-
21. Data: 2020-10-04 15:42:10
Temat: Re: Nikt nie odpowiada za wybuch akumulatora?
Od: Robert Tomasik <r...@g...pl>
W dniu 30.09.2020 o 23:12, Marek pisze:
>> aresztowac importera i sprawdzic certyfikaty CE :-)
> CE nie jest certyfikatem. Jest jedynie deklaracją (czyt. obietnicą).
> Niczego nie przesądza.
>
Wiesz, ów romb z napisem też jest obietnicą, że to nie jest broń bojowa.
--
Robert Tomasik
-
22. Data: 2020-10-04 15:53:57
Temat: Re: Nikt nie odpowiada za wybuch akumulatora?
Od: Konrad Anikiel <a...@g...com>
W dniu niedziela, 4 października 2020 22:42:17 UTC+9 użytkownik Robert Tomasik
napisał:
> W dniu 30.09.2020 o 23:12, Marek pisze:
>
> >> aresztowac importera i sprawdzic certyfikaty CE :-)
> > CE nie jest certyfikatem. Jest jedynie deklaracją (czyt. obietnicą).
> > Niczego nie przesądza.
> >
> Wiesz, ów romb z napisem też jest obietnicą, że to nie jest broń bojowa.
>
Jest obietnicą że produkt został wytworzony (w tym jest ocena zagrożenia) zgodnie z
wymaganiami dyrektywy, a w niektórych przypadkach ten proces został
oceniony/nadzorowany przez konkretną agencję inspekcyjną. Dyrektywy nie są niestety w
Europie pisane przez inżynierów, więc nie ma w nich praktycznie żadnych konkretnych
instrukcji jakie zagrożenia w jaki sposób należy obsłużyć (co trzeba sprawdzić, w
jaki sposób itd). Cudów po systemie dyrektyw proszę się nie spodziewać, nie da się w
istotny sposób podnieść bezpieczeństwa użytkowania produktów bez podniesienia
kosztów.
-
23. Data: 2020-10-04 15:58:44
Temat: Re: Nikt nie odpowiada za wybuch akumulatora?
Od: Robert Tomasik <r...@g...pl>
W dniu 23.09.2020 o 22:19, WM pisze:
>>> Koniecznie trzeba wynaleźć jakieś zabezpieczenie do akumulatorów, by się
>>> nie zapalały same z siebie.
>>> Jakaś torba ogniotrwała, do trzymania laptopa może rozwiązać doraźnie
>>> sprawę.
>> W przypadku samochodów elektrycznych topienie ich na noc w basenie?
> Wystarczy ognioodporna plandeka.
Gaz obojętny w garażu, w którym parkuje :-P
--
Robert Tomasik
-
24. Data: 2020-10-04 16:01:38
Temat: Re: Nikt nie odpowiada za wybuch akumulatora?
Od: Marek <f...@f...com>
On Sun, 4 Oct 2020 15:42:10 +0200, Robert Tomasik
<r...@g...pl> wrote:
> Wiesz, ów romb z napisem też jest obietnicą, że to nie jest broń
> bojowa.
Ale ogonek ma krótszy.
--
Marek
-
25. Data: 2020-10-04 17:24:31
Temat: Re: Nikt nie odpowiada za wybuch akumulatora?
Od: WM <c...@p...onet.pl>
W dniu 2020-10-04 o 15:58, Robert Tomasik pisze:
> W dniu 23.09.2020 o 22:19, WM pisze:
>
>>>> Koniecznie trzeba wynaleźć jakieś zabezpieczenie do akumulatorów, by się
>>>> nie zapalały same z siebie.
>>>> Jakaś torba ogniotrwała, do trzymania laptopa może rozwiązać doraźnie
>>>> sprawę.
>>> W przypadku samochodów elektrycznych topienie ich na noc w basenie?
>> Wystarczy ognioodporna plandeka.
>
> Gaz obojętny w garażu, w którym parkuje :-P
>
>
Zapomnisz się i obudzisz w zaświatach, albo włamywacz się zatruje i masz
prokuratora na karku :)
Lepszy robot gaśniczy AI pod maską ;)
WM
-
26. Data: 2020-10-05 02:32:13
Temat: Re: Nikt nie odpowiada za wybuch akumulatora?
Od: Marcin Debowski <a...@I...zoho.com>
On 2020-10-04, WM <c...@p...onet.pl> wrote:
> W dniu 2020-10-04 o 15:58, Robert Tomasik pisze:
>> W dniu 23.09.2020 o 22:19, WM pisze:
>>
>>>>> Koniecznie trzeba wynaleźć jakieś zabezpieczenie do akumulatorów, by się
>>>>> nie zapalały same z siebie.
>>>>> Jakaś torba ogniotrwała, do trzymania laptopa może rozwiązać doraźnie
>>>>> sprawę.
>>>> W przypadku samochodów elektrycznych topienie ich na noc w basenie?
>>> Wystarczy ognioodporna plandeka.
>>
>> Gaz obojętny w garażu, w którym parkuje :-P
> Zapomnisz się i obudzisz w zaświatach, albo włamywacz się zatruje i masz
> prokuratora na karku :)
> Lepszy robot gaśniczy AI pod maską ;)
Problem jest jeszcze taki, że te wszystkie ogniwa to raczej nie padają z
taką łagodną pirolizą jak w tym przypadku, a najczęściej dość
spektakularnie i tu chyba nic poza trzymaniem w basanie nie pomoże. A i
w tym basenie to nie woda. Nie ma MZ dobrego sposobu. Musiałyby być
wbudowane w ogniwa jakieś "wtryskiwacze", niszczące ogniwo i zmieniające
prędkość reakcji albo gęstość energii (stężenie składnika czynnego).
--
Marcin
-
27. Data: 2020-10-05 09:26:28
Temat: Re: Nikt nie odpowiada za wybuch akumulatora?
Od: WM <c...@p...onet.pl>
W dniu 2020-10-05 o 02:32, Marcin Debowski pisze:
> On 2020-10-04, WM <c...@p...onet.pl> wrote:
>> W dniu 2020-10-04 o 15:58, Robert Tomasik pisze:
>>> W dniu 23.09.2020 o 22:19, WM pisze:
>>>
>>>>>> Koniecznie trzeba wynaleźć jakieś zabezpieczenie do akumulatorów, by się
>>>>>> nie zapalały same z siebie.
>>>>>> Jakaś torba ogniotrwała, do trzymania laptopa może rozwiązać doraźnie
>>>>>> sprawę.
>>>>> W przypadku samochodów elektrycznych topienie ich na noc w basenie?
>>>> Wystarczy ognioodporna plandeka.
>>>
>>> Gaz obojętny w garażu, w którym parkuje :-P
>> Zapomnisz się i obudzisz w zaświatach, albo włamywacz się zatruje i masz
>> prokuratora na karku :)
>> Lepszy robot gaśniczy AI pod maską ;)
>
> Problem jest jeszcze taki, że te wszystkie ogniwa to raczej nie padają z
> taką łagodną pirolizą jak w tym przypadku, a najczęściej dość
> spektakularnie i tu chyba nic poza trzymaniem w basanie nie pomoże. A i
> w tym basenie to nie woda. Nie ma MZ dobrego sposobu. Musiałyby być
> wbudowane w ogniwa jakieś "wtryskiwacze", niszczące ogniwo i zmieniające
> prędkość reakcji albo gęstość energii (stężenie składnika czynnego).
>
Wszystkie nie padają na raz, zaczyna się od pojedynczej sztuki.
Zanim to jedno padnie, to zmienia swój stan co może z wyprzedzeniem
wychwycić czujnik.
To dodatkowy koszt, ale przy masowej produkcji matryc czujników, zapewne
będzie do zaakceptowania.
WM
-
28. Data: 2020-10-05 10:25:17
Temat: Re: Nikt nie odpowiada za wybuch akumulatora?
Od: Marcin Debowski <a...@I...zoho.com>
On 2020-10-05, WM <c...@p...onet.pl> wrote:
> W dniu 2020-10-05 o 02:32, Marcin Debowski pisze:
>> On 2020-10-04, WM <c...@p...onet.pl> wrote:
>>> W dniu 2020-10-04 o 15:58, Robert Tomasik pisze:
>>>> W dniu 23.09.2020 o 22:19, WM pisze:
>>>>
>>>>>>> Koniecznie trzeba wynaleźć jakieś zabezpieczenie do akumulatorów, by się
>>>>>>> nie zapalały same z siebie.
>>>>>>> Jakaś torba ogniotrwała, do trzymania laptopa może rozwiązać doraźnie
>>>>>>> sprawę.
>>>>>> W przypadku samochodów elektrycznych topienie ich na noc w basenie?
>>>>> Wystarczy ognioodporna plandeka.
>>>>
>>>> Gaz obojętny w garażu, w którym parkuje :-P
>>> Zapomnisz się i obudzisz w zaświatach, albo włamywacz się zatruje i masz
>>> prokuratora na karku :)
>>> Lepszy robot gaśniczy AI pod maską ;)
>>
>> Problem jest jeszcze taki, że te wszystkie ogniwa to raczej nie padają z
>> taką łagodną pirolizą jak w tym przypadku, a najczęściej dość
>> spektakularnie i tu chyba nic poza trzymaniem w basanie nie pomoże. A i
>> w tym basenie to nie woda. Nie ma MZ dobrego sposobu. Musiałyby być
>> wbudowane w ogniwa jakieś "wtryskiwacze", niszczące ogniwo i zmieniające
>> prędkość reakcji albo gęstość energii (stężenie składnika czynnego).
