-
91. Data: 2012-08-08 23:33:41
Temat: Re: Poczekam? Nie, nie poczekam...
Od: DoQ <p...@g...com>
W dniu 08-08-2012 22:40, Artur Maśląg pisze:
>> A teraz powiedz skąd ja jadąc za Tobą mam wiedzieć co Ci chodzi po
>> głowie?
> Nie wiem, może wróżkę wynajmij? Ja tam zazwyczaj nie jestem specjalnie
> zainteresowany tym, co innym chodzi po głowie...
To ciekawe, bo od kierowcy omawianej osobówki jeszcze wczoraj niemal
wymagałeś głębszej analizy zachowania kierowcy TIRa na podstawie
wysokości jego siedziska.
--
Pozdr.
-
92. Data: 2012-08-08 23:57:16
Temat: Re: Poczekam? Nie, nie poczekam...
Od: WildS <f...@n...pl>
On 2012-08-08, t? <t?_usenet@interia.pl> wrote:
>> Nie spotkałeś sie nigdy z roszczeniową postawą: "włączyłem migacz więc
>> hamuj bo chce sie wpierdolic przed ciebie"? Nierzadko połączoną z
>> próbami spychania wyprzedzanego.
> Kierowca ciężarówki miał PSI OBOWIĄZEK zostawić miejsce przed sobą.
> Wynika to z przepisów.
Z tego filmu nie można jednoznacznie powiedziec czy odstep był za mały
ani też czy musiał być zachowany.
Co widac na filmiku:
- Osobówka w ostatniej chwili wlacza migacz, wczesniej wychyla się
połową auta zobaczyć co jest przed nią. Na tym etapie powinien był
dokładnie widzieć ile ma miejsca na manewr i jakie są odstępy pomiędzy
najbliższymi autami.
- Osobówka mimo wszystko decyduje sie na manewr a jak robil sie ciepło
to panikuje i nawet lekko bardziej w lewo odbija.
- Tir hamuje dość gwałtownie.
Skoro osobówka sie wychyliła i widziala odstepy to powinna móc ocenic
swoje szanse na wykonanie manewru i jego zakonczenie.
Spekulacje:
- przecenił swoje mozliwosci / źle ocenił możliwość wyprzedzania
- auta jadace przed tirem zahamowały co wynikało z natezenia ruchu i
dystans pomiedzy tirem a poprzedzajacym go busikiem zmalał w trakcie
wyprzedzania.
- kierowca osobowki nie mial dostatecznej widocznosci, zwłaszcza jesli
chodzi o obserwacje pojazdow nadjezdzajacych z na przeciwka a mimo to
zdecydowal sie na manewr.
Najgorzej miał ten z przeciwka bo juz ostro po poboczu szedł. CUD, że
nie położyl zestawu. Powiem szczerze - ja bym chyba pierdolal w ta
osobowke zamiast kłasc zestaw. Mniejsza szansa, ze towar mnie zabije.
A w ogole to nagrywane wiertarką chyba.
Tak sobie mysle, ze jakbym ja egzekwował PSIE OBOWIĄZKI osobowek to bym
mogl krzyzyki na masce malowac.
--
WildS
-
93. Data: 2012-08-09 00:53:46
Temat: Re: Poczekam? Nie, nie poczekam...
Od: t? <tĐž_usenet@interia.pl>
begin WildS
> Z tego filmu nie można jednoznacznie powiedziec czy odstep był za mały
> ani też czy musiał być zachowany.
To po cholerę wyprzedzający jechał przez pewien czas z włączonym prawym
migaczem przed tirem i nie zmieniał pasa?
Jest oczywiste, ze kierowca ciężaróweczki, wbrew psiemu obowiązkowi nie
zostawił odpowiedniego odstępu, a wcale bym się nie zdziwił, gdyby celowo
go zmniejszył ("co mnie będzie jakiś chuj wyprzedzał").
--
ignorance is bliss
-
94. Data: 2012-08-09 08:39:11
Temat: Re: Poczekam? Nie, nie poczekam...
Od: Pyzaty <p...@g...com>
W dniu środa, 8 sierpnia 2012 23:05:32 UTC+2 użytkownik t? napisał:
> begin WildS
> > Nie spotkałeś sie nigdy z roszczeniową postawą: "włączyłem migacz więc
> > hamuj bo chce sie wpierdolic przed ciebie"? Nierzadko połączoną z
^^^^^
> > próbami spychania wyprzedzanego.
> Kierowca ciężarówki miał PSI OBOWIĄZEK zostawić miejsce przed sobą.
Potrafisz czytać ze zrozumieniem? Możesz mieć wymagany odstęp, a miszczak będzie
chciał go na siłę powiększyć, bo sporo przecenił swoje możliwości.
-
95. Data: 2012-08-09 08:43:22
Temat: Re: Poczekam? Nie, nie poczekam...
Od: Pyzaty <p...@g...com>
W dniu czwartek, 9 sierpnia 2012 00:53:46 UTC+2 użytkownik t? napisał:
> begin WildS
> To po cholerę wyprzedzający jechał przez pewien czas z włączonym prawym
> migaczem przed tirem i nie zmieniał pasa?
Bo może wyprzedzany okazał się dłuższy niż w myślach mistrzunia?
> Jest oczywiste, ze kierowca ciężaróweczki, wbrew psiemu obowiązkowi nie
Brudny paluch coś jeszcze ci powiedział?
> zostawił odpowiedniego odstępu, a wcale bym się nie zdziwił, gdyby celowo
>
> go zmniejszył ("co mnie będzie jakiś chuj wyprzedzał").
Taaa, jechał cały czas na odcięciu i nagle przyśpieszył. A może użył mocy Jedi i
przyciągnął auto jadące przed nim?
Bajkopisartstwo dobrze ci idzie - przejdź na zawodowstwo i nie marnuj się na niusach.
-
96. Data: 2012-08-09 20:54:33
Temat: Re: Poczekam? Nie, nie poczekam...
Od: t? <tĐž_usenet@interia.pl>
begin Pyzaty
>> Jest oczywiste, ze kierowca ciężaróweczki, wbrew psiemu obowiązkowi nie
>
> Brudny paluch coś jeszcze ci powiedział?
Widać to na filmie.
--
ignorance is bliss
-
97. Data: 2012-08-09 20:54:57
Temat: Re: Poczekam? Nie, nie poczekam...
Od: t? <tĐž_usenet@interia.pl>
begin Pyzaty
> Potrafisz czytać ze zrozumieniem? Możesz mieć wymagany odstęp, a
> miszczak będzie chciał go na siłę powiększyć, bo sporo przecenił swoje
> możliwości.
Przecież wymagany jest wystarczający, żeby zmieścił się tam samochód
osobowy. Nie bredź.
--
ignorance is bliss
-
98. Data: 2012-08-09 23:41:35
Temat: Re: Poczekam? Nie, nie poczekam...
Od: Gotfryd Smolik news <s...@s...com.pl>
On Tue, 7 Aug 2012, Artur Maśląg wrote:
> W dniu 2012-08-07 22:09, DoQ pisze:
>> Mnie uczono że zamiar przystąpienia do wyprzedzania sygnalizuje się
>> najpierw kierunkowskazem.
>
> Serio?
Przepraszam, ale to jest pytanie na serio czy kpina, bo
wszystkiego można się spodziewać?
> Mnie uczono, że zamiar to zamiar i należy obserwować "okolice".
> Jak już zamiar przeradza się w czyn, to kierunkowskaz
Nie, Ty na poważnie... i to jest tragedia (polskich dróg, bo
takich kierowców jest całkiem sporo).
Skomentuj proszę:
http://www.kodeksdrogowy.com.pl/obowiazujace/dzial2.
html
+++
Oddział 4
Zmiana kierunku jazdy lub pasa ruchu
Art. 22. [...]
[...]
5. Kierujšcy pojazdem jest obowišzany zawczasu i wyranie sygnalizować
zamiar zmiany kierunku jazdy lub pasa ruchu oraz zaprzestać
sygnalizowania niezwłocznie po wykonaniu manewru.
---
Przecież sygnalizowanie "skręcam", "wyprzedzam" itede mija
się z celem - już jest za późno, reszta kierujących z samego
ruchu pojazdu widzi że skręcasz.
pzdr, Gotfryd
-
99. Data: 2012-08-09 23:55:26
Temat: Re: Poczekam? Nie, nie poczekam...
Od: Gotfryd Smolik news <s...@s...com.pl>
On Tue, 7 Aug 2012, DoQ wrote:
> W dniu 07-08-2012 23:08, 'Tom N' pisze:
>> Ale odstępu nie było, więc wyprzedzający, który nie miał miejsca, żeby
>> wyprzedzić nie powinien wyprzedzać.
>> To, że tir nie zastosował się do przepisu, nie upoważnia miszcza
>> wyprzedzania do niezastosowania się do przepisu, który jego obowiązuje.
>
> No jasne. Podobnie jak przyśpieszanie w trakcie wyprzedzania.
Nie, nie podobnie.
Brak odstępu to jest sytuacja "zastana".
Przepis był już złamany a miejsca *już* nie było.
W przypadku przyspieszania, wyprzedzający zostaje zaskoczony czymś,
czego przed wyprzedzeniem nie mógł sprawdzić.
> Wyprzedzany nie musi się stosować,
Ale to tak nie działa.
Jest winien niezostawienia miejsca, ale wyprzedzający był zobowiązany
sprawdzić czy to miejsce jest.
Skoro to wyprzedzający mógł *później* (niż wyprzedzany) poprzez
zachowanie zgodne z przepisami zapobiec zagrożeniu, to w razie
wypadku on byłby winien.
Zauważ - dlatego przykład z przyspieszaniem podczas wyprzedzania
jest zły. Bo wtedy wyprzedzany, jako mogący *później* naprawić
ewentualny błąd wyprzedzającego, będzie winien wypadku.
Inna konstrukcja prowadzi albo do sporej komplikacji przepisów,
albo do absurdów.
pzdr, Gotfryd
-
100. Data: 2012-08-10 00:11:24
Temat: Re: Poczekam? Nie, nie poczekam...
Od: Gotfryd Smolik news <s...@s...com.pl>
On Tue, 7 Aug 2012, RoMan Mandziejewicz wrote:
> Hello 'Tom,
>
> Tuesday, August 7, 2012, 11:45:32 PM, you wrote:
>
>>>> Nie zauważyłem, żeby przyspieszał.
>>> Czy to jest jedyny przepis, który go obowiązywał?
>> Jeszcze ten o powszechnym obowiązku podatkowym, ale z filmu nie widać, czy
>> podlega...
>
> Dlaczego usilnie robisz z siebie durnia?
Kiedy Tom tylko usiłuje wyjaśnić, dlaczego z "zasad prawnych"
wynika, że to ten kto OSTATNI mógł zapobiec wypadkowi poprzez
zachowanie zgodne z prawem - a tego nie zrobił - będzie winien
(ewentualnego) wypadku.
Owszem, TIRman mógł złamać setkę przepisów.
Różnych. Za każde z tych złamań może być mandat.
Ale to co innego niż odpowiedzialność za wypadek.
I w sumie fakt wcześniejszego niezapłacenia podatku
oraz wcześniejszego niezostawienia odstępu dają
prawnie mniej więcej podobny skutek - rzecz jasna,
o ile nie da się udowodnić, że wyprzedzający
przy zachowaniu nakazanych środków ostrożności
(patrz niżej, leży i kwiczy) nie mógł ani przewidzieć
ani sprawdzić, że przed wyprzedzanym nic nie jedzie.
Przypomnę (AFAIR flejmy były) wypadki z udziałem
motocyklistów/motorowerzystów, którzy jechali przed
wyprzedzanym i zostali przeoczeni.
I właśnie z powodu owych "zasad" m.in. przykład z przyspieszaniem
przy wyprzedzaniu (rzucony do porównania z niezachowaniem
odstępu) jest zdecydowanie zły; w takim przypadku zagrożenie
powstaje (choćby tylko po części) *po* (choćby niedostatecznie
prawidłowym) podjęciu decyzji o wyprzedzaniu przez
wyprzedzającego, więc udział wyprzedzanego jest oczywisty.
W przypadku braku odstępu przepis który IMO bezpośrednio
wskazuje winnego, to słowa "szczególnej ostrożności".
Dla wyprzedzającego.
Sąd Najwyższy AFAIR dowodził, że przy "szczególnej", jak
nie widać to albo trzeba odpuścić albo skorzystać z innych
pomocy, "osób trzecich" nie wyłączając.
Pretensje nie do mnie (bo nie jestem autorem tego
przepisu :>), ale przyznam, że doskonale rozumiem dlaczego
*tak* właśnie jest.
Otóż z powodu tak oczekiwanej (niekiedy i przez niektórych)
prostoty przepisów.
A że przy okazji skutkuje to rozjazdem "chłopskiego rozumu"
i skutków prawnych? - no cóż. Dura lex, sed lex.
pzdr, Gotfryd