eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plGrupypl.misc.telefonia › O konkurencji na rynku
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 232

  • 121. Data: 2015-08-10 19:02:53
    Temat: Re: O konkurencji na rynku
    Od: "J.F." <j...@p...onet.pl>

    Dnia Mon, 10 Aug 2015 18:27:21 +0200, Jarosław Sokołowski napisał(a):
    > Pan J.F. napisał:
    >>> bowiem setki i tysiące firm i firemek. Poszły za grosze, bo nikt wiecej
    >>> nie da za fabrykę w miejscu pozbawionym infrastruktury telekomunikacyjnej
    >>> i bez żadnej perspektywy na poprawę tego stanu.
    >> Hm, polemizowalbym. Fabryczka jesli stala, to telefon raczej miala.
    >> Jakos trzeba bylo dzwonic do Komitetu i Zjednoczenia.
    >> Moze troche za malo, moze byl problem z nowa linia, ale telefon byl.
    > Wypisz wymaluj rozumowanie tych, co próbowali fabrykę sprzedawać. "No też
    > macie panie wymagania, myśmy przez ten telefon nawet z samym Jaruzelskim
    > rozmawiali, to czego wy jeszcze chcecie".

    No ale telefon byl, wiec nie wiem o co chodzi.
    Problemem bylo to, co ta fabryczka produkowala, maszyny, a moze i stan
    hal - bo to jest to, co nabywca widzi. Telefon u sekretarki i prezesa,
    i po zakladzie tez widzi.

    >> Dalej byl problem transmisji danych, choc tu sie TP poprawiala, tylko
    >> ceny jeszcze nie te.
    > Transmisją danych IP Tepsa zajęła się dopiero w roku 1995 (choć robiła
    > to ze wstrętem należnym takim dziwactwom). To już całkiem inne czasy.

    Daty mi sie myla, ale wiki twierdzi, ze Polpak to od 1992.
    https://pl.wikipedia.org/wiki/Polpak

    Przy czym w owym czasie, tzn moge sie mylic o pare lat, w USA byla
    dyskusja o prywatyzacji internetu, w Niemczech byl niepopularny, itd.

    >> Ale co proponujesz zrobic w 90-tych, aby bylo lepiej ?
    > Może zacznę od przypomnienia, że było coś takiego jak "komertel". To,
    > że w Warszawie i Wrocławiu telefony "właściwie działały", już sobie
    > powiedzieliśmy. Komertel był takim telefonem, który działał *naprawdę*.

    Ja ten Komertel to pamietam bardzo slabo. A w zasadzie to pamietam, ze
    nie pamietam o co chodzilo.
    - MM byly tansze ... bo wszystkie rozmowy byly po jednej cenie ?
    - mieli wydzielony kierunkowy nr, ale po co ? Aby do nich lokalnie
    dzwonilo sie drozej ?

    - cos mi chodzi po glowie, ze oplaty byly wieksze, no ale byly.
    "Telefon w pana lokalizacji przewidujemy za 5 lat, ale Komertel od
    reki" ?

    > Ale można go było mieć w zasadzie tylko w Warszawie, Wrocławiu, etc.

    Czyli tam, gdzie zwykly telefon dzialal dobrze.
    Sugerujesz, ze Komertel to bylo cos lepszego ? Czy ze to tylko haracz
    za szybka realizacje ?

    > Na prowincji wciąż tylko na korbkę do Komitetu i do Zjednoczenia -- ale

    Nie na korbke.

    > tam już nikt nie podnosił słuchawki. Więc *proponowałem* robić tak, by
    > ten komertel nie był nikomu do niczego potrzebny. Czy da się to osiągnąć
    > tylko jedną tepsą -- to już łatwo było ocenić.

    No ale w koncu sie dalo.
    Pewnym problemem byl niedobor lacz miedzymiastowych - slynny casus
    "Piratow". Ale to tez TP rozwiazala sama, choc potem im konkurencje
    dorzucili.

    J.


  • 122. Data: 2015-08-10 19:10:33
    Temat: Re: O konkurencji na rynku
    Od: Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl>

    Pan J.F. napisał:

    >> Inni problem ten rozwiązali 50 albo 100 lat temu i dawno o tym
    >> zampmnieli, więc zostaliśmy z tym sami.
    >
    > Ale porzadna siec kosztuje porzadnie teraz.
    > I wracamy do poczatku - nowych inwestycji nie ma.

    Przed tym przecież nie uciekniemy. Sprzedaliśmy telekomunikację
    pasożytom, po których nie pozostało nic. No to teraz będziemy
    musieli zapłacić. Podejrzewam, że nie z unijnych, tylko z własnych.

    >>> Ale internetu nie neguje - klienci sa sklonni zaplacic wiecej niz
    >>> dyche. Bo za dyche ... te skrzyneczki to po ile beda kosztowaly ?
    >> A ja o ten internet obawiam się najbardziej. Skończył się już u ludu
    >> przemożny pęd do posiadania w domu jak najszybszego łącza. Pecet
    >> w chałupie, czy choćby laptop -- wielu doszło do wniosku, że to nie
    >> dla nich.
    >
    > No nie wiem, raczej kazdy ten komputer ma. No - powiedzmy polowa.
    > Choc moze i masz racje - dzieci zrezygnuja na rzecz smartfonow i
    > konsol, LTE sie rozwinie, i bedzie problem "czy ja musze tyle za
    > to placic".

    Już tak jest -- dla ludu płacenie drobnych kilkudziesięciu złotych za
    domowe łącze zdaje się zbędnym wydatkiem. Wbrew pozorom "wykluczenie
    cyfrowe" nie maleje, przechodzi na młodsze pokolenia.


    >> Smartfon to co innego -- to jest kul, to się przydaje, bo można
    >> na fejsbuku zdjęcia z imprezy obejrzeć. Tak więc na wsi internetu
    >> nie będzie. A to ma takie implikacje, jak brak telefonów w latach
    >> dziewięćdziesiątych.
    >
    > Ale on tam bedzie. Tylko w innej postaci.

    Tak jak kiedyś był telefon na korbkę do łączenia się ze Zjednoczeniem
    i Komitetem -- też "w innej postaci".

    >>> W kazdym badz razie i tu jest konkurencja ze strony radia.
    >>
    >> Jaka kurna konkurencja?! Niestety obawiam się, że sukces na odcinku
    >> upowszechnienienia szerokopasmowego internetu zostanie odtrąbiony
    >> na podstawie dostępu do LTE. Każdy będzie mógł coś szerokopasmowo
    >> ściągać. Przez 30 sekund w miesiącu.
    >
    > Zauwaz, ze to sie daje skalowac. Wiecej stacji, mniejszej mocy.
    > A serwisow coraz wiecej, i abonamenty coraz wieksze - operatorzy
    > sami naawiaja do audiobokow, facebookow itp.

    Do fejsbuka wystarczy. Do tego w ogóle nie jest potrzebny ten cały
    "szerokopasmowy internet", którego Unia domaga się u nas na wsi.
    Więc będziemy mieli wieś zaciszną, wieś spokojną. Bez rozpasanego
    kapitalizmu.

    >>>> Bardzo niemądry pomysł. Nie trzeba było dzielić, lecz mnożyć. Budowa
    >>>> i utrzymanie sieci kablowych to robota jak raz dobra dla małych firm,
    >>>> które dobrze znają swój teren. Niekonicznie dla molocha wielkości TP/2.
    >>>> Chętnych do zbudowania porządnej sieci w całym kraju było co niemiara,
    >>>> wystarczyło pozwolić im robić i zarobić.
    >>>
    >>> Nie mieli pieniedzy. Taki problem lat 90-tych - kapitalizm bez kapitalu.
    >>
    >> Mieli, mieli. Chętnych do inwestowania w telekomunikację były tabuny.
    >
    > Tylko kazdy chcial zarobic, szybko i duzo.

    Bo to taki biznes: zarabia się szybko i dużo. Wtedy tak się zarabiało.
    Tylko co to komu przeszkadza?

    >>> Osobna sprawa ... czy siec w miastach nie powinna byc wlasnoscia
    >>> miasta ? No ale to warunkow do konkurencji nie stworzy.
    >> Sieć nie, ale kanalizacja jak najbardziej. W latach dziewięćsziesiątych
    >> modnym tematem było komunalne dark fiber. Pierwszy za to wziął się
    >> magistrat w Palo Alto. Mieli dość rycia ulic przez różne firmy, więc
    >> sami puścili grube wiąchy gdzie tylko się dało. A firmy mogły dalej
    >> konkurować zestawiając łącza na tych żyłkach, branych prawie za darmo.
    >
    > Ale to znaczy, ze i siec miasto zrobilo, nie tylko kanalizacje.

