-
31. Data: 2013-06-21 18:58:58
Temat: Re: Kupno samochodu z wadami ukrytymi
Od: A.L. <a...@a...com>
On Fri, 21 Jun 2013 18:52:39 +0200, Artur Maśląg <f...@p...com>
wrote:
>
>Kluczowe jest zatajenie przez sprzedającego wad mu znanych.
Tak na marginsie, czy udowodnione "odkrecenia licznika" moze byc
pzredmiotem reklamacji? Pomijam fakt, jak to udowodnic. Ale jezeli sie
udowodni?
A.L.
-
32. Data: 2013-06-21 19:02:36
Temat: Re: Kupno samochodu z wadami ukrytymi
Od: "J.F" <j...@p...onet.pl>
Użytkownik "Artur Maśląg" napisał w wiadomości
W dniu 2013-06-21 17:12, J.F pisze:
>>> Sprzedawca nie jest odpowiedzialny z tytułu rękojmi za wady
>>> fizyczne,
>>> które powstały po przejściu niebezpieczeństwa na kupującego, chyba
>>> że
>>> wady wynikły z przyczyn tkwiącej już poprzednio w rzeczy
>>> sprzedanej
>>> I teraz szukaj co to znaczy ...
>
>>> dla mnie przepis jest jasny. Jeśli "niebezpieczeństwo przejdzie na
>>> kupującego", to np. za zarysowany bok sprzedawca nie odpowie.
>
>> Zarysowany przed czy po sprzedazy, bo po sprzedazy to byloby
>> kuriozum :-)
>Hmmm, kupowałeś kiedyś nowy samochód? Zdarza się, że samochód był
>zarysowany w momencie odbioru i później ciężko stwierdzić, że tak
>było naprawdę. Bez złej woli żadnej ze stron...
Znaczy sie sprzedawca twierdzil ze samochod bezwypadkowy i zadnych wad
nie ma, a nabywca odkrywa ze caly bok w szpachli ?
To imo byl w szpachli w momencie sprzedazy (po pewnym czasie trudne do
udowodnienia), i o zadnym przechodzeniu ryzyka nie ma tu mowy.
>> Silnik pan wlaczyl, posluchal, byl dobry, pan zaplacil, podpisal, i
>> co
>> mnie obchodzi ze korbowod pekl jeszcze u mnie na podworku ?
>> Pana auto, pana silnik, pana korbowod.
>Kluczowe jest zatajenie przez sprzedającego wad mu znanych.
Zazwyczaj malo kto wie w jakim stanie korbowody, sprzegla itp.
J.
-
33. Data: 2013-06-21 19:14:44
Temat: Re: Kupno samochodu z wadami ukrytymi
Od: "J.F" <j...@p...onet.pl>
Użytkownik "A.L." napisał w wiadomości grup
>Tak na marginsie, czy udowodnione "odkrecenia licznika" moze byc
>pzredmiotem reklamacji? Pomijam fakt, jak to udowodnic. Ale jezeli
>sie
>udowodni?
Teoretycznie jak najbardziej.
W praktyce sugerowalbym adwokata w rodzinie, bo inaczej moze sie
roznie skonczyc.
Oczywiscie trzeba zadbac o podstawe - okreslony przebieg w umowie.
Albo choc kopia oferty z przebiegiem ..
J.
-
34. Data: 2013-06-21 19:28:24
Temat: Re: Kupno samochodu z wadami ukrytymi
Od: Artur Maśląg <f...@p...com>
W dniu 2013-06-21 19:02, J.F pisze:
> Użytkownik "Artur Maśląg" napisał w wiadomości
> W dniu 2013-06-21 17:12, J.F pisze:
>>>> Sprzedawca nie jest odpowiedzialny z tytułu rękojmi za wady fizyczne,
>>>> które powstały po przejściu niebezpieczeństwa na kupującego, chyba że
>>>> wady wynikły z przyczyn tkwiącej już poprzednio w rzeczy sprzedanej
>>>> I teraz szukaj co to znaczy ...
>>
>>>> dla mnie przepis jest jasny. Jeśli "niebezpieczeństwo przejdzie na
>>>> kupującego", to np. za zarysowany bok sprzedawca nie odpowie.
