-
11. Data: 2018-11-20 16:47:43
Temat: Re: Ładowanie akumulatorów ołowiowych - napięcie stabilizowane czy napięcie tętniące
Od: Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl>
Pan Piotr Gałka napisał:
>> Natomiast dobrze pamiętam, że mieliśmy w domu rodzinnym ustrojstwo
>> do ładowania akumulatorów z końca lat pięćdziesiątych. Tam po
>> transformatorze z liczymi odczepami do regulacji napięcia (czyli
>> prądu ładowania) i prostowniku selenowym był włączony w szereg dławik
>> do wygładzania prądu.
>
> My mieliśmy taką ładowarkę, ale już bez dławika. A może ktoś postanowił
> zaoszczędzić na dławiku i dorobił do tego teorię ładowania impulsami.
"Takie", czyli z odczepami transformatora i stosem selenowym widywałem
często. Ale z dławikiem -- nigdy. Ta jedna miała monstrualne wymiary,
tak z półmetra pudła z blachy. Za to samochód rodzinny do niej niewielki
-- Syrena 101.
--
Jarek
-
12. Data: 2018-11-20 17:07:24
Temat: Re: Ładowanie akumulatorów ołowiowych - napięcie stabilizowane czy napięcie tętniące
Od: "J.F." <j...@p...onet.pl>
Użytkownik "Jarosław Sokołowski" napisał w wiadomości grup
dyskusyjnych:s...@f...lasek.waw.p
l...
Pan J.F. napisał:
>>> Wymiana akumulatora na nowy kosztuje teraz mniej więcej tyle,
>>> co tankownie do pełna. Albo tyle, co ładowarka z powyższego
>>> linku. Ja mam taką za dwie dychy z marketu i używam jej tylko
>>> raz w ciągu życia akumulatora. Gdy w mroźny poranek mam kłopot
>>> z uruchomieniem auta, ładuję tylko po to, by dojechać jakoś do
>>> sklepu. A potem zapominam o problemie przez następne kilka lat.
>
>> Cos w tym jest, choc zawsze mowie, ze najpierw diagnoza, potem
>> nowy akumulator.
>Też tak mówię. Pewnej nocy nagle przyszedł tęgi mróz, samochód
>nie odpalił, akumulator nienowy -- więc jego wina. Wymiana zawsze
>potwierdza diagnozę.
A potem sie okazuje, ze alternator slabo laduje, alarm rozladowuje,
rozrusznik ciezko kreci - i nowy akumulator szybko na zlom.
Jeszcze jest wersja, ze klemy wystarczylo przeczyscic, ale takie
rzeczy to tylko w fiatach ...
>> Ale bywaja zlosliwosci - np samochod dlugo stal nieuruchamiany,
>> akumulator kompletnie rozladowany, gdzies w lutym zabralem,
>> naladowalem ... a pod koniec kwietnia dostal zwarcia celi.
>To i tak długo wytrzymał, może ciepło było. Akumulatory teraz padają
>nagle, na zawał (cienki ołów im się obrywa, płyta opada).
Przyzwyczajony bylem do tego, ze padaja powoli.
Kiedys tam mialem aku, ktoremu zostalo 4 Ah pojemnosci, i ciagle
zapalal bez problemow, tylko:
-nie wolno bylo swiatel zapomniec zgasic,
-swiece, kable, gaznik itp musialy dobrze dzialac, bo wiadomo -
zakreci raz, drugi, trzeci ... ale bardzo szybko zdechnie.
>> A tu dlugi weekend i sklepy zamkniete :-)
>Stacje benzynowe otwarte, tam też mają.
A na to nie wpadlem ... widac za malo stacje zwiedzam :-)
Drogie tam akumulatory ?
J.
-
13. Data: 2018-11-20 17:34:18
Temat: Re: Ładowanie akumulatorów ołowiowych - napięcie stabilizowane czy napięcie tętniące
Od: Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl>
Pan J.F. napisał:
>>> Cos w tym jest, choc zawsze mowie, ze najpierw diagnoza, potem
>>> nowy akumulator.
>> Też tak mówię. Pewnej nocy nagle przyszedł tęgi mróz, samochód
>> nie odpalił, akumulator nienowy -- więc jego wina. Wymiana zawsze
>> potwierdza diagnozę.
>
> A potem sie okazuje, ze alternator slabo laduje, alarm rozladowuje,
> rozrusznik ciezko kreci - i nowy akumulator szybko na zlom.
Nigdy się tak nie okazało.