    Dark fiber jest odpowiednikiem budowy kanalizacji. Taniej wychodzi
    wrzucić nadmiernie grubą szklaną pytę wprost w glebę, niż kłaść
    jakieś rurki. Amerykanie szczególnie lubią w ten sposób.

    >> Tyle że wszyscy inni dawno już przez to przeszli, a my wciąż się
    >> zastanawiamy, z której strony wbić łopatę.
    >
    > No bo i zapotrzebowanie spada :-)

    Rośnie.

    > Tym niemniej ... w powyzszym modelu byloby taniej, czy drozej ?
    > Bo jak tak miasto swoje zrobilo, to potem wynajmowalo po jednej,
    > i pewnie wysokiej cenie. A nowych nie polozysz, bo "mamy dosc rycia".

    Palo Alto wynajmowało pary na sztuki, po cenie niewielkiej. Kanalizacja,
    jeśli powstała w kraju, który zakładł powszechność telefonów, też ma
    na tyle dużą pojemność, by wszystkich zmieścić.

    >> TP-Hardware miała dzierżawić druty każdemu chętniemu na równych prawach.
    >> I by nie narzekała, że 18 złotych to małao. Bo to dużo jest.
    >
    > Ale ona by nie mowila, ze 18 to duzo, tylko ze 36 to malo.
    > W sumie to by wyszlo WLR, wiec jaka roznica ?
    >
    > I tak samo by TPH mowila "ale do pana budynku linii nie mamy,
    > i nie oplaca sie nam robic".

    No to my sobie sami zrobimy, pokażcie tylko gdzie się wasza dziura
    kończy. W interesie TPH jest dać ile mają, żeby ktoś dodał swoją
    resztę. W interesie TPH jest zainwestować w ten kawałek do budynku.
    Bo TPH żyje tylko z tego. W przypadku WLR TP mówi "ale do pana budynku
    linii nie mamy, i nie opłaca się nam robić".

    >>> Jedyna szansa na konkurencje, to taka, gdy moge miec telefon od dwoch
    >>> roznych firm. Czyli musze byc w zasiegu dwoch roznych central.
    >>> Np TP1 i TP2.
    >> Choćby i pięciu nawet. W starym budynku centrali obok TP-Software
    >> zmieści się wielu operatorów.
    >
    > Ciagle chyba myslisz modelem WLR. Bez decyzji "kosztowej" UKE to
    > troche malo.

    Właśnie tu rola UKE by była zminimalizowana. Jedni mają infrastrukturę,
    drudzy na tej infrastrukturze świadczą usługi. Ani jedni ani drudzy,
    to nie musi być tylko i wyłącznie TP (TPH/TPS).

    > Moj pomysl to stworzenie realnej konkurencji na kazdym etapie.
    > Ale im wiecej tych TP, tym wieksza szansa ze uslysze "pan nie
    > jest w naszym rejonie".

    Oddzielny operator infrastruktury zmiejsza problemy rejonizacji
    operatorów usług. Nawet tych bardzo małych.

    >> Największe nadzieje pokładam w rozwoju telewizji kablowej.
    >> Im więcej będzie powstawało nowych kanałów, tym lepiej.
    >
    > Jest jeden problem - to sie swietnie satelita rozsyla.
    > A teraz i naziemnie.

    Nad tym problemem już w świecie pracują. Można powiedzieć, że już od
    stu lat, ale teraz widać rezultaty. Ceny wydzierżawienia transpondera
    na satelicie w ostatnich latach mocno zmalały. I to wygląda na stały
    trend. Te talerze przy każdym domu -- ani to ładne, ani potrzebne, gdy
    każdy ma dostęp do szerokopasmowego łącza kablowego. Ta technologia
    jest w odwrocie. Transpondery wcelowane w Afrykę pożyja zapewne trochę
    dłużej. Ale co tam, z miłości do TPSA i w uznaniu dla ich zasług na
    polu rozwoju sieci w Polsce, to my nawet własnego satelitę wystrzelimy!

    >> Tylko żeby nie były to rzeczy w rodzaju National Geographic, tylko
    >> Mango, Disco Polo Show, Taniec z Gwiazdami Non Stop i inne, które
    >> ludzie będą chcieli z ochotą oglądać. Wtedy jest szansa, że znajdą
    >> się pieniądze na budowę sieci, również na wsi.
    >
    > Taaa, myslisz ze ile TzG mozna wyprodukowac ?
    > Po pewnym czasie ludziom sie opatrzy, i sie spytaja "po co ja za te
    > kablowke place, skoro nic w niej nie ma".
    > I ten moment to juz w zasadzie byl.

    No nie wiem, cos oglądają. Rzeczą specjalistów jest wybrać właściwy
    repertuar.

    > Wiec teraz to szansa u slugach laczonych - te ~80zl za telefon,
    > internet i TV to klient zaplaci. Ale juz coraz mniej chetnie -
    > 40zl za internet, 30 za tv, a telefon ... niepotrzebny.

    No bo telefon w takim pakiecie jest niepotrzebny. W Polsce komórki już
    wygrały. W innych krajach niekoniecznie -- ludzie *z przyzwyczajenia*
    płacą jakieś grosze za swój *numer*. U nas pazerność telekomów zabiła
    telefonię stacjonarną.

    --
    Jarek


  • 123. Data: 2015-08-10 19:18:30
    Temat: Re: O konkurencji na rynku
    Od: "J.F." <j...@p...onet.pl>

    Dnia Mon, 10 Aug 2015 17:59:19 +0200, Jarosław Sokołowski napisał(a):
    > Pan J.F. napisał:
    >>> To po jaką cholerę mówiono na to "gospodarka planowa"?! Wszystko
    >>> szło na żywioł, każdy robił ile mógł (chyba że się zmęczył).
    >> Tak calkiem na zywiol to nie.
    >> Ktos tam jednak zaplanowal, ze najpierw trzeba hute i elektrownie...
    >
    > Huta Katowice, największa ze strojek socjalizma, zbudowana została
    > całkiem poza planem (pięcioletnim). To pierwszy z brzegu przykład.

    Tak calkiem na zywiol przeciez nie - ktos to musial w KC wymyslec.

    >>> Wygląda, że to normalny system, ale tylko z pozoru -- była jedna
    >>> istotna różnica. Rozliczano z produkcji, a nie ze sprzedaży.
    >>
    >> no coz, 200 lat zapoznien i wojennych zniszczen nie da sie w 5 lat
    >> naprawic. Produkcja zawsze byla ceniona, bo zapotrzebowanie spoleczne
    >> bylo. Ba, nawet i kalkulacje prowadzono, wiec nie zawsze byla to
    >> ksiezycowa ekonomia.
    >
    > Niemcy wojnę przegrały, tuż po niej nędza była tam wprost nie do
    > opisania, a gospodarka całkiem w ruinie. W roku 1950 już tam się
    > dało życ. Ale co tam taki Marshall mógł znać się na Planach --
    > nasze plany były lepsze.

    Kwestia w tym, ze niemiecki przemysl nie byl calkiem w ruinie, ale
    wstrzymywany. Troche podobnie jak ta nedza.
    Marshall sie widac na planach znal, ale doszedl do wniosku, ze bez
    niemieckiego przemyslu Europa nie da sobie rady.

    >>>>> Oceniający ten system z zewnątrz woleli używać innego określenia --
    >>>>> "gospodarka niedoboru". Ono było zgodne ze wszystkimi obserwacjami.
    >>>> No coz, byl wdrazany w krajach zacofanych.
    >>>> O niedoborze to moze tylko w Czechoslowacji mozna mowic.
    >>> W Czechosłowacji nie można. W NRD też było to nieostrożnością. Polska
    >>> była wyjątkiem -- tu można było mówić i nie iść za to siedzieć.
    >>
    >> Tym niemniej, Czechy (Slowacja nie), mialy wysoka produkcje juz przed
    >> wojna. A skonczyli tak, ze Skoda byla u nich rarytasem :-)
    >
    > Czyli co, źle sobie zaplanowali, czy jak?

