-
11. Data: 2010-01-22 12:58:59
Temat: Re: Coś zamarza w rozruszniku?
Od: "kogutek" <k...@o...pl>
> Od czasu kiedy są mrozy, a są przynajmniej od dwóch tygodni zawsze jak
> samochód jest wystygnięty to mam kłopot z uruchomieniem silnika. Kiedy
> przekręcę kluczyk słychać stuknięcie-trzask z miejsca gdzie jest rozrusznik,
> światła na desce rozdzielczej przygasają i poza tym nic się nie dzieje.
> Robię kilka, kilkanaście kilkusekundowych prób, odczekam z minutę czy dwie i
> mogę uruchomić silnik już bez kłopotu. Czasem trwa to z 10 minut zanim
> rozrusznik zakręci. Mam obawy że zużywam tyle prądu z akumulatora że może
> się nie doładować w ciągu krótkich przejazdów do pracy i w końcu zdechnie.
> Dopóki samochód nie postoi parę godzin na mrozie, jest wszystko dobrze.
> Potem znów zabawa.
> Tak mam rano jak śpieszę się do pracy i jak chcę wyjechać z pracy.
> Moje domysły, to że gdzieś do rozrusznika dostała się woda (gdzie, którędy
> ?) i zamarza. Jak próbuję uruchomić silnik, przekręcam kluczyk, to przepływa
> prąd i podgrzewa element aż rozpuści się lód. Trochę czasu musi upłynąć aż
> ciepło od miejsca ogrzewania (cewki ?) przepłynie do tego miejsca z lodem.
> Dziwi mnie że ta woda nie wypłynie lub nie odparuje sobie jak silnik się
> rozgrzeje tylko za każdym wystygnięciem zamarza blokując styki w
> rozruszniku.
> Czy moja hipoteza jest możliwa? Czy może być inna przyczyna? Gdzie ta woda
> może się zbierać i jak sobie z tym poradzić?
>
Mam dokładnie to samo. Tylko przestałem męczyć rozrusznik i akumulator i jak za
komuny zabieram akumulator na noc do domu. Przy -5 żadnego problemu. Przy - 10
robi ""łeee" i mówi ze dość się dzisiaj napracował. Wystarczy że postoi pół
godziny w dodatniej temperaturze i kręci silnikiem jak patefonem. Wydaje mi się
że to jakaś oszczędnościowa konstrukcja akumulatora. Próbowałem go w domu
ładować, ale nie ma to sensu bo jak się ugrzeje to jest naładowany. Jak zimny to
też naładowany bo ma 13 voltów. Sprawdziłem mu pojemność, z 40 zostało mu
jeszcze do wykorzystania ponad 30Ah. Akumulator ma dwa i pół roku. Nie kupię
nowego tylko przemęczę się przez kilka może kilkanaście dni. W końcu te
dziadowskie mrozy kiedyś się skończą. To nie zamarzający rozrusznik. Przy - 5
byłby tak samo zamarznięty jak przy - 10. Poza tym ma za dużo siły, wszystkie
powierzchnie są gładkie a lód śliski. Chyba że by włożyć go do wiaderka nalać
wody, zamrozić i taka bryłę lodowo rozrusznikową próbować uruchomić. Wtedy się
nie da.
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
-
12. Data: 2010-01-22 13:41:30
Temat: Re: Coś zamarza w rozruszniku?
Od: "J_K_K" <j...@i...fm>
Użytkownik "kogutek" <k...@o...pl> napisał w wiadomości
news:39da.00000421.4b599303@newsgate.onet.pl...
> dziadowskie mrozy kiedyś się skończą.
Ruscy meteorolodzy prognozują, że po kwietniu ;-)
> To nie zamarzający rozrusznik.
Zamarzający nie. Ale zużyty / stawiający większy opór
+ kurczenie metalu na mrozie (jeszcze większy opór)
+ spadek pojemności akumulatora (też na mrozie)
dają efekt j. w.,
Zakładając oczywiście, że ładowanie jest OK
I trochę zależy też od danego regulatora np.,
gdy zarówno ten dający 13,9V,
jak i ten dający 14,4V mieszczą się
wg producenta / sprzedawcy w normie.
Pzdr
JKK
-
13. Data: 2010-01-22 13:45:26
Temat: Re: Coś zamarza w rozruszniku?
Od: "Darkac" <d...@w...pl>
Ponieważ padło parę zupełnie nietrafnych przypuszczeń to podam lub przypomnę
pewne fakty:
1. Akumulator jest nowy, kupiony 1,5 miesiąca temu.
2. Objawem NIE jest mała siła kręcenia rozrusznika, spadek wydajności
akumulatora spowodowany niską temperaturą itp. tylko brak jakiegokolwiek
zamiaru zakręceniem, jakby prąd nie docierał do (części) rozrusznika.
