-
1. Data: 2015-01-08 15:38:35
Temat: Ochrona przeciwpożarowa
Od: Atlantis <m...@w...pl>
Miałem do tej pory tylko jedną sytuację, kiedy urządzenie elektroniczne
mi się "zapaliło" - ładowarka od odbiornika GPS (nie całej nawigacji,
ale popularnego niegdyś modułu Bluetooth z własną baterią) zaczęła się
topić. Byłem wtedy w mieszkaniu i podążając za zapachem palonego
plastiku dość szybko zidentyfikowałem zagrożenie. W momencie odłączenia
listwy od 230V obudowa ładowarki była już mocno nadtopiona. Nie wiem co
stałoby się, gdybym przyszedł trochę później...
No i tak się właśnie zastanawiam - czego należy bezwzględnie unikać,
żeby taka sytuacja nie przydarzyła się w przypadku samodzielnie
skonstruowanego urządzenia? Z góry zaznaczę, że staram się instalować
różne zabezpieczenia, niekiedy redundantne: bezpiecznik topikowy na
wejściu zasilania (oczywista oczywistość), MOSFET zabezpieczający przed
odwrotnym podłączeniem zasilacza, w przetwornicach rezystor
zabezpieczający przed nadmiernym prądem.
Jeśli z urządzenia wychodzą jakieś interfejsy na dłuższych kablach, to
zawsze są one wyposażone w izolację galwaniczną, a niekiedy także i
transile.
Może jednak jeszcze o czymś warto pamiętać, kiedy np. mamy w układzie
przetwornicę zasilającą jakiś element HV (licznik Geigera, lampki
nixie)? Jak wygląda sytuacja odporności na ogień w przypadku
współcześnie produkowanych elementów elektronicznych? Ktoś w kontroli
jakości pilnuje, żeby czasem nie stanęły w płomieniach, gdy jakiś
element obok sypnie iskrami albo nagrzeje się za mocno? Czy to samo
dotyczy plastikowych obudów dla urządzeń elektrycznych/elektronicznych
(np. tych na szynę DIN)? Jak wygląda sprawa odporności na zapalenie w
przypadku lakieru do zabezpieczenia PCB, np. popularnego Plastiku 70?
-
2. Data: 2015-01-08 15:54:50
Temat: Re: Ochrona przeciwpożarowa
Od: Piotr Wyderski <p...@n...mil>
Atlantis wrote:
> Czy to samo dotyczy plastikowych obudów dla urządzeń elektrycznych/elektronicznych
Zdecydowana większość obudów amatorskich to polistyren, a więc
jest PALNA! Z tego właśnie powodu obudowę dla swojego sterownika
domowego polutowałem z FR4.
> Jak wygląda sprawa odporności na zapalenie w przypadku
> lakieru do zabezpieczenia PCB, np. popularnego Plastiku 70?
Niedawno pisałem tu, że mi się palił MOSFET pokryty Plastikiem 70.
Co prawda tworzywa tam użyte są samogasnące (po odłaczeniu zasilania
płomień znikał), niemniej jednak palne i przy większych prądach
to, co wystarczy do podtrzymania palenia może być ułamkiem
przenoszonej mocy.
Pozdrawiam, Piotr
-
3. Data: 2015-01-08 17:01:04
Temat: Re: Ochrona przeciwpożarowa
Od: g...@s...invalid (Gof)
Atlantis <m...@w...pl> wrote:
> Miałem do tej pory tylko jedną sytuację, kiedy urządzenie elektroniczne
> mi się "zapaliło" - ładowarka od odbiornika GPS (nie całej nawigacji,
> ale popularnego niegdyś modułu Bluetooth z własną baterią) zaczęła się
> topić. Byłem wtedy w mieszkaniu i podążając za zapachem palonego
> plastiku dość szybko zidentyfikowałem zagrożenie. W momencie odłączenia
> listwy od 230V obudowa ładowarki była już mocno nadtopiona. Nie wiem co
> stałoby się, gdybym przyszedł trochę później...