    Zle sobie zaplanowali, i to jest dobry przyklad na opinie "gospodarka
    niedoboru". Inne niekoniecznie.

    J.


  • 124. Data: 2015-08-10 19:48:32
    Temat: Re: O konkurencji na rynku
    Od: Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl>

    Pan J.F. napisał:

    >>> Hm, polemizowalbym. Fabryczka jesli stala, to telefon raczej miala.
    >>> Jakos trzeba bylo dzwonic do Komitetu i Zjednoczenia.
    >>> Moze troche za malo, moze byl problem z nowa linia, ale telefon byl.
    >> Wypisz wymaluj rozumowanie tych, co próbowali fabrykę sprzedawać. "No też
    >> macie panie wymagania, myśmy przez ten telefon nawet z samym Jaruzelskim
    >> rozmawiali, to czego wy jeszcze chcecie".
    >
    > No ale telefon byl, wiec nie wiem o co chodzi.

    Oni tez nie wiedzieli.

    > Problemem bylo to, co ta fabryczka produkowala, maszyny, a moze i stan
    > hal - bo to jest to, co nabywca widzi. Telefon u sekretarki i prezesa,
    > i po zakladzie tez widzi.

    A to już, towarzysze, nie wasza sprawa. My może będziemy chcieli produkować
    całkiem co innego. Hale nas mało interesują, postawimy nowe. Maszyny też
    przywieziemy. Dla nas liczy się miejsce. No i wiecie, telefon też się liczy.

    >>> Dalej byl problem transmisji danych, choc tu sie TP poprawiala, tylko
    >>> ceny jeszcze nie te.
    >> Transmisją danych IP Tepsa zajęła się dopiero w roku 1995 (choć robiła
    >> to ze wstrętem należnym takim dziwactwom). To już całkiem inne czasy.
    >
    > Daty mi sie myla, ale wiki twierdzi, ze Polpak to od 1992.
    > https://pl.wikipedia.org/wiki/Polpak

    Nie był wtedy IP.

    > Przy czym w owym czasie, tzn moge sie mylic o pare lat, w USA byla
    > dyskusja o prywatyzacji internetu, w Niemczech byl niepopularny, itd.

    No więc zgadza się! Myśmy mieli z internetem wyrównane szanse. Wszyscy
    tak samo zaczynali, od zera. Nie mamy więz żadnego usprawiedliwienia
    dla tego sabotażu, jaki po 1995 roku wyprawiała tepsa.

    >>> Ale co proponujesz zrobic w 90-tych, aby bylo lepiej ?
    >> Może zacznę od przypomnienia, że było coś takiego jak "komertel". To,
    >> że w Warszawie i Wrocławiu telefony "właściwie działały", już sobie
    >> powiedzieliśmy. Komertel był takim telefonem, który działał *naprawdę*.
    >
    > Ja ten Komertel to pamietam bardzo slabo. A w zasadzie to pamietam,
    > ze nie pamietam o co chodzilo.

    Pamiętam, dobrze pamiętam. Używałem.

    > - MM byly tansze ... bo wszystkie rozmowy byly po jednej cenie ?

    Najpierw po jednej, potem już nie.

    > - mieli wydzielony kierunkowy nr, ale po co ? Aby do nich lokalnie
    > dzwonilo sie drozej ?

    Nie, nie po to.

    > - cos mi chodzi po glowie, ze oplaty byly wieksze, no ale byly.

    Wszysko było droższe niż w "normalnym telefonie".

    > "Telefon w pana lokalizacji przewidujemy za 5 lat, ale Komertel od
    > reki" ?

    Nie, wcale nie od ręki. A przede wszystkim nie wszędzie, tylko
    w miejscach uprzywilejowanych, nieskażonych syndromem BMT.

    A chodziło tylko o jedno -- ten telefon DZIAŁAŁ!

    >> Ale można go było mieć w zasadzie tylko w Warszawie, Wrocławiu, etc.
    >
    > Czyli tam, gdzie zwykly telefon dzialal dobrze.
    > Sugerujesz, ze Komertel to bylo cos lepszego ? Czy ze to tylko haracz
    > za szybka realizacje ?

    Tak, dokładnie to -- coś lepszego. To nam się mogło wydawać, że wrocławski
    telefon "działa dobrze". Komertel był wydzieloną strefą numeracyjną (39),
    obsłgiwaną przez centralę, w których nie było wybieraków o konstrukcji
    barwnie opisanej przez kol. ACMM. Za granice dzwoniło się wybierając
    numer kierunkowy (nie, w "normalnym telefonie" nie było to normalne).
    Z zagraniecy też można było się *zawsze* dodzwonić.

    >> Na prowincji wciąż tylko na korbkę do Komitetu i do Zjednoczenia
    >
    > Nie na korbke.

    W wielu miejscach widywałem na korbkę. Ale to mało ważny szczegół.

    >> tam już nikt nie podnosił słuchawki. Więc *proponowałem* robić tak,
    >> by ten komertel nie był nikomu do niczego potrzebny. Czy da się to
    >> osiągnąć tylko jedną tepsą -- to już łatwo było ocenić.
    >
    > No ale w koncu sie dalo.

    Ale nie jedną tepsą. Dobry stan telefonii to efekt istniena sieci
    komórkowych, w których tepsa nie miała nigdy znaczącej pozycji.
    Ale starała się bruździć jak tylko się dało (w połączeniach
    międzynarodowych, bo tylko tu mogła).

    > Pewnym problemem byl niedobor lacz miedzymiastowych

    "Pewne problemy", "przejściowe trudności" oraz "okresowe niedobory"
    -- to znakomicie wpisuje się w narrację na temat tej firmy.

    > - slynny casus "Piratow". Ale to tez TP rozwiazala sama, choc potem
    > im konkurencje dorzucili.

    Chyba nie tak słynny, bo nie kojarzę.

    --
    Jarek


  • 125. Data: 2015-08-10 20:12:48
    Temat: Re: O konkurencji na rynku
    Od: Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl>

    Pan J.F. napisał:

    >> Huta Katowice, największa ze strojek socjalizma, zbudowana została
    >> całkiem poza planem (pięcioletnim). To pierwszy z brzegu przykład.
    >
    > Tak calkiem na zywiol przeciez nie - ktos to musial w KC wymyslec.

    Gierek. Ale przecież tam same żywiołowe chłopaki były.

    >> Niemcy wojnę przegrały, tuż po niej nędza była tam wprost nie do
    >> opisania, a gospodarka całkiem w ruinie. W roku 1950 już tam się
    >> dało życ. Ale co tam taki Marshall mógł znać się na Planach --
    >> nasze plany były lepsze.
    >
    > Kwestia w tym, ze niemiecki przemysl nie byl calkiem w ruinie, ale
    > wstrzymywany. Troche podobnie jak ta nedza.
    > Marshall sie widac na planach znal, ale doszedl do wniosku, ze bez
    > niemieckiego przemyslu Europa nie da sobie rady.

    Sądził, że bez polskiego też jej będzie kiepsko. Stalin miał jednak
    inne zdanie.

    > Zle sobie zaplanowali, i to jest dobry przyklad na opinie "gospodarka
    > niedoboru". Inne niekoniecznie.

    Z tym się zgadzam -- że jedynie to określenie dobrze oddaje istotę rzeczy.
    A TP była wybitnym przykładem firmy, która znakomicie potrafi sobie radzić
    w gospodarce niedoboru. I tylko w takiej.

    --
    Jarek


  • 126. Data: 2015-08-10 20:24:51
    Temat: Re: O konkurencji na rynku
    Od: "J.F." <j...@p...onet.pl>

    Dnia Mon, 10 Aug 2015 19:10:33 +0200, Jarosław Sokołowski napisał(a):
    > Pan J.F. napisał:
    >>> Inni problem ten rozwiązali 50 albo 100 lat temu i dawno o tym
    >>> zampmnieli, więc zostaliśmy z tym sami.
    >> Ale porzadna siec kosztuje porzadnie teraz.
    >> I wracamy do poczatku - nowych inwestycji nie ma.
    > Przed tym przecież nie uciekniemy.

    Kto tam wie, moze sie cos przeskoczy, moze bedzie taniej.

    > Sprzedaliśmy telekomunikację pasożytom, po których nie pozostało nic.

    No nie, az tak to nie.