^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^
>>
>>> Zarysowany przed czy po sprzedazy, bo po sprzedazy to byloby kuriozum
>>> :-)
>> Hmmm, kupowałeś kiedyś nowy samochód? Zdarza się, że samochód był
>> zarysowany w momencie odbioru i później ciężko stwierdzić, że tak
^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^
>> było naprawdę. Bez złej woli żadnej ze stron...
>
> Znaczy sie sprzedawca twierdzil ze samochod bezwypadkowy i zadnych wad
> nie ma, a nabywca odkrywa ze caly bok w szpachli ?
Pisałem o (podkreślone), a nie o boku w szpachli - to inna para
kaloszy. Nawet z nowym wypadkowcem bywają problemy i to niekoniecznie
w PL.
> To imo byl w szpachli w momencie sprzedazy (po pewnym czasie trudne do
> udowodnienia), i o zadnym przechodzeniu ryzyka nie ma tu mowy.
Hmmm, udowodnij po jakimś czasie, że szpachla była sprzedawcy - tak jak
lubisz. Tyle, że ja pisałem o nowym samochodzie i drobniejszych
szkodach.
>>> Silnik pan wlaczyl, posluchal, byl dobry, pan zaplacil, podpisal, i co
>>> mnie obchodzi ze korbowod pekl jeszcze u mnie na podworku ?
>>> Pana auto, pana silnik, pana korbowod.
>
>> Kluczowe jest zatajenie przez sprzedającego wad mu znanych.
>
> Zazwyczaj malo kto wie w jakim stanie korbowody, sprzegla itp.
Korbowód tak - sprzęgło nie. No, ale jak w oleju był MotoDoktor to
spore szanse, że sprzedawca chciał ukryć wady mu znane i wtedy
korbowód też może być jego problemem...
-
35. Data: 2013-06-21 19:43:43
Temat: Re: Kupno samochodu z wadami ukrytymi
Od: Jarek Andrzejewski <p...@g...com>
On Fri, 21 Jun 2013 17:12:16 +0200, "J.F"
<j...@p...onet.pl> wrote:
>>I to może dotyczyć paska.
>
>Jesli dotyczy paska, to dotyczy i drozszych czesci.
np przegniłej od środka blachy, spawanych podłużnic, klejonego
silvertapem baku (na potrzeby dyskusji przyjmijmy, że od środka :-) )
itp. itd?
W znanym mi przypadku zdaje się, że o takie wady chodziło.
--
pozdrawiam,
Jarek Andrzejewski
-
36. Data: 2013-06-21 19:47:48
Temat: Re: Kupno samochodu z wadami ukrytymi
Od: "J.F" <j...@p...onet.pl>
Użytkownik "Artur Maśląg" napisał w wiadomości
W dniu 2013-06-21 19:02, J.F pisze:
>>>> Sprzedawca nie jest odpowiedzialny z tytułu rękojmi za wady
>>>> fizyczne,
>>>> które powstały po przejściu niebezpieczeństwa na kupującego,
>>>> chyba że
>>>> wady wynikły z przyczyn tkwiącej już poprzednio w rzeczy
>>>> sprzedanej
>>>> I teraz szukaj co to znaczy ...
>>>> dla mnie przepis jest jasny. Jeśli "niebezpieczeństwo przejdzie
>>>> na
>>>> kupującego", to np. za zarysowany bok sprzedawca nie odpowie.
^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^
>>>> Zarysowany przed czy po sprzedazy, bo po sprzedazy to byloby
>>>> kuriozum
>>> Hmmm, kupowałeś kiedyś nowy samochód? Zdarza się, że samochód był
>>> zarysowany w momencie odbioru i później ciężko stwierdzić, że tak
^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^
>>> było naprawdę. Bez złej woli żadnej ze stron...
>> Znaczy sie sprzedawca twierdzil ze samochod bezwypadkowy i zadnych
>> wad
>> nie ma, a nabywca odkrywa ze caly bok w szpachli ?
>Pisałem o (podkreślone), a nie o boku w szpachli - to inna para
>kaloszy.
To nie rozumiem przykladu. O co chodzi z tym bokiem ?
>> To imo byl w szpachli w momencie sprzedazy (po pewnym czasie trudne
>> do
>> udowodnienia), i o zadnym przechodzeniu ryzyka nie ma tu mowy.
>Hmmm, udowodnij po jakimś czasie, że szpachla była sprzedawcy - tak
>jak
Moge prosto od sprzedawcy pojechac do bieglego.
