-
61. Data: 2018-01-26 16:26:32
Temat: Re: test w czasie zatrudniania pracownika
Od: Lisciasty <l...@p...pl>
W dniu piątek, 26 stycznia 2018 13:41:45 UTC+1 użytkownik Jarosław Sokołowski
napisał:
> kotu pomogło, to i mnie może. Posmarowałem -- ulga od razu, a za dwa
> dni śladu nie było.
Jak to mówią, goi się jak na kocie. Czy jakoś podobnież...
L.
-
62. Data: 2018-01-26 19:22:51
Temat: Re: test w czasie zatrudniania pracownika
Od: Paweł Pawłowicz <pawel.pawlowicz13@gmailDOTcom>
W dniu 26.01.2018 o 13:41, Jarosław Sokołowski pisze:
> W kocie zrobiła nam się dziura. Wyciekła z niej ropa, jak w Karlinie.
> Idziemy z kotem do weterynarza, żeby coś poradził. Dał w strzykawce
> kilka mililitrów jakiejś solucji pobranej z większej flaszki, kazał
> codziennie wpuszczać w dziurę po kropelce. Nawet połowy z tego nie
> zużyliśmy, a dziura zarosła. Jakby nie dość przygód z kotem było, to
> i mnie poparzyła w palec para z garnka, że aż skóra zlazła. Myślę sobie:
> kotu pomogło, to i mnie może. Posmarowałem -- ulga od razu, a za dwa
> dni śladu nie było.
>
> Mówię o tym wszystkim weterynarzowi, a on się uśmiecha, i -- my też się
> czasem leczymy lekami weterynaryjnymi. Zanim lek dla ludzi przejdzie
> przez wszystkie badania kliniczne, mijają lata. Tu jest szybciej, jest
> więcej nowości, lepsza skuteczność. Mała buteleczka tego cudownego
> środka to prawie dwie stówy kosztuje.
Mógłbyś nazwę....
P.P.
-
63. Data: 2018-01-26 19:54:23
Temat: Re: test w czasie zatrudniania pracownika
Od: Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl>
Pan Paweł Pawłowicz napisał:
>> W kocie zrobiła nam się dziura. Wyciekła z niej ropa, jak w Karlinie.
>> Idziemy z kotem do weterynarza, żeby coś poradził. Dał w strzykawce
>> kilka mililitrów jakiejś solucji pobranej z większej flaszki, kazał
>> codziennie wpuszczać w dziurę po kropelce. Nawet połowy z tego nie
>> zużyliśmy, a dziura zarosła. Jakby nie dość przygód z kotem było, to
>> i mnie poparzyła w palec para z garnka, że aż skóra zlazła. Myślę sobie:
>> kotu pomogło, to i mnie może. Posmarowałem -- ulga od razu, a za dwa
>> dni śladu nie było.
>>
>> Mówię o tym wszystkim weterynarzowi, a on się uśmiecha, i -- my też się
>> czasem leczymy lekami weterynaryjnymi. Zanim lek dla ludzi przejdzie
>> przez wszystkie badania kliniczne, mijają lata. Tu jest szybciej, jest
>> więcej nowości, lepsza skuteczność. Mała buteleczka tego cudownego
>> środka to prawie dwie stówy kosztuje.
>
> Mógłbyś nazwę....
Gdzieś zanotowałem, ale nie pamiętam gdzie. Mówiłem też o tym córce
znajomej, młodej lekarce weretynarii, ta w razie czego na pewno będzie
pamiętać. W każdym razie w składzie był głównie kwas hialuronowy,
stabilizowany jodem, więc kolorem i konsystencja przypominało toto
jakiś olej. Teraz próbuję wyguglać, ale jakoś nie idzie. Jest wiele
innych preparatów, nie wiadomo ile wartych. Te bardziej wzbudzające
zaufanie warte są ponad 500 zł za niecały litr (końska dawka, na stado
kotów starczy i jeszcze dla człowieka coś zostanie).
--
Jarek
-
64. Data: 2018-01-26 20:26:46
Temat: Re: test w czasie zatrudniania pracownika
Od: denat 'POPIS/EU <N...@g...pl>
ja mam pomysł:
trzeba gości zapytać, czym różni się elektryk od sapera?
-
65. Data: 2018-01-26 21:37:15
Temat: Re: test w czasie zatrudniania pracownika
Od: Zenek Kapelinder <4...@g...com>
Ucho plywaka wyleczylem otosolem, preparatem do czyszczenia uszu psow i kotow, na
swierzba itp.
-
66. Data: 2018-01-26 21:42:14
Temat: Re: test w czasie zatrudniania pracownika
Od: Paweł Pawłowicz <pawel.pawlowicz13@gmailDOTcom>
W dniu 26.01.2018 o 19:54, Jarosław Sokołowski pisze:
> Pan Paweł Pawłowicz napisał:
>
>>> W kocie zrobiła nam się dziura. Wyciekła z niej ropa, jak w Karlinie.
