-
81. Data: 2013-11-06 14:49:10
Temat: Re: [OT] Podtrzymanie zasilania na 5V
Od: RoMan Mandziejewicz <r...@p...pl.invalid>
Hello Adam,
Wednesday, November 6, 2013, 2:31:22 PM, you wrote:
>> Gdy byłem w szkole podstawowej, wypożyczyłem w szkolnej bibliotece
>> książkę radzieckiego autora na temat modelarstwa rakietowego. Był
>> tam między innymi opis konstrukcji silnika rakietowego na paliwo
>> stałe z wykorzystaniem "naboju, jakie za granicą stosuje się do
>> syfonów z wodą sodową". Książka była dość gruba i wiele różnych
>> rzeczy tam ze szczegółami wyjaśniano. Dzisiaj, gdyby u kogoś taką
>> literaturę znaleziono, to by mu już CBŚ, ABW czy inny TLS żyć nie dał.
> Tak na szybko: "Nowoczesne Zabawki", "Między zabawą a chemią", "Między
> zabawą a fizyką" - one też szybko weszły "na indeks", zostały wycofane z
> księgarni, później ponownie wyszły w wersjach już "poprawionych" - tak
> już z połowę cieńsze :(
Bez przesady - w Nowoczesnych Zabawkach było tyle bajek, że nawet po
poprawkach było to jedno wielkie źródło nieszczęść i nieporozumień :(
> Zresztą teraz już nie ma gdzie kupić zdecydowanej większości rzeczy
> opisywanych w tych książkach, jak choćby gliceryny, waleriany, HNO3,
> HCl, H2SO4.
> Nawet dawniej popularny, "wszędzie" dostępny KNO3 - czyli saletra
> potasowa, używana oficjalnie ;) jako nawóz, albo główny składnik nawozów
> typu NPK, teraz ma już inny skład.
> Ale jak ktoś chce postrzelać, to wystarczy cukier, trochę KMnO4 - czyli
> nadmanganianu potasu (używanego swego czasu do farb, do bielenia czy do
> prania), może nieco siarki, jakaś mąka, parę innych drobiazgów i można
> się bawić ;)
Pył aluminiowy, KMnO4, odrobina siarki (albo i nie), troche papieru i
sznurka i zapałki "sztormówki" jako zapalniki. Ale to niebezpieczna
zabawa - temperatura sporo powyżej 1000 stopni.
--
Best regards,
RoMan
Nowa strona: http://www.elektronika.squadack.com (w budowie!)
-
82. Data: 2013-11-06 15:13:58
Temat: Re: [OT] Podtrzymanie zasilania na 5V
Od: Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl>
Pan Adam napisał:
>> Gdy byłem w szkole podstawowej, wypożyczyłem w szkolnej bibliotece
>> książkę radzieckiego autora na temat modelarstwa rakietowego. Był
>> tam między innymi opis konstrukcji silnika rakietowego na paliwo
>> stałe z wykorzystaniem "naboju, jakie za granicą stosuje się do
>> syfonów z wodą sodową". Książka była dość gruba i wiele różnych
>> rzeczy tam ze szczegółami wyjaśniano. Dzisiaj, gdyby u kogoś taką
>> literaturę znaleziono, to by mu już CBŚ, ABW czy inny TLS żyć nie dał.
>
> Tak na szybko: "Nowoczesne Zabawki", "Między zabawą a chemią", "Między
> zabawą a fizyką" - one też szybko weszły "na indeks", zostały wycofane
> z księgarni, później ponownie wyszły w wersjach już "poprawionych" -
> tak już z połowę cieńsze :(
Pamiętam kilka wydań "Nowoczesnych zabawek" -- różnice nie były aż
tak wielkie. W jednym był schemat radiotelefonu, takiego zwykłego
walkie-talkie. Ocenzurowano go w jakiś dziwaczny sposób, usunięto
trochę oporników ustalających punkty pracy tranzystorów stopnia m.cz.
