siemanko wszystkim,

tydzien temu mialem ciekawy przypadek z moto. stwierdzilem, ze podziele sie z Wami -
zawsze lepiej uczyc sie na cudzych bledach.
mialem do przejechania sto paredziesiat km autostrada. wyjechalem z domu z rana,
pogoda dobra, jakies 5 st. C
ubralem sie odpowiednio cieplo, na kierownice zalozylem mufki "tucano urbano"
nigdy nie jezdzilem z nimi wczesniej w trasie.
po wjezdzie na autostrade jechalem ok. 160-180, ale dziwnie mi pracowal silnik
czasami cos jakby odejmowalo mocy...
po chwili spojrzalem na mufki i okazalo sie ze prawa, rownolegle z odkrecaniem gazu
przyciska mi hamulec! po tak przejechanych paru km (moze jakies 10) zatrzymalem sie,
zdjalem prawa mufke... i pojechalem dalej 100-120 km. na zjezdzie chcialem
przyhamowac... i klamka wpadla mi do konca, a moto tylko troche zwolnilo. na
szczescie bylo pusto, szeroko, sucho i mialem czas na zatrzymanie sie. do konca
dojechalem hamujac troche silnikiem, troche tylnim, przedni tylko lekko zwalnial.
nie od razu bylo widac co sie stalo. pozniej w warsztacie, po zdjeciu zaciskow
okazalo sie ze obie tarcze tak sie mocno nagrzaly, ze odksztalcily sie tworzac
wycinek plaskiego stozka, klocki sie spalily. do wymiany mam obie tarcze i oba kpl.
klockow z przodu. cen nie musze podawac...

--
pozdrawiam Wszystkich,
Texen
B12 S '03