Użytkownik "kamil"

> Niektórzy po prostu za cholerę nie mają predyspozycji i matura nie ma
> tu nic do rzeczy. Doktorat nie oznacza, że ktoś potrafi piłkę kopnąć
> do bramki, a jazda samochodem to też głównie manualne odruchy, a nie
> myślenie.

I ta zacna zasada sprawdza się tylko w odniesieniu do Polaków? Jakoś
nie zauważyłem takich cyrków z egzaminami nigdzie indziej na ŚWIECIE!

Nieco statystyki

http://lodz.naszemiasto.pl/archiwum/1905206,w-lodzi-
jest-najtrudniej-zdac-egzamin-na-prawo-jazdy,id,t.ht
ml

średnia "zdawalność" w kraju na poziomie 30 %?

do góry

> średnia "zdawalność" w kraju na poziomie 30 %?

Nie martw się, od przyszłego roku, kiedy egzamin teoretyczny będzie
trudniejszy, zdawalności teoretycznego i praktycznego się wyrównają :)
Pozdrawiam !
WOJO

do góry

On 07/06/2011 10:42, Przemysław Czaja wrote:
>
> Użytkownik "kamil"
>
>> Niektórzy po prostu za cholerę nie mają predyspozycji i matura nie ma
>> tu nic do rzeczy. Doktorat nie oznacza, że ktoś potrafi piłkę kopnąć
>> do bramki, a jazda samochodem to też głównie manualne odruchy, a nie
>> myślenie.
>
> I ta zacna zasada sprawdza się tylko w odniesieniu do Polaków? Jakoś nie
> zauważyłem takich cyrków z egzaminami nigdzie indziej na ŚWIECIE!
>
> Nieco statystyki
>
> http://lodz.naszemiasto.pl/archiwum/1905206,w-lodzi-
jest-najtrudniej-zdac-egzamin-na-prawo-jazdy,id,t.ht
ml
>
>
> średnia "zdawalność" w kraju na poziomie 30 %?

To może problemem nie jest sam egzamin, ale kursy? 20 godzin to śmiech
na sali, z czego połowę ćwiczy się nawracanie na placu "jak ten pachołek
będzie przy słupku, to kręć w lewo", albo czekanie pod pocztą, bo
instruktor miał coś do załatwienia..

W UK "kursant" dostaje tymczasowe PJ na dwa lata, może na nim jeżdzić z
posiadaczem pełnego przynajmniej 3 lata i ma zakaz wjazdu na autostrady.
Przez dwa lata, w spokoju, nauczy się sporo więcej, niż przez 2 tygodnie
z instruktorem, a przede wszystkim oswoi z samochodem i drogami..




--
Pozdrawiam,
Kamil

do góry

W dniu 2011-06-07 11:42, Przemysław Czaja pisze:
> średnia "zdawalność" w kraju na poziomie 30 %?

Dziwisz się ? Skoro na 10 szkółek jazdy może 1 naprawdę uczy.

do góry

W dniu 2011-06-07 12:10, kamil pisze:

>>> Niektórzy po prostu za cholerę nie mają predyspozycji i matura nie ma
>>> tu nic do rzeczy. Doktorat nie oznacza, że ktoś potrafi piłkę kopnąć
>>> do bramki, a jazda samochodem to też głównie manualne odruchy, a nie
>>> myślenie.
>>
>> I ta zacna zasada sprawdza się tylko w odniesieniu do Polaków? Jakoś nie
>> zauważyłem takich cyrków z egzaminami nigdzie indziej na ŚWIECIE!
>>
>> Nieco statystyki
>>
>> http://lodz.naszemiasto.pl/archiwum/1905206,w-lodzi-
jest-najtrudniej-zdac-egzamin-na-prawo-jazdy,id,t.ht
ml
>>
>>
>>
>> średnia "zdawalność" w kraju na poziomie 30 %?
>
> To może problemem nie jest sam egzamin, ale kursy? 20 godzin to śmiech
> na sali, z czego połowę ćwiczy się nawracanie na placu "jak ten pachołek
> będzie przy słupku, to kręć w lewo", albo czekanie pod pocztą, bo
> instruktor miał coś do załatwienia..

Obecnie prawie nie ma na egzaminie manewrów. A jeżeli ktoś tych dwóch
prostych manewrów (jazda po łuku i lekkie wzniesienie) musi się uczyć
przez tyle czasu, to chyba problem nie leży po stronie egzaminatorów.

> W UK "kursant" dostaje tymczasowe PJ na dwa lata, może na nim jeżdzić z
> posiadaczem pełnego przynajmniej 3 lata i ma zakaz wjazdu na autostrady.
> Przez dwa lata, w spokoju, nauczy się sporo więcej, niż przez 2 tygodnie
> z instruktorem, a przede wszystkim oswoi z samochodem i drogami..

No i?

A.

do góry

On 07/06/2011 11:16, Arek wrote:

>>
>> To może problemem nie jest sam egzamin, ale kursy? 20 godzin to śmiech
>> na sali, z czego połowę ćwiczy się nawracanie na placu "jak ten pachołek
>> będzie przy słupku, to kręć w lewo", albo czekanie pod pocztą, bo
>> instruktor miał coś do załatwienia..
>
> Obecnie prawie nie ma na egzaminie manewrów. A jeżeli ktoś tych dwóch
> prostych manewrów (jazda po łuku i lekkie wzniesienie) musi się uczyć
> przez tyle czasu, to chyba problem nie leży po stronie egzaminatorów.