> Jeszcze jest wersja, ze klemy wystarczylo przeczyscic, ale takie
> rzeczy to tylko w fiatach ...
Ostatnio miałem samochód francuski, też na "f". Te mają najlepsze
na świecie klemy. Taka nasadka na klemę z stożkowym gwintem na
zewnątrz, na to idzie końcówka kabla (klema właściwa), z dużym
plastikowym poktętłem. Zaciska się tak mocno, że nie ma ryzyka
braku kontaktu. I to wszystko bez żadnych narzędzi. Dziwne, że
inni tego nie stosują.
>> To i tak długo wytrzymał, może ciepło było. Akumulatory teraz
>> padają nagle, na zawał (cienki ołów im się obrywa, płyta opada).
>
> Przyzwyczajony bylem do tego, ze padaja powoli.
Tak było kiedyś, za komuny zwłaszcza.
> Kiedys tam mialem aku, ktoremu zostalo 4 Ah pojemnosci, i ciagle
> zapalal bez problemow, tylko:
> -nie wolno bylo swiatel zapomniec zgasic,
> -swiece, kable, gaznik itp musialy dobrze dzialac, bo wiadomo -
> zakreci raz, drugi, trzeci ... ale bardzo szybko zdechnie.
To kwestia samochodu. Miałem tak w koreańskim -- jeśli było choć
trochę prądu, odpalił zawsze. Ale światła doiły akumulator do
zera w kwadrans. Potem też padł nagle.
>>> A tu dlugi weekend i sklepy zamkniete :-)
>> Stacje benzynowe otwarte, tam też mają.
>
> A na to nie wpadlem ... widac za malo stacje zwiedzam :-)
Są często na tych małych, nieusieciowionych.
> Drogie tam akumulatory ?
Trochę droższe niż w sklepie (ale ja mam kilka ulic dalej sklep
pod nazwą "najtańsze akumulatory" -- i to jest prawda). Ale nie
na tyle drożej, by w kryzysowej sytuacji nie można było sobie
pozwolić.
--
Jarek
-
14. Data: 2018-11-20 19:59:59
Temat: Re: Ładowanie akumulatorów ołowiowych - napięcie stabilizowane czy napięcie tętniące
Od: "J.F." <j...@p...onet.pl>
Użytkownik "Jarosław Sokołowski" napisał w wiadomości grup
dyskusyjnych:s...@f...lasek.waw.p
l...
Pan J.F. napisał:
>>>> Cos w tym jest, choc zawsze mowie, ze najpierw diagnoza, potem
>>>> nowy akumulator.
>>> Też tak mówię. Pewnej nocy nagle przyszedł tęgi mróz, samochód
>>> nie odpalił, akumulator nienowy -- więc jego wina. Wymiana zawsze
>>> potwierdza diagnozę.
>
>> A potem sie okazuje, ze alternator slabo laduje, alarm rozladowuje,
>> rozrusznik ciezko kreci - i nowy akumulator szybko na zlom.
>Nigdy się tak nie okazało.
A mnie rozne takie przygody sie przytrafialy.
Gdybym nie mial miernika, to moze bym kilka akumulatorow niepotrzebnie
kupil.
I moze nawet mowil, ze wymiana pomogla ...
>> Jeszcze jest wersja, ze klemy wystarczylo przeczyscic, ale takie
>> rzeczy to tylko w fiatach ...
>Ostatnio miałem samochód francuski, też na "f". Te mają najlepsze
>na świecie klemy. Taka nasadka na klemę z stożkowym gwintem na
>zewnątrz, na to idzie końcówka kabla (klema właściwa), z dużym
>plastikowym poktętłem. Zaciska się tak mocno, że nie ma ryzyka
>braku kontaktu. I to wszystko bez żadnych narzędzi. Dziwne, że
>inni tego nie stosują.
Chyba mialem cos takiego w Dacii ... w koncu jednak cos sie ukrecilo i
przestala trzymac.
Ale roznym samochodom to nie przeszkadza, zacisk slaby, a prad plynie.
A maluchu zacisk byl mocny, a prad przestawal plynac i to tak nagle.
Z czego oni te klemy robili ?
A ostatnio widzialem to samo w Punto ...
>>> To i tak długo wytrzymał, może ciepło było. Akumulatory teraz
>>> padają nagle, na zawał (cienki ołów im się obrywa, płyta opada).
>> Przyzwyczajony bylem do tego, ze padaja powoli.
>Tak było kiedyś, za komuny zwłaszcza.