>>> Idziemy z kotem do weterynarza, żeby coś poradził. Dał w strzykawce
>>> kilka mililitrów jakiejś solucji pobranej z większej flaszki, kazał
>>> codziennie wpuszczać w dziurę po kropelce. Nawet połowy z tego nie
>>> zużyliśmy, a dziura zarosła. Jakby nie dość przygód z kotem było, to
>>> i mnie poparzyła w palec para z garnka, że aż skóra zlazła. Myślę sobie:
>>> kotu pomogło, to i mnie może. Posmarowałem -- ulga od razu, a za dwa
>>> dni śladu nie było.
>>>
>>> Mówię o tym wszystkim weterynarzowi, a on się uśmiecha, i -- my też się
>>> czasem leczymy lekami weterynaryjnymi. Zanim lek dla ludzi przejdzie
>>> przez wszystkie badania kliniczne, mijają lata. Tu jest szybciej, jest
>>> więcej nowości, lepsza skuteczność. Mała buteleczka tego cudownego
>>> środka to prawie dwie stówy kosztuje.
>>
>> Mógłbyś nazwę....
>
> Gdzieś zanotowałem, ale nie pamiętam gdzie. Mówiłem też o tym córce
> znajomej, młodej lekarce weretynarii, ta w razie czego na pewno będzie
> pamiętać. W każdym razie w składzie był głównie kwas hialuronowy,
> stabilizowany jodem, więc kolorem i konsystencja przypominało toto
> jakiś olej. Teraz próbuję wyguglać, ale jakoś nie idzie. Jest wiele
> innych preparatów, nie wiadomo ile wartych. Te bardziej wzbudzające
> zaufanie warte są ponad 500 zł za niecały litr (końska dawka, na stado
> kotów starczy i jeszcze dla człowieka coś zostanie).
:-)
Kwas hialuronowy to raczej do regeneracji stawów. Rzeczywiście,
skuteczne preparaty kosztują tak, jak napisałeś. Przerabiałem.
Nawiasem mówiąc, w moim kocie też robią się dziury. Pan doktor leczy je
zastrzykami z antybiotyków i czegoś jeszcze. Bardzo skutecznie.
Paweł
-
67. Data: 2018-01-26 21:51:20
Temat: Re: test w czasie zatrudniania pracownika
Od: Lisciasty <l...@p...pl>
W dniu piątek, 26 stycznia 2018 21:42:16 UTC+1 użytkownik Paweł Pawłowicz napisał:
> Nawiasem mówiąc, w moim kocie też robią się dziury. Pan doktor leczy je
> zastrzykami z antybiotyków i czegoś jeszcze. Bardzo skutecznie.
Skąd ta dziurawość w kotach? Mój kot nie ma dziur, no może poza tymi,
które miał od urodzenia ;)
L.
-
68. Data: 2018-01-26 21:57:18
Temat: Re: test w czasie zatrudniania pracownika
Od: Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl>
Pan Paweł Pawłowicz napisał:
>>>> W kocie zrobiła nam się dziura. Wyciekła z niej ropa, jak w Karlinie.
>>>> Idziemy z kotem do weterynarza, żeby coś poradził. Dał w strzykawce
>>>> kilka mililitrów jakiejś solucji pobranej z większej flaszki, kazał
>>>> codziennie wpuszczać w dziurę po kropelce. Nawet połowy z tego nie
>>>> zużyliśmy, a dziura zarosła. Jakby nie dość przygód z kotem było, to
>>>> i mnie poparzyła w palec para z garnka, że aż skóra zlazła. Myślę sobie:
>>>> kotu pomogło, to i mnie może. Posmarowałem -- ulga od razu, a za dwa
>>>> dni śladu nie było.
>>>>
>>>> Mówię o tym wszystkim weterynarzowi, a on się uśmiecha, i -- my też się
>>>> czasem leczymy lekami weterynaryjnymi. Zanim lek dla ludzi przejdzie
>>>> przez wszystkie badania kliniczne, mijają lata. Tu jest szybciej, jest
>>>> więcej nowości, lepsza skuteczność. Mała buteleczka tego cudownego
>>>> środka to prawie dwie stówy kosztuje.
>>>
>>> Mógłbyś nazwę....
>>
>> Gdzieś zanotowałem, ale nie pamiętam gdzie. Mówiłem też o tym córce
>> znajomej, młodej lekarce weretynarii, ta w razie czego na pewno będzie
>> pamiętać. W każdym razie w składzie był głównie kwas hialuronowy,
>> stabilizowany jodem, więc kolorem i konsystencja przypominało toto
>> jakiś olej. Teraz próbuję wyguglać, ale jakoś nie idzie. Jest wiele
>> innych preparatów, nie wiadomo ile wartych. Te bardziej wzbudzające
>> zaufanie warte są ponad 500 zł za niecały litr (końska dawka, na stado
>> kotów starczy i jeszcze dla człowieka coś zostanie).
