Witam. :)


Ostatnio tyle się nagadałem o obróbce foto, że może pora poruszyć
najciekawszy temat - automatycznego dorabiania brakujących krawędzi
zdjęcia?



Chcemy je rzucić na papier, czasem wypadałoby obrócić stopień czy
dwa, a wtedy od razu robi nam się szkoda istotnych krawędzi, które
wyjadą przez to poza ramkę. Chciałoby się naświetlić wszystko i już
zaczyna się kombinowanie - jak zamarkować obraz po krawędziach, żeby
zniknęły niedopuszczalne czarne ostre trójkąty?

Drugi dobry powód, to choćby na spady papieru do labu - zamiast
czarnych marginesów.






Dlatego chciałem zapytać, czy macie/znacie jakieś własne
przekształcenia, które z automatu jakoś rozwiązywałyby problem? Mnie
teoretycznie wystarczyłoby chyba następujące (tylko jaki program to
robi? Pewnie w PS można zrobić jakieś makro, ale nigdy z nim nie
działałem - może wystarczy sięgnąć po GIMP-a?):



AUTOMATYCZNE DORABIANIE BRAKUJĄCYCH KRAWĘDZI ZDJĘCIA:

Wyobraźmy sobie blejtram, na którym rozpięty jest elastyczny obraz
(np. jakiś wzorzysty trykotaż, czy inne rajstopki ;) Chwytamy obraz we
wszystkich jego czterech mocnych punktach, jak to uczą w podręcznikach
dla początkujących photographers i... wyciągamy te punkty na zewnątrz
narożników, poza ramę, ciągnąc obraz za sobą.

I gotowe - to, co utworzyło nam się w warstwie spodniej na zewnątrz
ramy to to, co by mnie chyba zadowoliło - odwrócony na lewą stronę obraz
wyciągnięty na zewnątrz krawędzi dotychczasowego. Nieusunięta pozostaje
wada lustrzanych doklejeń - kontrastowy skos w jedną stronę od starej
granicy zaczyna biec w drugą stronę, ale cóż... To jednak automat, a nie
ręczne plamkowanie - ale każdym razie chyba świetna podstawa do ręcznej
roboty?



To jest przekształcenie najprostsze, ale nawet takiego nigdzie nie
widzę. A może są jakieś lepsze, bardziej zaawansowane?


pozdrawiam

Mariusz [mr.]