Czyli lepsze akumulatory ?
Za dobre na kapitalizm ?
>> Kiedys tam mialem aku, ktoremu zostalo 4 Ah pojemnosci, i ciagle
>> zapalal bez problemow, tylko:
>> -nie wolno bylo swiatel zapomniec zgasic,
>> -swiece, kable, gaznik itp musialy dobrze dzialac, bo wiadomo -
>> zakreci raz, drugi, trzeci ... ale bardzo szybko zdechnie.
>To kwestia samochodu.
IMO akumulatora, samochod to przewiduje uzycie aku 40-100 Ah, a nie 4
:-)
>Miałem tak w koreańskim -- jeśli było choć
>trochę prądu, odpalił zawsze.
Tak to ogolnie w samochodzie jest - odpala szybko, chyba ze diesel.
A nawet jak wymaga 10s krecenia ... przy 200A to tylko 0.5 Ah.
>Ale światła doiły akumulator do
>zera w kwadrans. Potem też padł nagle.
No, przy tym stopniu zuzycia to trudno mowic "nagle" :-)
Tym niemniej pozniejsze akumulatory padaly mi na zwarcie jednej celi i
to bylo naprawde nagle.
>>>> A tu dlugi weekend i sklepy zamkniete :-)
>>> Stacje benzynowe otwarte, tam też mają.
>> A na to nie wpadlem ... widac za malo stacje zwiedzam :-)
>Są często na tych małych, nieusieciowionych.
Taka to we Wroclawiu trudno znalezc.
>> Drogie tam akumulatory ?
>Trochę droższe niż w sklepie (ale ja mam kilka ulic dalej sklep
>pod nazwą "najtańsze akumulatory" -- i to jest prawda).
Ale 1 maja sklep nieczynny :-)
>Ale nie
>na tyle drożej, by w kryzysowej sytuacji nie można było sobie
>pozwolić.
Nie mowie nie, ale przy mniej kryzysowej sytuacji serce nie pozwala mi
dwukrotnie przeplacic :-)
J.
-
15. Data: 2018-11-20 20:44:11
Temat: Re: Ładowanie akumulatorów ołowiowych - napięcie stabilizowane czy napięcie tętniące
Od: Cezary Grądys <c...@w...onet.pl>
W dniu 19.11.2018 o 23:40, JaNus pisze:
> Wg mnie owa "teoria" dotyczyła możliwości ładowania baterii, tych
> nie-ładowalnych. Potraktowanie ich prądem zmiennym, asymetrycznym,
> pozwalało je "nakarmić", i nie wybuchały przy tym, czy po tym.
Był w którymś Radioelektroniku schemat ładowarki do baterii zegarkowych,
właśnie pół okresu mocniejszy prąd, pół okresu
słabszy. I całkiem długo taka bateria działała po tym ładowaniu.
Może niekoniecznie do zegarkowych, ale ja zrobiłem w tym celu.
--
Cezary Grądys
c...@w...onet.pl
-
16. Data: 2018-11-20 21:23:33
Temat: Re: Ładowanie akumulatorów ołowiowych - napięcie stabilizowane czy napięcie tętniące
Od: Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl>
Pan J.F. napisał:
>>> A potem sie okazuje, ze alternator slabo laduje, alarm rozladowuje,
>>> rozrusznik ciezko kreci - i nowy akumulator szybko na zlom.
>> Nigdy się tak nie okazało.
>
> A mnie rozne takie przygody sie przytrafialy. Gdybym nie mial
> miernika, to moze bym kilka akumulatorow niepotrzebnie kupil.
> I moze nawet mowil, ze wymiana pomogla ...
Zawsze rano odpalał, przyszedł mróz -- i przestał. Po wymianie, choć
mróz nie zelżał, dalej ruszał jak młody konik. Widzę w tym jasny
ciąg przyczynowo-skutkowy, więc nie mówię "niepotrzebnie".
>>> Jeszcze jest wersja, ze klemy wystarczylo przeczyscic, ale takie
>>> rzeczy to tylko w fiatach ...
>> Ostatnio miałem samochód francuski, też na "f". Te mają najlepsze
>> na świecie klemy. Taka nasadka na klemę z stożkowym gwintem na
>> zewnątrz, na to idzie końcówka kabla (klema właściwa), z dużym
>> plastikowym poktętłem. Zaciska się tak mocno, że nie ma ryzyka
>> braku kontaktu. I to wszystko bez żadnych narzędzi. Dziwne, że
>> inni tego nie stosują.