Rozebrałeś i sprawdziłeś, co się stało?
--
SELECT finger FROM hand WHERE id = 3;
http://www.chmurka.net/
-
4. Data: 2015-01-09 11:53:36
Temat: Re: Ochrona przeciwpożarowa
Od: Maciek <m...@p...com>
Użytkownik Atlantis napisał:
> W momencie odłączenia
> listwy od 230V obudowa ładowarki była już mocno nadtopiona. Nie wiem co
> stałoby się, gdybym przyszedł trochę później...
>
Rozetnij obudowę i sprawdź co się tak naprawdę zapaliło. W taniej
chińszczyźnie np. mógł to być transformator. Może coś sie jeszcze da
zobaczyć.
Ja osobiście nie jestem zwolennikiem pozostawiania bez dozoru urządzeń
elektrycznych/elektronicznych, które nie są mi niezbędne. Dlaczego?
Ponieważ widziałem wiele tak sfajczonych urządzeń i nie muszę mieć dużej
wyobraźni, żeby przewidzieć skutki zapalenia się ładowarki (czy innego
szmelcu) w otoczeniu np. kurzu za szafą, czy na wykładzinie. Jeden z
kolegów dostał modem internetowy od swojej kablówki. W trakcie normalnej
pracy był tak gorący, że spowodował odbarwienie okleiny stolika. Podobno
te typy tak miały ale poszedł do wymiany. Cały czas działał.
Podam parę przykładów, jak można sobie sfajczyć mieszkanie, choć na
szczęście żaden z tych przykładów nie zakończył sie tragedią:
1) Chomik pociął izolację przedłużacza pod łóżkiem. Skubany przeżył ale
ryzyko było duże. Wniosek - żadnych przedłużaczy, lepiej dorobić
dodatkowe gniazdka. Nawet tymczasowo w korytkach.
2) Spaliła się wtyczka od ładowarki ifona. Nie sama przetwornica,
tkwiąca w gniazdku, tylko część wtykana do telefonu. Leżała gdzieś na
pościeli. Kolega przedtem nigdy jej nie odłączał od gniazdka, bo po co.
Wtyczka leżąca luzem dosłownie się stopiła. Na szczęście wszyscy byli w
domu i zareagowali na smród. Jedyne co mi przyszło na myśl, to jakiś
przewodzący robaczek tam wlazł i spowodował zwarcie.
3) Odkurzacz przez przedłużacz. Przedłuzacz w czasie odkurzania przepala
się. Tania, chińska myśl techniczna, przekrój przewodów zero przecinek
nic i efekt gotowy. Niby nie pozostawia się urządzeń o takim poborze
prądu ale nie wiesz ile ryzykujesz w ogóle używając taki szmelc.
4) Dawne czasy telewizorów kineskopowych i pozystora rozmagnesowującego.
Człowiek miał zwyczaj nie wyłączania przyciskiem na obudowie, tylko
pilotem, bo po co dupę z łóżka zwlekać. W nocy obudziły go odgłosy
strzelania i niebieski blask z tyłu telewizora. Efekty zbliżone do
spawania elektrycznego. Padł był pozystor a wokół kupa kurzu. Suchy kurz
pali sie bardzo ładnie i szybko. Polecam zrobienie testu w bezpiecznym
otoczeniu.
5) Mój własny zasilacz do laptopa wystrzelił po wielu latach pracy,
powodując zwarcie w instalacji elektrycznej, czyli nie zadziałały jego
własne zabezpieczenia. Mimo zamkniętej, zaklejonej obudowy smród
elektronów :-) był dobrze wyczuwalny. Jakoś nie mam czasu na rozprucie
obudowy i sekcję zwłok. Był czas, gdy źle oceniałem takie prawie
hermetyczne obudowy - bo to pogarsza chłodzenie. Po tym wiem, że o ile
nie dojdzie do ciągłego palenia, jak u Ciebie, to lepiej niech nic się
ze środka nie wydostaje.