Zaznaczono to jakimiś urywającymi się przerywanymi liniami, a pod
schematem była informacja gdzie można znaleźć kompletny rysunek.
> Zresztą teraz już nie ma gdzie kupić zdecydowanej większości rzeczy
> opisywanych w tych książkach, jak choćby gliceryny, waleriany, HNO3,
> HCl, H2SO4.
W "Nowoczesnych zabawkach" było bardzo dużo zabawnych tekstów. Można
było na przykład przeczytać, że laser jest bardzo łatwo wykonać domowymi
metodami. Wystarczy wziąć pręt rubinowy o podanej długości z dobrze
oszlifowanymi końcami, a do tego dopasować ksenonową lampę błyskową
o spiralnie wygiętej rurze. Do tego kondensatory elektolityczne
połaczone w baterie -- tu wyjaśnienie, że można je wymontować ze
starych odbiorników radiowych, ale jeszcze lepsze będą te od lamp
fotograficznych. Dla tych, którym się nie udało na strychu odnaleźć
takiej pały rubinowej, na pocieszenie proponowano wykonanie modelu
lasera z pleksiglasu.
> Nawet dawniej popularny, "wszędzie" dostępny KNO3 - czyli saletra
> potasowa, używana oficjalnie ;) jako nawóz, albo główny składnik
> nawozów typu NPK, teraz ma już inny skład.
W spożywczym widziałem taką do peklowania miąs.
> Ale jak ktoś chce postrzelać, to wystarczy cukier, trochę KMnO4
> - czyli nadmanganianu potasu (używanego swego czasu do farb, do
> bielenia czy do prania)
Nadmanganian potasu, to w ogóle podstawa! Roztwór trzyma się w kuwecie.
Jeszcze tylko waciki w naczyniu autoklaw, szpulka catgutu -- i można
prowadzić praktykę młodej lekarki na rubieży. Parapet też jest ważny.
Jarek
--
W co się bawić? W co się bawić?
Daleka pora na pytanie to, czy bliska,
Lecz w końcu przecież trzeba będzie je postawić,
Bo chleba dosyć, lecz rośnie popyt na igrzyska.
-
83. Data: 2013-11-06 18:23:09
Temat: Re: [OT] Podtrzymanie zasilania na 5V
Od: Sebastian Biały <h...@p...onet.pl>
On 2013-11-05 22:24, J.F. wrote:
> No no, ten Lanos to mnie zaskoczyl, Daewoo uwazalem za dosc porzadna
> firme.
> Na przekazniku w Lagunie pisalo moze Sagem ?
Nie pamiętam, ale był "typowy".
>> A że przez
>> chwile silnik nie ma zasilania "to sie pan nie przejmuj i przygazuj przy
>> przełączeniu, bedzie gites, kurna".
> Jaka chwile ? Na mosfecie bedzie lepiej ?
Na mosfecie + troche biernych będzie lepiej. A "chwile" zna każdy kto
miał auto z gazem na mieszalniku - moment przełączenia benzyna->gaz
pozostawia silnik na sekundę bez zasilania, przy obrotach poniżej 1500
gasł albo wybuchał w kolektor. Rok 2000 to wysyp takich instalacji gdzie
jednyną elektroniką był "emulator sondy lambda" i kolorowe nie
dzialajace diody mające w zamiarze pokazywanie poziomu gazu. I ten
nieszczęsny przekaźnik odcięcia wtrysków :/ Średniowiecze.
-
84. Data: 2013-11-06 18:25:47
Temat: Re: [OT] Podtrzymanie zasilania na 5V
Od: Sebastian Biały <h...@p...onet.pl>
On 2013-11-05 22:08, Marek Dyjor wrote:
>> I nie potrafią wyłaczyć świateł z opóźnieniem. Na szczęscie
>> technologia idzie do przodu i może i takie zrobią, z pamięcią
>> magnetyczną (na ferrytach :).
> wiesz jakbyć coś tam kumał to byś wiedział że można dodać diodę i
> kondesator i mamy układ opóźnionego zwolnienia.