    > No to teraz będziemy
    > musieli zapłacić. Podejrzewam, że nie z unijnych, tylko z własnych.

    Rzad wysmazyl "Narodowy Plan Szerokopasmowy"

    >>>> Ale internetu nie neguje - klienci sa sklonni zaplacic wiecej niz
    >>>> dyche. Bo za dyche ... te skrzyneczki to po ile beda kosztowaly ?
    >>> A ja o ten internet obawiam się najbardziej. Skończył się już u ludu
    >>> przemożny pęd do posiadania w domu jak najszybszego łącza. Pecet
    >>> w chałupie, czy choćby laptop -- wielu doszło do wniosku, że to nie
    >>> dla nich.
    >> No nie wiem, raczej kazdy ten komputer ma. No - powiedzmy polowa.
    >> Choc moze i masz racje - dzieci zrezygnuja na rzecz smartfonow i
    >> konsol, LTE sie rozwinie, i bedzie problem "czy ja musze tyle za
    >> to placic".
    > Już tak jest -- dla ludu płacenie drobnych kilkudziesięciu złotych za
    > domowe łącze zdaje się zbędnym wydatkiem. Wbrew pozorom "wykluczenie
    > cyfrowe" nie maleje, przechodzi na młodsze pokolenia.

    Ale smiem twierdzic ze to nie jest wykluczenie - tylko przejscie na
    nieco inne platformy.
    Do tej pory ilosc lacz rosla, w 2012 mielismy 11.6mln przylaczy i
    ponoc 70% gospodarstw domowych.

    I takie zdanie z NPS "przyjmujac, ze sredni akceptowalny poziom
    nakladow do 3250zl" ... tego sie "po dychu" nie splaci.

    >>>> W kazdym badz razie i tu jest konkurencja ze strony radia.
    >>>
    >>> Jaka kurna konkurencja?! Niestety obawiam się, że sukces na odcinku
    >>> upowszechnienienia szerokopasmowego internetu zostanie odtrąbiony
    >>> na podstawie dostępu do LTE. Każdy będzie mógł coś szerokopasmowo
    >>> ściągać. Przez 30 sekund w miesiącu.
    >>
    >> Zauwaz, ze to sie daje skalowac. Wiecej stacji, mniejszej mocy.
    >> A serwisow coraz wiecej, i abonamenty coraz wieksze - operatorzy
    >> sami naawiaja do audiobokow, facebookow itp.
    >
    > Do fejsbuka wystarczy. Do tego w ogóle nie jest potrzebny ten cały
    > "szerokopasmowy internet", którego Unia domaga się u nas na wsi.

    Ale do czego ma starczyc ?

    >>>>> Bardzo niemądry pomysł. Nie trzeba było dzielić, lecz mnożyć. Budowa
    >>>>> i utrzymanie sieci kablowych to robota jak raz dobra dla małych firm,
    >>>>> które dobrze znają swój teren. Niekonicznie dla molocha wielkości TP/2.
    >>>>> Chętnych do zbudowania porządnej sieci w całym kraju było co niemiara,
    >>>>> wystarczyło pozwolić im robić i zarobić.
    >>>>
    >>>> Nie mieli pieniedzy. Taki problem lat 90-tych - kapitalizm bez kapitalu.
    >>>
    >>> Mieli, mieli. Chętnych do inwestowania w telekomunikację były tabuny.
    >>
    >> Tylko kazdy chcial zarobic, szybko i duzo.
    >
    > Bo to taki biznes: zarabia się szybko i dużo. Wtedy tak się zarabiało.
    > Tylko co to komu przeszkadza?

    No, klientom przeszkadza, ktorzy wcale tak duzo nie chca placic.
    W kazdym badz razie te tabuny, ktore mialy co inwestowac, to wcale
    takie duze nie byly.

    >>>> Osobna sprawa ... czy siec w miastach nie powinna byc wlasnoscia
    >>>> miasta ? No ale to warunkow do konkurencji nie stworzy.
    >>> Sieć nie, ale kanalizacja jak najbardziej. W latach dziewięćsziesiątych
    >>> modnym tematem było komunalne dark fiber. Pierwszy za to wziął się
    >>> magistrat w Palo Alto. Mieli dość rycia ulic przez różne firmy, więc
    >>> sami puścili grube wiąchy gdzie tylko się dało. A firmy mogły dalej
    >>> konkurować zestawiając łącza na tych żyłkach, branych prawie za darmo.
    >>
    >> Ale to znaczy, ze i siec miasto zrobilo, nie tylko kanalizacje.
    >
    > Dark fiber jest odpowiednikiem budowy kanalizacji. Taniej wychodzi
    > wrzucić nadmiernie grubą szklaną pytę wprost w glebę, niż kłaść
    > jakieś rurki. Amerykanie szczególnie lubią w ten sposób.

    Ja to rozumiem, ze oni polozyli i rurki i kable.
    No dobra - moze kable polozyli bez rur, ale studzienki chyba trzeba
    bylo, no chyba, ze od budynku do budynku.

    Tak czy inaczej - kosztowne.

    >> Tym niemniej ... w powyzszym modelu byloby taniej, czy drozej ?
    >> Bo jak tak miasto swoje zrobilo, to potem wynajmowalo po jednej,
    >> i pewnie wysokiej cenie. A nowych nie polozysz, bo "mamy dosc rycia".
    >
    > Palo Alto wynajmowało pary na sztuki, po cenie niewielkiej.

    A konkretnie to po jakiej ?


    >>> TP-Hardware miała dzierżawić druty każdemu chętniemu na równych prawach.
    >>> I by nie narzekała, że 18 złotych to małao. Bo to dużo jest.
    >>
    >> Ale ona by nie mowila, ze 18 to duzo, tylko ze 36 to malo.
    >> W sumie to by wyszlo WLR, wiec jaka roznica ?
    >> I tak samo by TPH mowila "ale do pana budynku linii nie mamy,
    >> i nie oplaca sie nam robic".
    >
    > No to my sobie sami zrobimy, pokażcie tylko gdzie się wasza dziura
    > kończy. W interesie TPH jest dać ile mają, żeby ktoś dodał swoją
    > resztę.

    Ale w interesie TPS czy innej Netii niekoniecznie jest dodawac reszte,
    skoro "w czasie zalatwiania dla pana tych papierkow po 500zl kazdy to
    my mozemy podlaczyc 10 innych klientow do ktorych kabel juz jest".

    > W interesie TPH jest zainwestować w ten kawałek do budynku.

    A niekoniecznie - po co ma cos inwestowac, skoro swietnie zyje z tego
    co juz ma ?

    > Bo TPH żyje tylko z tego. W przypadku WLR TP mówi "ale do pana budynku
    > linii nie mamy, i nie opłaca się nam robić".

    No, troche sie chyba zapetliles. Skoro linia za 18zl/mc to taki
    swietny interes, to i TP powinien sie oplacac. Czemu tylko TPH mialoby
    to uwazac za oplacalne ?
    Szczegolnie, ze TP moze sie uda przy okazji klientow dla siebie
    zdobyc, po 100zl/mc. TPH jak rozumiem nie swiadczy takich uslug.

    >>>> Jedyna szansa na konkurencje, to taka, gdy moge miec telefon od dwoch
    >>>> roznych firm. Czyli musze byc w zasiegu dwoch roznych central.
    >>>> Np TP1 i TP2.
    >>> Choćby i pięciu nawet. W starym budynku centrali obok TP-Software
    >>> zmieści się wielu operatorów.
    >> Ciagle chyba myslisz modelem WLR. Bez decyzji "kosztowej" UKE to
    >> troche malo.
    > Właśnie tu rola UKE by była zminimalizowana. Jedni mają infrastrukturę,
    > drudzy na tej infrastrukturze świadczą usługi. Ani jedni ani drudzy,
    > to nie musi być tylko i wyłącznie TP (TPH/TPS).

    Ale infrastrukture ma tylko TPH jak rozumiem. A TPS to taki pasozyt,
    jakich teraz wielu.

    >> Moj pomysl to stworzenie realnej konkurencji na kazdym etapie.
    >> Ale im wiecej tych TP, tym wieksza szansa ze uslysze "pan nie
    >> jest w naszym rejonie".
    > Oddzielny operator infrastruktury zmiejsza problemy rejonizacji
    > operatorów usług. Nawet tych bardzo małych.