Tu już zakończyło się dramtem. W TV szedł jakiś program o pracy
strażaków, pokazywali akcję gaszenia mieszkania, które zapaliło sie od
pralki. Nie wiem, czy prała w czsie nieobecności domowników, czy tylko
była podłączona do prądu. Mieszkanie było pięknie obudowane drewnem. Do
tej pory nie podejrzewałem pralki o takie skłonności. Owszem, może zalać
mieszkanie ale żeby spalić? Musiało coś zaiskrzyć, zapalić się, wokół
sporo kurzu i gotowe.
Moja własna pralka w czasie pracy zrobiła mi numer z wystrzałem filtra
przeciwzakłóceniowego. Najpierw pierwszy strzał, który zwabił domowników
do łazienki, potem drugi, który wywołał ciemność i definitywnie
zakończył pranie. Okazuje się, że filtr jest włączony jeszcze przed
wyłącznikiem pralki, dzięki czemu zawsze jest pod napięciem, kiedy tylko
wtyczka tkwi w gniazdku. Wniosek - wyłączać z gniazdka, kiedy nie jest
używana. Wewnątrz pralki głównie musiałem czyscić kleistą zalewę, która
wystrzeliła z filtra i chyba nic by się nie stało ale pralka w tym
miejscu nie ma własnego bezpiecznika, polegając na sprawnej instalacji
mieszkania.
Jak widzisz przyczyny pożaru od instalacji/urządzeń mogą bardzo dziwne,
czasami absurdalne ale mieszkania, domy palą się
Podobno Niemcy stosują odłączanie instalacji w domu przed jego
opuszczeniem. Zasilanie pozostaje tylko na niezbędnych urządzeniach,
typu lodówka, zamrażarka, alarm, jakiś monitoring, czy sterownik pieca.
Reszta obwodów jest odłączana. Ostatnio Roman pisał o swoim ekspresie do
kawy, który na szczęście wywalił różnicówkę a sprawcą była mysz. Nie
wiem co by się stało, gdyby mysz wlazła między styki robocze, czyli faza
- neutralny. Pewnie by zaświeciła.
Anglicy mają fajne gniazdka sieciowe z wyłącznikiem i własnym
bezpiecznikiem. Ich przerośnięte wtyczki zresztą również miewają
bezpieczniki. To bardzo dobre rozwiązanie, bo czasami bezpiecznik 16
amperów w czasie palenia urządzenia nie wybije a mały topik, dedykowany
do danego ustrojstwa już tak.
Pytasz co może spowodować pożar - zarówno tandetne elementy w
urządzeniu, jak i zbieg okoliczności, który może się zakończyć wizytą
strażaków. Z jakiś dziwnych powodów elektronika przemysłowa musi być
składana z elementów pochodzących od wiarygodnych dostawców,
spełniających wymagane parametry. Chodzi tu o niezawodność ale też i o
bezpieczeństwo. Elektronika medyczna jest już na samym szczycie
obostrzeń. Ty jako hobbysta kupując w sklepie za rogiem lub w internecie
nie możesz mieć pewności co tak naprawdę kupujesz. U mnie swego czasu
serwis dość nerwowo wymieniał zasilacze w serwerach, ponieważ
producentowi przytrafiły się wadliwe podzespoły i mogło dojść do
uszkodzenia. Po prostu przyjechali, przeprosili i wszystkie wymienili.
Wniosek - nie zostawiaj bez dozoru tego, co absolutnie nie musi być
włączone. Wiem, produkujesz różne zabawki, które chciałbyś, żeby cały
czas pracowały ale życie brutalnie potrafi zweryfikować takie nawyki.
Czasami trudno przewidzieć co się może przytrafić i lepiej dmuchaj na
zimne.
