-
71. Data: 2010-01-04 23:22:19
Temat: Re: Najdramatyczniejszy moment sezonu
Od: KLOSZ <k...@w...pl>
To bylo jakos latem.... kupilem sobie alkomat i juz przy pierwszym
wyjezdzie na "zlot" moturzystow pozalowalem tego zakupu. Budze sie rano,
chce jechac do domu, dmucham i widze dramatycznie wysoki wynik.... to
byl najdramatyczniejszy moment sezonu. Dopiero wieczorem moglem pojechac
na motocyklu...
Przyrzeklem sobie, ze wiecej taka sytuacja sie nie powtorzy (alkomat
bede zostawial w domu ;-) ).
Zdrowko
KLOSZ
--
FJR 1300 '01 - dobry rocznik, KLOSZ '75 - tez niezly rocznik....
"Jestem ZA, dopóki mi się podoba" - by KLOSZ
"To co widzisz to też jest patologia, tylko troche inna niż Twoja..." -
tez by KLOSZ
-
72. Data: 2010-01-05 17:11:13
Temat: Re: Najdramatyczniejszy moment sezonu
Od: marider <marider@CUT_go2.pl>
Kuczu pisze:
> Tytus pisze:
>
>> A dla mnie jest dziwne ze w topowym moto Yamy pada silnik po 50 kkm.
>
> A mnie to jakos nie dziwi. Wyzylowane na maksa silniki zrobione z
> najlzejszych materialow musza pasc. Fizyki nie oszukasz. A osobiscie
> znam cztery R1 roznych rocznikow w ktorych padly silniki.
Slaba skrzynia w poprzednich modelach to norma, zatarta panewka czy
podwieszony/zgiety zawor tez widzialem u kumpla w warsztacie. Na ogol
sprzety katowane przez zoltodziobow na gumie albo wlasnie na zlotach
jako popisowa przed gawiedzia lub panienkami.
Na szczescie silniki teraz to czesc wymienna wiec mozna sobie wymieniac
do woli byle $ byla a warsztaty i ASO sie ciesza... I biznes sie kreci.
Pzdr
--
marider
Wsciekla R1 + dodatki
http://tinyurl.com/yvjtdk
-
73. Data: 2010-01-06 09:32:19
Temat: Re: Najdramatyczniejszy moment sezonu
Od: Piotr May <p...@r...pl>
On 2010-01-03 16:15, Kuczu wrote:
> Tytus pisze:
>
>> A dla mnie jest dziwne ze w topowym moto Yamy pada silnik po 50 kkm.
>
> A mnie to jakos nie dziwi. Wyzylowane na maksa silniki zrobione z
> najlzejszych materialow musza pasc. Fizyki nie oszukasz. A osobiscie
> znam cztery R1 roznych rocznikow w ktorych padly silniki. W trzech padla
> panewka korbowodowa, w jednej urwal sie lancuch rozrzadu i zrobil
> masakre w bloku.
> W sumie malo sie slyszy o padnietych silnikach w tych moto bo predzej
> laduja na drzewie, w rowie albo pod ciezarowka niz dozywaja przebiegow
> powodujacych smierc silnika.
>
>
Dokladnie. Kazdy kto ma doczynienia z silnikami od R1 troche wiecej mowi
dokladnie to samo. Szkoda ze nie wiedzialem o tym wczesniej :)
--
piomay
www.piomay.riders.pl
-
74. Data: 2010-01-06 15:01:59
Temat: Re: Najdramatyczniejszy moment sezonu
Od: AZ <a...@g...com>
On 2010-01-06, Masło <s...@S...pl> wrote:
>
> Przed obwodnicą Garwolina jadąc od stron Lublina widzę z naprzeciwka
> nadjeżdżającą starą bmw (taki typowy tzw. "dresowór"). Zbliżam się i
> nagle przez szyberdach wyłazi jakiś typ trzymając coś w ręku i wyciąga
> tą rękę z tym czymś w moja stronę. Z daleka nie rozpoznałem co to jest i
> dopiero w miarę zbliżania sie do bmw spostrzegłem, że koleżka trzyma w
> ręku wycelowany we mnie pistolet. Na moje szczęście ten debil (bo
> inaczej nazwać go nie można) tylko mierzył do mnie. Dopiero jak go
> minąłem patrząc jak cały czas we mnie mierzył, zdałem sobie sprawę że
> jak by pociągnął za spust to skończyło by sie to nieciekawie dla mnie :/
Moze polmozgi potocznie znane dresami robily sobie jaja ale nigdy nie
wiadomo, trzeba bylo spojrzec na numery (latwo mowic) i od razu dzwonic
na policje albo nawet bez numerow. Moze znalazlo by sie przy nich cos
ciekawego przy ew. kontroli.
--
Artur
ZZR 1200
-
75. Data: 2010-01-06 15:22:02
Temat: Re: Najdramatyczniejszy moment sezonu
Od: Masło <s...@S...pl>
Marcin N pisze:
> To skoro mamy ciszę - może niech każdy (kto ma ochotę) opowie o swoim
> najdramatyczniejszym momencie za kierownicą motocykla w tym sezonie.