>
> :-)
> Kwas hialuronowy to raczej do regeneracji stawów. Rzeczywiście,
> skuteczne preparaty kosztują tak, jak napisałeś. Przerabiałem.
On naturalnie siedzi w stawach, a jak go tam braknie, można próbować
uzupełnić. Poza tym na pięknośc ponoć dobrze robi, stąd poszukiwany
jest w kosmetyce. Ale jak się okazuje, na oparzenia też dobry. I na
rany takoż.
> Nawiasem mówiąc, w moim kocie też robią się dziury. Pan doktor leczy
> je zastrzykami z antybiotyków i czegoś jeszcze. Bardzo skutecznie.
Wiele musi zależec od natury dziury. W naszym pojawiła się ona na
skutek rozlania jakiegoś ropnia czy innego paskudztwa, które nasi
doktorzy leczyli antybiotykami właśnie. I uprzedzili, że skutek
będzie taki, iż kot w pewnym miejscu pęknie i się z niego coś wyleje.
Tak też się stało. A potem już było z górki -- po tym kwachu zaraz
zarosło, ku wielkiej radości kota (i nie tylko kota).
Jarek
--
Była sobie kura zarosła jej dziura
Po to jej zarosła żeby jaj nie niosła
-
69. Data: 2018-01-26 22:01:06
Temat: Re: test w czasie zatrudniania pracownika
Od: Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl>
Lisciasty pisze:
>> Nawiasem mówiąc, w moim kocie też robią się dziury. Pan doktor leczy
>> je zastrzykami z antybiotyków i czegoś jeszcze. Bardzo skutecznie.
>
> Skąd ta dziurawość w kotach? Mój kot nie ma dziur, no może poza tymi,
> które miał od urodzenia ;)
Może z wiekiem powstaje. Ten egzemparz miał prawie dwadzieścia lat.
Jarek
--
Wlazł kotek na płotek po słupie
Rozdarł se futerko na dupie
-
70. Data: 2018-01-26 22:06:31
Temat: Re: test w czasie zatrudniania pracownika
Od: "HF5BS" <h...@...pl>
Użytkownik "Piotr Wyderski" <p...@n...mil> napisał w wiadomości
news:p4dnp3$dl9$1@node1.news.atman.pl...
> HF5BS wrote:
>
>> Czemu sobie tak komplikujemy życie?
>
> W szczoteczkach "sonicznych" można spotkać ARMy z rdzeniem M3.
> Dlaczego uważasz to za komplikowanie życia? W technice nie ma
> rozwiązań złych i dobrych, są tylko skuteczne i nieskuteczne.
> To jest ewidentnie skuteczne. Jeden element sterujący, do tego
> jakiś mostek H do machania elektromagnesem i urządzenie działa.
Kiedyś takie robiono zazpewne na generatorku z 2 uzwojeniami i 1
tranzystorem i było równie skuteczne.
Iczywiście, nie chcę powrotu do "kamienia łupanego", ale za Fredrą
nawołuję - miejcie umiar, mocium panie!
>
> Pozdrawiam, Piotr
>
> PS. Mówisz i masz:
>
> https://www.google.pl/url?sa=i&rct=j&q=&esrc=s&sourc
e=images&cd=&cad=rja&uact=8&ved=0ahUKEwjMpcW7nPTYAhV
FXCwKHT4PC9oQjRwIBw&url=https%3A%2F%2Fwww.homebook.p
l%2Fprodukty%2F20921660%2Fdla-domu-do-lazienki-armat
ura-do-lazienki-toaleta-i-akcesoria-deski-i-pokrywy-
geberit-aquaclean-5000plus-deska-wc-z-funkcja-higien
y-intymnej&psig=AOvVaw3URLWTcA4GcX8m3tQlR6nC&ust=151
7007765124158
>
> :)
W sam raz dla wujka Zenka po jemieninach, gdy go będzie rzadkość w postaci
megakackupy męczyła. Na ruch ręką nie będzie mieć siły, coby podetrzeć
pozostałości, więc ofajda się szybciej, niż zrobił. A tak proszę, umyje
dupsko, wysuszy, wyciągnie zapierdziane powietrze, więc rodzinka nie będzie
rzygać ze smrodu po wizycie w kiblu... I wujaszek pójdzie spać z suchutką
sempiterną, wypierdziany do tego, więc może nawet żonka nie zauważy? :P
No, chyba, że chodzi o mycie babskiej psioszki, stanowiące wstęp do
późniejszej mężowskiej obróbki, w postaci oralno-patelnianej... A później
"tej właściwej" :)
--
Pies jest jedynym zwierzęciem, które potrafi wyrazić zadowolenie lub
śmiać się kręcąc lub wymachując ogonem i czyni to nieporównanie wdzięczniej
i naturalniej niż człowiek, strojący obłudne grymasy. Wcale się nie dziwię,
że ten i ów na pieski sobaczy. Ileż to razy pies przykro człowieka zawstydza
(C) Artur Schopenhauer