-
5. Data: 2015-01-09 13:09:43
Temat: Re: Ochrona przeciwpożarowa
Od: g...@s...invalid (Gof)
Maciek <m...@p...com> wrote:
> 1) Chomik pociął izolację przedłużacza pod łóżkiem. Skubany przeżył ale
> ryzyko było duże. Wniosek - żadnych przedłużaczy, lepiej dorobić
> dodatkowe gniazdka. Nawet tymczasowo w korytkach.
Raczej nie wypuszczać chomika bez nadzoru.
> 4) Dawne czasy telewizorów kineskopowych i pozystora rozmagnesowującego.
Ciekawe co mu się stało, przepięcie w sieci?
> 5) Mój własny zasilacz do laptopa wystrzelił po wielu latach pracy,
Nie strasz, zostawiam włączony.
W sumie ciekawe dlaczego Ty miałeś tyle takich sytuacji, a ja (ze
spontanicznym wybuchem kupionego sprzętu, bo własny to inna sprawa,
ale własne jak wybuchały, to raczej od razu, a nie nagle) żadnej
(i niech tak zostanie)... inna jakość prądu w sieci?
RoMan kiedyś pokazywał tu mysz, która weszła do ekspresu do kawy i
zakończyła swój żywot, robiąc zwarcie...
> Podobno Niemcy stosują odłączanie instalacji w domu przed jego
> opuszczeniem. Zasilanie pozostaje tylko na niezbędnych urządzeniach,
> typu lodówka, zamrażarka, alarm, jakiś monitoring, czy sterownik pieca.
W sumie taki wyłącznik, odłączający globalnie niepotrzebne rzeczy (np.
zawsze wpiętą do prądu ładowarkę, kino domowe itd.), to nie taki zły
pomysł... swego czasu pracując w warsztacie mieliśmy takie rozwiązanie.
Wyłączniki przy stołach (każdy wyłącznik na listwę, do listwy wpięte
5-6 urządzeń), a przy wyjściu jeden główny wyłącznik, który odłączał
wszystko... nie trzeba było pamiętać, co się zostawiło.
Kolega z kolei (w innym warsztacie) ma taki nawyk, że zawsze przed
wyjściem wyłącza kompresor. Dlaczego? A niech strzeli któryś wąż
(w warsztacie jak to w warsztacie, sporo rzeczy podłączonych pod
pneumatykę) i kompresor będzie chodził i chodził, aż padnie...
> Reszta obwodów jest odłączana. Ostatnio Roman pisał o swoim ekspresie do
> kawy, który na szczęście wywalił różnicówkę a sprawcą była mysz. Nie
O właśnie o tym pisałem.
> Wniosek - nie zostawiaj bez dozoru tego, co absolutnie nie musi być
> włączone.
Ja mam póki co inną zasadę - nigdy nie zostawiam bez dozoru ładowania
akumulatorów. Żadnych.
--
SELECT finger FROM hand WHERE id = 3;
http://www.chmurka.net/
-
6. Data: 2015-01-09 13:13:59
Temat: Re: Ochrona przeciwpożarowa
Od: Atlantis <m...@w...pl>
Wiesz... Ja zdaje sobie sprawę z tego, że w ekstremalnych sytuacjach
różne rzeczy mogą się zdarzyć. Jednocześnie nie chciałbym jednak popadać
w paranoję i rezygnować z wygody, jaką oferuje współczesna technika. Nie
byłoby to zbyt przyjemnym doświadczeniem:
1) Codziennie wieczorem (lub przed wyjściem z domu) musiałbym wyłączać
wszystkie urządzenia elektroniczne. Routery, switche sieciowe,
telewizory w trybie standby, dysk sieciowy, Raspberry Pi z paroma
odpalonymi serwisami itp. Potem musiałbym je wszystkie ponownie
uruchamiać, co nie zawsze wiąże się z prostym wciśnięcie przycisku...
2) Wszystkie laptopy, komórki, tablety, słuchawki telefonów
bezprzewodowych, radiotelefony itp. musiałbym przechowywać w
ognioodpornych woreczkach, bo przecież samoczynny zapłon baterii
litowo-jonowej może się zdarzyć...