>lubisz. Tyle, że ja pisałem o nowym samochodzie i drobniejszych
>szkodach.
O zasade chodzi - akurat w KC nic nie pisze o drobnych i niedrobnych
usterkach.
Bok zarysowany i co ? przez sprzedawce i nienaprawiony, naprawiony ?
>>>> Silnik pan wlaczyl, posluchal, byl dobry, pan zaplacil, podpisal,
>>>> i co
>>>> mnie obchodzi ze korbowod pekl jeszcze u mnie na podworku ?
>>>> Pana auto, pana silnik, pana korbowod.
>>> Kluczowe jest zatajenie przez sprzedającego wad mu znanych.
>> Zazwyczaj malo kto wie w jakim stanie korbowody, sprzegla itp.
>Korbowód tak - sprzęgło nie.
Swoje co miesiac ogladasz ?
>No, ale jak w oleju był MotoDoktor to
>spore szanse, że sprzedawca chciał ukryć wady mu znane i wtedy
>korbowód też może być jego problemem...
Ale w odroznieniu od lakieru, to MD mozna dolac w 3 minuty, nawet jak
sie od sprzedawcy pojedzie prosto do rzeczoznawcy :-)
J.
-
37. Data: 2013-06-21 19:48:55
Temat: Re: Kupno samochodu z wadami ukrytymi
Od: Artur Maśląg <f...@p...com>
W dniu 2013-06-21 18:58, A.L. pisze:
> On Fri, 21 Jun 2013 18:52:39 +0200, Artur Maśląg <f...@p...com>
> wrote:
>
>>
>> Kluczowe jest zatajenie przez sprzedającego wad mu znanych.
>
> Tak na marginsie, czy udowodnione "odkrecenia licznika" moze byc
> pzredmiotem reklamacji?
Tak. W umowie należy zapisać przebieg, tym bardziej, że później
tego chcą ubezpieczyciele, SKP itd. Co innego, jeżeli sprzedawca jasno
mówi, że nie wie jaki jest prawdziwy i spisujecie z licznika.
> Pomijam fakt, jak to udowodnic.
Ba :) Przy samochodach względnie nowych to pewnie ma to sens, ale
później? Liczy się stan, silnik mógł być wymieniony, komputer spalony
itd.
-
38. Data: 2013-06-21 20:12:40
Temat: Re: Kupno samochodu z wadami ukrytymi
Od: k...@g...com
W dniu piątek, 21 czerwca 2013 18:52:39 UTC+2 użytkownik Artur Maśląg napisał:
> W dniu 2013-06-21 17:12, J.F pisze:
>
> > Użytkownik "Jarek Andrzejewski" napisał w wiadomości
>
> > On Fri, 21 Jun 2013 15:49:51 +0200, "J.F"
>
> >> Art. 559.
>
> >>> Sprzedawca nie jest odpowiedzialny z tytułu rękojmi za wady fizyczne,
>
> >>> które powstały po przejściu niebezpieczeństwa na kupującego, chyba że
>
> >>> wady wynikły z przyczyn tkwiącej już poprzednio w rzeczy sprzedanej
>
> >>
>
> >>> I teraz szukaj co to znaczy ...
>
> >
>
> >> dla mnie przepis jest jasny. Jeśli "niebezpieczeństwo przejdzie na
>
> >> kupującego", to np. za zarysowany bok sprzedawca nie odpowie.
>
> >
>
> > Zarysowany przed czy po sprzedazy, bo po sprzedazy to byloby kuriozum :-)
>
>
>
> Hmmm, kupowałeś kiedyś nowy samochód? Zdarza się, że samochód był
>
> zarysowany w momencie odbioru i później ciężko stwierdzić, że tak
>
> było naprawdę. Bez złej woli żadnej ze stron...
>
>
>
> >> I to może dotyczyć paska.
>
> >
>
> > Jesli dotyczy paska, to dotyczy i drozszych czesci.
>
>
>
> Z całą pewnością.
>
>
>
> > Silnik pan wlaczyl, posluchal, byl dobry, pan zaplacil, podpisal, i co
>
> > mnie obchodzi ze korbowod pekl jeszcze u mnie na podworku ?
>
> > Pana auto, pana silnik, pana korbowod.
>
>
>
> Kluczowe jest zatajenie przez sprzedającego wad mu znanych.
Kluczowe jest coś innego. Kupujący chciałby ochrony państwa przy takich transakcjach.
Ma to sens. Ale jak państwo ma chronić kupującego, sprzedającego też, przed
nieuczciwością drugiej strony skoro samo jest z reguły oszukiwane. Spotkałem się z
sytuacją kiedy przy sprzedaży samochodu za 2 tysiące (2000 słownie dwa tysiące)do
umowy wpisali 1200. Na mój gust jeśli proceder zaniżania ceny ceny jest nagminny to
niech poszkodowani spierdalają na drzewo. Nic im się do kurwy nędzy nie należy,
żadnej ochrony i pomocy ze strony państwa.
-
39. Data: 2013-06-21 20:18:54
Temat: Re: Kupno samochodu z wadami ukrytymi
Od: Artur Maśląg <f...@p...com>
W dniu 2013-06-21 19:47, J.F pisze:
> Użytkownik "Artur Maśląg" napisał w wiadomości
(...)
>> Pisałem o (podkreślone), a nie o boku w szpachli - to inna para kaloszy.
>
> To nie rozumiem przykladu. O co chodzi z tym bokiem ?
Normalnie - mowa była o zarysowanym boku i ja pisałem o takowym
w nowym samochodzie.
>> Hmmm, udowodnij po jakimś czasie, że szpachla była sprzedawcy - tak jak
>
> Moge prosto od sprzedawcy pojechac do bieglego.
Z nowymi też tak robisz?
>> lubisz. Tyle, że ja pisałem o nowym samochodzie i drobniejszych
>> szkodach.
>
> O zasade chodzi - akurat w KC nic nie pisze o drobnych i niedrobnych
> usterkach.
LOL - dziwnym trafem od zarysowania przeszedłeś do szpachli.
> Bok zarysowany i co ? przez sprzedawce i nienaprawiony, naprawiony ?
No i nic - zarysowanie stwierdzone przez nabywcę, ale po akcie
sprzedaży. Tyle, że on nie miał na to specjalnych szans.
>>>> Kluczowe jest zatajenie przez sprzedającego wad mu znanych.
>>> Zazwyczaj malo kto wie w jakim stanie korbowody, sprzegla itp.
>> Korbowód tak - sprzęgło nie.
>
> Swoje co miesiac ogladasz ?
Nie mam takiej potrzeby - stan sprzęgła łatwo sprawdzić i ono
zazwyczaj nie kończy się z dnia na dzień. Co innego, jak ktoś
pokombinował, przez parę dni wyglądało dobrze i się skończyło.
>> No, ale jak w oleju był MotoDoktor to
>> spore szanse, że sprzedawca chciał ukryć wady mu znane i wtedy
>> korbowód też może być jego problemem...
>
> Ale w odroznieniu od lakieru, to MD mozna dolac w 3 minuty, nawet jak
> sie od sprzedawcy pojedzie prosto do rzeczoznawcy :-)
Coś pisałeś o statystyce i rozkładzie dwumianowym...
-
40. Data: 2013-06-21 20:33:29
Temat: Re: Kupno samochodu z wadami ukrytymi
Od: Artur Maśląg <f...@p...com>
W dniu 2013-06-21 20:12, k...@g...com pisze:
> W dniu piątek, 21 czerwca 2013 18:52:39 UTC+2 użytkownik Artur Maśląg napisał:
(...)
>> Kluczowe jest zatajenie przez sprzedającego wad mu znanych.
>
> Kluczowe jest coś innego.
Nie - kluczowe jest to o czym pisałem.
> Kupujący chciałby ochrony państwa przy takich transakcjach. Ma to sens.
> Ale jak państwo ma chronić kupującego, sprzedającego też, przed nieuczciwością
drugiej strony skoro
> samo jest z reguły oszukiwane. Spotkałem się z sytuacją kiedy przy sprzedaży
samochodu za 2 tysiące
> (2000 słownie dwa tysiące)do umowy wpisali 1200. Na mój gust jeśli proceder
zaniżania
> ceny ceny jest nagminny to niech poszkodowani spierdalają na drzewo.
> Nic im się do kurwy nędzy nie należy, żadnej ochrony i pomocy ze strony państwa.
Widzisz, próby kombinacji z podatkami to trochę inna para kaloszy.
Z tego tytułu też mogą oberwać. Mowa jednak o ukrywaniu wad przez
sprzedawcę, a nie głupawe oszczędności.