    Ale nie stanowi konkurencji.
    "U nas linia kosztuje 40zl, i musi sie pan z tym pogodzic".

    >>> Największe nadzieje pokładam w rozwoju telewizji kablowej.
    >>> Im więcej będzie powstawało nowych kanałów, tym lepiej.
    >> Jest jeden problem - to sie swietnie satelita rozsyla.
    >> A teraz i naziemnie.
    > Nad tym problemem już w świecie pracują. Można powiedzieć, że już od
    > stu lat, ale teraz widać rezultaty. Ceny wydzierżawienia transpondera
    > na satelicie w ostatnich latach mocno zmalały. I to wygląda na stały
    > trend. Te talerze przy każdym domu -- ani to ładne, ani potrzebne, gdy
    > każdy ma dostęp do szerokopasmowego łącza kablowego.

    No nie wiem. Kiedys sobie mowilem - a po co mi ta satelita, drogie to,
    a ogladac i tak nie ma czego.
    Kablowka byla wzglednie tania, a alternatywy raczej nie mialem.
    Teraz kablowka coraz drozsza, a talerz coraz tanszy. Kiedys sie
    zmobilizuje i skasuje te kablowke.

    > Ta technologia
    > jest w odwrocie. Transpondery wcelowane w Afrykę pożyja zapewne trochę
    > dłużej. Ale co tam, z miłości do TPSA i w uznaniu dla ich zasług na
    > polu rozwoju sieci w Polsce, to my nawet własnego satelitę wystrzelimy!

    I tu mozesz miec racje - satelity sie przydadza bardziej dla Afryki.
    U nas moze kabel bedzie tanszy.

    >>> Tylko żeby nie były to rzeczy w rodzaju National Geographic, tylko
    >>> Mango, Disco Polo Show, Taniec z Gwiazdami Non Stop i inne, które
    >>> ludzie będą chcieli z ochotą oglądać. Wtedy jest szansa, że znajdą
    >>> się pieniądze na budowę sieci, również na wsi.
    >>
    >> Taaa, myslisz ze ile TzG mozna wyprodukowac ?
    >> Po pewnym czasie ludziom sie opatrzy, i sie spytaja "po co ja za te
    >> kablowke place, skoro nic w niej nie ma".
    >> I ten moment to juz w zasadzie byl.
    >
    > No nie wiem, cos oglądają. Rzeczą specjalistów jest wybrać właściwy
    > repertuar.

    Mnie w kazdym badz razie satelita kusi cena. 20zl/mc, to jest to, co
    mi sie podoba :-)

    J.


  • 127. Data: 2015-08-10 21:29:39
    Temat: Re: O konkurencji na rynku
    Od: "J.F." <j...@p...onet.pl>

    Dnia Mon, 10 Aug 2015 19:48:32 +0200, Jarosław Sokołowski napisał(a):
    > Pan J.F. napisał:
    >>>> Jakos trzeba bylo dzwonic do Komitetu i Zjednoczenia.
    >>>> Moze troche za malo, moze byl problem z nowa linia, ale telefon byl.
    >>> Wypisz wymaluj rozumowanie tych, co próbowali fabrykę sprzedawać. "No też
    >>> macie panie wymagania, myśmy przez ten telefon nawet z samym Jaruzelskim
    >>> rozmawiali, to czego wy jeszcze chcecie".
    >>
    >> No ale telefon byl, wiec nie wiem o co chodzi.
    > Oni tez nie wiedzieli.
    >
    >> Problemem bylo to, co ta fabryczka produkowala, maszyny, a moze i stan
    >> hal - bo to jest to, co nabywca widzi. Telefon u sekretarki i prezesa,
    >> i po zakladzie tez widzi.
    >
    > A to już, towarzysze, nie wasza sprawa. My może będziemy chcieli produkować
    > całkiem co innego. Hale nas mało interesują, postawimy nowe. Maszyny też
    > przywieziemy. Dla nas liczy się miejsce. No i wiecie, telefon też się liczy.

    No ale telefon jest.
    Tylko ze jak chcemu kupic miejsce, to chcemy zaplacic jak za miejsce,
    po cenie gruntu rolnego, a nie fabryki.
    I bardziej nam przeszkadza, ze tu sie jedzie 8h samochodem, bo o
    telefonie to nawet nie pomyslelismy, ze moze go nie byc :-)

    >>>> Dalej byl problem transmisji danych, choc tu sie TP poprawiala, tylko
    >>>> ceny jeszcze nie te.
    >>> Transmisją danych IP Tepsa zajęła się dopiero w roku 1995 (choć robiła
    >>> to ze wstrętem należnym takim dziwactwom). To już całkiem inne czasy.
    >> Daty mi sie myla, ale wiki twierdzi, ze Polpak to od 1992.
    >> https://pl.wikipedia.org/wiki/Polpak
    > Nie był wtedy IP.

    Ale na swiecie tez bylo z tym kiepsko, i klient X.25 chcial.

    >> Przy czym w owym czasie, tzn moge sie mylic o pare lat, w USA byla
    >> dyskusja o prywatyzacji internetu, w Niemczech byl niepopularny, itd.
    >
    > No więc zgadza się! Myśmy mieli z internetem wyrównane szanse. Wszyscy
    > tak samo zaczynali, od zera. Nie mamy więz żadnego usprawiedliwienia
    > dla tego sabotażu, jaki po 1995 roku wyprawiała tepsa.

    No nie wiem - co by zlego nie mowic, to najpierw wprowadzili 202122,
    potem HIS, potem neostrade - i to dzieki nim internet zawital pod
    strzechy.
    Owszem, dosc drogi byl...

    >>> Może zacznę od przypomnienia, że było coś takiego jak "komertel". To,
    >>> że w Warszawie i Wrocławiu telefony "właściwie działały", już sobie
    >>> powiedzieliśmy. Komertel był takim telefonem, który działał *naprawdę*.
    >> "Telefon w pana lokalizacji przewidujemy za 5 lat, ale Komertel od
    >> reki" ?
    > Nie, wcale nie od ręki. A przede wszystkim nie wszędzie, tylko
    > w miejscach uprzywilejowanych, nieskażonych syndromem BMT.
    > A chodziło tylko o jedno -- ten telefon DZIAŁAŁ!

    Nie rozumiem. Co nie dzialalo na zwyklym telefonie ?

    >>> Ale można go było mieć w zasadzie tylko w Warszawie, Wrocławiu, etc.
    >> Czyli tam, gdzie zwykly telefon dzialal dobrze.
    >> Sugerujesz, ze Komertel to bylo cos lepszego ? Czy ze to tylko haracz
    >> za szybka realizacje ?
    > Tak, dokładnie to -- coś lepszego. To nam się mogło wydawać, że wrocławski
    > telefon "działa dobrze". Komertel był wydzieloną strefą numeracyjną (39),
    > obsłgiwaną przez centralę, w których nie było wybieraków o konstrukcji
    > barwnie opisanej przez kol. ACMM.

    Ja tam na te wybieraki nie narzekalem. Choc mozliwe ze juz mialem ...
    pentaconte komuna wybrala ?

    > Za granice dzwoniło się wybierając
    > numer kierunkowy (nie, w "normalnym telefonie" nie było to normalne).

    Hm, nie pamietam, ale kiedys wprowadzono automatyczny ruch MN, i to
    chyba nie bylo bardzo pozno.

    > Z zagraniecy też można było się *zawsze* dodzwonić.

    Musialbym stare dokumenty odszukac, kiedy ja dokladnie bylem w Anglii,
    ale z dodzwonieniem do domu problemu nie mialem. Choc oczywiscie
    niedobor lacz MM i MN mogl i tu sie odbic.
    Dalej - w 90 lub 91 nasz modem regularnie dzwonil do Danii i wymienial
    poczte i newsy przez uucp. A jeszcze w latach 80, tzn bardziej 89 czy
    88 ruszyl w Polsce Fidonet.

    Fakt, ze znajomy ktore wieksze biznesy z Niemcami krecil zainwestowal
    w dwie linie teleksowe - to bylo to, co dzialalo. Ale on mogl zaczynac
    nieco wczesniej.

    >>> Na prowincji wciąż tylko na korbkę do Komitetu i do Zjednoczenia
    >> Nie na korbke.
    > W wielu miejscach widywałem na korbkę. Ale to mało ważny szczegół.

    Korbka rzuca sie w oczy. Wiec to jakies glebokie zadupie musialo byc.

