ToMasz pisze tak:

> więc nie ustawiaj się w kolejce z baranami pisząc
> "oczekuje" (bo brzmi jakbyś czegoś wymagał) zamiast promował swoje
> umiejętności. Każdy ma oczekiwania, nawet w stosunku do żony i
> dzieci, ale nie formułujemy ich w ten sposób, tym bardziej,
> odnosząc się do chlebodawcy.

Toż to był żart. Jestem trolem. Prawie zawsze żartuję.


> znam wielu ludzi którzy osiągnęli sukces, znam wielu którzy przy
> minimum pracy osiągnęli swięty spokój

Ja już mam prawie swięty spokój. No i właśnie takiej wyluzowanej pracy
szukam ze świętym spokojem (najlepiej za 1000 euro ;) Kierowca
autobusu, busa, wywrotki. Naprawdę nie potrzeba się w życiu do końca
skatować jakąs ambitną stresującą pracą naprawianie czegoś,
programowaniem procesorów. Jak potrzebne pieniądze to owszem ale potem
to luz blues. Mnóstwo lewusów żyje z lajtowej pracy co im mama
załatwiła i ma sie całkiem dobrze. Ci co mają kilka mieszkań pod
wynajem to już w ogóle łapy w kieszeniach, królowie relaksu.


Nie będę pracował w nocy, na dworze, nie będę latał po 1/4 Polski jako
serwisant. Nie ma mowy.

Te "oczekiwania" to jest tylko przysranie polskim pracodawcom, którzy
pytają elektronika na wstępie czy ma prawo jazdy. Ma się ochotę
odpowiedzieć wtedy a po ch. elektronikowi prawo jazdy. Ty kołku
siedzisz w biurze elektronik też siedzi w budynku a nie lata jak pies
po folwarku. Pytaj się co to jest wolt i amper.


--
Piter

Let me see your war face.