eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plGrupypl.misc.samochodyskurwysyny przed przejsciami dla pieszychRe: skurwysyny przed przejsciami dla pieszych
  • Data: 2013-03-22 22:38:44
    Temat: Re: skurwysyny przed przejsciami dla pieszych
    Od: John Kołalsky <j...@k...invalid> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    Użytkownik "Gotfryd Smolik news" <s...@s...com.pl>

    >
    >> Definicyjne wyprzedzanie jest wyłącznie sytuacją drogową a nie wpływem
    >> uczestników, więc nikomu nie przypisuje wyprzedzania. Musi być coś więcej
    >> niż tylko przekonanie o tym, że "ten, co z przodu jest winny". Przesłanką
    >> słownikową jest "przyspieszanie by znaleźć się przed".
    >> Myślę jednak o sytuacji gdy pojazd jechał sobie stałą prędkością
    >> a to niewymuszone hamowanie drugiego spowodowało wyprzedzanie.
    >> Czemu mielibyśmy obwiniać kierowcę, który w wyniku tego hamowania
    >> znalazł się z przodu ?
    >
    > Mamy kilka elementów, w różnych aktach (w PoRD jest "odchyłka").
    > - pieszy ma pierwszeństwo na pasach
    > - kierowca ma "szczególną ostrożność"
    > - (tylko PoRD) pieszy ma również "szczególną ostrożność"
    > - jest zakaz wyprzedzania przed przejściem
    > - (tylko konwencja) jest wyraźne wyłączenie z "niewyprzedzania"
    > przed przejściem
    >
    > Celem przepisu zakazującego wyprzedzania przed przejściem jest
    > umożliwienie pieszemu bezpiecznego przejścia, nie ma wątpliwości.

    Czemu tak sądzisz ? Było zdaje się tutaj, jak to wyprzedzenie daje możliwość
    zauważenia pieszego w konsekwencji umożliwiając zauważenie go przez
    kierującego.

    > Ale jednocześnie przepis nadaje pieszemu pierwszeństwo.
    > Więc zakaza wyprzedzania powinien również spełniać ten cel.

    Zakaz wyprzedzania dyscyplinuje kierowców, ale nie realizuje w żaden sposób
    celu umożliwienia przechodzenia.

    > Można wskazać przypadki w których spełnienie tego celu nie jest
    > możliwe bez zatrzymania się (lub co najmniej zwolnienia) przez
    > zbliżające się pojazdy.

    Nadal bez związku z wyprzedzaniem a nawet wbrew jemu.

    > Wyłączenie spod wyprzedzania nie może więc pomijać przypadku
    > w którym pojazd obok zwalnia, bo zakaz traci wszelki sens.

    Zakaz jest zakazem, tego nie kwestionuję. Zastanawiam się tylko czemu
    sprawstwo wyprzedzania przypisywać jadącemu szybciej jak równie dobrze a
    nawet lepiej przypisać hamującemu.

    > Jednocześnie nie ma ani jednej składowej, która wskazywałaby
    > że takie zdarzenie nie jest wyprzedzaniem.

    W istocie, nic na to nie wskazuje.

    >
    > Popatrz na to tak - z założenia następuje kolizja przepisów.
    > Wyprzedzany ma nakaz ustąpienia pieszym, a jednocześnie
    > ma zakaz zwalniania podczas wyprzedzania.
    > Oczywistym jest, że o tym do którego przepisu ma się
    > zastosować muszą zadecydować "zasady prawne".
    > Domniemanie, że jadący obok nie będzie hamował, bierze
    > się w "normalnym" przypadku z faktu, iż zazwyczaj
    > skrócenie czasu wyprzedzania nie niesie niepożądanych
    > skutków.
    > Ale to nie implikuje prawa do takiego zakładania.
    > A w tym konkretnym przypadku jest tak, że "tamten"
    > ma nakaz a skutek uboczny jest.

    Tego wywodu nie ogarniam. Ja żadnej sprzeczności w prawie nie widzę tylko
    nieoczywistość winy jadącego szybciej.

    >
    > Ja bym to nazwał "zdziwieniem", ale wynikłym z błędu
    > w założeniach :)
    >
    >> Dlatego pytam o wykładnie na które powoływałeś się.
    >
    > To nie jest "wykładnia sądowa".
    > Zmierzałem do wniosku często przeoczanego: prawo nie
    > składa się wyłącznie z przepisów, ale również zasad.
    > Jeśli przepis czegoś nie rozstrzyga jednoznacznie, czy to
    > na skutek wzajemnych sprzeczności w "literze", czy to
    > wątpliwości co do znaczenia, mają zastosowanie owe
    > "zasady".
    >
    > No i przeglądamy - czy jakikolwiek przepis pozwala wysnuć
    > wniosek, że wyprzedzający musi być stroną "aktywną", aby
    > dotyczyły go skutki wynikłe z ograniczeń (w naszym
    > przypadku z zakazu)?
    > Najwyraźniej nie.
    > Czy przy innych manewrach zdarza się, że wykonawca
    > manewru musi zapewnić jego prawidłowe wykonanie bez
    > względu na zachowanie innych uczestników ruchu?
    > Najwyraźniej tak. (nie żebym zaraz musiał cofanie
    > cytować, wszyscy wiedzą ;))
    >
    > No to pytanie kończące - dlaczego przy wyprzedzaniu ma
    > być inaczej?

    Jak inaczej ? Nie ma żadnego manewru wyprzedzania tylko sytucja drogowa
    wyprzedzania. Winę za tę sytuację ponosi zwalniający, manewr hamowania
    wykonał doprowadzając do wyprzedzania. Gdyby musiał zwolnić z prawa to by
    jej nie ponosił, ale mówię o tym, kiedy nie musi, tylko tak sobie zwolnił.
    Żeby odpowiadał wyprzedzający to musiałby mieć obowiązek zwolnienia. Inaczej
    tak, jakby go nie było.

    Przeczytałem z uwagą twoją wykładnię, ale nie dociera jakoś ona do mnie.
    Może nie musi...

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1

Wpisz nazwę miasta, dla którego chcesz znaleźć jednostkę ZUS.

Wzory dokumentów

Bezpłatne wzory dokumentów i formularzy.
Wyszukaj i pobierz za darmo: