-
121. Data: 2016-07-23 01:03:33
Temat: Re: akopalipsa
Od: sundayman <s...@p...onet.pl>
> by sprawić, aby nas wszystkich zakwaterowali w jednym baraku. A będzie
> to najweselszy barak w całym obozie. Tak więc trzymajmy się razem.
- Panie generale - ich trzeba trzymać jak Hannibala Lectera !
Związanych i w maskach na twarzy !
- Próbowaliśmy. Niestety, jeden w nocy zrobił napalm, drugi wystrugał z
krzesełka drona i razem z trzecim wysłali to wszystko nad barak
strażników... Masakra.
-
122. Data: 2016-07-23 01:19:12
Temat: Re: akopalipsa
Od: Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl>
sundayman napisał:
>> by sprawić, aby nas wszystkich zakwaterowali w jednym baraku. A będzie
>> to najweselszy barak w całym obozie. Tak więc trzymajmy się razem.
>
> - Panie generale - ich trzeba trzymać jak Hannibala Lectera !
> Związanych i w maskach na twarzy !
>
> - Próbowaliśmy. Niestety, jeden w nocy zrobił napalm, drugi wystrugał
> z krzesełka drona i razem z trzecim wysłali to wszystko nad barak
> strażników... Masakra.
-- Po pierwsze, wagon aresztancki winien posiadać kraty ochronne.
To jest takie jasne jak słońce i wagon nasz kraty przepisane posiada.
Siedzimy za doskonałymi kratami. Co do tego, wszystko jest w porządku;
po drugie, w uzupełnieniu C.K. rozporządzenia z dnia dwudziestego
pierwszego listopada roku tysiąc osiemset siedemdziesiątego
dziewiątego, każdy wagon aresztancki powinien posiadać wychodek.
Jeśli takowego nie ma, to w wagonie znajdować się winno naczynie
przykrywane do wykonywania małej i dużej potrzeby aresztantów oraz
straży im towarzyszącej. Tutaj właściwie nie może być mowy o wagonie
aresztanckim, bo nie ma owego wychodka; znajdujemy się w zwykłym
przepierzonym wagonie, oddzieleni od reszty świata. Nie ma tu także
owego naczynia krytego, które by...
-- Możesz pan robić oknem -- rzekł zrozpaczony kapral.
-- Pan kapral zapomina -- rzekł Szwejk -- że żadnemu aresztantowi
nie wolno zbliżać się do okna.
-- Po trzecie -- wywodził dalej jednoroczny ochotnik -- powinno
znajdować się tu naczynie z wodą do picia. I o tym także pan nie
pomyślał. A propos! Czy wiesz pan, na której stacji rozdawany
będzie menaż? Nie wiesz pan? Naturalnie, wiedziałem, że pan się
nie poinformował.
Więc widzi pan, panie kapral -- odezwał się Szwejk -- że wożenie
aresztantów to nie żaden szpas. Nas trzeba otaczać troskliwą opieką.
My nie jesteśmy takimi zwyczajnymi żołnierzami, którzy o wszystko
muszą kłopotać się sami. Nam trzeba przynosić wszystko, wszystko
pod sam nos, ponieważ są na to takie rozporządzenia i paragrafy,
których każdy musi się trzymać, bo inaczej nie byłoby porządku.
"Człowiek aresztowany to taka bezradna istota jak dzieciątko
w poduszce, mawiał jeden mój znajomy włóczykij, o niego trzeba się
kłopotać, żeby się nie zaziębił, żeby się nie irytował, żeby był
zadowolony ze swego losu, żeby nieboraczkowi nikt krzywdy nie czynił."
--
Jarek
-
123. Data: 2016-07-23 01:51:31
Temat: Re: akopalipsa
Od: sundayman <s...@p...onet.pl>
> "Człowiek aresztowany to taka bezradna istota jak dzieciątko
> w poduszce, mawiał jeden mój znajomy włóczykij, o niego trzeba się
> kłopotać, żeby się nie zaziębił, żeby się nie irytował, żeby był
> zadowolony ze swego losu, żeby nieboraczkowi nikt krzywdy nie czynił."
Kuśwa, znam tą książkę na pamięć :) No prawie...
Przeczytałem Szwejka nie wiem ile razy...
-
124. Data: 2016-07-23 02:23:00
Temat: Re: akopalipsa
Od: Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl>
sundayman napisał:
>> "Człowiek aresztowany to taka bezradna istota jak dzieciątko
>> w poduszce, mawiał jeden mój znajomy włóczykij, o niego trzeba się
>> kłopotać, żeby się nie zaziębił, żeby się nie irytował, żeby był
>> zadowolony ze swego losu, żeby nieboraczkowi nikt krzywdy nie czynił."
>
> Kuśwa, znam tą książkę na pamięć :) No prawie...
> Przeczytałem Szwejka nie wiem ile razy...
Bywa, że czytam bez ustanku. Żeby nie zwariować w otaczającej nas
rzeczywistości. To najlepszy sposób. W jednym lub w drugim języku,
w zależności od nastoju.
Jarek
PS
Jak jadę przez Czechy, to słucham audiobooka. Dobrze robi. Na Austrię
też się nadaje.
--
"Tak vidíte, pane kaprál," poznamenal Švejk, "že to není žádná legrace, vozit
arestanty. Vo nás se musí pečovat. My nejsme žádný vobyčejný vojáci, který se
musejí sami vo sebe starat. Nám se musí všechno přinést až pod nos, poněvadž
jsou na to nařízení a paragrafy, kterejch se musí každej držet, poněvadž by
to nebyl žádnej pořádek".
-
125. Data: 2016-07-23 17:44:03
Temat: Re: akopalipsa
Od: alex <a...@a...pl>
W dniu 21.07.2016 o 10:57, HF5BS pisze:
>
> Użytkownik "sundayman" <s...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
> news:nmp63e$99o$1@node1.news.atman.pl...
>> tak sobie myślę, że racjonalnie powinniśmy się tutaj nie spotkać, a
>> już przynajmniej nie móc pisać na grupach z powodu braku ważnych
>> kończyn :)
można pisać na grupie bez dłoni
ostatnio miałem styczność z facetem bez dłoni, naprawiał protezę do
trzymania długopisu którym stukał w klawiaturę
facet wyszedł , zostawił wizytówkę, a tam : dr.hab... chemii...
---
Ta wiadomość została sprawdzona na obecność wirusów przez oprogramowanie antywirusowe
Avast.
https://www.avast.com/antivirus
-
126. Data: 2016-07-23 18:59:17
Temat: Re: akopalipsa
Od: Dariusz Dorochowicz <_...@w...com>
W dniu 2016-07-22 o 19:56, Jarosław Sokołowski pisze:
> Pan Dariusz Dorochowicz napisał:
>
>>> Ja w szkole podstawowej będąc, wypożyczyłem ze szkolnej biblioteki
>>> książkę tłumaczoną z rosyjskiego, w której krok po kroku opisywano
>>> jak z naboju do syfonu zrobić silnik rakietowy.
>>
>> To to nawet w Młodym Techniku było. Nie pamiętam czy robiłem, ale na
>> pewno było to w planach. Z to na pewno była zwykła rakietka na malutki
>> silniczek odpalona pod domem. Wszystko zadziałało jak należy, ale pies
>> który w momencie odpalania wyszedł z za rogu jak zobaczył chmurę dymu
>> postanowił jednak się nie przyglądać jej tylko profilaktycznie wrócił
>> na poprzednią pozycję z której nic nie było widać i spróbował ponownie
>> dopiero jak już nic się nie działo.
>
> Coś musiał wcześniej słyszeć na temat swojej siostry łajki, więc wolał
> zachować ostrożność.
A to być może, ale generalnie był dość ostrożny. Mieszkał prawie na
wolności, potrafił na parę dni zniknąć i wrócić któregoś ranka czasem
głodny, czasem trochę poobijany... Wślizgiwał się cichaczem do domu i
udawał że już tam od dawna siedzi. Co on robił w tym czasie to tylko on
wiedział (w Polskę idziemy ;) )
Chodził sobie po ulicy zawsze lewą stroną, jak jechał samochód to
grzecznie na pobocze albo i dalej jak większy był, zanim przeszedł przez
ulicę to się dobrze rozejrzał i jak miał wątpliwości nie przechodził...
A nikt go tego nie uczył. Miał przez chwilę (miesiac, dwa) taki okres
jak latał za samochodami, ale widać musiał raz złapać zębami za oponę
albo coś, bo nagle przestał i już więcej tego nie robił. I zawsze się
cieszył jak miałem przyjechać. Skąd wiedział - nie mam pojęcia, ale
podobno dużo wcześniej wiedział że przyjadę do domu. Chodził taki
niespokojny od rana, a już jak jechałem to przynajmniej pół godziny
wyglądał. Ale nie to, że zawsze w piątek czy coś, bo nie w każdy piątek
jeździłem. Tylko jak faktycznie jechałem. Daleko było. Autobus 100km
robił w jedną stronę jak jechał bezpośredni, tylko taką trochę okrężną
drogą. Wyjazd do szkoły przed 7 rano. Powrót - odjazd 12:50, jeden kurs
na dzień. Jak teraz dzieciaki mi mówią, że mają problem z dojechaniem bo
kolejki co pół godziny jeżdżą wieczorem... A dwie godziny czekania to w
ogóle tragedia.
Pozdrawiam
DD
-
127. Data: 2016-07-25 08:42:23
Temat: Re: akopalipsa
Od: robot <r...@o...pl>
W dniu 2016-07-20 o 17:36, sundayman pisze:
>
>> W młodości lubiłem sobie zrobić rakietkę na mikrosilniczki z Czuj-Czynu.
>> Teraz to chyba lepiej się nie przyznawać do tego, bo CBA z FBI i PZU
>> przyleci o 5 rano...
>
>
> Zacząłem sobie przypominać młodość i ogarnia mnie przerażenie;
>
> - "bomby" z pojemników po aerozolach napełnionych saletrą z cukrem
> - naboje od syfonów napełnione prochem i zakręcone śrubą (masakra)
> - własnoręcznie robiona nitroceluloza i czarny proch
>
O, dokładnie. Też nitrocelulozę robiłem.
> toż to dożywocie gwarantowane...
>
Ale i sława!
-
128. Data: 2016-07-25 08:48:00
Temat: Re: akopalipsa
Od: robot <r...@o...pl>
W dniu 2016-07-20 o 18:14, sundayman pisze:
>
>>> - naboje od syfonów napełnione prochem i zakręcone śrubą (masakra)
>>
>> I do ogniska, czy jakiś bardziej wyrafinowany sposób?
>
> Do ogniska ?? Ognisko w mieście ?? To niebezpieczne przecież.
W ogóle ognisko niebezbieczne, nieważne gdzie.
Zakazać!
> Normalnie, jeb o ścianę na boisku. Była przecież "spłonka" zrobiona z tzw. "korka".
>
A tak tak. Te korki były w sam raz na zapalniki, "wrażliwe".
Tylko najwięksi gieroje w klasie zajmowali się "wytaczaniem" ładunków z korków,
bo często dochodziło do eksplozji podczas procedury.
-
129. Data: 2016-07-25 08:52:29
Temat: Re: akopalipsa
Od: robot <r...@o...pl>
W dniu 2016-07-20 o 18:17, sundayman pisze:
>
>> Do ogniska ?? Ognisko w mieście ?? To niebezpieczne przecież.
>> Normalnie, jeb o ścianę na boisku. Była przecież "spłonka" zrobiona z
>> tzw. "korka".
>
> Pewnego razu, grupa terrorystów młodocianych spuściła taki granat z I pietra na
parter, gdzie w oficynie mieściła się stołówka.
>
> Wszystkie szyby wyleciały. Odbyły się formalne przesłuchania. Ale sprawców nie
ustalono. Dziś mogę napisać, że to Krzysiek z Kiślem.
> Nie wiem jak Kisiel, Krzysiek jest w Norwegii. Możecie mu skoczyć, systemowi
siepacze !
Nas nigdy nie złapano - profesjonalizm.
No może oprócz Kmiecia, który zalewał łuskę 9mm napełnioną siarką z zapałek ciekłym
roztopionym ołowiem z ciężarków, w celu utworzenia w ten sposób pocisku.
-
130. Data: 2016-07-25 09:19:15
Temat: Re: akopalipsa
Od: robot <r...@o...pl>
W dniu 2016-07-20 o 22:07, Paweł Pawłowicz pisze:
>
> Najgłupszym moim wyczynem było robienie nadtlenku eteru. Wylewało się go do
pisuarów, eksplozja następowała przy pierwszych kroplach oddawanego moczu.
> Nadtlenek acetonu pakowałem do stalowych gilz, nie mam pojęcia, po czym one były.
Huk był na pół miasta.
> Acetylenek srebra wsypywało się do popielniczek w knajpie. Potem siadało się parę
stolików dalej. Przy kiepowaniu rozwalało pety na całą knajpę.
> Trójjodek azotu wyrzucało się na ulicy. Gdy ktoś wdepnął, odruchowo zabierał nogi z
miejsca eksplozji...
> Z Ligi Obrony Kraju wyrzucono mnie za zbombardowanie publiczności w czasie pokazu.
Zrobiliśmy model bombowca, bomby wypełniłem acetylenkiem srebra, wyzwalało się je
dodatkowym kanałem zdalnego sterowania, oczywiście nielegalnym. Ktoś wszedł na
częstotliwość.
Iście rycerskie i barwne portfolio.
Pozostaje pogratulować przebiegu edukacji.
Ja doszedłem do prób wytworzenia nitrogliceryny.
Coś tam nawet wyszło [dwunitrogliceryna zamiast trój? - któż to wie].