-
31. Data: 2017-10-27 23:37:14
Temat: Re: AVD przykład kolejny...
Od: JaNus <bez@adresu>
W dniu 2017-10-27 o 22:44, HF5BS pisze:
> wolę swoje badziewia SHP-1900, niedrogie,
>
Zerkam na ceneo.pl -- /circa/ 36 zeta, za... Philipsa? Nnno, niedrogie,
fakt. . Ale z kabelkiem? Ja tam wolę Bluetooth, wygoda! Tyle, że z
ładowaniem aku trochę się człowiek na-zapomina, wysiądą w najgorszym
momencie, ale... Ale w większości na taką okazję jest gniazdko
mini-jackowe, działają wtedy jak "zwykłe". Inną wadą, dla mnie mocno
dziwną, jest to, że nikt najwyraźniej nie robi słuchawek via BT ze
sterczącym mikrofonem, nieodmiennie jest kretyńsko "wkomponowany" w
nausznik (że się tak wyrażę. Bo choć chodzi o słuchawkę, to można nie
załapać "o co")...
Efektem tego "wkomponowania" jest to, że choć ja słyszę rozmówcę
nadzwyczaj dobrze, to on mnie ni c***ja, i drze się jak opętany, co jest
w takich wypadkach odruchem typowym.
> muzyki słucham, nie sprzętu.
>
A który stopień umuzykalnienia jest Twoim udziałem? ;-)
> Albo przez telefon gadam, na tych samych słuchawkach (wtedy mikrofon
> z telefonu).
>
No to sknerzysz, bez sensu! Jeśli używasz ich do telefonu, to wykosztuj
się na takie z mikrofonem, tylko (jak wyżej napisałem) z mikrofonem
*sterczącym* (acz dobrze byłoby, aby go można było chować).
> jadę samochodem i nie słyszę silnika, to czuję się mocno nieswojo...
>
Pamiętam wypadek, chłopak miał słuchawki na uszach, słuchał czegoś-tam
sobie z walkmana (dość dawno to było), i podrygiwał tanecznie, na
przystanku tramwajowym. Nie usłyszał, że właśnie nadjeżdża, i wlazł
prosto pod koła. Nie przeżył. Od tego czasu mam alergie na "słuchaczy",
co to mają potencjometr tak rozkręcony, że w odległości ładnych kilku
metrów da się słychać "razem z nimi"...
--
Nie interesujesz się polityką? To lekkomyślne chowanie głowy w piasek!
Wszak polityka interesuje się tobą i tak, a rządzący też się interesują,
głównie zawartością twojego portfela. Dlatego zachowaj czujność!
-
32. Data: 2017-10-27 23:48:03
Temat: Re: AVD przykład kolejny...
Od: BaSk <piszcie.sobie.n@berdyczow>
W dniu 2017-10-27 o 10:01, Piotr Wyderski pisze:
> A nie zainteresowały Cię reklamy TV OLED, które pokazują, o ile
> lepiej będzie wyglądał obraz na takim telewizorze w porównaniu do
> zwykłego LCD? Puszczane na telewizorze LCD... A jednak klasyk się
> nie mylił i ciemny lud to kupi...
>
A co, mieli potencjalnym nabywcom wysyłać najwyższej jakości fotki?
Czepiasz się. Nie miałem w rękach żadnego OLED-a, ale podobno są niezłe:
https://pl.wikipedia.org/wiki/Organiczna_dioda_elekt
roluminescencyjna
--
Powiedzenie oddające ducha Ameryki:
"Cokolwiek robisz
- rób to dobrze!"
-
33. Data: 2017-10-27 23:48:26
Temat: Re: AVD przykład kolejny...
Od: Piotr Wyderski <p...@n...mil>
J.F. wrote:
> Taki znakomity dzwiek, czy sadzac po nazwie - tak znakomite kasowanie
> halasu ?
Przede wszystkim idealne dopasowanie do głowy i ucha od razu
po wyjęciu z pudełka. Nigdy nie trafiłem jeszcze na tak dobrze
dopasowane słuchawki. Gdy mi przeszło to wrażenie, to wtedy
zdałem sobie sprawę z tej uderzającej ciszy. A grały normalnie,
ale nie miałem wyśrubowanych wymagań. Test się skończył szybko,
bo mi córka zaczęła uciekać z pendrive. :-)
> Myslisz, ze to cos zmieni ?
Przynajmniej nie będzie możliwości kłamania w żywe oczy,
a odtąd działa już zasada "chcącemu nie dzieje się krzywda"
i problem przestaje mnie interesować.
> Co prawda slysze juz reklame "nasz szampon kupuje sie w aptece,
> bo to jest wyrob medyczny i dlatego dziala, nie tak jak te ze
> sklepow, ktore niczego nie leczą".
Z trzeciej strony, lekarz przepisał mi kiedyś m.in. ibuprofen.
Nic niezwykłego, gdyby nie fakt, że był na receptę. Farmaceuta
upewniał się, czy koniecznie chcę właśnie taki, więc z przekory
zacząłem rżnąć głupa i nalegać, że taki mi właśnie przepisano
i taki chcę, bo przecież lekarz nie może się mylić. Dostałem
skromne pudełeczko bez marketingowych napisów Max/Forte/Ulra itp.
i 3x niższej cenie niż leżący koło lady Ibuprom.
Pozdrawiam, Piotr
-
34. Data: 2017-10-27 23:52:32
Temat: Re: AVD przykład kolejny...
Od: c...@g...com
Mam QC25. Kupiłem jako środek ochrony słuchu przy frezarce. Sprawują się dobrze, ale
"znakomite kasowanie" to bełkot marketingowy. Dobrze (aktywnie) tłumią basy - do
kilkuset herców, ale głos stojącej obok osoby tłumiony jest niewiele bardziej niż
tylko pasywnie a więc niezbyt mocno, daje się zrozumieć bez trudu (o ile nie
ogłuszymy się muzyką). W praktyce: świetnie tłumi odgłos silnika (diesel) w
samochodzie czy autobusie ale kanara będzie raczej słychać ;)
Na kabelku jest mikrofon i leniuch do sterowania smartfonem - są 2 wersje kabla, dla
Androida i Appla. Kabelek jest wymienny, ma swoją własną wtyczkę wciskaną głęboko w
lewą słuchawkę. Zasilanie 1 szt. R03, wystarcza na długo.
Po kilku godzinach uszy się trochę pocą, ale ucisk nie przeszkadza.
Nie każdemu odpowiada efekt tłumienia - kto był w komorze bezechowej może to sobie
wyobrazić - ale można się przyzwyczaić.
Dźwięk dobry, ładne basy, środek i góra też OK. Nieco gorzej jest po wyłączeniu
aktywnego tłumienia (przekompensowali?).
Kilozłotówka to na pewno przesada, ale (prywatnie) dałbym może nawet pięćset...
-
35. Data: 2017-10-27 23:56:25
Temat: Re: AVD przykład kolejny...
Od: Piotr Wyderski <p...@n...mil>
BaSk wrote:
> A co, mieli potencjalnym nabywcom wysyłać najwyższej jakości fotki?
> Czepiasz się.
Tak, czepiam się wyświetlania na LCD i kineskopach reklamy
*pokazującej*, jak fantastyczne kolory będę miał dopiero po
zakupie OLEda. A na programie I PR powinni reklamować zalety
transmisji FM, będzie komplet.
> Nie miałem w rękach żadnego OLED-a, ale podobno są niezłe
Ależ ja nie twierdzę, że nie są niezłe, tylko jeśli ktoś
na kineskopie zobaczył kolory, których dotąd nie miał, to
przestaje mnie dziwić, że słyszy dźwięki, których nie ma
i leczy się produktami spożywczymi bez fachowego sprawdzenia,
czy w ogóle potrzebuje jakiejkolwiek suplementacji. I obawiam
się, że to niestety jest norma, a nie margines.
Pozdrawiam, Piotr
-
36. Data: 2017-10-28 02:32:04
Temat: Re: AVD przykład kolejny...
Od: "HF5BS" <h...@...pl>
Użytkownik "JaNus" <bez@adresu> napisał w wiadomości
news:59f3a708$0$5144$65785112@news.neostrada.pl...
> Zerkam na ceneo.pl -- /circa/ 36 zeta, za... Philipsa? Nnno, niedrogie,
Ano, "Filips". Z kabelkiem.
> fakt. . Ale z kabelkiem? Ja tam wolę Bluetooth, wygoda! Tyle, że z
Z pewnością. Ale jakoś mnie do BT nie ciągnie, może z braku przyzwyczajenia?
(nie korzystałem, BT jedynie pliki i udosteonienie netu robił).
> dziwną, jest to, że nikt najwyraźniej nie robi słuchawek via BT ze
> sterczącym mikrofonem, nieodmiennie jest kretyńsko "wkomponowany" w
> nausznik (że się tak wyrażę. Bo choć chodzi o słuchawkę, to można nie
> załapać "o co")...
Mnie będzie potrzebny raczej duży mikrofon...
>
> Efektem tego "wkomponowania" jest to, że choć ja słyszę rozmówcę
> nadzwyczaj dobrze, to on mnie ni c***ja, i drze się jak opętany, co jest
> w takich wypadkach odruchem typowym.
Ja rozkminiam tak, że po wtyczce, jeśli jest 3-stykowa, to automatycznie,
zostaje mikrofon w telefonie. Śmiesznie wygląda, jak gadasz do fona
fejs-tu-fejs (nie mylić z gównianym FB), ale za to jest to skuteczne i nie
trzeba krzyczeć. Jak wtyczka jest 4-stykowa, to mikrofon w telefonie odpada
i trzeba skorzystać z zewnętrznego.
>
>
>> muzyki słucham, nie sprzętu.
>>
> A który stopień umuzykalnienia jest Twoim udziałem? ;-)
A to jest coś takiego? :) Nigdy się nad tym nie zastanawiałem. Prawdą jest
natomiast, że jako wyjątek, mimo, co też u mężczyzn nieczęste, że bardzo
dobrze rozróżniam kolory, jestem słuchowcem, ale zdecydowanie bez słuchu
absolutnego. W dzieciństwie chciałem nawet zapisać się do chóru i śpiewać,
trochę mniej chciałem też grać na jakichś klawiszach, ale temat rozmył się,
bez nawet próby podejścia do szkoły muzycznej.
>> Albo przez telefon gadam, na tych samych słuchawkach (wtedy mikrofon
>> z telefonu).
>>
> No to sknerzysz, bez sensu! Jeśli używasz ich do telefonu, to wykosztuj
> się na takie z mikrofonem, tylko (jak wyżej napisałem) z mikrofonem
> *sterczącym* (acz dobrze byłoby, aby go można było chować).
To taki zamiar mam, ale zrobić to inaczej, niż przeciętnie. Tylko, że moje
słuchawki mają grać, a nie kosztować. Widziałem "wynalazek dr Dre", takie
słuchawki, co to kosztują za markę, to nie powtórzę swojej myśli wobec nich,
bo ja za granie chcę płacić, za właściwości, a nie szpanerski wygląd, czy
napis.
Słuchawkom najprawdopodobniej kupię nowy kabel, najlepiej taki, co w jednym
"pancerzu" ma jakby dwa kable razem, jeden w ekranie, dwie żyy, dla obu
kabałów, drugi w ekranie, dla mikrofonu, oddzielone od siebie... Choć w
bzykadełkach dousznych, są po prostu, 4 plecione linki-żyły, bez
ekranowania, a złe się jakoś nie dzieje. Mam już przyfilowany na Alledrogo
kabel (choć wcale nie mówię, że go wezmę), a mikrofon, to chcę zrobić na
klipsie, przypinany do ubrania, ale i wiszący, tak aby wystarczająco dobrze
łowił dźwięki. Porobię próby. Może kupię jakieś bzykadła z mikrofonem, mnie
chodzi o pewną rzecz, którą chcę rozwiązać, myślę, że będzie to proste -
przełącznik między zastosowaniem tego w telefonie, a zastosowaniem w
noszonej radiostacji, aby nie targać (bez skojarzeń proszę) gruchy, którą
miałbym ściskać (no bez skojarzeń proszę...), co może np w terenie bardzo
przeszkadzać, bo nie zawsze ręce są całkiem swobodne.
>
>> jadę samochodem i nie słyszę silnika, to czuję się mocno nieswojo...
>>
> Pamiętam wypadek, chłopak miał słuchawki na uszach, słuchał czegoś-tam
> sobie z walkmana (dość dawno to było), i podrygiwał tanecznie, na
> przystanku tramwajowym. Nie usłyszał, że właśnie nadjeżdża, i wlazł
> prosto pod koła. Nie przeżył. Od tego czasu mam alergie na "słuchaczy",
> co to mają potencjometr tak rozkręcony, że w odległości ładnych kilku
> metrów da się słychać "razem z nimi"...
Jest w przepisach przewoźnika, przynajmniej w Warszawie, że nie wolno
zakłócać spokoju w pojeździe, m.in. graniem. Ktoś mi kilka lat temu
opowiadał, ze kierowca w autobusie powiedział, że nie pojedzie, dopóki
"słuchacz" nie ściszy swojego hałaśliwego brzęczydła.
Był w Wa-wie chyba wypadek, że gościu jebnął się z karetką na gwizdkach.
Miał tak głośno muzykę, że nie słyszał sygnałów. Osobiście uważam, ze za
zbyt głośne słuchanie muzyki w aucie, należy odbierać prawko na 3 miesiące.
Osoby głuche z pewnością są odpowiednio szkolone do swej niepełnosprawności,
a taki Janko Muzykant z Pizdowa Włoskiego to szczerze wątpię. Chce głośno,
niech zjedzie na postój i słucha, choćby kamienie w otoczeniu kruszył, pod
warunkiem nie zakłócania spokoju okolicy. Kilkanaście dni temu w nocy (z
psem wychodzę średnio o 2:00) jeden buc miał tak głośno, że słychać było
drżenie szyb jego auta, bo osadzenie nie dawało rady i brzęczały.
Przyznaję, że korzystam z telefonu chodzac po chodniku, a także przechodząc
przez ulicę. Zawsze jednak zostawiam sobie kawałek oka, aby luknąć jaka jest
sytuacja, zawsze, jeśli wymaga szczególnego skupienia, lub jest ch...wa
widoczność, zawieszam korzystanie. Jak jest spokojniejsza sytuacja, to
wspomagam się słuchem (na spokojniejszej ulicy jestem w stanie przejść na
słuch, niekiedy nawet mając cicho muzykę na słuchawkach, do przejścia
uchymam wtedy słuchawki, by nie odcinały od otoczenia)
Ja kojarzę, o co chodzi, nawet na YT znajdowałem filmy pokazujące taką, lub
podobną sytuację, że gość wpakował się pod coś. Głupoty nie żałuję. Nawet,
jeśli to moja - nigdzie nie twierdzę, że to jest mądre. Świadom jestem
jednak konsekwencji, że w razie czego, pretensje tylko do siebie.
A na walkmaniarzy, za czasów jeszcze kaseciaków, nierzadko pomagał mi mój
sprzęcik - radio ręczne, dyskretnie wciskało się nośną, kilku "słuchaczy"
szybko się zniecierpliwiło :)
--
Psy kochają przyjaciół i gryzą wrogów,
w odróżnieniu od ludzi, którzy niezdolni są do czystej miłości
i zawsze muszą mieszać miłość z nienawiścią.
(C) Zygmunt Freud.
-
37. Data: 2017-10-28 03:00:47
Temat: Re: AVD przykład kolejny...
Od: "HF5BS" <h...@...pl>
Użytkownik "Piotr Wyderski" <p...@n...mil> napisał w wiadomości
news:ot0a2f$dph$1@node1.news.atman.pl...
> i leczy się produktami spożywczymi bez fachowego sprawdzenia,
> czy w ogóle potrzebuje jakiejkolwiek suplementacji. I obawiam
> się, że to niestety jest norma, a nie margines.
Pamiętam na rehabilitacji, dość mocno sprzeczałem się z jedną z babek, o
suplementy właśnie, z powodu beztroskiego, wręcz bałwochwalczego podejścia
do tychże. Nie dała sobie objaśnić, że to wcale nie musi być takie dobre, że
prawie na pewno daje to tyle, co srające ptaki, czyli gówno. Że ch.j
wiadomo, co tak naprawdę w środku siedzi, że przede wszystkim witaminy jako
suplement i w ogóle, tabletkowe, są do stosowania awaryjnego, leczniczego, a
nie po to, aby jak się komuś jabłuszka, czy marcheweczki zjeść nie chce,
żeby ćpać proszki i kapsułki. Teoretycznie, mógłbym w labie chemicznym
produkować białka, witaminy, aminokwasy, itd. Ależ byłbym zdrowy, żrąc same
sterylne rzeczy.
Moja Mama jest nauczycielką, akurat WF, podpytałem ją na temat "ćwiczenia
mięśni bez wysiłku" aparatem elektrycznym. Obśmiała to już na wstępie.
Dziwnym trafem w reklamach aplikują to sobie już osóbki z kaloryferkiem...
Sporo jest ostatnio reklam typu "bez wysiłku gadasz w języku obcym już po 2
tygodniach". Aha, tumikaktus... To czemu to nie jest takie powszechne?
Przecież to takie super-hiper... A reklamę procków MMX w naszej telewizorni
pamiętacie? https://www.youtube.com/watch?v=yle62VB-UP4 (to akurat jest z
innej TV i nie tak wyraźne, ale widać, o co chodzi) A dziś, dodmuchasz do
266 i co możesz. XP uruchomić...
--
Psy kochają przyjaciół i gryzą wrogów,
w odróżnieniu od ludzi, którzy niezdolni są do czystej miłości
i zawsze muszą mieszać miłość z nienawiścią.
(C) Zygmunt Freud.
-
38. Data: 2017-10-28 10:43:53
Temat: Re: AVD przykład kolejny...
Od: Paweł Pawłowicz <p...@w...up.wroc.pl.>
W dniu 27.10.2017 o 22:33, HF5BS pisze:
>
> Użytkownik "Paweł Pawłowicz" <p...@w...up.wroc [kropka] pl> napisał w
> wiadomości news:59f2f177$0$15193$65785112@news.neostrada.pl...
>> W dniu 2017-10-27 o 10:07, Piotr Wyderski pisze:
>>
>>> Podniecacie się jakimiś niszowymi wzmacniaczami dla psychicznych,
>>> a obok macie wart miliardy rynek suplementów diety... :-)
>>
>> Suplementy diety to jeszcze małe piwo, leki homeopatyczne, to jest to!
>
> Słynne oscilococcinum, ekstrakt z kaczych wątróbek...
> Chociaż... jak gorącym latem siedziałem na kasie, to doprawienie napoju
> kawowo-herbacianego po 1-2 krople na szklankę, znakomicie pobudzało,
> żeby upał nie rozłożył. Nawet, jeśli to był efekt placebo, to dodatek
> swoje zadanie spełnił.
> A ten ekstrakt nie był ZTCP nijak oznaczany.
Oznaczenie jest, ale zakodowane. Jest tam napis 200K. Uzyskanie 200K
polega na tym, że bierzemy 1ml macierzystej substancji, rozcieńczamy do
100ml, pobieramy z tego 1ml, rozcieńczamy do 100ml... i tak dwieście
razy. Policz prawdopodobieństwo, że w całej buteleczce jest co najmniej
jedna cząsteczka pierwotnego ekstraktu :-)
> Ach, cudo, ach cacy. Tylko
> ja chyba po samym sposobie reklamowania wiedziałem, że to zwykłe gówno.
> Albo to (ostro się naszukałem, znalazłem kiepskiej jakości, ale jest),
> https://youtu.be/Z7ncFKAg9J8?t=1m47s, ten tonik, to maleńka (chyba 50
> ml) buteleczka, kosztująca wówczas ok. 15.000 PLZ, a w skuteczność po
> prostu nie wierzyłem. Reklamowali, a jakoś ilość pryszczersów nie malała.
Przeciw pryszczom jest terapia, kwasem retinolowym. Droga i
nieprzyjemna, ale stuprocentowo skuteczna.
P.P.
-
39. Data: 2017-10-28 13:13:45
Temat: Re: AVD przykład kolejny...
Od: "(c)RaSz" <N...@p...onet.pl>
W dniu 2017-10-28 o 10:43, Paweł Pawłowicz pisze:
> W dniu 27.10.2017 o 22:33, HF5BS pisze: Słynne oscilococcinum,
> ekstrakt z kaczych wątróbek...
>> A ten ekstrakt nie był ZTCP nijak oznaczany.
>
> Oznaczenie jest, ale zakodowane. Jest tam napis 200K. Uzyskanie 200K
> polega na tym, że bierzemy 1ml macierzystej substancji, rozcieńczamy
> do 100ml, pobieramy z tego 1ml, rozcieńczamy do 100ml... i tak
> dwieście razy. Policz prawdopodobieństwo, że w całej buteleczce jest
> co najmniej jedna cząsteczka pierwotnego ekstraktu :-)
>
W homeopatię nie wierzę, a przynajmniej w jej dwie naczelne zasady:
1. Czym się trujesz, tym się lecz, oraz:
2. To całe zyliono-krotne rozcieńczanie. Acz oni dodają do tego jeszcze
"energiczne wstrząsanie", które jakoby prowadziło do jakiejś
"energetyzacji" (że co?) rozcieńczanego w kolejnych stopniach roztworu.
Ale...
Ale wymyśliłem sobie, że za skuteczność (wszak wielu twierdzi, że im te
h~ leki faktycznie pomagają) odpowiadać mogą... bakterie! Które
uodparniają się na ową truciznę ("tym się lecz"), dzięki temu
postępującemu rozcieńczaniu. I że potem te uodpornione mikrobusy tą
swoją odpornością jakoś "zarażają" pacjenta.
Hm, muszę to jeszcze przemyśleć.
Jednak najprawdopodobniej leki h~ mają głównie (a może nawet "jedynie")
działanie placebo, ale... Ale ono jest zdumiewająco skuteczne: w
zależności od choroby może być nieco wyższe, czy niższe, lecz oscyluje
wokół... 50%! dla porównania: jeśli jakiś lek ma skuteczność nieco tylko
ponad 55%, to uznaje się go za "wielce obiecujący", i pompuje się
niewyobrażalną wręcz kasę na dalsze badania. To wyraźnie wskazuje na
znany zresztą od dawna fakt, iż zdumiewająca mnogość chorób ma podłoże
psychosomatyczne. Dlatego też ludzie religijni mogą chorować rzadziej,
wszak chroni ich Duch Święty ;-)
A już na pewno szybciej, i częściej zdrowieją, wszak w wielu chorobach
bardzo liczy się "wola walki" pacjenta: gdy jej zbraknie, to
średnio-groźne choróbsko może mało odpornego (psychicznie!)
nieszczęśnika -- szybko wpędzić do grobu. No a wiara, jak wiadomo:
1. Przenosi góry, no i w ogóle:
2. czyni cuda.
