-
72. Data: 2013-09-12 17:16:38
Temat: Re: Potr?ci? rowerzyst? i uciek?...
Od: Budzik <b...@p...o.n.e.t.pl.nie.spam.oj>
Osobnik posiadający mail c...@k...pl napisał(a) w poprzednim odcinku
co następuje:
>>>>>> - gosc wyjezdza mi z podporządkowanej i mam możliwośc wyhamowania
>>>>>
>>>>> Teoretyczną czy praktyczną?
>>>>> Jak działa praktyczna było widać na filmie w omawianym przypadku.
>>>>> Prawie się udało, ale jednak nie do końca.
>>>>>
>>>> Jak zrobisz hamowanie ale ci sie nie uda - wina wyjezdzającego,
>>>> chyba, ze jakis monitoring pokaze, ze mogłes hamowac 100 metrów
>>>> wczesniej
>>>
>>> Tyle że to "mogłeś" to już teoria.
>>> A ja mówię o praktyce.
>>> W której różne czynniki mogą ci opóźnić hamowanie.
>>>
>> Moga, nie mogą, musza, nie muszą - to ze jakies czynniki moga opóźnić
>> hamowanie nie zmienia faktu, ze dobrze byłoby wiedziec jakie to były
>> czynniki w tym wypadku, prawda?
>
> A skąd chcesz się tego dowiedzieć?
> Obstawiam, że w 90% przypadków nikt nie jest w stanie wyliczyć
> wszystkich czynników, które mogą wpłynąć na opóźnienia hamowania.
> A bez tej wiedzy teoria jest niewarta funta kłaków.
Moze na początek zapytać kierowce?
> A Twoją teoretyczną możliwość wyhamowania możesz sobie w buty wsadzić.
>
>>> A już szczególnie powinien uważać ktoś, kto ma ochotę wymusić
>>> pierwszeństwo.
>>>
>> Myslisz ze rowerzysci mieli ochote? popełnili błąd.
>
> Nie, po prostu mają w głębokim poważaniu WSZYSTKIE przepisy, gdyż nie
> są karani za ich nieprzestrzeganie.
Aha, nie to co my, kierowcy...
> A jak ktoś próbuje to jest święte oburzenie i zdziwienie.
> To nie jest błąd, tylko celowe i świadome działanie.
Po prostu samobojcy!
>
>>> Ale jak już pisałem, milion czynników mogło to spowodować.
>>> Od rozglądania się za fotoradarami poczynając.
>>>
>> A pomimo to nie chcesz ich znac?
>
> Tym się różni teoria od praktyki, że praktyczne doświadczenie życiowe
> mówi mi, że ich nie poznamy, więc szkoda na nie klawiatury.
> Dyskutujmy o tym co wiemy, czyli o wjeździe na pasy na czerwonym
> świetle. To jest jedyne pewne i drastyczne złamanie przepisów i
> wykroczenie (o ile skończyło się bez obrażeń).
>
Aha, czyli rowerzysta jest winny dlatego, ze nie udowodnimy kierowcy ze to
on ponosi przynajmniej czesc winy.
Trudno sie z tym nie zgodzić.
Miałem jednak nadzieje na odrobinę pogdybania, ponieważ czasami jednak
wiedzy mozna mieć wiecej a wtedy identyczne zdarzenie mogłoby być oceniane
zupełnie inaczej.
--
Pozdrawia... Budzik
b_ud_zi_k_6_1 na poczta kropka onet kropka pl (adres antyspamowy, usuń także "_")
"Każdy kiedyś osiągnie najwyższy stopień niekompetencji
Tylko że politycy go osiągają tuż po wyborach"
-
71. Data: 2013-09-12 17:16:38
Temat: Re: Potr?ci? rowerzyst? i uciek?...
Od: Budzik <b...@p...o.n.e.t.pl.nie.spam.oj>
Osobnik posiadający mail c...@k...pl napisał(a) w poprzednim odcinku
co następuje:
>
> Użytkownik "Budzik" <b...@p...o.n.e.t.pl.nie.spam.oj> napisał w
> wiadomości grup dyskusyjnych:1...@b...poznan.pl...
>> Osobnik posiadający mail ...@w...pl napisał(a) w poprzednim odcinku co
>> następuje:
>>
>>>> Ale mi nie chodzi o kare za picie/ucieczke tylko o wpływ picia na
>>>> ewentualną winę.
>>>> Załóżmy ze gośc był pijany.
>>>> Zalóżmy, ze bedac trzezwym zauwazyłby rowerzystow odpowiednio
>>>> wczesniej i normalnie wyhamował. (i to bez patrzenia czy jechał 50
>>>> czy 90) I juz sprawa nie jest oczywista.
>>>
>>> Będzie oczywista - jeśli rowerzysta miał czerwone, a gość zielone to
>>> jest oczywista, dopóki mu nie udowodnią, że wjechał w niego celowo.
>>> A nie udowodnią, bo z filmiku widać, że jednak nie zrobił tego
>>> celowo.
>>
>> Czyli fakt bycia pijanym
>
> Nie ma takiego faktu.
A czy ja pisałem, ze jest?
> To są co najwyżej podejrzenia, pewnie nie do udowodnienia.
Niestety, znowu policja sie nei wykazała.
> Jedynym faktem jest złamanie przepisów o czerwonym świetle i
> wynikająca stąd 100% wina.
Faktów jest więcej ale, jeżeli potwierdzi sie kolor swiateł, to ten
powyższy bedzie zapewne najwazniejszy.
--
Pozdrawia... Budzik
b_ud_zi_k_6_1 na poczta kropka onet kropka pl (adres antyspamowy, usuń także "_")
"Kiedy dyplomata mówi "tak", oznacza to "może"; kiedy mówi "może",
ma na myśli "nie"; kiedy mówi "nie", nie jest dyplomatą."
Henry Louis Mencken
-
73. Data: 2013-09-12 17:18:22
Temat: Re: Potr?ci? rowerzyst? i uciek?...
Od: Shrek <...@w...pl>
On 2013-09-12 17:10, Shrek wrote:
>> Winy tego, ze mogł ale nie zahamował, bo mu ograniczenia organizmu nie
>> pomogły...
>
> Prawdopodobnie był trzeźwy a jak widać nie wyhamował.
BTW - IMHO normalnie hamował - około 1 sekundy od tego jak
_stało_się_jasne, ze oni jednak wjadą na przejście. To chyba standardowy
czas reakcji. A że widział ich wcześniej - ja też co dzień widzę różnych
uczestników ruchu, ale jak mam zielone, to nie hamuje na ich widok z
piskiem, bo doświadczenie mi podpowiada, że skoro ja mam zielone, to oni
czerwone i jednak mi przed maskę nie wyskakują.
Shrek.
-
74. Data: 2013-09-12 18:24:49
Temat: Re: Potr?ci? rowerzyst? i uciek?...
Od: Budzik <b...@p...o.n.e.t.pl.nie.spam.oj>
Osobnik posiadający mail ...@w...pl napisał(a) w poprzednim odcinku co następuje:
>>> Będzie oczywista - jeśli rowerzysta miał czerwone, a gość zielone to
>>> jest oczywista, dopóki mu nie udowodnią, że wjechał w niego celowo. A
>>> nie udowodnią, bo z filmiku widać, że jednak nie zrobił tego celowo.
>>
>> Czyli fakt bycia pijanym + widoczny na filmie fakt późnego hamowania nie
>> byłby twoim zdaniem przesłanką do uznania winy kierowcy?
>
> Nie. Przecież miał zielone (podobno). Bycie pod wpywem nie oznacza
> automatycznie bycia winnego zdarzenia.
>
A czy ja napisałem cos o automatycznym byciu winnym?
>> Winy tego, ze mogł ale nie zahamował, bo mu ograniczenia organizmu nie
>> pomogły...
>
> Prawdopodobnie był trzeźwy a jak widać nie wyhamował.
>
Skad takie wnioski?
