka to kosztuje
kilka zl.
J.