Mam problem polegajacy na tym, ze pozornie oczywista wina sprawcy nie
zostala stwierdzona oswiadczeniem. Obu zabrala karetka, sprawca nie
chcial rozmawiac na ten temat. Policja nie ukarala go mandatem poniewaz
uznali, ze jest material na sprawe karna. Mi napisali, ze jechalem
prawidlowo oraz ze jego pojazd zjechal na moj pas. Poki co jednak nadal
postepowanie jest w sprawie, a nie przeciw niemu. Nie uzyli slowa
sprawca, ani wina co skwapliwie wykorzystal jego ubezpieczyciel HDI
Asekuracja. Niemniej przez dobre paredziesiat dni wodzili mnie za nos.
Przygotowali wstepna (zanizona drastycznie) likwidacje, ktorej
przeciwstawilem opinie rzeczoznawcy i na tym etapie przerwali wspolprace
piszac, ze nie udalo sie ustalic odpowiedzialnosci towarzystwa HDI, bo
"ZGODNIE Z ZAPISEM ART. 16 ust. 2 CYTOWANEJ USTAWY INFORMUJEMY, ZE
PRZYCZYNA NIEMOZNOSCI ZASPOKOJENIA ROSZCZEN JEST BRAK SPOSOBU
ZAKONCZENIA CZYNNOSCI WYJASNIAJACYCH PRZEZ POLICJE." Ja zostalem z duzym
kredytem, zniszczonym przez szrocianego pirata samochodem i ...
niewykorzystanym autocasco z cesja na bank. Co teraz powinienem zrobic ?
Odpuscic z OC i zglosic z AC ? Jak to zrobic, zeby moj ubezpieczyciel od
AC nie powolali sie na brak zgloszenia szkody we wlasciwym terminie
(teoretycznie pojazd nie byl na parkingu strzezonym wiec mogl jego stan
uledz zmianie) ? Pierwszego dnia telefonicznie odmowili mi zgloszenia,
bo skoro wypadek spowodowal ktos inny to kazali mi isc do jego
ubezpieczyciela ... Co teraz zrobic ? AC to na dzien dobry wklad wlasny,
amortyzacja i pare innych niekorzystnych zapisow + utrata znizek ... A
szrociany pirat i jego ubezpieczyciel HDI smieja mi sie w twarz ...