--
Pozdrawia... Budzik
b_ud_zi_k_6_1 na poczta kropka onet kropka pl (adres antyspamowy, usuń także "_")
Nawet najdłuższa droga zaczyna się zawsze od pierwszego kroku.
(Mądrość Wschodu)
-
75. Data: 2013-09-12 19:38:05
Temat: Re: Potr?ci? rowerzyst? i uciek?...
Od: Shrek <...@w...pl>
On 2013-09-12 18:24, Budzik wrote:
>> Nie. Przecież miał zielone (podobno). Bycie pod wpywem nie oznacza
>> automatycznie bycia winnego zdarzenia.
>>
> A czy ja napisałem cos o automatycznym byciu winnym?
>
>>> Winy tego, ze mogł ale nie zahamował, bo mu ograniczenia organizmu nie
>>> pomogły...
>>
>> Prawdopodobnie był trzeźwy a jak widać nie wyhamował.
>>
> Skad takie wnioski?
Że nie wyhamował, czy że był trzeźwy?
Że był trzeźwy - bo obowiązuje domniemanie niewinności - już mało co
faceta nie zlinczowali, a tu się okazuje że miał zielone.
Zresztą jak już pisałem - czas reakcji 1s, więc raczej nawalony jak
stodoła nie był.
Shrek.
-
76. Data: 2013-09-12 20:25:30
Temat: Re: Potr?ci? rowerzyst? i uciek?...
Od: "Cavallino" <c...@k...pl>
Użytkownik "Budzik" <b...@p...o.n.e.t.pl.nie.spam.oj> napisał w
wiadomości grup dyskusyjnych:1...@b...poznan.pl...
> Osobnik posiadający mail c...@k...pl napisał(a) w
> poprzednim odcinku co następuje:
>
>>>>>>> - gosc wyjezdza mi z podporządkowanej i mam możliwośc wyhamowania
>>>>>>
>>>>>> Teoretyczną czy praktyczną?
>>>>>> Jak działa praktyczna było widać na filmie w omawianym przypadku.
>>>>>> Prawie się udało, ale jednak nie do końca.
>>>>>>
>>>>> Jak zrobisz hamowanie ale ci sie nie uda - wina wyjezdzającego,
>>>>> chyba, ze jakis monitoring pokaze, ze mogłes hamowac 100 metrów
>>>>> wczesniej
>>>>
>>>> Tyle że to "mogłeś" to już teoria.
>>>> A ja mówię o praktyce.
>>>> W której różne czynniki mogą ci opóźnić hamowanie.
>>>>
>>> Moga, nie mogą, musza, nie muszą - to ze jakies czynniki moga opóźnić
>>> hamowanie nie zmienia faktu, ze dobrze byłoby wiedziec jakie to były
>>> czynniki w tym wypadku, prawda?
>>
>> A skąd chcesz się tego dowiedzieć?
>> Obstawiam, że w 90% przypadków nikt nie jest w stanie wyliczyć
>> wszystkich czynników, które mogą wpłynąć na opóźnienia hamowania.
>> A bez tej wiedzy teoria jest niewarta funta kłaków.
>
> Moze na początek zapytać kierowce?
>
>> A Twoją teoretyczną możliwość wyhamowania możesz sobie w buty wsadzić.
>>
>>>> A już szczególnie powinien uważać ktoś, kto ma ochotę wymusić
>>>> pierwszeństwo.
>>>>
>>> Myslisz ze rowerzysci mieli ochote? popełnili błąd.
>>
>> Nie, po prostu mają w głębokim poważaniu WSZYSTKIE przepisy, gdyż nie
>> są karani za ich nieprzestrzeganie.
>
> Aha, nie to co my, kierowcy...
Dokładnie.
Inaczej zwani dojnymi krowami.
>
>> A jak ktoś próbuje to jest święte oburzenie i zdziwienie.
>> To nie jest błąd, tylko celowe i świadome działanie.
>
> Po prostu samobojcy!
Raczej celują w tym typki bez krzty rozumu.
BTW: Ciekawe czy rodzice szczeniaka zapłacą za szkody w samochodzie, czy
będą się migać.