    >>> tam już nikt nie podnosił słuchawki. Więc *proponowałem* robić tak,
    >>> by ten komertel nie był nikomu do niczego potrzebny. Czy da się to
    >>> osiągnąć tylko jedną tepsą -- to już łatwo było ocenić.
    >> No ale w koncu sie dalo.
    > Ale nie jedną tepsą. Dobry stan telefonii to efekt istniena sieci
    > komórkowych, w których tepsa nie miała nigdy znaczącej pozycji.
    > Ale starała się bruździć jak tylko się dało (w połączeniach
    > międzynarodowych, bo tylko tu mogła).

    Smiem twierdzic ze glownie tepsa, choc w pewnym momencie zrobila sie
    konkurencja MM ..

    >> Pewnym problemem byl niedobor lacz miedzymiastowych
    > "Pewne problemy", "przejściowe trudności" oraz "okresowe niedobory"
    > -- to znakomicie wpisuje się w narrację na temat tej firmy.

    wieloletnich opoznien nie zlikwidujesz w rok, tysiecy km kabli nie
    polozysz. Szczegolnie jak im rozni tacy beda mowic "tu jest moje pole,
    idzcie sobie droge rozkopac" :-)

    >> - slynny casus "Piratow". Ale to tez TP rozwiazala sama, choc potem
    >> im konkurencje dorzucili.
    > Chyba nie tak słynny, bo nie kojarzę.

    Teleturniej w bydgoskiej TVP, gdzie sie gralo w statki.
    No i mlodziez tak telefonowala, ze blokowali lacza Bydgoszczy.
    Cos tam sie nawet mowilo, ze im TP zablokowala telefon, ale to chyba
    niemozliwe, zeby TVP odcieli ...

    J.





  • 128. Data: 2015-08-10 21:35:21
    Temat: Re: O konkurencji na rynku
    Od: Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl>

    Pan J.F. napisał:

    >> Już tak jest -- dla ludu płacenie drobnych kilkudziesięciu złotych za
    >> domowe łącze zdaje się zbędnym wydatkiem. Wbrew pozorom "wykluczenie
    >> cyfrowe" nie maleje, przechodzi na młodsze pokolenia.
    >
    > Ale smiem twierdzic ze to nie jest wykluczenie - tylko przejscie
    > na nieco inne platformy.
    > Do tej pory ilosc lacz rosla, w 2012 mielismy 11.6mln przylaczy
    > i ponoc 70% gospodarstw domowych.

    Jak to było liczone? Gospodarstwo, które ma laptop, dwa tablety i trzy
    smartfony, każdym z kartą SIM z oferty "na dwa lata", to ono ma sześć
    przyłączy?

    > I takie zdanie z NPS "przyjmujac, ze sredni akceptowalny poziom
    > nakladow do 3250zl" ... tego sie "po dychu" nie splaci.

    Trzeba było zacząć spłacać pięćdziesiąt lat temu. Po piątaku wychodzi.

    >> Do fejsbuka wystarczy. Do tego w ogóle nie jest potrzebny ten cały
    >> "szerokopasmowy internet", którego Unia domaga się u nas na wsi.
    >
    > Ale do czego ma starczyc ?

    Przeważnie do niczego więcej. Podobnie jak kablówka w mieście 300Mbps
    no-limits. Każdy taką ma, choć nie potrzebuje, bo innych nie dają.
    A kosztuje stówę w pakiecie, więc co się szczypać. Na takim samym
    łączu pracują firmy, w których kilkadziesiąt osób robi konkretne
    rzeczy przy komputerach. Na wsi takiej firmy nie założę, choćbym nie
    wiem ile chciał zapłacić. Mamy Polskę A i Polskę B. Dziękujemy ci
    Serce i Rozumie!

    >>>>> Nie mieli pieniedzy. Taki problem lat 90-tych - kapitalizm bez kapitalu.
    >>>> Mieli, mieli. Chętnych do inwestowania w telekomunikację były tabuny.
    >>> Tylko kazdy chcial zarobic, szybko i duzo.
    >> Bo to taki biznes: zarabia się szybko i dużo. Wtedy tak się zarabiało.
    >> Tylko co to komu przeszkadza?
    >
    > No, klientom przeszkadza, ktorzy wcale tak duzo nie chca placic.
    > W kazdym badz razie te tabuny, ktore mialy co inwestowac, to wcale
    > takie duze nie byly.

    Ogromne były. Jeden za drugim się do mnie zgłaszał w celu ogarnięcia
    idiotyzmów w ustawie i napisania wniosku koncesyjnego. A klienci
    *wtedy* gotowi byli płacić dużo. Co z tego, skoro pies ogrodnika
    tylko patrzył jak tu dziabnąć w łydkę. A chyba nieszczepiony, więc
    strach się zbliżyć.

    >> Dark fiber jest odpowiednikiem budowy kanalizacji. Taniej wychodzi
    >> wrzucić nadmiernie grubą szklaną pytę wprost w glebę, niż kłaść
    >> jakieś rurki. Amerykanie szczególnie lubią w ten sposób.
    >
    > Ja to rozumiem, ze oni polozyli i rurki i kable.
    > No dobra - moze kable polozyli bez rur, ale studzienki chyba trzeba
    > bylo, no chyba, ze od budynku do budynku.

    Od budynku, do budynku. Zakończenia w tzw "klozetach". Sieć obejmująca
    wszystkie strategiczne punkty w tej wsi. Dwadzieścia lat minęło, nie
    pamiętam wszystkiego. Zresztą sam tego nie widziałem, znajomi maczali
    w tym palce.

    > Tak czy inaczej - kosztowne.

    A jednak im się to opłacało.

    >> Palo Alto wynajmowało pary na sztuki, po cenie niewielkiej.
    > A konkretnie to po jakiej ?

    Najniższa stawka wynosiła zero.

    >> No to my sobie sami zrobimy, pokażcie tylko gdzie się wasza dziura
    >> kończy. W interesie TPH jest dać ile mają, żeby ktoś dodał swoją
    >> resztę.
    >
    > Ale w interesie TPS czy innej Netii niekoniecznie jest dodawac reszte,
    > skoro "w czasie zalatwiania dla pana tych papierkow po 500zl kazdy to
    > my mozemy podlaczyc 10 innych klientow do ktorych kabel juz jest".

    Czyli wszystko działa prawidłowo. Teraz Netia czy Orange nie ma interesu
    obsłużyć każdego. Jak są małe trudności, to mówi spadaj. Bo jest pasożytem,
    pasożytuje na własnej tkance utkanej przed laty. TPH może zarabiać tylko
    na infrastrukturze -- więc dąży do jej rozudowy. A że zarabia mniej, za
    to więcej musi się narobić? Cóż, taka karma. Nie każdy biznes musi być
    od razu kopalnią złota.

    >> W interesie TPH jest zainwestować w ten kawałek do budynku.
    > A niekoniecznie - po co ma cos inwestowac, skoro swietnie zyje z tego
    > co juz ma ?

    Żeby żyć jeszcze świetniej. Albo żeby nie pójść z torbami. Bo przyjdzie
    Whatever Hardware SA i ujmując swoją dobrocią przejmie klientów.

    >> Bo TPH żyje tylko z tego. W przypadku WLR TP mówi "ale do pana
    >> budynku linii nie mamy, i nie opłaca się nam robić".
    >
    > No, troche sie chyba zapetliles. Skoro linia za 18zl/mc to taki
    > swietny interes, to i TP powinien sie oplacac. Czemu tylko TPH
    > mialoby to uwazac za oplacalne ?

    Bo TPH nie ma innego wyjścia. Jeśli zaś TP będzie mogło zarobić 18zł
    mniejszym wysiłkiem, zrobi to mniejszym wysiłkiem. A przedłużenie
    linii będzie czekać ad mortum defecatum.

    > Szczegolnie, ze TP moze sie uda przy okazji klientow dla siebie
    > zdobyc, po 100zl/mc. TPH jak rozumiem nie swiadczy takich uslug.

    Tak, nie świadczy.

    > Ale infrastrukture ma tylko TPH jak rozumiem. A TPS to taki pasozyt,
    > jakich teraz wielu.

    Nawet bardzo wielu. Każda firma przewozowa jest takim pasożytem na
    zdrowej tkance dróg i autostrad.