Który swego czasu do jakiegoś merca kosztował ekstra kilka stówek i
nazywał się jakoś "komfort+". Rozumiesz dowcip?
> Prawda jest taka że przekażniki się dość powszechnie stosuje także w
> automatyce i sterowaniu.
> Choćby dlatego że są odporne na zwarcie w przeciwieństwie do układów
> półprzewdnikowych.
Mam taki jeden. Jego odpornośc na przeciążenie była tak solidna że
gdybym przypadkiem nie wszedł do kotłowni to by mi przepompowało 3 worki
węgla przez retortę (z wiadomym skutkiem) bo się skleił. Czyli że jak
przewodzi to działa i że odporny :)
-
85. Data: 2013-11-06 20:52:53
Temat: Re: [OT] Podtrzymanie zasilania na 5V
Od: janusz_k <J...@o...pl>
W dniu 06.11.2013 o 18:25 Sebastian Biały <h...@p...onet.pl>
>> Prawda jest taka że przekażniki się dość powszechnie stosuje także w
>> automatyce i sterowaniu.
>> Choćby dlatego że są odporne na zwarcie w przeciwieństwie do układów
>> półprzewdnikowych.
>
> Mam taki jeden. Jego odpornośc na przeciążenie była tak solidna że
> gdybym przypadkiem nie wszedł do kotłowni to by mi przepompowało 3 worki
> węgla przez retortę (z wiadomym skutkiem) bo się skleił. Czyli że jak
> przewodzi to działa i że odporny :)
Też to miałem u Teścia, zasypał piec groszkiem, ale winny
nie był przekaźnik tylko marny opór w gasiku który się wziął
i spalił, brak gasika spowodował sklejenie styków,
teraz pracuje tam triak w parze z optotriakiem.
--
Pozdr
Janusz
-
86. Data: 2013-11-06 20:57:36
Temat: Re: Podtrzymanie zasilania na 5V
Od: janusz_k <J...@o...pl>
W dniu 06.11.2013 o 10:35 Piotr Gałka <p...@c...pl>
pisze:
>
> Użytkownik "janusz_k" <J...@o...pl> napisał w wiadomości
> news:op.w53dqlukn0u1o8@moj...
>
>> Po 1 dyrdymały to sam piszesz zobacz jak przewodzi ten
>> tranzystor przy 3V na odpowiednim wykresie.
>
> On nie jest idealny, ale twierdzenie że jest zły jest na tyle dalekie od
> prawdy, że nazwałem je dyrdymałami.
>
> Skąd wziąłeś 3V.
> W pierwszym poście pytający podał, że spadek na tyrystorze ma 0,6V gdy
> użył tylko tyrystora do zasilania dysku.
Ok, 2V spadku wziąłem z triaka, zapomniałem że tu jest tyrystor.
Masz rację będzie się mosfet wystarczająco włączał ale to nie zmienia
faktu że wyłącza mu minus a chciał plus :(
Rozwiązanie jest jak piszesz dać jakiś mocniejszy pnp albp p-mos
ale jak ich w szufladzie nie ma to i tak go czeka wizyta
w sklepie, wtedy może kupić odpowiedni przekaźnik który w tym
zastosowaniu jest prawie niezniszczalny :)
--
Pozdr
Janusz
-
87. Data: 2013-11-07 11:09:01
Temat: Re: [OT] Podtrzymanie zasilania na 5V
Od: "ACMM-033" <v...@i...pl>
Użytkownik "Sebastian Biały" <h...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
news:l5du2s$u4a$2@node2.news.atman.pl...
> Mam taki jeden. Jego odpornośc na przeciążenie była tak solidna że gdybym
> przypadkiem nie wszedł do kotłowni to by mi przepompowało 3 worki węgla
> przez retortę (z wiadomym skutkiem) bo się skleił. Czyli że jak
Czyli pierdut-jebut-ała-bumbum-srrru? :)
> przewodzi to działa i że odporny :)
Pracując przez ok. rok na centrali 9xx (strowger), miałem takie odporne
przekaźniki, jak styk złapał, to już nie puszczał... i co rusz jakiś abonent
(przeważnie taxi 9xxx) skarżył się, że mu wywołania nie przychodzą. Całe
szczęście, że obwód nie był jakiś szczególnie nie-halo i np. nie szło ciągłe
dzwonienie... Rzecz była w jednym styku, gdzie do rozczepienia go trzeba
było użyć niekiedy całkiem sporej siły - robiła się erozja jednej części, ku
dobru drugiej,, czyli po ludzku - górka i dolinka, które się nawzajem
zakleszczały. Po rozwarciu górkę się zdzierało, styczki gładziło i jakiś
czas to działało. Powtórek chyba nie było.
--
ACMM-033-PC-GCI-Warszawa.
Spamerstwu i "pytaczom" wstęp do skrzynki email surowo zabroniony!
To, że adres ten jest publiczny i nieodspamiony, nie oznacza, że wolno
wam tu załatwiać się, do tego jest klop, tylko go z szafą nie pomylcie!
-
88. Data: 2013-11-07 12:00:23
Temat: Re: [OT] Podtrzymanie zasilania na 5V
Od: "ACMM-033" <v...@i...pl>
Użytkownik "Jarosław Sokołowski" <j...@l...waw.pl> napisał w wiadomości
news:slrnl7kf3n.oqn.jaros@falcon.lasek.waw.pl...
> ACMM-033 napisało:
>> Ale ja nie mam pretensji o naboję i wodę w warzywniaku, dobrze, ze ktoś
>> to prowadził!
>> Zastanawiam się tylko, dlaczego JEDYNIE warzywniaki to prowadziły.
>
> Za komuny w zasadzie w ogóle nie było towarów, które można było kupić
> w sklepach różnych branż. Po mydło szło się do drogerii, po cukier
Ale mydełko, to ja w kiosku kupowałem, najbardziej pamiętam "modele" For You
http://retro.pewex.pl/474226 i Fascinata
https://www.facebook.com/media/set/?set=a.2053837561
80073.69127.202119763173139&type=3
> do spożywczego, po marchwekę do warzywniaka. Żeby kupić wszystko co
> potrzeba w jednym miejscu -- co to, to nie! Pogląd był taki, że tak
Cóż...
> jest "nowocześnie". Jedynie na wsiach i w małych miasteczkach zdarzały
> się sklepy wielobranżowe. Zacofane.
Fakt, nie bardzo mogłem pojąć tej różnicy. Choć np. w takim Sopocie, w
sklepie spożywczym, przy ulicy (dzisiaj) 3 Maja, była wydzielona część na
artykuły kosmetyczne i czystościowe. Nie ukrywam, bardzo mi się to
spodobało, choć było też zaskoczeniem. Ale to jeszcze pod koniec lat '70
było...
>> Czemu nabojów nie było w spożywczaku, w kiosku, w sklepie AGD choćby.
>
> Jakaś komisja do spraw handlu przypisała je do warzywniaków i tak już
> musiało być.
Trochę mi to dziwnie wygląda z tą komisją, bardziej mi się wtedy wydawało,
że to raczej "wolne moce przerobowe", sklep warzywny miał siłę to prowadzić,
więc prowadził.
>> Jednakże nie spotkałem się z tym, aby któryś z nabojów stracił gaz
>> inaczej, niż w procesie nabijania syfonu.
>
> Jak coś miało ujść, to uszło między zakładem napełniania a sklepem.
Nie mówię, że nie... po prostu mi się nie trafiło.
> Gdy byłem w szkole podstawowej, wypożyczyłem w szkolnej bibliotece
> książkę radzieckiego autora na temat modelarstwa rakietowego. Był
> tam między innymi opis konstrukcji silnika rakietowego na paliwo
> stałe z wykorzystaniem "naboju, jakie za granicą stosuje się do
> syfonów z wodą sodową". Książka była dość gruba i wiele różnych
> rzeczy tam ze szczegółami wyjaśniano. Dzisiaj, gdyby u kogoś taką
> literaturę znaleziono, to by mu już CBŚ, ABW czy inny TLS żyć nie dał.
Ja też sporo przed stanem wojennym czytałem książkę typu "mały chemik",
opisującą również, jak zrobić (a niech sobie nasze służby poczytają, ale tak
było) :P - preparat PROMIENIOTWÓRCZY z koszulki żarowej Auera. Opisującą,
jak prażyć własne luminofory, aby (po zmieszaniu z naszym preparatem)
świeciły. Z tej książeczki pamiętam przepis - 75% saletry, 15% węgla
drzewnego i 10% siarki, opisany jako proch czarny, z ostrzeżeniem, że to
może wybuchnąć :P ZA KOMUNY, oficjalnie wydana, a więc i z pewnością
OCENZUROWANA książeczka z zawartością, mogącą przerazić nam współczesnych :P
Zdaje mi się, że także S. Sękowski (znałem jego brata SP5EY) popełnił
całkiem ciekawą pozycję...
Ale podobno... Na początku przemian ustrojowych, podobno nasze służby
czepiały się krótkofalowców, że gadają z Rosjanami...
--
ACMM-033-PC-GCI-Warszawa.
Spamerstwu i "pytaczom" wstęp do skrzynki email surowo zabroniony!
To, że adres ten jest publiczny i nieodspamiony, nie oznacza, że wolno
wam tu załatwiać się, do tego jest klop, tylko go z szafą nie pomylcie!
-
89. Data: 2013-11-07 13:17:01
Temat: Re: [OT] Podtrzymanie zasilania na 5V
Od: "ACMM-033" <v...@i...pl>
Użytkownik "RoMan Mandziejewicz" <r...@p...pl.invalid> napisał w
wiadomości news:1898064403.20131106144910@pik-net.pl.invalid...
> Bez przesady - w Nowoczesnych Zabawkach było tyle bajek, że nawet po
> poprawkach było to jedno wielkie źródło nieszczęść i nieporozumień :(
Ja w ogóle sie zastanawiam, czy ktoś te schematy sprawdzał. Niektóre rysunki
tak poudziwniane, np. zestyki przełączników... wydanie 6, strona 212,
rysunek 9.2, gra w "kółko i krzyżyk"... Oksymoroniczny opis - strona 220,
pozycja 9.8, rysunek 9.14, "Budzik - ostrzegacz rybaka i turysty", piękne,
czyste zwarcie zasilania - strona 204, rysunek 8.42a, nadajnik dwukanałowego
urządzenia radiowego... Odnoszę wrażenie, że niektóre schematy, opracowania,
są niemal żywcem rżnięte z literatury, ekhm... zachodniej... choć nie mówię,
że autor sam niczego nie opracował, od tak odważnych stwierdzeń jestem
daleki. Nie dlatego bym się bał, tylko nie zwykłem oskarżać, nie mając
solidnych podstaw.
> Pył aluminiowy, KMnO4, odrobina siarki (albo i nie), troche papieru i
> sznurka i zapałki "sztormówki" jako zapalniki. Ale to niebezpieczna
> zabawa - temperatura sporo powyżej 1000 stopni.
Dawniej jedna ze stosowanych "substancji", obok saletry z cukrem :) Pamiętam
odpalanie bączków w nakrętpach po wódce :) choć sam tego nie robiłem. Ale
saletrę odpalałem :)
Pamiętam, jak nauczyciele w podstawówce na lekcjach wychowawczych dawali nam
wygawor, jacy to jesteśmy niegrzeczni, że palimy jakieś saletry (nie zliczę
ile razy byłem uczestnikiem tego "haniebnego procederu"), itd. :)) Korki do
pistoletów (taki z szeroką lufą i iglicą), sprzedawane w pudełkach
tekturowych po 25 sztuk, wyłożonych wilgotnymi trocinami... Dzieciaki paliły
to w małych ogniskach i łomotało to, gasząc ogień, delikatnie wykruszało się
część masy i np. rzucało komuś pod nogi (w tym przypadku dawało jedynie
błysk, niemal bez dźwięku), strzelało z buta po kilka naraz... gdzie te
czasy... :) Żyjemy, mamy się dobrze :)
--
ACMM-033-PC-GCI-Warszawa.
Spamerstwu i "pytaczom" wstęp do skrzynki email surowo zabroniony!
To, że adres ten jest publiczny i nieodspamiony, nie oznacza, że wolno
wam tu załatwiać się, do tego jest klop, tylko go z szafą nie pomylcie!
-
90. Data: 2013-11-07 13:54:36
Temat: Re: [OT] Podtrzymanie zasilania na 5V
Od: Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl>
ACMM-033 napisało:
>>> Czemu nabojów nie było w spożywczaku, w kiosku, w sklepie AGD choćby.
>>
>> Jakaś komisja do spraw handlu przypisała je do warzywniaków i tak już
>> musiało być.
>
> Trochę mi to dziwnie wygląda z tą komisją, bardziej mi się wtedy
> wydawało, że to raczej "wolne moce przerobowe", sklep warzywny miał
> siłę to prowadzić, więc prowadził.
Zasad funkcjonowania handlu uspołecznionego nikt do końca pojąć nie
jest w stanie, więc przy tej komisji też nie będę się upierał. A teraz
w dodatku minie olśniło, że ja jednak po te naboje nie do warzywniaka
chodziłem. U mnie były w mydlarni. Tam jeszcze można było kupić garnek,
szklankę. I cały syfon czasem również.
>>> Jednakże nie spotkałem się z tym, aby któryś z nabojów stracił gaz
>>> inaczej, niż w procesie nabijania syfonu.
>>
>> Jak coś miało ujść, to uszło między zakładem napełniania a sklepem.
>
> Nie mówię, że nie... po prostu mi się nie trafiło.
W mydlarni sprawdzanie było on-line, przy zakupie. Pan wyciągał naboje
z paczki i spuszczał po jednym na rzeczoną wagę. Bywało, że w paczce
nawet kilka nie mieściło się w normie. Innym razem test przechodziły
wszystkie. W warzywniaku mogli testy ustawić off-line z kolejką fi-fo
na wejściu i buforem wyjściowym.
>> Gdy byłem w szkole podstawowej, wypożyczyłem w szkolnej bibliotece
>> książkę radzieckiego autora na temat modelarstwa rakietowego. Był
>> tam między innymi opis konstrukcji silnika rakietowego na paliwo
>> stałe z wykorzystaniem "naboju, jakie za granicą stosuje się do
>> syfonów z wodą sodową". Książka była dość gruba i wiele różnych
>> rzeczy tam ze szczegółami wyjaśniano. Dzisiaj, gdyby u kogoś taką
>> literaturę znaleziono, to by mu już CBŚ, ABW czy inny TLS żyć nie dał.
>
> Ja też sporo przed stanem wojennym czytałem książkę typu "mały chemik",
> opisującą również, jak zrobić (a niech sobie nasze służby poczytają,
> ale tak było) :P - preparat PROMIENIOTWÓRCZY z koszulki żarowej Auera.
Koszulki Auera same w sobie są promieniotwórcze, żadne zabiegi przecież
nie sprawią, że będą jeszcze bardziej. Chodziło tylko o wyekstrahowanie
z nich aktywnej substancji. Ale znajomy miał cały półlitrowy słoik
wodrotlenku cezu używanego przy produkcji tych koszulek. W folię ołowianą
był zawinięty (słoik, nie znajomy).
> Z tej książeczki pamiętam przepis - 75% saletry, 15% węgla drzewnego
> i 10% siarki, opisany jako proch czarny, z ostrzeżeniem, że to może
> wybuchnąć :P
Takie rzeczy, to nawet w podręczniku do historii można było znaleźć.
Jarek
--
Przy armacie stał
I wciąż ją nabijał
Leci kula jak szalona
Oberwała mu ramiona