On 2020-06-09 16:41, w...@g...com wrote:
> W dniu sobota, 6 kwietnia 2013 13:26:05 UTC+2 użytkownik Gadacz napisał:
>> HTC Desire z Androidem 2.3.3
>>
>> Nie mogę zgrać zdjęcia przypisanego do kontaktu, w edycji kontaktu jest tylko
opcja zmiany na inne. Wygląda na to, że jest jakoś przechowywane w pamięci telefonu,
bo po wyciągnięciu karty SD zdjęcia dalej się wyświetlają.
>>
>> Jak można takie przypisane zdjęcie do kontaktu zgrać na kartę?
>
> Awaryjnie można uzyskać "oryginał" zdjęcia przez eksport prawoklikiem z kontaku
Google. W aplikacji Kontakty Google na przeglądarkę z dwóch możliwych opcji wybieramy
format CSV Google. Wszystkie dane wyeksportowanego kontaktu otwierają się w Excelu i
w linii tych danych widać fragment z adresem internetowym do zdjęcia kontaktu. Adres
ma postać: "https://lh4.googleusercontent.com/ciągi cyfr/photo.jpg". Kopiujemy i
otwieramy w przeglądarce fotografię, którą można ściągnąć i zapisać np. na pulpit.
>

Po siedmiu latach doczekał się odpowiedzi.

do góry

W dniu 09.06.2020 o 18:24, Uncle Pete pisze:
> On 2020-06-09 16:41, w...@g...com wrote:
>> W dniu sobota, 6 kwietnia 2013 13:26:05 UTC+2 użytkownik Gadacz napisał:
>>> HTC Desire z Androidem 2.3.3
>>>
>>> Nie mogę zgrać zdjęcia przypisanego do kontaktu, w edycji kontaktu
>>> jest tylko opcja zmiany na inne. Wygląda na to, że jest jakoś
>>> przechowywane w pamięci telefonu, bo po wyciągnięciu karty SD zdjęcia
>>> dalej się wyświetlają.
>>>
>>> Jak można takie przypisane zdjęcie do kontaktu zgrać na kartę?
>>
>> Awaryjnie można uzyskać "oryginał" zdjęcia przez eksport prawoklikiem
>> z kontaku Google. W aplikacji Kontakty Google na przeglądarkę z dwóch
>> możliwych opcji wybieramy format CSV Google. Wszystkie dane
>> wyeksportowanego kontaktu otwierają się w Excelu i w linii tych danych
>> widać fragment z adresem internetowym do zdjęcia kontaktu. Adres ma
>> postać: "https://lh4.googleusercontent.com/ciągi cyfr/photo.jpg".
>> Kopiujemy i otwieramy w przeglądarce fotografię, którą można ściągnąć
>> i zapisać np. na pulpit.
>>
>
> Po siedmiu latach doczekał się odpowiedzi.
Co nie zmienia faktu, że osobiście szanuję takie podejście.

A nuż się komuś przyda albo zainspiruje do poszukiwań i znalezienia
sposobu na coś analogicznego (nie mówię konkretnie o tym temacie, ale
ogólnie). Sam wiele razy spotkałem się z sytuacją, w której spojrzenie
na problem "na świeżo", sprawiło, że odnalazło się rozwiązanie, nawet,
jeśli wcześniej poszukiwaliśmy go długo i bezowocnie.

do góry