Zapomniałem, że tutaj sami miszczofie kieroffnicy, Kubicy rady dają. ;)


>> W UK "kursant" dostaje tymczasowe PJ na dwa lata, może na nim jeżdzić z
>> posiadaczem pełnego przynajmniej 3 lata i ma zakaz wjazdu na autostrady.
>> Przez dwa lata, w spokoju, nauczy się sporo więcej, niż przez 2 tygodnie
>> z instruktorem, a przede wszystkim oswoi z samochodem i drogami..
>
> No i?

No i zdawalność jest lepsza, a na drogach ginie połowa tego, co w polsce
mimo 50% większej liczby ludności.



--
Pozdrawiam,
Kamil

do góry

W dniu 2011-06-07 12:10, kamil pisze:
> To może problemem nie jest sam egzamin, ale kursy? 20 godzin to śmiech
> na sali, z czego połowę ćwiczy się nawracanie na placu "jak ten pachołek
> będzie przy słupku, to kręć w lewo", albo czekanie pod pocztą, bo
> instruktor miał coś do załatwienia..

Od dawna jest u nas min. 30 godzin kursu praktycznego a zawracania nie
ma na placu jak to było kiedyś. A że problem jest w kursach to się jak
najbardziej zgadzam. Liczy się który OSK da niższą cenę kursu a nie
jakość szkolenia.

do góry

W dniu 2011-06-07 11:17, Przemysław Czaja pisze:
>> Może zwyczajnie nie masz predyspozycji i powinieneś dać sobie spokój...
>
> Bez jaj Andrzeju, chyba nie myślisz, że sytuacja w kraju z egzaminami na
> prawko jest normalna.

A co jest jest nienormalnego w tym, że egzaminatorzy nie przepuszczają
osób, którzy nie potrafią jeździć? Powinniśmy im raczej dziękować.

> zdają po kilka razy. Cholera zdają licencjaty, magisterki, doktoraty i
> matury a najtrudniejszym egzaminem w życiu okazuje się prawo jazdy.

Ja nie znam nikogo, kto został w jakiś dziwny sposób "uwalony", jeżeli
ktoś powtarzał, to miał świadomość, że faktycznie coś źle zrobił. Tak
więc nie zdziwiłbym się, że większość tych opowieści to efekty wyobraźni.

> Znajoma opowiadała mi o absurdach podczas egzaminu, np. próbowała ruszyć
> z zaciągniętym ręcznym, nawet silnik jej nie zgasł bo się w porę
> zorientowała, ale egzamin oblany - uważasz, że równiez brak jej
> predyspozycji?

Uważam, że mogła postarać się z lepszą bajką. Ta tylko pokazuje, że nie
zna zasad egzaminu, które są dużo prostsze niż przepisy. Więc można
gdybać, że decyzja egzaminatora był jak najbardziej słuszna.

A.

do góry

Użytkownik "maciek" <a...@g...pl> napisał w wiadomości news:

> Te egzaminy oblewane po 13 razy to moim zdaniem efekt braku opanowania i
> histerii.

I po części też tego, że próbują je zdawać typy, które nigdy prawka mieć nie
powinny.
Więc słusznie że oblewają.
Patrząc po tym co się dzieje na drogach, to i tak za dużo przepuszczają za
uszy przez egzamin.

do góry

W dniu 2011-06-07 12:22, kamil pisze:
> On 07/06/2011 11:16, Arek wrote:
>
>>>
>>> To może problemem nie jest sam egzamin, ale kursy? 20 godzin to śmiech
>>> na sali, z czego połowę ćwiczy się nawracanie na placu "jak ten pachołek
>>> będzie przy słupku, to kręć w lewo", albo czekanie pod pocztą, bo
>>> instruktor miał coś do załatwienia..
>>
>> Obecnie prawie nie ma na egzaminie manewrów. A jeżeli ktoś tych dwóch
>> prostych manewrów (jazda po łuku i lekkie wzniesienie) musi się uczyć
>> przez tyle czasu, to chyba problem nie leży po stronie egzaminatorów.
>
> Zapomniałem, że tutaj sami miszczofie kieroffnicy, Kubicy rady dają. ;)

No tak, jazda po łuku to faktycznie szczyt umiejętności technicznych.
Może PJ powinien dostawać każdy, kto potrafi drzwi otworzyć? Bo
uruchomienie silnika to już będzie przesadne utrudnienie?

>>> W UK "kursant" dostaje tymczasowe PJ na dwa lata, może na nim jeżdzić z
>>> posiadaczem pełnego przynajmniej 3 lata i ma zakaz wjazdu na autostrady.
>>> Przez dwa lata, w spokoju, nauczy się sporo więcej, niż przez 2 tygodnie
>>> z instruktorem, a przede wszystkim oswoi z samochodem i drogami..
>>
>> No i?
>
> No i zdawalność jest lepsza, a na drogach ginie połowa tego, co w polsce
> mimo 50% większej liczby ludności.

Znaczy się, że jeżeli da się PJ osobom które nie potrafią się zachować
na drodze, zaparkować, skręcić na skrzyżowaniu, ustąpić pieszemu na
pasach, nie wjeżdżać pod prąd itp. To liczba wypadków spadnie? Ciekawa
logika.

Co do UK, może przyjrzyj się jak tam funkcjonuje policja o potem szukaj
różnic w liczbie wypadków.

A.

do góry