    >> Oddzielny operator infrastruktury zmiejsza problemy rejonizacji
    >> operatorów usług. Nawet tych bardzo małych.
    >
    > Ale nie stanowi konkurencji.
    > "U nas linia kosztuje 40zl, i musi sie pan z tym pogodzic".

    "I wy też się musicie pogodzić z tym, że pójde do tych, co mają po 29zł".

    >> Nad tym problemem już w świecie pracują. Można powiedzieć, że już od
    >> stu lat, ale teraz widać rezultaty. Ceny wydzierżawienia transpondera
    >> na satelicie w ostatnich latach mocno zmalały. I to wygląda na stały
    >> trend. Te talerze przy każdym domu -- ani to ładne, ani potrzebne, gdy
    >> każdy ma dostęp do szerokopasmowego łącza kablowego.
    >
    > No nie wiem. Kiedys sobie mowilem - a po co mi ta satelita, drogie to,
    > a ogladac i tak nie ma czego.
    > Kablowka byla wzglednie tania, a alternatywy raczej nie mialem.
    > Teraz kablowka coraz drozsza, a talerz coraz tanszy. Kiedys sie
    > zmobilizuje i skasuje te kablowke.

    Może bliski jest już ten czas, kiedy ceny tak spadną, że się nie będzie
    opłacało i wyłączą.

    >> Ta technologia jest w odwrocie. Transpondery wcelowane w Afrykę
    >> pożyja zapewne trochę dłużej. Ale co tam, z miłości do TPSA i w
    >> uznaniu dla ich zasług na polu rozwoju sieci w Polsce, to my nawet
    >> własnego satelitę wystrzelimy!
    >
    > I tu mozesz miec racje - satelity sie przydadza bardziej dla Afryki.
    > U nas moze kabel bedzie tanszy.

    To "u nas" można różnie rozumieć. W Europie jest tańszy. A co ważniejsze
    -- po prostu *jest*. Może nam też sie uda zrobić ten kabel zanim satelity,
    jak bociany, odlecą wszystkie do Afryki.

    --
    Jarek


  • 129. Data: 2015-08-10 22:09:16
    Temat: Re: O konkurencji na rynku
    Od: Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl>

    Pan J.F. napisał:

    >> A to już, towarzysze, nie wasza sprawa. My może będziemy chcieli
    >> produkować całkiem co innego. Hale nas mało interesują, postawimy
    >> nowe. Maszyny też przywieziemy. Dla nas liczy się miejsce. No i
    >> wiecie, telefon też się liczy.
    >
    > No ale telefon jest.

    Nie wiem jak wam to towarzysze wytłumczyć, chcemy żeby on dział jak
    ten, no, u was na to "komertel" mówią. Powiedzieli, że tu takiego
    nie założą.

    > Tylko ze jak chcemu kupic miejsce, to chcemy zaplacic jak za
    > miejsce, po cenie gruntu rolnego, a nie fabryki.
    > I bardziej nam przeszkadza, ze tu sie jedzie 8h samochodem, bo
    > o telefonie to nawet nie pomyslelismy, ze moze go nie byc :-)

    Miejsce, to miejsce. A nie gleba. Na "miejsce" składa się wiele
    rzeczy. Również to, że tu wszystko trzeba osiem godzin dowozić
    samochodem, więc o zbyt nie ma co sie martwić.

    >>> Daty mi sie myla, ale wiki twierdzi, ze Polpak to od 1992.
    >>> https://pl.wikipedia.org/wiki/Polpak
    >> Nie był wtedy IP.
    > Ale na swiecie tez bylo z tym kiepsko, i klient X.25 chcial.

    Powiedzny sobie szczerze -- ta cała transmisja danych przed IP,
    to było zawracanie głowy.

    >> No więc zgadza się! Myśmy mieli z internetem wyrównane szanse.
    >> Wszyscy tak samo zaczynali, od zera. Nie mamy więz żadnego
    >> usprawiedliwienia dla tego sabotażu, jaki po 1995 roku wyprawiała
    >> tepsa.
    >
    > No nie wiem - co by zlego nie mowic, to najpierw wprowadzili 202122,
    > potem HIS, potem neostrade - i to dzieki nim internet zawital pod
    > strzechy.
    > Owszem, dosc drogi byl...

    202122 wprowadili dla wykoszenia tych, co ośmielili się zarabiać na
    internecie (sam żem miał z osiem modemów dostępowych) -- i w tym
    koszeniu faktycznie byli pionierami światowymi. Pozostałe techniki,
    to już były opóźnione. A przede wszystkim niedostępne poza małymi
    wybranymi obszarami.

    >> A chodziło tylko o jedno -- ten telefon DZIAŁAŁ!
    > Nie rozumiem. Co nie dzialalo na zwyklym telefonie ?

    Tego naprawdę nie da się inaczej wytłumaczyć. Co nie działa we fiacie
    126p (A.D. 1990)? Weź tu człowieku tłumacz gościowi z Ameryki, że to
    jest samochód, i że takie będzie miał we flocie wożącej zarząd i radę
    nadzorczą.

    > Ja tam na te wybieraki nie narzekalem. Choc mozliwe ze juz mialem ...
    > pentaconte komuna wybrala ?

    Ja nawet miałem fiata 126p. I to własnie wtedy. Chyba trzy dni na niego
    pracowałem (a on rupieć był stary).


    >> Ale nie jedną tepsą. Dobry stan telefonii to efekt istniena sieci
    >> komórkowych, w których tepsa nie miała nigdy znaczącej pozycji.
    >> Ale starała się bruździć jak tylko się dało (w połączeniach
    >> międzynarodowych, bo tylko tu mogła).
    >
    > Smiem twierdzic ze glownie tepsa, choc w pewnym momencie zrobila
    > sie konkurencja MM ..

    Zrobiła się konkurencja GSM. I wygrała. Telefonia stacjonarna nigdy
    u nas nie rozkwitła -- zanim się rozwinęła, to umarła (w Afryce też
    było podobnie).

    >>> Pewnym problemem byl niedobor lacz miedzymiastowych
    >> "Pewne problemy", "przejściowe trudności" oraz "okresowe niedobory"
    >> -- to znakomicie wpisuje się w narrację na temat tej firmy.
    >
    > wieloletnich opoznien nie zlikwidujesz w rok, tysiecy km kabli nie
    > polozysz.

    Wystarczyłoby kilka lat, góra kilkanaście, powiedzmy od 1989 do 2002.

    > Szczegolnie jak im rozni tacy beda mowic "tu jest moje pole, idzcie
    > sobie droge rozkopac" :-)

    A, właśnie, w tamtej historii zabrakło pointy. Drogę rozkopali, kable
    położyli. Właściwie nie drogę, bo to tylko miejsce na drogę. Ślad nawet
    nie został po kopaniu. Do tej inwestycji nie podłączył się *NIKT*. To
    musiało być robione ze środków jakiegoś programu telefonizacji wsi.
    W tym samym czasie u mnie w domu w Warszawie przez osiem miesięcy
    wydzwaniałem do Błękitnej Linii żeby byli łaskawi mi wymienić kabel,
    który tak trzeszczał i szumiał, że o żadnym ADSL mowy być nie mogło.

    >>> - slynny casus "Piratow". Ale to tez TP rozwiazala sama, choc potem
    >>> im konkurencje dorzucili.
    >> Chyba nie tak słynny, bo nie kojarzę.
    >
    > Teleturniej w bydgoskiej TVP, gdzie sie gralo w statki.
    > No i mlodziez tak telefonowala, ze blokowali lacza Bydgoszczy.
    > Cos tam sie nawet mowilo, ze im TP zablokowala telefon, ale to chyba
    > niemozliwe, zeby TVP odcieli ...

    Teraz sobie przypomniałem, że coś takiego było. No cóż strefa 52 ani 22
    to nie był komertel.

    Jarek

    --
    Do Bydgoszczy będę jeździł...


  • 130. Data: 2015-08-10 23:52:52
    Temat: Re: O konkurencji na rynku
    Od: "J.F." <j...@p...onet.pl>

    Dnia Mon, 10 Aug 2015 22:09:16 +0200, Jarosław Sokołowski napisał(a):
    > Pan J.F. napisał:
    >>> A to już, towarzysze, nie wasza sprawa. My może będziemy chcieli
    >>> produkować całkiem co innego. Hale nas mało interesują, postawimy
    >>> nowe. Maszyny też przywieziemy. Dla nas liczy się miejsce. No i
    >>> wiecie, telefon też się liczy.
    >> No ale telefon jest.
    > Nie wiem jak wam to towarzysze wytłumczyć, chcemy żeby on dział jak
    > ten, no, u was na to "komertel" mówią. Powiedzieli, że tu takiego
    > nie założą.
    >
    >> Tylko ze jak chcemu kupic miejsce, to chcemy zaplacic jak za
    >> miejsce, po cenie gruntu rolnego, a nie fabryki.
    >> I bardziej nam przeszkadza, ze tu sie jedzie 8h samochodem, bo
    >> o telefonie to nawet nie pomyslelismy, ze moze go nie byc :-)
    > Miejsce, to miejsce. A nie gleba. Na "miejsce" składa się wiele
    > rzeczy.

    Wiele, tania sila robocza, wykwalifikowane kadry, dobra droga, telefon
    oczywiscie tez, ale jak mowilismy - w oferowanej fabryce jest, a w
    szczerym polu ani telefonu, ani pradu, wody, kanalizacji.

    > Również to, że tu wszystko trzeba osiem godzin dowozić
    > samochodem, więc o zbyt nie ma co sie martwić.

    Oj panowie, jakbysmy mieli zbyt, to bysmy nie musieli tego sprzedawac.
    O zbyt musicie sie martwic sami - i wtedy sie troche liczy, ze
    ciezarowka jedzie 12h, ale bardziej, ze do wlasnej firmy jedzie caly
    dzien :-)

    Choc nie - TP przykladem, jest zbyt, a sprzedac chcemy. Ale drogo.

    >>>> Daty mi sie myla, ale wiki twierdzi, ze Polpak to od 1992.
    >>>> https://pl.wikipedia.org/wiki/Polpak
    >>> Nie był wtedy IP.
    >> Ale na swiecie tez bylo z tym kiepsko, i klient X.25 chcial.
    > Powiedzny sobie szczerze -- ta cała transmisja danych przed IP,
    > to było zawracanie głowy.

    W Polsce byc moze, na swiecie to bylo i przed i po ... a chcemy nasz
    nowy zaklad do sieci korporacyjnej podlaczyc.

    IP na poziomie miedzynarodowym w sieci TP kulalo mocno - w NASK bylo
    troche lepiej.

    >>> No więc zgadza się! Myśmy mieli z internetem wyrównane szanse.
    >>> Wszyscy tak samo zaczynali, od zera. Nie mamy więz żadnego
    >>> usprawiedliwienia dla tego sabotażu, jaki po 1995 roku wyprawiała
    >>> tepsa.
    >>
    >> No nie wiem - co by zlego nie mowic, to najpierw wprowadzili 202122,
    >> potem HIS, potem neostrade - i to dzieki nim internet zawital pod
    >> strzechy.
    >> Owszem, dosc drogi byl...
    >
    > 202122 wprowadili dla wykoszenia tych, co ośmielili się zarabiać na
    > internecie (sam żem miał z osiem modemów dostępowych) -- i w tym

    W komertelu, czy jakos nie bylo problemu z 8 liniami dobrej jakosci w
    zwyklym telefonie ?

    Wykoszenia ... byc moze. Klient tam jednak woli placic za impulsy niz
    za impulsy i internet. A i te impulsy o ile pamietam byly ciut lepsze
    - po 18 co 6 minut ?
    Ale czy nie lepiej by zarobili, gdyby tak nie kosili ? potrojnie - na
    impulsach, na braku inwestycji w sprzet, i na laczach do providerow.
    Moze jednak postanowili zrobic cos darmo dla publiki ... choc z dobrym
    zyskiem.

    >>> A chodziło tylko o jedno -- ten telefon DZIAŁAŁ!
    >> Nie rozumiem. Co nie dzialalo na zwyklym telefonie ?
    >
    > Tego naprawdę nie da się inaczej wytłumaczyć. Co nie działa we fiacie
    > 126p (A.D. 1990)? Weź tu człowieku tłumacz gościowi z Ameryki, że to
    > jest samochód, i że takie będzie miał we flocie wożącej zarząd i radę
    > nadzorczą.
    >
    >> Ja tam na te wybieraki nie narzekalem. Choc mozliwe ze juz mialem ...
    >> pentaconte komuna wybrala ?
    > Ja nawet miałem fiata 126p. I to własnie wtedy. Chyba trzy dni na niego
    > pracowałem (a on rupieć był stary).

    fiat 126p rozumiem - wyrob samochodopodobny. Ale telefon ?

    >>> Ale nie jedną tepsą. Dobry stan telefonii to efekt istniena sieci
    >>> komórkowych, w których tepsa nie miała nigdy znaczącej pozycji.
    >>> Ale starała się bruździć jak tylko się dało (w połączeniach
    >>> międzynarodowych, bo tylko tu mogła).
    >>
    >> Smiem twierdzic ze glownie tepsa, choc w pewnym momencie zrobila
    >> sie konkurencja MM ..
    >
    > Zrobiła się konkurencja GSM. I wygrała. Telefonia stacjonarna nigdy
    > u nas nie rozkwitła -- zanim się rozwinęła, to umarła (w Afryce też
    > było podobnie).

    Po trochu sie zgodze, z drugiej strony - jednak cos 12 mln linii
    mielismy. Z powodu cen GSM jeszcze przez pare lat nie stanowilo
    konkurencji. Az potanialo i stacjonarne faktycznie umieraja.

    >>>> Pewnym problemem byl niedobor lacz miedzymiastowych
    >>> "Pewne problemy", "przejściowe trudności" oraz "okresowe niedobory"
    >>> -- to znakomicie wpisuje się w narrację na temat tej firmy.
    >> wieloletnich opoznien nie zlikwidujesz w rok, tysiecy km kabli nie
    >> polozysz.
    > Wystarczyłoby kilka lat, góra kilkanaście, powiedzmy od 1989 do 2002.

    No i tak jakos bylo - linie abonenckie sie zbudowaly, centrale
    wymienily na cyfrowe, swiatlowody MM polozyly, nawet na internet
    przepustowosci starczylo ...

    >> Szczegolnie jak im rozni tacy beda mowic "tu jest moje pole, idzcie
    >> sobie droge rozkopac" :-)
    > A, właśnie, w tamtej historii zabrakło pointy. Drogę rozkopali, kable
    > położyli. Właściwie nie drogę, bo to tylko miejsce na drogę. Ślad nawet
    > nie został po kopaniu. Do tej inwestycji nie podłączył się *NIKT*. To
    > musiało być robione ze środków jakiegoś programu telefonizacji wsi.

    No ba - we Wroclawiu z wielkim szumem zbudowali "Siec Multimedialna na
    Biskupinie" (taka dzielnica-osiedle). Bylo otwarcie, minister, bankiet
    nawet mam wrazenie ze dwa otwarcia.
    A pol roku pozniej kontrolnie zadzwonilem "macie taka siec - jak sie
    do niej podlaczyc?". Odsylali mnie chyba przez 10 osob, zanim trafilem
    na osobe na urlopie i sie poddalem :-)
    Ale pare lat pozniej chyba sie przydalo - rozprowadzili telewizje po
    osiedlu. A teraz to moze i do internetu sie przydaje.

    >>>> - slynny casus "Piratow". Ale to tez TP rozwiazala sama, choc potem
    >>>> im konkurencje dorzucili.
    >>> Chyba nie tak słynny, bo nie kojarzę.
    >> Teleturniej w bydgoskiej TVP, gdzie sie gralo w statki.
    >> No i mlodziez tak telefonowala, ze blokowali lacza Bydgoszczy.
    >> Cos tam sie nawet mowilo, ze im TP zablokowala telefon, ale to chyba
    >> niemozliwe, zeby TVP odcieli ...
    > Teraz sobie przypomniałem, że coś takiego było. No cóż strefa 52 ani 22
    > to nie był komertel.

    no coz, brak laczy MM, to pewnie i na komertel BMT.
    Ale ... przed programem nikt nie narzekal, ze za malo :-)

    J.

strony : 1 ... 12 . [ 13 ] . 14 ... 20 ... 24


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1

Wpisz nazwę miasta, dla którego chcesz znaleźć jednostkę ZUS.

Wzory dokumentów

Bezpłatne wzory dokumentów i formularzy.
Wyszukaj i pobierz za darmo: