-
11. Data: 2018-12-09 19:42:56
Temat: Re: jakie narzędzia?
Od: w...@a...com
W dniu niedziela, 9 grudnia 2018 12:16:12 UTC+1 użytkownik b...@g...com
napisał:
> użytkownik Tornad napisał:
>
> > A w ogole to nie wyobrażam sobie by jakis fachowiec przychodzil do pracy bez
> > swoich narzedzi.
> W dużych firmach szanowny Panie jest standaryzacja i własne to możesz mieć
> pod warunkiem że one są firmowe. Własny młotek możesz sobie przynieść
> pracując u p.Zdzisia czy Czesia co ma warsztat za chałupą.
Nie za bardzo wiem co się dzieje czy dzialo w dużych firmach bo ja pracowałem
w małych. Najczesciej w zespole czteroosobowym. W xciagu czterech tygodni
budowalizmy domy (w techomlogii kanadyjskiej w stanie surowym zamkniętym.
I mlotek miałem chyba niezły, bo pewnego razu zycie czy zdrowie mi uratowal.
Takich mlotkow nasi fachowcy jeszcze się nie dorobili i chyba już nie dorobią.
W zelaznym sklepie w malym miasteczku, innych od służących do klepania kos,
nie mieli. I bardzo się dziwili ze jakiś taki smieszny mlotek cisielski
sobie wymyslilem. W Ameryce Kossztowl mnie "az" 28 dolarów, ale nie zaluje,
bo okazal się być tej ceny warty. Pracowalismy przy poszyciu wiezby dachowej
polcalowej grubości sklejka. Jakos nie zauwazylem, bo byłem na drugiej
stronie dachu, ze jeden z młodych kolesi docinal sklejke na dachu, co było
zabronione. Dlaczego dowiedziałem się tego samego dnia gdy musialem przejść
na druga strone dachu. Trociny lezace na tym dachu spowodowaly , ze się na
nich posliznalem i zaczalem zjezdzac razem z nimi w dol. Zachowalem zimna
krew i zamiast wrzeszczeć w nieboglosy, wyciagnalem ten swój mlotek z pasa
i z całej sily wbiłem go w te sklejke, mocno go trzymając. I się zatrzymałem.
Na takie numery tez nalezalo być przygotowanym.
Koles, ktory był temu winny, wyleciał z pracy tego samego dnia. Potem go
spotkałem na Greenpoincie z reka na temblaku. Podobno pile mu w czasie
ciecia zlapalo i troche się pokaleczyl; podobno do kosci.
Drugi przypadek, ktory miałem i cugem uniknalem kalectwa, był związany z wiatrem.
Wstawialem okno, z drabiny, od zewnetrzenej strony domu. Już
zaczalem lapac go na jedem gwozdz, gdy nagle poczułem, ze ja z tym oknem
stoje na drabinie ktora zjezdza w bok. Okno natychmiast puscilem wyszarpałem
z pasa mlotek i nim znowu w sciane. Zsuwanie się drabiny wraz ze stojącym
na nim karpenterem za jakiego robilem - ustalo. Wtedy zaczalem wrzeczczec
help mi i koledzy pomogli mi się z tej pułapki wydostać. Niestety za połamane
okno mi odliczono cale 120 dolarów. Przeanalizowalem to zdarzenie z punktu
widzenia fizyki. Okazalo się ze zawiał taki huraganowy wiatr. One cechują się
bardzo długimi podmuchami. I ten wiatr zawial od strony przeciwnej, wiec
go zignorowalem. Ale mial taka sile, ze przeleciał przez ten dom do mnie
z tym oknem, ktore już było ustawione na miejscu i normanie od sciany
odepchnal. Pozniej dowiedziałem się ze był to ogon Huraganu Elizabeth,
ktory z nad Florydy dotarl az ponad 50 mil za New York, gdzie akurat ten
dom konczylismy. Wtedy się troche wqrwilwm i do tej pory z tymi wirami
atmosferycznymi a glownie z tornadami, walcze.