>
Przed obwodnicą Garwolina jadąc od stron Lublina widzę z naprzeciwka
nadjeżdżającą starą bmw (taki typowy tzw. "dresowór"). Zbliżam się i
nagle przez szyberdach wyłazi jakiś typ trzymając coś w ręku i wyciąga
tą rękę z tym czymś w moja stronę. Z daleka nie rozpoznałem co to jest i
dopiero w miarę zbliżania sie do bmw spostrzegłem, że koleżka trzyma w
ręku wycelowany we mnie pistolet. Na moje szczęście ten debil (bo
inaczej nazwać go nie można) tylko mierzył do mnie. Dopiero jak go
minąłem patrząc jak cały czas we mnie mierzył, zdałem sobie sprawę że
jak by pociągnął za spust to skończyło by sie to nieciekawie dla mnie :/
-
76. Data: 2010-01-06 16:13:52
Temat: Re: Najdramatyczniejszy moment sezonu
Od: de Fresz <d...@N...pl>
On 2010-01-06 16:22:02 +0100, Masło <s...@S...pl> said:
> Dopiero jak go minąłem patrząc jak cały czas we mnie mierzył, zdałem
> sobie sprawę że jak by pociągnął za spust to skończyło by sie to
> nieciekawie dla mnie :/
Myślisz że od uderzenia plastikową kulką mógłbyś spaść z motocykla? Bo
szanse na to, że to była prawdziwa broń określiłbym na poziomie 1%
--
Pozdrawiam
de Fresz
-
77. Data: 2010-01-07 11:03:05
Temat: Re: Najdramatyczniejszy moment sezonu
Od: "Marcin N" <marcin5_usun@wykasuj_onet.pl>
Użytkownik "de Fresz" <d...@N...pl> napisał w wiadomości
news:hi2cs0$qci$1@inews.gazeta.pl...
> On 2010-01-06 16:22:02 +0100, Masło <s...@S...pl> said:
>
>> Dopiero jak go minąłem patrząc jak cały czas we mnie mierzył, zdałem
>> sobie sprawę że jak by pociągnął za spust to skończyło by sie to
>> nieciekawie dla mnie :/
>
> Myślisz że od uderzenia plastikową kulką mógłbyś spaść z motocykla? Bo
> szanse na to, że to była prawdziwa broń określiłbym na poziomie 1%
Są też ołowiane kulki. Znacznie groźniejsze od plastikowych.
-
78. Data: 2010-01-10 02:07:05
Temat: Re: Najdramatyczniejszy moment sezonu
Od: "p47" <k...@w...pl>
Użytkownik "Marcin N" <marcin5_usun@wykasuj_onet.pl> napisał w wiadomości
news:hi4f18$q98$1@news.onet.pl...
>
> Użytkownik "de Fresz" <d...@N...pl> napisał w wiadomości
> news:hi2cs0$qci$1@inews.gazeta.pl...
>> On 2010-01-06 16:22:02 +0100, Masło <s...@S...pl> said:
>>
>>> Dopiero jak go minąłem patrząc jak cały czas we mnie mierzył, zdałem
>>> sobie sprawę że jak by pociągnął za spust to skończyło by sie to
>>> nieciekawie dla mnie :/
>>
>> Myślisz że od uderzenia plastikową kulką mógłbyś spaść z motocykla? Bo
>> szanse na to, że to była prawdziwa broń określiłbym na poziomie 1%
>
> Są też ołowiane kulki. Znacznie groźniejsze od plastikowych.
Ta historia przypomniała mi zdarzenie sprzed lat;- otóz miałem wówczas
firmę importową. Przy każdej dostawie dawałem kierowcy czek potwierdzony na
opłacenie cła na granicy. Pewnego razu dzwoni on do mnie, że jest w
Cieszynie uziemiony, bo celnicy czeku nie chca zaakceptować, ponieważ nie
podoba im się podpis pracownika banku, który go potwierdził.
Cóz robić, nie ma rady,-biore neseserek i wypłacam z banku 1,6 mld zł w
gotówce (co odpowiada obecnym 160 tys, ale wówczas miało znacznie większa
siłę nabywczą), krótki sen i nad ranem wsiadam z nim do samochodu .
Ok. godz. 4 rano (juz robi się widno, ale ruchu zupełnie nie ma) byłem
(zaspany) już na wówczas pustym odcinku miedzy Piotrkowem a Częstochową. Jak
z przytoczonych faktów mozna się domyśleć, zdarzenie opisywane miało miejsce
kilkanaście lat temu, a wtedy głośne były historie o napadach z bronią w
reku na drodze, często robionych metoda "na koło" No i w własnie w tym
miejscu zrównuje się ze mna samochód, w którym siedzi 4 podejrzanych typów,
bardzo nieciekawie wyglądających, którzy pokazują mi właśnie na koło, trabią
, -sygnalizują, zebym zatrzymał się. Ja pamiętam, że mam te 1,6 mld zł w
gotówce, boję się, że nie tylko mnie obrabuja, ale może i kuku zrobią..więc
nie reaguję, a oni próbują zajechac mi drogę. Wyciągam telefon, wtedy
jeszcze Centertel, żeby zadzwonic na policję, ale w tym miejscu wtedy nie
było zasięgu. Wtej sytuacji cóż, gaz, a że miałem od nich "nieco" lepszy
samochód, mimo ze próbowali mnie ścigac szybko im odskoczyłem. Niestety po
krótkim czasie samochód zaczyna pływać,- faktycznie coś nie tak z kołem.
Muszę zwolnic, oni mnie dochodzą, zrównują się ze mną i jeden z nich wyciąga
pistolet i z boku do mnie celuje. Jak na złośc naokoło pusto, zadnych
zabudowań.. W koncu buda- kiosk. Staje przy nim, oni z bronia wyskakuja,
własciciel kiosku od srodka zaciąga okiennice;-)
Wyciągaja mnie z samochodu i wówczas okazuje się na szczęscie, że to był
patrol policji po cywilnemu, który włąsnie miał łapac tych bandytów na
drodze. Zobaczyli, ze robi mi się flak, sygnalizowali a ze zacząłem uciekać,
to zrobiłem sie podejrzany. Efekt koncowy,- sennośc do konca dnia całkowicie
mi przeszła..;-))
p47