>>
>
> Wszystkie nie padają na raz, zaczyna się od pojedynczej sztuki.
> Zanim to jedno padnie, to zmienia swój stan co może z wyprzedzeniem
> wychwycić czujnik.
> To dodatkowy koszt, ale przy masowej produkcji matryc czujników, zapewne
> będzie do zaakceptowania.
Nawet jeśli przyjąć taki wariant optymistyczny, to co proponujesz jak
ten czujnik już coś wykryje, i co w zasadzie miałby wykrywać?
--
Marcin
-
29. Data: 2020-10-05 10:25:55
Temat: Re: Nikt nie odpowiada za wybuch akumulatora?
Od: "J.F." <j...@p...onet.pl>
Użytkownik "Konrad Anikiel" napisał w wiadomości grup
dyskusyjnych:f2f27acc-271d-43d9-9420-8aed640c9435o@g
ooglegroups.com...
W dniu niedziela, 4 października 2020 22:42:17 UTC+9 użytkownik Robert
Tomasik napisał:
> W dniu 30.09.2020 o 23:12, Marek pisze:
>> >> aresztowac importera i sprawdzic certyfikaty CE :-)
>> > CE nie jest certyfikatem. Jest jedynie deklaracją (czyt.
>> > obietnicą).
>> > Niczego nie przesądza.
>> Wiesz, ów romb z napisem też jest obietnicą, że to nie jest broń
>> bojowa.
>Jest obietnicą że produkt został wytworzony (w tym jest ocena
>zagrożenia) zgodnie z wymaganiami dyrektywy, a w niektórych
>przypadkach ten proces został oceniony/nadzorowany przez konkretną
>agencję inspekcyjną. Dyrektywy nie są niestety w Europie pisane przez
>inżynierów, więc nie ma w nich praktycznie żadnych konkretnych
>instrukcji jakie zagrożenia w jaki sposób należy obsłużyć (co trzeba
>sprawdzić, w jaki sposób itd).
Co wiecej - coraz czesciej widze podkreslenie, ze producent może
"bezpieczenstwo produktu" zapewnic w dowolnie przez siebie wybrany
sposob.
Jedyne co jest - ze "domniemywa sie, ze produkt spelniajacy wymagania
norm zharmonizowanych, jest bezpieczny".
Co i tak moze byc kluczowe - prosciej przebadac wedle normy, niz w
razie wypadku dowodzic, ze jest produkt bezpieczny.
Poza tym czasem jest wymagane zatwierdzenie przez te agencje - i znow
ona sprawdzi wymagania z normami, choc moze da sie przekonac do innych
sposobow.
Ale czy w USA nie jest podobnie ? Norm obowiazujacych chyba nie ma ..
>Cudów po systemie dyrektyw proszę się nie spodziewać, nie da się w
>istotny sposób podnieść bezpieczeństwa użytkowania produktów bez
>podniesienia kosztów.
Tylko Robert pisal o rombie, i to sa niemieckie przepisy dotyczace
broni palnej.
Jak sie domyslam, to Niemcy maja bardzo konkretne przepisy jakie musi
spelniac bron tej kategorii.
I niekoniecznie ma to cokolwiek wspolnego z "bezpieczne w uzyciu",
bron palna jest niebezpieczna z zalozenia.
J.
-
30. Data: 2020-10-05 10:30:09
Temat: Re: Nikt nie odpowiada za wybuch akumulatora?
Od: "J.F." <j...@p...onet.pl>
Użytkownik "Marcin Debowski" napisał w wiadomości grup
dyskusyjnych:hQteH.428340$k...@f...ams1...
On 2020-10-04, WM <c...@p...onet.pl> wrote:
>>> Gaz obojętny w garażu, w którym parkuje :-P
>> Zapomnisz się i obudzisz w zaświatach, albo włamywacz się zatruje i
>> masz
>> prokuratora na karku :)
>> Lepszy robot gaśniczy AI pod maską ;)
>Problem jest jeszcze taki, że te wszystkie ogniwa to raczej nie
>padają z
>taką łagodną pirolizą jak w tym przypadku, a najczęściej dość
>spektakularnie i tu chyba nic poza trzymaniem w basanie nie pomoże. A
>i
I tu mozna dorobic zabezpieczenia, ale one moga zawiezc.
>w tym basenie to nie woda. Nie ma MZ dobrego sposobu. Musiałyby być
>wbudowane w ogniwa jakieś "wtryskiwacze", niszczące ogniwo i
>zmieniające
>prędkość reakcji albo gęstość energii (stężenie składnika czynnego).
Tylko jak to zrobic w przypadku litu - material dosc reaktywny, a to
"niszczenie" musialoby go wiazac i zapewne powodowaloby wydzielenie
energii ... co za reakcja, zeby sie wydluzyla do godziny powiedzmy ...
Ale moze wystarcza jakies slabsze obudowy czy zaworki bezpieczenstwa
...
J.