Jedynym objawem jest stuknięcie-trzask stycznika w rozruszniku. Po kilku
minutach "rozgrzewania" rozrusznik rusza z kopyta za każdym razem.bez
najmniejszego wysiłku i silnik uruchamia się w pół sekundy, aż do czasu
kiedy sobie wystygnie na mrozie.
Sądząc po dość znacznym przygaszeniu się lampek na tablicy rozdzielczej, to
prąd jest pobierany znaczny. Czy sama cewka stycznika tyle by pobierała?
Może to jednak objaw zawieszania się szczotek węglowych i prąd nie dociera
do wirnika.
3. Samochód: luksusowy Polonez Caro z silnikiem Rover 1.4 MPI
4. Nie mam ogrzewanego garażu.
5. W związku z punktem 4 prawdopodobnie i tak będę musiał udać się do
"fachowca", bo samodzielna robota na mrozie nie specjalnie mnie pociąga.
Jestem ciekaw ewentualnych przyczyn takiego zachowania rozrusznika również
ze wzlędu na rozmowę z "fachowcem". Niektórzy już nie raz próbowali wcisnąć
mi ciemnotę. A niektórzy na prawdę się nie znali.
-
14. Data: 2010-01-22 14:00:12
Temat: Re: Coś zamarza w rozruszniku?
Od: "Darkac" <d...@w...pl>
Jeszcze jedno. Objaw występuje niezależnie jak duży jest mróz. Wystarczy że
tylko jest trochę poniżej zera.
Nie ma stanów pośrednich w postaci że zaczyna kręcić, ale jest mu ciężko i
robi chłe..chłe..chłe, tylko najpierw stuka i nie kręci, a przy którejś tam
próbie zaskakuje bez wysiłku i jak go zaraz zgaszę, robi to dalej lekko.
Po dwóch tygodniach męczarni wyczułem że trzeba go z 10 razy pozałączać na
kilka sekund, potem wyjść i odśnieżyć szyby i po trzech minutach po wejściu
do kabiny odpala normalnie.
-
15. Data: 2010-01-22 14:09:47
Temat: Re: Coś zamarza w rozruszniku?
Od: "kogutek" <k...@o...pl>
> Użytkownik "kogutek" <k...@o...pl> napisał w wiadomości
> news:39da.00000421.4b599303@newsgate.onet.pl...
> > dziadowskie mrozy kiedyś się skończą.
> Ruscy meteorolodzy prognozują, że po kwietniu ;-)
>
> > To nie zamarzający rozrusznik.
> Zamarzający nie. Ale zużyty / stawiający większy opór
> + kurczenie metalu na mrozie (jeszcze większy opór)
> + spadek pojemności akumulatora (też na mrozie)
> dają efekt j. w.,
>
> Zakładając oczywiście, że ładowanie jest OK
> I trochę zależy też od danego regulatora np.,
> gdy zarówno ten dający 13,9V,
> jak i ten dający 14,4V mieszczą się
> wg producenta / sprzedawcy w normie.
>
> Pzdr
>
> JKK
>
Piszemy o dwóch różnych rzeczach. Ja o samochodzie ty o Syrenie albo Żuku. Po
100 tysiącach w przeciętnie eksploatowanym współczesnym samochodzie z typowym
rozrusznikiem powinno się zdjąć osłonę szczotek o wydmuchać pył jaki się zrobił
ze startych szczotek. Taki zabieg wystarcza na następne 100 tysięcy. Silnik w
dobrym stanie technicznym wymaga góra dwóch pełnych obrotów żeby zapalił. Jak
ktoś ma rzęcha co go musi 10 sekund kręcić to i tulejki muszą się wyrobić 10
razy wcześniej. Jak coś jest zużyte to jest mniejsze ( wałek) lub większe (
tulejka w aluminiowym korpusie). Tulejka bardziej się skurczy niż wałek.
Spowoduje to zmniejszenie luzu w zużytym łożysku. Czyli będzie lepiej. W realu
na poziomie dobrze wyposażonego warsztatu nie da się zmierzyć ile zmniejszył się
luz przy -10. Teoria z napięciami ładowania też jest błędna. Przy bardzo malej
oporności wewnętrznej alternatora różnica pół wolta nie ma znaczenia. Przy
kiepskim prostowniczku dającym w porywach 3A ma znaczenia a przy źródle prądu
jakim jest alternator dającym z reguły ponad 50A nie ma. Z prawa Ohma można to
policzyć. Ważne żeby napięcie ładowania było wyższe niż książkowe napięcie
naładowanego akumulatora.
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
-
16. Data: 2010-01-22 14:26:53
Temat: Re: Coś zamarza w rozruszniku?
Od: "J_K_K" <j...@i...fm>
Użytkownik "kogutek" <k...@o...pl> napisał w wiadomości
news:39da.0000042e.4b59a39b@newsgate.onet.pl...
> Piszemy o dwóch różnych rzeczach. Ja o samochodzie ty o Syrenie albo Żuku.
Po pierwsze jak najbardziej i Syrena i Żuk to samochody,
a po drugie na każdym parkingu znajdziesz dużo młodsze od nich auta
które powinny wg Ciebie odpalić, a jednak się to nie udało.
Ja piszą o praktyce, a Ty o teorii.
Pzdr
JKK
I
-
17. Data: 2010-01-22 14:27:59
Temat: Re: Coś zamarza w rozruszniku?
Od: "J_K_K" <j...@i...fm>
Użytkownik "Darkac" <d...@w...pl> napisał w wiadomości
news:hjc7hu$528$1@news.lublin.pl...
> tylko najpierw stuka i nie kręci, a przy którejś tam próbie zaskakuje bez
> wysiłku i jak go zaraz zgaszę, robi to dalej lekko.
Rozrusznik -> bendix v tulejki.
Pzdr
JKK
-
18. Data: 2010-01-22 14:36:27
Temat: Re: Coś zamarza w rozruszniku?
Od: "kogutek" <k...@o...pl>
> Jeszcze jedno. Objaw występuje niezależnie jak duży jest mróz. Wystarczy że
> tylko jest trochę poniżej zera.
> Nie ma stanów pośrednich w postaci że zaczyna kręcić, ale jest mu ciężko i
> robi chłe..chłe..chłe, tylko najpierw stuka i nie kręci, a przy którejś tam
> próbie zaskakuje bez wysiłku i jak go zaraz zgaszę, robi to dalej lekko.
> Po dwóch tygodniach męczarni wyczułem że trzeba go z 10 razy pozałączać na
> kilka sekund, potem wyjść i odśnieżyć szyby i po trzech minutach po wejściu
> do kabiny odpala normalnie.
>
Jak stuknie i nie odpali to wrzuć bieg i pchnij żeby silnik się przekręcił. To
nie musi być 100 obrotów tylko 1/10 obrotu. Jak po takim przekręceniu silnika,
zapali bez problemu to czeka cię wymiana wieńca na kole zamachowym i elementu
popularnie zwanego bendixem. Czasami pomaga wymiana samego bendixa, ale nie jest
to typ naprawy zapewniający długowieczność porównywalną z nowym samochodem. Mogą
być również wypalone styki w styczniku załączającym prąd do do rozrusznika jak
elektromagnes wbije zębatkę w wieniec.
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
-
19. Data: 2010-01-22 14:37:38
Temat: Re: Coś zamarza w rozruszniku?
Od: "085" <z...@g...pl>
Użytkownik "Darkac" <d...@w...pl> napisał w wiadomości
news:hjbo89$qtk$1@news.lublin.pl...
> Od czasu kiedy są mrozy, a są przynajmniej od dwóch tygodni zawsze jak
> samochód jest wystygnięty to mam kłopot z uruchomieniem silnika. Kiedy
> przekręcę kluczyk słychać stuknięcie-trzask z miejsca gdzie jest
> rozrusznik,
Zamarza wlacznik rozrusznika ? Mialem tak w samuraiu... wystarczylo popukac
kluczem w to miejsce, "odklejal sie" zawsze. Po blocie, zreszta, bylo
podobnie :]
p, zul
-
20. Data: 2010-01-22 14:42:46
Temat: Re: Coś zamarza w rozruszniku?
Od: "kogutek" <k...@o...pl>
po drugie na każdym parkingu znajdziesz dużo młodsze od nich auta
> które powinny wg Ciebie odpalić, a jednak się to nie udało.
> Ja piszą o praktyce, a Ty o teorii.
>
> Pzdr
>
> JKK
> I
>
>
Ja pisze o autach sprawnych technicznie. Dla takich nie ma znaczenia czy stoją
na parkingu czy w garażu. Nie ma również znaczenia czy jest +40 czy -20. Sprawny
odpala maksymalnie po dwóch obrotach wału. Jak silnik w moim samochodzie
potrzebował 10 obrotów to poszedł do remontu kapitalnego. Teraz znowu odpala po
maksymalnie dwóch obrotach wału.
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl