-
1. Data: 2010-07-12 23:44:45
Temat: klakson uratował życie
Od: Mateusz <m...@g...com>
Witam ponownie po dłuższej przewie. W niedzielę na skrzyżowaniu
bocheńskiego z odbiciem na średnicówkę trafiłem na kamikadze na
czerwonym - przeciął mi drogę. Stałem jako pierwszy na światłach i
ruszyłem na zielonym, potem zatrąbił gość na lewym pasie, hamulec -
nie wiem w sumie dlaczego, buda się zatrzęsła. Masakra. Moje 4
gwiazdki w euroNCAP na niewiele by się zdały w starciu z tym mini
vanem. Ucieszyłem się, że po pół-dziennej jeździe człowiek jeszcze
kontaktował. Jeżeli ten gość,który zatrąbił siedzi na pmsie to
pozdrawiam serdecznie.
-
2. Data: 2010-07-13 10:25:02
Temat: Re: klakson uratował życie
Od: Jarek Pudelko <j...@b...ceti.pl>
W dniu 2010-07-12 23:44, Mateusz pisze:
> Witam ponownie po dłuższej przewie. W niedzielę na skrzyżowaniu
> bocheńskiego z odbiciem na średnicówkę trafiłem na kamikadze na
> czerwonym - przeciął mi drogę. Stałem jako pierwszy na światłach i
> ruszyłem na zielonym, potem zatrąbił gość na lewym pasie, hamulec -
> nie wiem w sumie dlaczego, buda się zatrzęsła. Masakra. Moje 4
> gwiazdki w euroNCAP na niewiele by się zdały w starciu z tym mini
> vanem. Ucieszyłem się, że po pół-dziennej jeździe człowiek jeszcze
> kontaktował. Jeżeli ten gość,który zatrąbił siedzi na pmsie to
> pozdrawiam serdecznie.
No to wygrales los na loterii, gratulacje i szanuj go :)
BTW, ja odkad jezdze na motocyklu to nawet w czasie jazdy autem przed
wjazdem na skrzyzowanie na zielonym rzucam okiem lewa/prawa czy aby
szwagier nie jedzie... :)
--
jarek
-
3. Data: 2010-07-13 10:56:14
Temat: Re: klakson uratował życie
Od: "P_ablo" <o...@o...pl>
Użytkownik "Mateusz" <m...@g...com> napisał w wiadomości
news:50c817a9-344f-49c9-bc4f-00a2ed3f89ae@d8g2000yqf
.googlegroups.com...
>
>Masakra. Moje 4
> gwiazdki w euroNCAP na niewiele by się zdały w starciu > z tym mini vanem.
Ehhh
Stykajac sie z takimi sytuacjami czesto nasuwa mi sie refleksja. Mozna
jezdzic w 100% zgodnie z przepisami, byc bardzo uwaznym i postepowac na
drodze wrecz przesadnie asekuracyjnie... Niestety to wszystko na nic przy
tego typu debilach przejezdzajacych na czerwonym czy wyprzedzajacymi na 3...
Minimalizujac ryzyko pakuje zonke i dzieciaczki w ponad 2 tonowego SUVa z
rurami grubosciennymi 1,5" w progach, majac nadzieje, ze tego typu debil w
jakims oklepanym Mondeo co najwyzej pocaluje prog samochodu mojej zony i sam
na szczescie innych odejdzie do krainy wiecznych lowow...
--
Picasso
-
4. Data: 2010-07-13 11:12:03
Temat: Re: klakson uratował życie
Od: MZ <"mcold0[wyt]"@poczta.onet.pl>
W dniu 2010-07-13 10:56, P_ablo pisze:
> Ehhh
>
> Stykajac sie z takimi sytuacjami czesto nasuwa mi sie refleksja. Mozna
> jezdzic w 100% zgodnie z przepisami, byc bardzo uwaznym i postepowac na
> drodze wrecz przesadnie asekuracyjnie... Niestety to wszystko na nic przy
> tego typu debilach przejezdzajacych na czerwonym czy wyprzedzajacymi na 3...
True.
>
> Minimalizujac ryzyko pakuje zonke i dzieciaczki w ponad 2 tonowego SUVa z
> rurami grubosciennymi 1,5" w progach, majac nadzieje, ze tego typu debil w
> jakims oklepanym Mondeo co najwyzej pocaluje prog samochodu mojej zony i sam
> na szczescie innych odejdzie do krainy wiecznych lowow...
Ja tylko mam nadzieję że Twoja żona jeździ tym SUVem lepiej niż 90%
spotkanych przeze mnie na drodze kierowniczek takich kolosów, które
niestety mają mentalność sfrustrowanego kierowcy TIRa na zasadzie "mam
cięższe auto, jestem kobietą i mam w nosie przepisy bo MUSISZ mi
ustąpić". Jak dla mnie to niestety SUV+kobieta=4xbardziej ograniczone
zaufanie.
--
MZ
-
5. Data: 2010-07-13 11:13:58
Temat: Re: klakson uratował życie
Od: wchpikus <w...@w...wp.pl>
A widziales jak taki SUV pieknie przewraca sie na boczek?
Kwestia dobrze przylozyc, nawet nie mocno:)
-
6. Data: 2010-07-13 11:24:32
Temat: Re: klakson uratował życie
Od: MZ <"mcold0[wyt]"@poczta.onet.pl>
W dniu 2010-07-13 11:13, wchpikus pisze:
> A widziales jak taki SUV pieknie przewraca sie na boczek?
> Kwestia dobrze przylozyc, nawet nie mocno:)
>
Też fakt:)
Może mam pecha (a raczej w sumie szczęście) ale serio babki w SUVach to
dla mnie zmora ulic. Tydzień temu na uliczce osiedlowej zatrzymałem się
żeby taką wypuścić z miejsca parkingowego (bo jak do niech dojeżdżałem
to zaczęła cofać w ogóle nie patrząc). Za mną się ustawił następny i
czekamy. Miejsca zostawiłem jak na autobus. Babka wycofała na ulicę i
dalej cofa, prosto na mnie. Ja klakson, ona cofa, ja wsteczny, dobrze że
gościu z tyłu załapał i też dał wsteczny. Cofnęliśmy się, baba nawet nie
zareagowała tylko cofnęła jeszcze ze 2m i w końcu ruszyła przed siebie i
tyle...ja nawet nie wiem czy w ogóle zarejestrowała że chciała mnie
staranować.
--
MZ
-
7. Data: 2010-07-13 11:32:21
Temat: Re: klakson uratował życie
Od: Mateusz <m...@g...com>
On 13 Lip, 10:25, Jarek Pudelko
<j...@b...ceti.pl> wrote:
> BTW, ja odkad jezdze na motocyklu to nawet w czasie jazdy autem przed
> wjazdem na skrzyzowanie na zielonym rzucam okiem lewa/prawa czy aby
> szwagier nie jedzie... :)
Ja taki odruch miałem na kursie, potem przestałem, teraz znowu się
rozglądam. Ale powiem Ci, że jeżdzę trzema autami, upały są
niemiłosierne na śląsku, oczywiście zero klimy. Człowiekowi poprostu
się nie chce ruszać tym głupim łbem.
-
8. Data: 2010-07-13 11:35:51
Temat: Re: klakson uratował życie
Od: Gabriel 'wilk' <g...@U...TO.Z.ADRESU.poczta.onet.pl>
Użytkownik MZ napisał:
> W dniu 2010-07-13 11:13, wchpikus pisze:
>
>>A widziales jak taki SUV pieknie przewraca sie na boczek?
>>Kwestia dobrze przylozyc, nawet nie mocno:)
>>
>
> Też fakt:)
>
> Może mam pecha (a raczej w sumie szczęście) ale serio babki w SUVach to
> dla mnie zmora ulic. Tydzień temu na uliczce osiedlowej zatrzymałem się
> żeby taką wypuścić z miejsca parkingowego (bo jak do niech dojeżdżałem
> to zaczęła cofać w ogóle nie patrząc). Za mną się ustawił następny i
> czekamy. Miejsca zostawiłem jak na autobus. Babka wycofała na ulicę i
> dalej cofa, prosto na mnie. Ja klakson, ona cofa, ja wsteczny, dobrze że
> gościu z tyłu załapał i też dał wsteczny. Cofnęliśmy się, baba nawet nie
> zareagowała tylko cofnęła jeszcze ze 2m i w końcu ruszyła przed siebie i
> tyle...ja nawet nie wiem czy w ogóle zarejestrowała że chciała mnie
> staranować.
Hehe, pewnie czujnik cofania "Cie" nie wykryl to cofaja dalej. jak czujnik nie pika
to po co patzrec
przez szybe lub w lusterka (tak w nowym mondeo gosc zalatwil sobie zderzak o gruby
betonowy
slup/klomb pod marketem :-) )
pozdrawiam
--
Mówić prawdę i umieć prawdą żyć - oto rzecz wielkiej wagi.
Oskar Wilde
-
9. Data: 2010-07-13 11:36:27
Temat: Re: klakson uratował życie
Od: Mateusz <m...@g...com>
On 13 Lip, 10:56, "P_ablo" <o...@o...pl> wrote:
> Stykajac sie z takimi sytuacjami czesto nasuwa mi sie refleksja. Mozna
> jezdzic w 100% zgodnie z przepisami, byc bardzo uwaznym i postepowac na
> drodze wrecz przesadnie asekuracyjnie... Niestety to wszystko na nic przy
> tego typu debilach przejezdzajacych na czerwonym czy wyprzedzajacymi na 3...
>
> Minimalizujac ryzyko pakuje zonke i dzieciaczki w ponad 2 tonowego SUVa z
> rurami grubosciennymi 1,5" w progach, majac nadzieje, ze tego typu debil w
> jakims oklepanym Mondeo co najwyzej pocaluje prog samochodu mojej zony i sam
> na szczescie innych odejdzie do krainy wiecznych lowow...
Wiesz co, specjalistą nie jestem ale wynalazki takie jak gwiazdki czy
właśnie waga auta, te rury, o których wspomniałeś dają pozorne
poczucie bezpieczeństwa. Nie jest to złe - to tak jak z autocasco u
mnie, jedno z moich służbowych go nie ma i inaczej się trochę czuję
nim jadąc. Wiesz o co chodzi. Najważniejsze to nie popadać w paranoję.
Do wszystkiego trzeba mieć dystans. Jak mnie coś p***rdolnie to
trudno, widocznie tak miało być.
-
10. Data: 2010-07-13 11:40:54
Temat: Re: klakson uratował życie
Od: Mateusz <m...@g...com>
On 13 Lip, 11:24, MZ <"mcold0[wyt]"@poczta.onet.pl> wrote:
> Może mam pecha (a raczej w sumie szczęście) ale serio babki w SUVach to
> dla mnie zmora ulic. Tydzień temu na uliczce osiedlowej zatrzymałem się
> żeby taką wypuścić z miejsca parkingowego (bo jak do niech dojeżdżałem
> to zaczęła cofać w ogóle nie patrząc). Za mną się ustawił następny i
> czekamy. Miejsca zostawiłem jak na autobus. Babka wycofała na ulicę i
> dalej cofa, prosto na mnie. Ja klakson, ona cofa, ja wsteczny, dobrze że
> gościu z tyłu załapał i też dał wsteczny. Cofnęliśmy się, baba nawet nie
> zareagowała tylko cofnęła jeszcze ze 2m i w końcu ruszyła przed siebie i
> tyle...ja nawet nie wiem czy w ogóle zarejestrowała że chciała mnie
> staranować.
Też miałem podobnie, dawno temu, ale potem te zerkanie w tylnie
lusterko i wymiana uśmiechów z kolesiem, który też załapał ;)
bezcenne. Dawniej się wkur**ałem, teraz też się wkur***am ale już nie
wychodzę z auta.