--
Goszyści, zamiast rzetelnego programu nakierowanego na rozwój
gospodarczy -- serwują pasztet dobrze brzmiących hasełek, których
realizacja jest szkodliwa -- a już najbardziej dla tych biednych, którzy
dopiero się... narodzą!
-
40. Data: 2017-10-28 15:13:16
Temat: Re: AVD przykład kolejny...
Od: "HF5BS" <h...@...pl>
Użytkownik "Paweł Pawłowicz" <p...@w...up.wroc.pl.> napisał w wiadomości
news:59f44348$0$5161$65785112@news.neostrada.pl...
>> Słynne oscilococcinum, ekstrakt z kaczych wątróbek...
>> Chociaż... jak gorącym latem siedziałem na kasie, to doprawienie napoju
>> kawowo-herbacianego po 1-2 krople na szklankę, znakomicie pobudzało, żeby
>> upał nie rozłożył. Nawet, jeśli to był efekt placebo, to dodatek swoje
>> zadanie spełnił.
>> A ten ekstrakt nie był ZTCP nijak oznaczany.
>
> Oznaczenie jest, ale zakodowane. Jest tam napis 200K. Uzyskanie 200K
Ach, nie to miałem na myśli, chodziło mi o konkretne wskazanie, z czego
jest.
> polega na tym, że bierzemy 1ml macierzystej substancji, rozcieńczamy do
> 100ml, pobieramy z tego 1ml, rozcieńczamy do 100ml... i tak dwieście razy.
> Policz prawdopodobieństwo, że w całej buteleczce jest co najmniej jedna
> cząsteczka pierwotnego ekstraktu :-)
Hmm... Nie mam ściągawki z rozmiarem cząsteczek, ale coś kojarzę, że już w
okolicach kilkudziesięciu poniżej 50, prawdopodobieństwo, że tam COŚ (a
wręcz COKOLWIEK prócz wody) JEST, jest nikłe, unikatowe, mniejsze, niż
szansa wygrania pełnej kumulacji w Jacka, niż szansa wygrania 10x10x10 (10
liczb, 10 trafień, stawka x10) w Multi-Multi, niż szansa trafienia
megakumulacji w Lotto, naraz wszystkich trzech. Stara Maciachowa dała kaczkę
z podwórka 40 lat temu, bo stary na gorzołę nie miał i do dziś to
rozcieńczają :P
>
>> Ach, cudo, ach cacy. Tylko ja chyba po samym sposobie reklamowania
>> wiedziałem, że to zwykłe gówno.
>> Albo to (ostro się naszukałem, znalazłem kiepskiej jakości, ale jest),
>> https://youtu.be/Z7ncFKAg9J8?t=1m47s, ten tonik, to maleńka (chyba 50 ml)
>> buteleczka, kosztująca wówczas ok. 15.000 PLZ, a w skuteczność po prostu
>> nie wierzyłem. Reklamowali, a jakoś ilość pryszczersów nie malała.
>
> Przeciw pryszczom jest terapia, kwasem retinolowym. Droga i nieprzyjemna,
> ale stuprocentowo skuteczna.
Ja bym może "łyknął", ale w narodzie nie przejdzie, ludek woli lekko, łatwo
i przyjemnie, wziąć proszeczek na bul... wróć, ból głowy, niż pójść do
lekarza sprawdzić, czy się jakiś syf (guz, anewryzm - bardzo niebezpieczna
sprawa, czy jakiś robal, itd.) nie zalęga. Pani kierująca śmigłowcem woli
wziąć Gripex (hint - w składzie pseudoefedryna, super dla kierowców i
pilotów :P), niż wyleczyć niedyspozycję, ale reklama nie kłamie... (taki
chuj).
--
Psy kochają przyjaciół i gryzą wrogów,
w odróżnieniu od ludzi, którzy niezdolni są do czystej miłości
i zawsze muszą mieszać miłość z nienawiścią.
(C) Zygmunt Freud.