Podsumowujac siedząc wknajpie moglem spoko podnieść reka z rozcapierzonymi czterema
palcami do gory, co dla kelnera oznaczalo podaj cztery piwa.
Bo niestety, w tym fachu spotykalem wielu ludzi; a to bez palca, a to bez
oka czy z glebokimi szramami na mymle.
Pozdr
Tornad
-
12. Data: 2018-12-10 09:46:59
Temat: Re: jakie narzędzia?
Od: q...@t...no1 (Queequeg)
Swift <p...@g...com> wrote:
>> Najlepszym rozwaizaniem jest mieć wszystkiego po dwa. A nawet po więcej.
>
> Dwie żony też ???
A jak. Jedna myśli, że jesteś u drugiej, druga, że u pierwszej, a ty
spokojnie lutujesz sobie w warsztacie.
--
https://www.youtube.com/watch?v=9lSzL1DqQn0
-
13. Data: 2018-12-10 09:49:27
Temat: Re: jakie narzędzia?
Od: robot <a...@o...pl>
W dniu 2018-12-09 o 12:16, b...@g...com pisze:
> użytkownik Tornad napisał:
>
>> A w ogole to nie wyobrażam sobie by jakis fachowiec przychodzil do pracy bez
>> swoich narzedzi.
>
>
> W dużych firmach szanowny Panie jest standaryzacja i własne to możesz mieć
> pod warunkiem że one są firmowe. Własny młotek możesz sobie przynieść
> pracując u p.Zdzisia czy Czesia co ma warsztat za chałupą.
>
Firmowe w sensie z tej firmy, w której pracujesz jak rozumiem.
-
14. Data: 2018-12-10 12:40:12
Temat: Re: jakie narzędzia?
Od: Tornad <w...@a...com>
W dniu poniedziałek, 10 grudnia 2018 09:47:01 UTC+1 użytkownik Queequeg napisał:
> Swift <p...@g...com> wrote:
>
> >> Najlepszym rozwaizaniem jest mieć wszystkiego po dwa. A nawet po więcej.
> >
> > Dwie żony też ???
>
> A jak. Jedna myśli, że jesteś u drugiej, druga, że u pierwszej, a ty
> spokojnie lutujesz sobie w warsztacie.
> https://www.youtube.com/watch?v=9lSzL1DqQn0
Dzieki za uzupełnienie. Znalem to lecz zapomniałem ten przekoywujacy dowod
poprawności mojej zasady zapodać:)
Pozdr
Tornad
-
15. Data: 2018-12-10 13:03:18
Temat: Re: jakie narzędzia?
Od: yabba <g...@g...com>
W dniu 09-12-2018 o 19:42, w...@a...com pisze:
> W dniu niedziela, 9 grudnia 2018 12:16:12 UTC+1 użytkownik b...@g...com
napisał:
>> użytkownik Tornad napisał:
>>
>>> A w ogole to nie wyobrażam sobie by jakis fachowiec przychodzil do pracy bez
>>> swoich narzedzi.
>
>> W dużych firmach szanowny Panie jest standaryzacja i własne to możesz mieć
>> pod warunkiem że one są firmowe. Własny młotek możesz sobie przynieść
>> pracując u p.Zdzisia czy Czesia co ma warsztat za chałupą.
>
> Nie za bardzo wiem co się dzieje czy dzialo w dużych firmach bo ja pracowałem
> w małych. Najczesciej w zespole czteroosobowym. W xciagu czterech tygodni
> budowalizmy domy (w techomlogii kanadyjskiej w stanie surowym zamkniętym.
> I mlotek miałem chyba niezły, bo pewnego razu zycie czy zdrowie mi uratowal.
> Takich mlotkow nasi fachowcy jeszcze się nie dorobili i chyba już nie dorobią.
> W zelaznym sklepie w malym miasteczku, innych od służących do klepania kos,
> nie mieli. I bardzo się dziwili ze jakiś taki smieszny mlotek cisielski
> sobie wymyslilem. W Ameryce Kossztowl mnie "az" 28 dolarów, ale nie zaluje,
> bo okazal się być tej ceny warty. Pracowalismy przy poszyciu wiezby dachowej
> polcalowej grubości sklejka. Jakos nie zauwazylem, bo byłem na drugiej
> stronie dachu, ze jeden z młodych kolesi docinal sklejke na dachu, co było
> zabronione. Dlaczego dowiedziałem się tego samego dnia gdy musialem przejść
> na druga strone dachu. Trociny lezace na tym dachu spowodowaly , ze się na
> nich posliznalem i zaczalem zjezdzac razem z nimi w dol. Zachowalem zimna
> krew i zamiast wrzeszczeć w nieboglosy, wyciagnalem ten swój mlotek z pasa
> i z całej sily wbiłem go w te sklejke, mocno go trzymając. I się zatrzymałem.
> Na takie numery tez nalezalo być przygotowanym.
Nie mieliście tam szelek asekuracyjnych?
> Drugi przypadek, ktory miałem i cugem uniknalem kalectwa, był związany z wiatrem.
Wstawialem okno, z drabiny, od zewnetrzenej strony domu. Już
> zaczalem lapac go na jedem gwozdz, gdy nagle poczułem, ze ja z tym oknem
> stoje na drabinie ktora zjezdza w bok. Okno natychmiast puscilem wyszarpałem
> z pasa mlotek i nim znowu w sciane. Zsuwanie się drabiny wraz ze stojącym
> na nim karpenterem za jakiego robilem - ustalo. Wtedy zaczalem wrzeczczec
> help mi i koledzy pomogli mi się z tej pułapki wydostać. Niestety za połamane
> okno mi odliczono cale 120 dolarów. Przeanalizowalem to zdarzenie z punktu
> widzenia fizyki. Okazalo się ze zawiał taki huraganowy wiatr. One cechują się
> bardzo długimi podmuchami. I ten wiatr zawial od strony przeciwnej, wiec
> go zignorowalem. Ale mial taka sile, ze przeleciał przez ten dom do mnie
> z tym oknem, ktore już było ustawione na miejscu i normanie od sciany
> odepchnal. Pozniej dowiedziałem się ze był to ogon Huraganu Elizabeth,
> ktory z nad Florydy dotarl az ponad 50 mil za New York, gdzie akurat ten
> dom konczylismy. Wtedy się troche wqrwilwm i do tej pory z tymi wirami
> atmosferycznymi a glownie z tornadami, walcze.
Drabina służy tylko jako ciąg komunikacyjny i prac montażowych nie
powinno się z niej wykonywać. Ostatecznie można z niej zamontować coś
małego (obrazek, budkę dla ptaków, kamerę). Do montażu na wysokości
ciężkich rzeczy jak okna od zewnątrz, obowiązkowo musi być rusztowanie,
podest ruchomy albo podnośnik.
yabba
-
16. Data: 2018-12-10 15:36:36
Temat: Re: jakie narzędzia?
Od: s...@g...com
W dniu sobota, 8 grudnia 2018 16:52:00 UTC-6 użytkownik Jacek Radzikowski napisał:
> I to jest coś, czego do końca nie rozumiem. Jeśli ktoś ma swoje ulubione
> narzędzia, z którymi nie chce się rozstawać, to niech je sobie nosi. Ale
> pracując dla kogoś oczekiwał bym że pracodawca dostarczy wszystkie
> środki do wykonania zadania. Te narzędzia które przyniosę musiałem kupić
> za własne pieniądze, i to mnie obciążają koszty zużycia. Pracodawca
> płaci za moją wiedzę i wykonaną pracę, ale klient nie zapłaci mi, tylko
> jemu. Wymagając od pracownika dostarczenia narzędzi, pracodawca
> przerzuca na niego część kosztów prowadzenia biznesu.
To podejscie rozwiazuje pare problemow.
1. Jak narzedzie niesprawne i sobie krzywde zrobisz - Twoj problem.
2. Jak nim pracujesz i jak je niszczysz - Twoj problem.
3. Pracujesz swiadczac usluge. Uslugo biorcy nie interesuje jak ty to zrobisz, ma byc
dobrze. Ty sie masz znac na tym co robisz. On moze ale nie musi. Za to ci placi. Kup
se narzedzie jakie ci pasuje.
Z tego powstaja pewne konsekwencje:
1. Pracodawca placi ci nie tyle zebys mial na chleb tylko tyle abys mogl zyc i
pracowac.
2. Jak ci sie robota skonczy w jednym miejscu to po prostu jedziesz na inne,
nieistotne czy budowa duza czy mala czy prywatna czy nie. Masz swoje narzedzie i
mozesz zaczac zarabiac.
U nas to tez dziala ale do innego stopnia. Pracodawca od dosyc dlugiego czasu nie
kupuje pracownikom pasty bhp, recznikow czy butow z stalowymi czubkami.
Nie kupuje tez spodni czy majtek. A dojazd do miejsca budowy tez sobei samemu trzeba
zapewnic.
I nikogo to nie dziwi.
W ameryce jest ciut dalej pociagnieta ta idea i sie im sprawdza. Choc nie powiedzial
bym ze roznica jest dramatyczna.
Tez ludziom sprzet kradna i ktos musi te strate lyknac. Tez sie narzedzia zuzywaja i
ktos za to zaplacic musi.
Ale sporo innych problemow w ten sposob jest rozwiazywanych.
-
17. Data: 2018-12-10 20:25:11
Temat: Re: jakie narzędzia?
Od: yabba <g...@g...com>
W dniu 10-12-2018 o 15:36, s...@g...com pisze:
> W dniu sobota, 8 grudnia 2018 16:52:00 UTC-6 użytkownik Jacek Radzikowski napisał:
>
>> I to jest coś, czego do końca nie rozumiem. Jeśli ktoś ma swoje ulubione
>> narzędzia, z którymi nie chce się rozstawać, to niech je sobie nosi. Ale
>> pracując dla kogoś oczekiwał bym że pracodawca dostarczy wszystkie
>> środki do wykonania zadania. Te narzędzia które przyniosę musiałem kupić
>> za własne pieniądze, i to mnie obciążają koszty zużycia. Pracodawca
>> płaci za moją wiedzę i wykonaną pracę, ale klient nie zapłaci mi, tylko
>> jemu. Wymagając od pracownika dostarczenia narzędzi, pracodawca
>> przerzuca na niego część kosztów prowadzenia biznesu.
>
> To podejscie rozwiazuje pare problemow.
> 1. Jak narzedzie niesprawne i sobie krzywde zrobisz - Twoj problem.
> 2. Jak nim pracujesz i jak je niszczysz - Twoj problem.
> 3. Pracujesz swiadczac usluge. Uslugo biorcy nie interesuje jak ty to zrobisz, ma
byc dobrze. Ty sie masz znac na tym co robisz. On moze ale nie musi. Za to ci placi.
Kup se narzedzie jakie ci pasuje.
>
> Z tego powstaja pewne konsekwencje:
> 1. Pracodawca placi ci nie tyle zebys mial na chleb tylko tyle abys mogl zyc i
pracowac.
> 2. Jak ci sie robota skonczy w jednym miejscu to po prostu jedziesz na inne,
nieistotne czy budowa duza czy mala czy prywatna czy nie. Masz swoje narzedzie i
mozesz zaczac zarabiac.
>
> U nas to tez dziala ale do innego stopnia. Pracodawca od dosyc dlugiego czasu nie
kupuje pracownikom pasty bhp, recznikow czy butow z stalowymi czubkami.
> Nie kupuje tez spodni czy majtek. A dojazd do miejsca budowy tez sobei samemu
trzeba zapewnic.
> I nikogo to nie dziwi.
Mnie dziwi. Czy przepisy prawa pracy i BHP już nie wymagają wyposażenie
pracowników w indywidualne środki ochrony?
Czy też masz na myśli podwykonawców?
>
> W ameryce jest ciut dalej pociagnieta ta idea i sie im sprawdza. Choc nie
powiedzial bym ze roznica jest dramatyczna.
> Tez ludziom sprzet kradna i ktos musi te strate lyknac. Tez sie narzedzia zuzywaja
i ktos za to zaplacic musi.
> Ale sporo innych problemow w ten sposob jest rozwiazywanych.
>
yabba
-
18. Data: 2018-12-10 20:38:43
Temat: Re: jakie narzędzia?
Od: s...@g...com
W dniu poniedziałek, 10 grudnia 2018 13:25:13 UTC-6 użytkownik yabba napisał:
> W dniu 10-12-2018 o 15:36, s...@g...com pisze:
> > W dniu sobota, 8 grudnia 2018 16:52:00 UTC-6 użytkownik Jacek Radzikowski
napisał:
> >
> >> I to jest coś, czego do końca nie rozumiem. Jeśli ktoś ma swoje ulubione
> >> narzędzia, z którymi nie chce się rozstawać, to niech je sobie nosi. Ale
> >> pracując dla kogoś oczekiwał bym że pracodawca dostarczy wszystkie
> >> środki do wykonania zadania. Te narzędzia które przyniosę musiałem kupić
> >> za własne pieniądze, i to mnie obciążają koszty zużycia. Pracodawca
> >> płaci za moją wiedzę i wykonaną pracę, ale klient nie zapłaci mi, tylko
> >> jemu. Wymagając od pracownika dostarczenia narzędzi, pracodawca
> >> przerzuca na niego część kosztów prowadzenia biznesu.
> >
> > To podejscie rozwiazuje pare problemow.
> > 1. Jak narzedzie niesprawne i sobie krzywde zrobisz - Twoj problem.
> > 2. Jak nim pracujesz i jak je niszczysz - Twoj problem.
> > 3. Pracujesz swiadczac usluge. Uslugo biorcy nie interesuje jak ty to zrobisz, ma
byc dobrze. Ty sie masz znac na tym co robisz. On moze ale nie musi. Za to ci placi.
Kup se narzedzie jakie ci pasuje.
> >
> > Z tego powstaja pewne konsekwencje:
> > 1. Pracodawca placi ci nie tyle zebys mial na chleb tylko tyle abys mogl zyc i
pracowac.
> > 2. Jak ci sie robota skonczy w jednym miejscu to po prostu jedziesz na inne,
nieistotne czy budowa duza czy mala czy prywatna czy nie. Masz swoje narzedzie i
mozesz zaczac zarabiac.
> >
> > U nas to tez dziala ale do innego stopnia. Pracodawca od dosyc dlugiego czasu nie
kupuje pracownikom pasty bhp, recznikow czy butow z stalowymi czubkami.
> > Nie kupuje tez spodni czy majtek. A dojazd do miejsca budowy tez sobei samemu
trzeba zapewnic.
> > I nikogo to nie dziwi.
>
> Mnie dziwi. Czy przepisy prawa pracy i BHP już nie wymagają wyposażenie
> pracowników w indywidualne środki ochrony?
> Czy też masz na myśli podwykonawców?
>
Ja o jednym ty o drugim.
Ja o narzedziach ty o kasku.
Ja o innym rodzaju podejscia a ty o rzeczywostosci w Polsce.
Przeczytaj co napisalem, tam wszystko jest. Dokladnie napisalem co mialem na mysli.
-
19. Data: 2018-12-10 21:42:31
Temat: Re: jakie narzędzia?