3) Oczywiście odpadałoby pozostawienie bez nadzoru w bazie/ładowarce
biurkowej słuchawki telefonu DECT.
4) Sprzęt w rodzaju mikrofalówki wypadałoby "dla świętego spokoju" po
każdym użyciu odpinać go gniazdka.
5) Co zrobimy z lodówką, która przecież cały czas musi być podpięta do
sieci? Co z rozmaitymi pompami cieplnymi do instalacji ogrzewania? W
końcu co z prostownikiem ładującym akumulator samochodowy przez noc?
Sens niektórych z moich projektów tkwi właśnie w tym, że muszą one być
włączone cały czas. Bo po co mieć podłączony do sieci czujnik ciśnienia,
temperatury, wilgotności powietrza i promieniowania jonizującego, jeśli
nie może on działać wtedy, gdy nie nie ma? W pracy sieciowej chodzi
właśnie o to, żebym mógł go odczytać zdalnie.
Po co mi zegar, którego co chwilę będę musiał włączać i wyłączać od sieci?
Po co mi czujniki PIR, które nie są zasilane, gdy nie ma mnie w mieszkaniu?
Po prostu szukam rozsądnego kompromisu. Chciałem się przekonać, czy
zastosowane zabezpieczenia są rozsądne i niwelują ryzyko, czy nie
popełniłem żadnych rażących niedopatrzeń. W części staram się
zaopatrywać u sprawdzonych sprzedawców (TME, czasem AVT). W obwodach
wysokonapięciowych czy wysokoprądowych nie stosuję rzecz elementów
niewiadomego pochodzenia lub z odzysku. Unikam stosowania bezpieczników
polimerowych w kluczowych punktach (tzn. niech sobie taki bezpiecznik
zabezpiecza izolowany galwanicznie interfejs USB, ale już nie wejście
zasilacza sieciowego).
Jakich błędów należy się bezwzględnie wystrzegać, żeby uniknąć
zapłonu/stopienia urządzenia? Pytam tylko dlatego, że chciałbym
wiedzieć, czy zrobiłem wszystko, co mogę zrobić w celu uniknięcia
przykrej niespodzianki.
-
7. Data: 2015-01-09 13:51:19
Temat: Re: Ochrona przeciwpożarowa
Od: "J.F." <j...@p...onet.pl>
Użytkownik "Atlantis" napisał w wiadomości grup
dyskusyjnych:54afc607$0$2148$6...@n...neostrada
.pl...
>Wiesz... Ja zdaje sobie sprawę z tego, że w ekstremalnych sytuacjach
>różne rzeczy mogą się zdarzyć. Jednocześnie nie chciałbym jednak
>popadać
>w paranoję i rezygnować z wygody, jaką oferuje współczesna technika.
>Nie
>byłoby to zbyt przyjemnym doświadczeniem:
>1) Codziennie wieczorem (lub przed wyjściem z domu) musiałbym
>wyłączać
>wszystkie urządzenia elektroniczne. Routery, switche sieciowe,
>telewizory w trybie standby, dysk sieciowy, Raspberry Pi z paroma
Home automation, albo taka duza wajcha przy drzwiach :-)
>odpalonymi serwisami itp. Potem musiałbym je wszystkie ponownie
>uruchamiać, co nie zawsze wiąże się z prostym wciśnięcie przycisku...
A powinno.
>2) Wszystkie laptopy, komórki, tablety, słuchawki telefonów
>bezprzewodowych, radiotelefony itp. musiałbym przechowywać w
>ognioodpornych woreczkach, bo przecież samoczynny zapłon baterii
>litowo-jonowej może się zdarzyć...
W metalowej szafce, czy innej niepalnej.
>3) Oczywiście odpadałoby pozostawienie bez nadzoru w bazie/ładowarce
>biurkowej słuchawki telefonu DECT.