> Aha, czyli rowerzysta jest winny dlatego, ze nie udowodnimy kierowcy ze to
> on ponosi przynajmniej czesc winy.
A co myślałeś?
Wina musi być udowodniona.
Na podstawie przypuszczeń nikomu żadnego % winy nie można przydzielić.
-
77. Data: 2013-09-12 22:00:52
Temat: Re: Potr?ci? rowerzyst? i uciek?...
Od: Budzik <b...@p...o.n.e.t.pl.nie.spam.oj>
Osobnik posiadający mail c...@k...pl napisał(a) w poprzednim odcinku
co następuje:
>
> Użytkownik "Budzik" <b...@p...o.n.e.t.pl.nie.spam.oj> napisał w
> wiadomości grup dyskusyjnych:1...@b...poznan.pl...
>> Osobnik posiadający mail c...@k...pl napisał(a) w
>> poprzednim odcinku co następuje:
>>
>>>>>>>> - gosc wyjezdza mi z podporządkowanej i mam możliwośc
>>>>>>>> wyhamowania
>>>>>>>
>>>>>>> Teoretyczną czy praktyczną?
>>>>>>> Jak działa praktyczna było widać na filmie w omawianym
>>>>>>> przypadku. Prawie się udało, ale jednak nie do końca.
>>>>>>>
>>>>>> Jak zrobisz hamowanie ale ci sie nie uda - wina wyjezdzającego,
>>>>>> chyba, ze jakis monitoring pokaze, ze mogłes hamowac 100 metrów
>>>>>> wczesniej
>>>>>
>>>>> Tyle że to "mogłeś" to już teoria.
>>>>> A ja mówię o praktyce.
>>>>> W której różne czynniki mogą ci opóźnić hamowanie.
>>>>>
>>>> Moga, nie mogą, musza, nie muszą - to ze jakies czynniki moga
>>>> opóźnić hamowanie nie zmienia faktu, ze dobrze byłoby wiedziec
>>>> jakie to były czynniki w tym wypadku, prawda?
>>>
>>> A skąd chcesz się tego dowiedzieć?
>>> Obstawiam, że w 90% przypadków nikt nie jest w stanie wyliczyć
>>> wszystkich czynników, które mogą wpłynąć na opóźnienia hamowania.
>>> A bez tej wiedzy teoria jest niewarta funta kłaków.
>>
>> Moze na początek zapytać kierowce?
>>
>>> A Twoją teoretyczną możliwość wyhamowania możesz sobie w buty
>>> wsadzić.
>>>
>>>>> A już szczególnie powinien uważać ktoś, kto ma ochotę wymusić
>>>>> pierwszeństwo.
>>>>>
>>>> Myslisz ze rowerzysci mieli ochote? popełnili błąd.
>>>
>>> Nie, po prostu mają w głębokim poważaniu WSZYSTKIE przepisy, gdyż
>>> nie są karani za ich nieprzestrzeganie.
>>
>> Aha, nie to co my, kierowcy...
>
> Dokładnie.
> Inaczej zwani dojnymi krowami.
>
To była ironia.
Naprawde tego nie zauważyłeś?
>
>>
>>> A jak ktoś próbuje to jest święte oburzenie i zdziwienie.
>>> To nie jest błąd, tylko celowe i świadome działanie.
>>
>> Po prostu samobojcy!
>
> Raczej celują w tym typki bez krzty rozumu.
Kierowców widuje takich równiez nader czesto.
> BTW: Ciekawe czy rodzice szczeniaka zapłacą za szkody w samochodzie,
> czy będą się migać.
>
Chyba nie beda mieli wyjścia.
>> Aha, czyli rowerzysta jest winny dlatego, ze nie udowodnimy kierowcy
>> ze to on ponosi przynajmniej czesc winy.
>
> A co myślałeś?
Myśle, że moze byc tak, ze winny jest kierowca ale nie zostanie mu to
udowodnione. Np. dlatego, ze zwiał i udało mu sie uniknąć badania
alkomatem.
> Wina musi być udowodniona.
Nieprawda. Wina to rowniez kwestia honorowa, nie tylko prawna.