>
> Chyba mialem cos takiego w Dacii ... w koncu jednak cos sie ukrecilo
> i przestala trzymac.
Trzeba było co chwię nie odkręcać, to by się nie ukręciło. Ja ten
samochód miałem prawie dwadzieścia lat, a odkręcałem ledwie parę razy.
> Ale roznym samochodom to nie przeszkadza, zacisk slaby, a prad plynie.
> A maluchu zacisk byl mocny, a prad przestawal plynac i to tak nagle.
> Z czego oni te klemy robili ?
W maluchu o elektrony z kabli kapały gdzieś na boki, takie miało się
wrażenie.
>>>> To i tak długo wytrzymał, może ciepło było. Akumulatory teraz
>>>> padają nagle, na zawał (cienki ołów im się obrywa, płyta opada).
>>> Przyzwyczajony bylem do tego, ze padaja powoli.
>> Tak było kiedyś, za komuny zwłaszcza.
>
> Czyli lepsze akumulatory ? Za dobre na kapitalizm ?
Zdecydowanie. Zdaje się, że miały prawie dwa razy więcej ołowiu,
co i na cenę wpływ miało, jak i na zużycie cennego surowca, co go
zawsze brakowało. Potem zdechł taki do połowy, człek się z nim
męczył, nosił do domu (czasem trzecie piętro bez windy) naładować.
Bo to i żal wyrzucić, i nie ma gdzie nowego kupić. Współczesna
tzw. tandeta o wiele bardziej mi odpowiada.
>>> Kiedys tam mialem aku, ktoremu zostalo 4 Ah pojemnosci,
>>> i ciagle zapalal bez problemow, tylko:
>>> -nie wolno bylo swiatel zapomniec zgasic,
>>> -swiece, kable, gaznik itp musialy dobrze dzialac, bo wiadomo -
>>> zakreci raz, drugi, trzeci ... ale bardzo szybko zdechnie.
>> To kwestia samochodu.
>
> IMO akumulatora, samochod to przewiduje uzycie aku 40-100 Ah,
> a nie 4:-)
Są takie samochody, co zawsze odpalają niemal po dotknięciu
kluczyka, i takie, którym to nie wystarcza. Nie wiem od czego
to zależy. Te 40Ah to nominalnie, napisane na obudowie. Na
mrozie i polatach jest tego dużo mniej. Ale starcza.
>> Ale światła doiły akumulator do zera w kwadrans. Potem też
>> padł nagle.
>
> No, przy tym stopniu zuzycia to trudno mowic "nagle" :-)
Z punktu widzenia użytkownika nagle. Bo jak ocenić pojemność,
skoro auto zawsze startuje?
>>>>> A tu dlugi weekend i sklepy zamkniete :-)
>>>> Stacje benzynowe otwarte, tam też mają.
>>> A na to nie wpadlem ... widac za malo stacje zwiedzam :-)
>> Są często na tych małych, nieusieciowionych.
> Taka to we Wroclawiu trudno znalezc.
Ja mam z jednej strony sklep z akumulatorami, z drugiej stację
z akumulatorami. W podobnej odległości, jakieś dwa kilometry.
>>> Drogie tam akumulatory ?
>> Trochę droższe niż w sklepie (ale ja mam kilka ulic dalej sklep
>> pod nazwą "najtańsze akumulatory" -- i to jest prawda).
> Ale 1 maja sklep nieczynny :-)
>
>> Ale nie na tyle drożej, by w kryzysowej sytuacji nie można było
>> sobie pozwolić.
>
> Nie mowie nie, ale przy mniej kryzysowej sytuacji serce nie
> pozwala mi dwukrotnie przeplacic :-)
Różnica dwie-trzy dychy.
--
Jarek
-
17. Data: 2018-11-20 22:30:41
Temat: Re: Ładowanie akumulatorów ołowiowych - napięcie stabilizowane czy napięcie tętniące
Od: Adam <a...@p...onet.pl>
W dniu 2018-11-20 o 20:44, Cezary Grądys pisze:
> W dniu 19.11.2018 o 23:40, JaNus pisze:
>> Wg mnie owa "teoria" dotyczyła możliwości ładowania baterii, tych
>> nie-ładowalnych. Potraktowanie ich prądem zmiennym, asymetrycznym,
>> pozwalało je "nakarmić", i nie wybuchały przy tym, czy po tym.
>
> Był w którymś Radioelektroniku schemat ładowarki do baterii zegarkowych,
> właśnie pół okresu mocniejszy prąd, pół okresu
> słabszy. I całkiem długo taka bateria działała po tym ładowaniu.