Wajcha przy drzwiach :-)
>5) Co zrobimy z lodówką, która przecież cały czas musi być podpięta
>do
Na osobnym obwodzie
>sieci? Co z rozmaitymi pompami cieplnymi do instalacji ogrzewania? W
Do przemyslenia ... moze jednak wajcha, po co grzac, jak nikogo nie ma
w domu ? :-)
>końcu co z prostownikiem ładującym akumulator samochodowy przez noc?
Verboten, znaczy zakazane. Przeciez moze sie skonczyc wybuchem :-)
>Po prostu szukam rozsądnego kompromisu.
Ja tam po pewnym doswiadczeniu sie zastanawiam co zrobic z woda.
Wezyki potrafia peknac. Zakrecac przed kazdym wyjsciem, czy dorobic
jakis czujnik do wodomierza - jak wajha przy drzwiach przestawiona i
woda plynie to zakrecic.
No tak, ale lepszy pozar czy zalanie ? :-)
> Chciałem się przekonać, czy
>zastosowane zabezpieczenia są rozsądne i niwelują ryzyko, czy nie
>popełniłem żadnych rażących niedopatrzeń. W części staram się
>zaopatrywać u sprawdzonych sprzedawców (TME, czasem AVT). W obwodach
>wysokonapięciowych czy wysokoprądowych nie stosuję rzecz elementów
>niewiadomego pochodzenia lub z odzysku.
Hm, z odzysku ....
a) stare, lepsze niz ta wpolczesna tandeta,
b) sprawdzone
J.
-
8. Data: 2015-01-09 19:20:58
Temat: Re: Ochrona przeciwpożarowa
Od: badworm <n...@p...pl>
Dnia Fri, 9 Jan 2015 13:51:19 +0100, J.F. napisał(a):
> Verboten, znaczy zakazane. Przeciez moze sie skonczyc wybuchem :-)
Wybuchem owszem ale czy oznacza to automatycznie, że także pożarem?
Pisałem niedawno o eksplozji akumulatora - wtedy żadnych śladów ognia
nie było.
> Ja tam po pewnym doswiadczeniu sie zastanawiam co zrobic z woda.
> Wezyki potrafia peknac. Zakrecac przed kazdym wyjsciem, czy dorobic
> jakis czujnik do wodomierza - jak wajha przy drzwiach przestawiona i
> woda plynie to zakrecic.
> No tak, ale lepszy pozar czy zalanie ? :-)
Zalanie bo pożar na ogół kończy się też całkiem solidnym zalaniem na
skutek akcji gaśniczej. Od w sumie niewielkiej ilości wody z pękniętej
rury nikt raczej jeszcze nie zginął a w dowolnym momencie można przeciek
natychmiastowo zatrzymać zakręcając główne zawory. Woda nie uszkodzi też
sąsiednich ani znajdujących się wyżej mieszkań.
--
Pozdrawiam Bad Worm badworm[maupa]post{kropek}pl
GG#2400455 ICQ#320399066
-
9. Data: 2015-01-10 03:08:26
Temat: Re: Ochrona przeciwpożarowa
Od: Maciek <m...@p...com>
Użytkownik Gof napisał:
> Nie strasz, zostawiam włączony.
>
> W sumie ciekawe dlaczego Ty miałeś tyle takich sytuacji, a ja (ze
> spontanicznym wybuchem kupionego sprzętu, bo własny to inna sprawa,
> ale własne jak wybuchały, to raczej od razu, a nie nagle) żadnej
> (i niech tak zostanie)... inna jakość prądu w sieci?
Mój był tylko zasilacz do laptopa i pralka. Reszta to przykłądy kolegów,
ludzi którym coś robiłem itp. Mógłbym to dalej ciągnąć ale podałem jako
przykłady skąd się biorą niebezpieczne sytuacje.
-
10. Data: 2015-01-10 04:07:17
Temat: Re: Ochrona przeciwpożarowa
Od: Maciek <m...@p...com>
Użytkownik Atlantis napisał:
> 2) Wszystkie laptopy, komórki, tablety, słuchawki telefonów
> bezprzewodowych, radiotelefony itp. musiałbym przechowywać w
> ognioodpornych woreczkach, bo przecież samoczynny zapłon baterii
> litowo-jonowej może się zdarzyć...
Nie słyszałem o wypadkach z bateriami litowymi znajdującymi się w
trakcie czuwania, czy inaczej pracy niskoprądowej. Coś tam wybuchało ale
w trakcie ładowania lub rozładowania dużym prądem. Nie słyszałem, żeby
tak po prostu akumulator w aparacie fotograficznym, czy laptopie wybuchł
w wyłączonym urządzeniu. W ogóle dawno nie słyszałem o eksplodujących
bateriach/akumulatorach - może Chińczycy już opanowali ich produkcję?
> 4) Sprzęt w rodzaju mikrofalówki wypadałoby "dla świętego spokoju" po
> każdym użyciu odpinać go gniazdka.
Skądś w GB wynaleźli gniazdka z wyłącznikiem.
Po jakimś drobnym pożarze w firmie, kazali nam wyłączać elektryczne
czajniki przed wyjściem. Każdy na piśmie dostał takie polecenie i
podpisał, że przyjął do wykonania. Przyczyna była prozaiczna - jeżeli
pokrywka nie jest dokładnie zamknięta, tylko uchylona, to normalny
wyłącznik nie wyłączy. Po wygotowaniu całej wody powinien zadziałać
termik od przegrzania ale on działa tak, że wyłączy, ostygnie i ponownie
włącza pusty czajnik. I tak w kółko aż albo się ktoś zorientuje, że coś
tu śmierdzi, albo czajnik się odkształci i przyklei do podstawki.
Powinien pstryknąć tylko raz i koniec.
> 5) Co zrobimy z lodówką, która przecież cały czas musi być podpięta do
> sieci?
Osobny obwód.
> Sens niektórych z moich projektów tkwi właśnie w tym, że muszą one być
> włączone cały czas. Bo po co mieć podłączony do sieci czujnik ciśnienia,
> temperatury, wilgotności powietrza i promieniowania jonizującego, jeśli
> nie może on działać wtedy, gdy nie nie ma? W pracy sieciowej chodzi
> właśnie o to, żebym mógł go odczytać zdalnie.
> Po co mi zegar, którego co chwilę będę musiał włączać i wyłączać od sieci?
> Po co mi czujniki PIR, które nie są zasilane, gdy nie ma mnie w mieszkaniu?
>
Pierwszy solidny piorun, jaki uderzy w piorunochron Twojego domu lub
bardzo blisko niego, zweryfikuje poprawność projektów.
> Po prostu szukam rozsądnego kompromisu.
Tak naprawdę to pewności nie ma nigdy. Możesz tylko obniżyć ryzyko ale
przypadki są tak beznadziejnie głupie, że sam nie potrafię powiedzieć co
się może jeszcze przytrafić a bezmiar tandetnej chińszczyzny, jaki nas
otacza nie nastraja mnie optymizmem.
Siemens reklamował ostatnio moduł na zwykłą szynę do tablicy
rozdzielczej, reagujący na iskrzenie w instalacji i odłączjący ją.
Analizuje widmo pobieranego prądu i podejmuje decyzję. Brzmi trochę
dziwnie ale taki był opis. W środku jest sporo elektroniki. Musi być
włączony w obwód jak różnicówka i reaguje na to, co się dzieje po
stronie odbiorczej a nie u sąsiada. Nie reaguje na normalne iskrzenie
styków przy włączaniu lodówki, wiertarki itp. Nie wiem, czy pomógłby na
Twój spalony zasilacz wtyczkowy. Pewnie nie.
W USA kilkanaście lat temu spaliła się fabryka gaśnic :-)
Może ten wątek zauważy Waldek, robiący w elektronice medycznej i coś tam
wysyłający w kosmos. Może ma listę konkretnych spraw, na które musi
uważać i jakie są na to normy.