Chyba nie uważasz, ze morderca, któremu nie udowodniono winy przed sądem z
takich a nie innych powodów jest niewinny? Rozumiem, ze w swietle prawa ale
tak po ludzku?
> Na podstawie przypuszczeń nikomu żadnego % winy nie można przydzielić.
>
Prawnie oczywiście nie.
--
Pozdrawia... Budzik
b_ud_zi_k_6_1 na poczta kropka onet kropka pl (adres antyspamowy, usuń także "_")
"Błędy człowieka szlachetnego są jak zaćmienie Słońca lub Księżyca.
Wszyscy je widzą." - Konfucjusz
-
78. Data: 2013-09-12 22:00:52
Temat: Re: Potr?ci? rowerzyst? i uciek?...
Od: Budzik <b...@p...o.n.e.t.pl.nie.spam.oj>
Osobnik posiadający mail ...@w...pl napisał(a) w poprzednim odcinku co następuje:
>>> Nie. Przecież miał zielone (podobno). Bycie pod wpywem nie oznacza
>>> automatycznie bycia winnego zdarzenia.
>>>
>> A czy ja napisałem cos o automatycznym byciu winnym?
>>
>>>> Winy tego, ze mogł ale nie zahamował, bo mu ograniczenia organizmu nie
>>>> pomogły...
>>>
>>> Prawdopodobnie był trzeźwy a jak widać nie wyhamował.
>>>
>> Skad takie wnioski?
>
> Że nie wyhamował, czy że był trzeźwy?
>
> Że był trzeźwy - bo obowiązuje domniemanie niewinności - już mało co
> faceta nie zlinczowali, a tu się okazuje że miał zielone.
>
Nie napisałes, ze zgodnie z prawem byl trzezwy.
Napisałes, ze prawdopodobnie był trzezwy.
Czyli nie mówisz o stanie prawnym tylko o prawdopodobienstwie stanu
faktycznego.
--
Pozdrawia... Budzik
b_ud_zi_k_6_1 na poczta kropka onet kropka pl (adres antyspamowy, usuń także "_")
"Albo głosisz swoje poglądy i ponosisz wszelkie konsekwencje, albo
milczysz." Nina Liedtke
-
79. Data: 2013-09-12 22:06:29
Temat: Re: Potr?ci? rowerzyst? i uciek?...
Od: "Cavallino" <c...@k...pl>
Użytkownik "Budzik" <b...@p...o.n.e.t.pl.nie.spam.oj> napisał w
wiadomości grup dyskusyjnych:
> Nieprawda. Wina to rowniez kwestia honorowa, nie tylko prawna.
> Chyba nie uważasz, ze morderca, któremu nie udowodniono winy przed sądem z
> takich a nie innych powodów jest niewinny?
Nie, ale do teoretycznych rozważań znajdź się kogoś innego.
Mnie tego typu dyrdymały nigdy nie wydawały się wciągające, liczy się tylko
praktyka.
Gdyby widział jak gościu morduje, to wtedy mógłbym go nazywać winnym, nawet
jeśli sąd go nie skazał.
-
80. Data: 2013-09-13 17:47:40
Temat: Re: Potr?ci? rowerzyst? i uciek?...
Od: Shrek <...@w...pl>
On 2013-09-12 22:00, Budzik wrote:
>>>> Prawdopodobnie był trzeźwy a jak widać nie wyhamował.
>>>>
>>> Skad takie wnioski?
>>
>> Że nie wyhamował, czy że był trzeźwy?
>>
>> Że był trzeźwy - bo obowiązuje domniemanie niewinności - już mało co
>> faceta nie zlinczowali, a tu się okazuje że miał zielone.
>>
> Nie napisałes, ze zgodnie z prawem byl trzezwy.
> Napisałes, ze prawdopodobnie był trzezwy.
> Czyli nie mówisz o stanie prawnym tylko o prawdopodobienstwie stanu
> faktycznego.
Rozmawiamy o tym kto jest winny kolizji. To chyba się na gruncie prawa
rozstrzyga?
Shrek.