> Może niekoniecznie do zegarkowych, ale ja zrobiłem w tym celu.
>
Schemat był doskonale prosty: dioda i chyba dwa oporniki. Nic więcej.
A jako uchwyt baterii - drewniany krokodylek/klips do bielizny z
wkręconymi "w pysk" cienkimi wkrętami.
--
Pozdrawiam.
Adam
-
18. Data: 2018-11-20 23:56:27
Temat: Re: Ładowanie akumulatorów ołowiowych - napięcie stabilizowane czy napięcie tętniące
Od: "(c)RaSz" <N...@p...onet.pl>
W dniu 2018-11-20 o 22:30, Adam pisze:
> Schemat był doskonale prosty: dioda i chyba dwa oporniki. Nic
> więcej.
>
O nie, to jednak byłoby za mało. Potrzebne wszak było ustalenie
wielkości prądu roz~ i na-ładowywania, czyli potencjometry w obwodzie,
takie na nieco większy prąd. No i miernik.
Ja sobie taki sprzęt zrobiłem, i o ile pomiar napięcia jest przy tym
łatwy, to aby mierzyć natężenie potrzeba by (dajmy na to) dwóch
mierników. Ja sobie poradziłem tak, że umieściłem w tym obwodzie gniazda
z funkcją rozłączania. i gdy wetknęło się tam wtyczkę, to prąd nie
zwierał się na gnieździe, lecz płynął przez miernik.
Acz nie pomnę już, na podstawie czego uznałem że ładować trzeba na tyle
miliamperów, a rozładowywać na ileś-tam. Ale bateria się dawała używać
jeszcze jakiś czas. Też używałem tego tylko do pastylek.
--
Goszyści, zamiast rzetelnego programu nakierowanego na rozwój
gospodarczy -- serwują pasztet dobrze brzmiących hasełek, których
realizacja jest szkodliwa -- a już najbardziej dla tych biednych, którzy
dopiero się... narodzą!
-
19. Data: 2018-11-21 01:17:54
Temat: Re: Ładowanie akumulatorów ołowiowych - napięcie stabilizowane czy napięcie tętniące
Od: "J.F." <j...@p...onet.pl>
Użytkownik "Jarosław Sokołowski" napisał w wiadomości grup
dyskusyjnych:s...@f...lasek.waw.p
l...
Pan J.F. napisał:
>>>> A potem sie okazuje, ze alternator slabo laduje, alarm
>>>> rozladowuje,
>>>> rozrusznik ciezko kreci - i nowy akumulator szybko na zlom.
>>> Nigdy się tak nie okazało.
>
>> A mnie rozne takie przygody sie przytrafialy. Gdybym nie mial
>> miernika, to moze bym kilka akumulatorow niepotrzebnie kupil.
>> I moze nawet mowil, ze wymiana pomogla ...
>Zawsze rano odpalał, przyszedł mróz -- i przestał. Po wymianie, choć
>mróz nie zelżał, dalej ruszał jak młody konik. Widzę w tym jasny
>ciąg przyczynowo-skutkowy, więc nie mówię "niepotrzebnie".
A ja tak kiedys slysze ... cos kiepsko kreci ten akumulator.
Mierze napiecie .. w miare dobre, choc na rozruszniku spada.
Elektromechanik chwili sie nawet nie zastanawial - tulejki do wymiany.
Nie wykluczam, ze nowy akumulator by troche lepiej krecil ...
Albo np dioda padla w alternatorze.
Cos tam laduje, ale slabo. I kiedys nie zapali.
Nowy aku i zapali. Przez tydzien, moze dwa ...
>>> Ostatnio miałem samochód francuski, też na "f". Te mają najlepsze
>>> na świecie klemy. Taka nasadka na klemę z stożkowym gwintem na
>>> zewnątrz, na to idzie końcówka kabla (klema właściwa), z dużym
>>> plastikowym poktętłem. Zaciska się tak mocno, że nie ma ryzyka
>>> braku kontaktu. I to wszystko bez żadnych narzędzi. Dziwne, że
>>> inni tego nie stosują.
>
>> Chyba mialem cos takiego w Dacii ... w koncu jednak cos sie
>> ukrecilo
>> i przestala trzymac.
>Trzeba było co chwię nie odkręcać, to by się nie ukręciło. Ja ten
>samochód miałem prawie dwadzieścia lat, a odkręcałem ledwie parę
>razy.
No, moja tez miala cos 20 lat pod koniec :-)
>> Ale roznym samochodom to nie przeszkadza, zacisk slaby, a prad
>> plynie.
>> A maluchu zacisk byl mocny, a prad przestawal plynac i to tak
>> nagle.
>> Z czego oni te klemy robili ?
>W maluchu o elektrony z kabli kapały gdzieś na boki, takie miało się
>wrażenie.
W tym przypadku to jednak zapora byla wzdluz.
I moze bym zwalil na wyrob samochodopodobny, az trafilem na to punto.
>>>> Przyzwyczajony bylem do tego, ze padaja powoli.
>>> Tak było kiedyś, za komuny zwłaszcza.
>
>> Czyli lepsze akumulatory ? Za dobre na kapitalizm ?
>Zdecydowanie. Zdaje się, że miały prawie dwa razy więcej ołowiu,
>co i na cenę wpływ miało, jak i na zużycie cennego surowca, co go
>zawsze brakowało. Potem zdechł taki do połowy, człek się z nim
>męczył, nosił do domu (czasem trzecie piętro bez windy) naładować.
>Bo to i żal wyrzucić, i nie ma gdzie nowego kupić. Współczesna
>tzw. tandeta o wiele bardziej mi odpowiada.
Juz nie pamietam, ale te nowe tez ciezkie .. chyba porownywalnie ...
pomijajac jakies chinskie wynalazki ..
>>>> Kiedys tam mialem aku, ktoremu zostalo 4 Ah pojemnosci,
>>>> i ciagle zapalal bez problemow, tylko:
>>>> -nie wolno bylo swiatel zapomniec zgasic,
>>>> -swiece, kable, gaznik itp musialy dobrze dzialac, bo wiadomo -
>>>> zakreci raz, drugi, trzeci ... ale bardzo szybko zdechnie.
>>> To kwestia samochodu.
>
>> IMO akumulatora, samochod to przewiduje uzycie aku 40-100 Ah,
>> a nie 4:-)
>Są takie samochody, co zawsze odpalają niemal po dotknięciu
>kluczyka, i takie, którym to nie wystarcza. Nie wiem od czego
>to zależy.
u mnie od regulacji gaznika i wyczucia algorytmu zapalania.
Ale jak juz wyczulem to pieknie zapala - w czasie niezauwazalnie
krotkim :-)
>>> Ale światła doiły akumulator do zera w kwadrans. Potem też
>>> padł nagle.
>
>> No, przy tym stopniu zuzycia to trudno mowic "nagle" :-)
>Z punktu widzenia użytkownika nagle. Bo jak ocenić pojemność,
>skoro auto zawsze startuje?
Po zapomnieniu zgaszenia swiatel przed sklepem :-)
>>>>>> A tu dlugi weekend i sklepy zamkniete :-)
>>>>> Stacje benzynowe otwarte, tam też mają.
>>>> A na to nie wpadlem ... widac za malo stacje zwiedzam :-)
>>> Są często na tych małych, nieusieciowionych.
>> Taka to we Wroclawiu trudno znalezc.
>Ja mam z jednej strony sklep z akumulatorami, z drugiej stację
>z akumulatorami. W podobnej odległości, jakieś dwa kilometry.
Ja mowie o "nieusieciowionej" stacji.
Bo akumulator to chyba spotkam i na usieciowionej ...
>>> Ale nie na tyle drożej, by w kryzysowej sytuacji nie można było
>>> sobie pozwolić.
>
>> Nie mowie nie, ale przy mniej kryzysowej sytuacji serce nie
>> pozwala mi dwukrotnie przeplacic :-)
>Różnica dwie-trzy dychy.
Przyzwoicie. Bo inne towary to tak 2-3 razy ...
J.
-
20. Data: 2018-11-21 10:08:13
Temat: Re: Ładowanie akumulatorów ołowiowych - napięcie stabilizowane czy napięcie tętniące
Od: Piotr Gałka <p...@c...pl>
W dniu 2018-11-20 o 22:30, Adam pisze:
>
> Schemat był doskonale prosty: dioda i chyba dwa oporniki. Nic więcej.
> A jako uchwyt baterii - drewniany krokodylek/klips do bielizny z
> wkręconymi "w pysk" cienkimi wkrętami.
>
Różne, bardzo dawno nie używane rupiecie leżą sobie w szafie za mną.
Między nimi właśnie taka "ładowarka", tylko, że spinacz nie drewniany a
plastikowy :)
P.G.