Od: yabba <g...@g...com>
W dniu 10-12-2018 o 20:38, s...@g...com pisze:
> W dniu poniedziałek, 10 grudnia 2018 13:25:13 UTC-6 użytkownik yabba napisał:
>> W dniu 10-12-2018 o 15:36, s...@g...com pisze:
>>> W dniu sobota, 8 grudnia 2018 16:52:00 UTC-6 użytkownik Jacek Radzikowski
napisał:
>>>
>>>> I to jest coś, czego do końca nie rozumiem. Jeśli ktoś ma swoje ulubione
>>>> narzędzia, z którymi nie chce się rozstawać, to niech je sobie nosi. Ale
>>>> pracując dla kogoś oczekiwał bym że pracodawca dostarczy wszystkie
>>>> środki do wykonania zadania. Te narzędzia które przyniosę musiałem kupić
>>>> za własne pieniądze, i to mnie obciążają koszty zużycia. Pracodawca
>>>> płaci za moją wiedzę i wykonaną pracę, ale klient nie zapłaci mi, tylko
>>>> jemu. Wymagając od pracownika dostarczenia narzędzi, pracodawca
>>>> przerzuca na niego część kosztów prowadzenia biznesu.
>>>
>>> To podejscie rozwiazuje pare problemow.
>>> 1. Jak narzedzie niesprawne i sobie krzywde zrobisz - Twoj problem.
>>> 2. Jak nim pracujesz i jak je niszczysz - Twoj problem.
>>> 3. Pracujesz swiadczac usluge. Uslugo biorcy nie interesuje jak ty to zrobisz, ma
byc dobrze. Ty sie masz znac na tym co robisz. On moze ale nie musi. Za to ci placi.
Kup se narzedzie jakie ci pasuje.
>>>
>>> Z tego powstaja pewne konsekwencje:
>>> 1. Pracodawca placi ci nie tyle zebys mial na chleb tylko tyle abys mogl zyc i
pracowac.
>>> 2. Jak ci sie robota skonczy w jednym miejscu to po prostu jedziesz na inne,
nieistotne czy budowa duza czy mala czy prywatna czy nie. Masz swoje narzedzie i
mozesz zaczac zarabiac.
>>>
>>> U nas to tez dziala ale do innego stopnia. Pracodawca od dosyc dlugiego czasu nie
kupuje pracownikom pasty bhp, recznikow czy butow z stalowymi czubkami.
>>> Nie kupuje tez spodni czy majtek. A dojazd do miejsca budowy tez sobei samemu
trzeba zapewnic.
>>> I nikogo to nie dziwi.
>>
>> Mnie dziwi. Czy przepisy prawa pracy i BHP już nie wymagają wyposażenie
>> pracowników w indywidualne środki ochrony?
>> Czy też masz na myśli podwykonawców?
>>
>
> Ja o jednym ty o drugim.
> Ja o narzedziach ty o kasku.
> Ja o innym rodzaju podejscia a ty o rzeczywostosci w Polsce.
>
> Przeczytaj co napisalem, tam wszystko jest. Dokladnie napisalem co mialem na mysli.
>
Napisałeś: "U nas to tez dziala ale do innego stopnia. Pracodawca od
dosyc dlugiego czasu nie kupuje pracownikom pasty bhp, recznikow czy
butow z stalowymi czubkami."
Tak więc sam pisałeś o rzeczywistości w Polsce w zakresie elementów
indywidualnej ochrony pracownika.
Dlatego zadałem pytanie czy ostatnio zmieniły się "u nas" przepisy prawa
pracy, bo jestem zdziwiony, że już nie trzeba wyposażać pracowników w
buty robocze i środki czystości.
yabba
-
20. Data: 2018-12-10 23:26:07
Temat: Re: jakie narzędzia?
Od: s...@g...com
W dniu poniedziałek, 10 grudnia 2018 14:42:33 UTC-6 użytkownik yabba napisał:
> W dniu 10-12-2018 o 20:38, s...@g...com pisze:
> > W dniu poniedziałek, 10 grudnia 2018 13:25:13 UTC-6 użytkownik yabba napisał:
> >> W dniu 10-12-2018 o 15:36, s...@g...com pisze:
> >>> W dniu sobota, 8 grudnia 2018 16:52:00 UTC-6 użytkownik Jacek Radzikowski
napisał:
> >>>
> >>>> I to jest coś, czego do końca nie rozumiem. Jeśli ktoś ma swoje ulubione
> >>>> narzędzia, z którymi nie chce się rozstawać, to niech je sobie nosi. Ale
> >>>> pracując dla kogoś oczekiwał bym że pracodawca dostarczy wszystkie
> >>>> środki do wykonania zadania. Te narzędzia które przyniosę musiałem kupić
> >>>> za własne pieniądze, i to mnie obciążają koszty zużycia. Pracodawca
> >>>> płaci za moją wiedzę i wykonaną pracę, ale klient nie zapłaci mi, tylko
> >>>> jemu. Wymagając od pracownika dostarczenia narzędzi, pracodawca
> >>>> przerzuca na niego część kosztów prowadzenia biznesu.
> >>>
> >>> To podejscie rozwiazuje pare problemow.
> >>> 1. Jak narzedzie niesprawne i sobie krzywde zrobisz - Twoj problem.
> >>> 2. Jak nim pracujesz i jak je niszczysz - Twoj problem.
> >>> 3. Pracujesz swiadczac usluge. Uslugo biorcy nie interesuje jak ty to zrobisz,
ma byc dobrze. Ty sie masz znac na tym co robisz. On moze ale nie musi. Za to ci
placi. Kup se narzedzie jakie ci pasuje.
> >>>
> >>> Z tego powstaja pewne konsekwencje:
> >>> 1. Pracodawca placi ci nie tyle zebys mial na chleb tylko tyle abys mogl zyc i
pracowac.
> >>> 2. Jak ci sie robota skonczy w jednym miejscu to po prostu jedziesz na inne,
nieistotne czy budowa duza czy mala czy prywatna czy nie. Masz swoje narzedzie i
mozesz zaczac zarabiac.
> >>>
> >>> U nas to tez dziala ale do innego stopnia. Pracodawca od dosyc dlugiego czasu
nie kupuje pracownikom pasty bhp, recznikow czy butow z stalowymi czubkami.
> >>> Nie kupuje tez spodni czy majtek. A dojazd do miejsca budowy tez sobei samemu
trzeba zapewnic.
> >>> I nikogo to nie dziwi.
> >>
> >> Mnie dziwi. Czy przepisy prawa pracy i BHP już nie wymagają wyposażenie
> >> pracowników w indywidualne środki ochrony?
> >> Czy też masz na myśli podwykonawców?
> >>
> >
> > Ja o jednym ty o drugim.
> > Ja o narzedziach ty o kasku.
> > Ja o innym rodzaju podejscia a ty o rzeczywostosci w Polsce.
> >
> > Przeczytaj co napisalem, tam wszystko jest. Dokladnie napisalem co mialem na
mysli.
> >
>
> Napisałeś: "U nas to tez dziala ale do innego stopnia. Pracodawca od
> dosyc dlugiego czasu nie kupuje pracownikom pasty bhp, recznikow czy
> butow z stalowymi czubkami."
> Tak więc sam pisałeś o rzeczywistości w Polsce w zakresie elementów
> indywidualnej ochrony pracownika.
>
> Dlatego zadałem pytanie czy ostatnio zmieniły się "u nas" przepisy prawa
> pracy, bo jestem zdziwiony, że już nie trzeba wyposażać pracowników w
> buty robocze i środki czystości.
>
Art. 237. kp
§ 4. Pracownikowi używającemu własnej odzieży i obuwia roboczego, zgodnie z § 2,
pracodawca wypłaca ekwiwalent pieniężny w wysokości uwzględniającej ich aktualne
ceny.