-
Data: 2024-02-25 16:22:39
Temat: Re: psychoza diesli
Od: Myjk <m...@n...op.pl> szukaj wiadomości tego autora
[ pokaż wszystkie nagłówki ]Wed, 21 Feb 2024 15:43:27 +0100, J.F
> Ale o co chodzi? Że resory piórowe są wyznacznikiem braku komfortu?
Czyli piórowe czy belka są komfortowe?
> W wiekszych to paka ma zawieszenie pneumatyczne :-)
Nie piszę o większych. Od początku pisałem o małych ciężarówkach
dla amerykańskich rednecków, które ewoluowały w ichniejsze SUVy.
>>>> Ale w US to w ogóle mają dziwne priorytety.
>>>
>>> No wiesz - pierwsza seria to typowa cięzarówka. Cięzaroweczka w
>>> zasadzie.
>>
>> Przecież od początku pisałem o lekkiej cieżarówce a nie "tirach".
>>
>>> Ale te ostatnie? Wygodna kabina na 5 osób, wersja sport dla chętnych.
>>> A z tyłu "przestrzeń ładunkowa". Nie za duża, bo tu juz nie transport
>>> ciężarów chodzi. Aczolwiek coś cięzkiego chyba nadal mozna wsadzić.
> Ja tam miałbym opory nazwać to cięzarówką, ale widać amerykańska
> tradycja inna :-)
Ja piszę o genezie pochodzenia SUVa,
teraz już wiadomo nie da się porównać.
>>>> Potrafią, co nie znaczy że dla klienta to najważniejsze
>>>> co spowoduje że pojazd się sprzeda. Dla przykałdu TMY
>>>> ma dobry Cx, ale przez to wygląda jak kupa.
>>> No, jak ich kiedys przycisnęło, to sie okazało,
>>> ze spalanie i w USA ma znaczenie.
>>> Ale może z prądem inaczej ... było :-)
>>
>> Czy ty rozumiesz o czym jest dyskusja? ;P
>
> Że klient wybiera pojazd ładny i wygodny, a nie oszczędny?
> Moze i tak ...
Nawet na pewno, dlatego w stanach od zawsze jeździły ogromne
krążowniki, i nadal jeżdżą, a z pewnością znacznie większe
niż w EU,czy ładne i wygodne to już kwestia dyskusyjna.
Np. dla amerykańców manualna klima to coś normalnego,
nikomu automatycznej nie potrzeba.
Im ponoć jakość Tesli kompletnie nie przeszkadza, że coś
trzeszczy, albo że szpary między elemntami mają cm różnicy,
ale wersje Tesli na europę z gigafactory są zrobione pod
europejczyków, poprawione bez takich fakapów.
>>>> Dla mnie
>>>> to nie problem, bo ja samochodu (podobnie jak innych
>>>> rzeczy) nie kupuję dla wyglądu, podstawą dla mnie
>>>> jest praktyczność (dlatego jeżdżę brzydkim jak śmierć
>>>> Outlanderem,
>>> Nie przesadzaj, taki znów brzydki to on nie jest.
>>
>> Jest, w środku wygląda jakby go ciosali siekierą
> W srodku nie widziałem.
Use gógle dżejef. ;P
>> ma totalnie afunkcjonalny panel sterowania klimą
>> (małe przyciski, trzeba się wślepiać co się wciska,
>> po 8 latach nie jestem w stanie wymacać na ślepo
>> tego co potrzebuję),
>
> Ło panie, Vectra to ma cały komputer do klimy ...
> i tez bez patrzenia w ekran to wiele nie ustawisz :-)
No właśnie, a taką Mazdę to ja obsługiwałem bezwzrokowo
zanim z Gdyni do Wawy dojechałem, tuż po odebraniu z salonu.
> No ale temperaturę to można w ciemno ... prawie ...
Temperatury to ja nie tykam praktycznie, ale faktycznie
w polifcie zrobili w końcu na pokrętle, a nie jak
w poprzednim, na płaskim przycisku.
>> oryginalne multimedia z tego
>> samochodu to jakby obecnego przecietnego PC porównać
>> do Atari,
> vectra jakos podobnie, ale coż - ma swoje lata.
Ja piszę o samochodzie z 2020, niby był tam android auto,
ale rozdzielczość jak z Atari i jeszcze jakeiś artefakty
wyłaziły.
>> dlatego zmieniłem tuż po zakupie na chińskiego
>> androida.
> A u mnie zintegrowane, nie wiem czy się da wymienic.
W większości się da, chińczyk maskownice dorabia.
U mnie też maskownica zmieniona, ejst bez akcentów
srebrnych jak w oryginale, ale jakoś koło wora mi
to lata.
>>>> nowy dom mam piętrowy czyt. bez skosów
>>>> w części mieszkalnej, jest to kwadratowy kloc z małymi
>>>> oknami od południa żeby się nie przegrzewał w lecie
>>>> i w dupie mam że dla sąsiadów wygląda jak kupa,
>>>> ja mieszkam W domu i mam w nim komfort, z zewnątrz
>>>> praktycznie na niego nie patrzę).
>>>
>>> Z samochodem jest podobnie :-)
>>
>> Znam takich co kupują samochód tylko dlatego, że dobrze wygląda,
>> albo co dla mnie absurdalne, "należycie" brzmi silnik. Że plomby
>> wypadają na każdej nierówności, że hałas w kabinie jak w Ursusie,
>> że ledwo się mieszczą 4 osoby i to w kuckach, to nie ważne.
>
> Ferrari moze bym wybaczył ciasnotę ... przez pare dni w roku :-)
>
>>> Ale się ciesz, ze miejski architekt pozwolił w warunkach zabudowy,
>>> bo to nie jest reguła :-)
>>
>> Po pierwsze to jest wieś, co prawda 300m od granicy Wawy,
>> ale nadal wiocha.
>
> Nadal chyba masz jakies warunki zabudowy.
>
>> Po drugie nie dramatyzuj, przepisy da
>> się obejść, można nawet zbudować dach płaski tam gdzie
>> teoretycznie się nie da. Ja miałem warunki aby mieć dach
>> dwu- lub wielo-spadowy i nie przekroczyć 12m wysokości
>> budynku.
>
> I jak obszedłeś?
> W sumie ... dach płaski, na dachu solary, i jeden spad juz mamy.
> Tylko te 12m moze przeszkadzac, jesli kąt jakis wyznaczyli.
Ja akurat nie musiałem, bo nie chciałem płaszczaka.
Ale znajoma w Płocku ma płaski, a centralnie posadowiona
jest kostrukcja która imituje dach spadzisty. ;P
>>>>>>>>> Czyli outlander to co? Crossover? Kombi?
>>>>>>>> Dla mnie to nadal crossover, tylko segmentu D.
>>>>>>> A co na to producent ?
>>>>>>
>>>>>> Mitsu ma mniejszego eclipsa, to jest crosover,
>>>>>> Outlandera więc mianowali SUVem, a formalnie to
>>>>>
>>>>> To producent wie lepiej co robi, czy Ty wiesz
>>>>> lepiej co kupujesz? :-P Wiki twierdzi, ze to
>>>>> "compact crossover SUV" :-)
>>>>
>>>> Może problem w tym że strasznie demonizujesz pojęcie
>>>> (skrót) SUV.
>>>
>>> A moze Wy demonizujecie, usprawiedliwiając co chwila,
>>> ze suvy tak mają :-)
>>
>> Owszem, mają tak że wcale nie sprawiają więcej problemów
>> jak tu wmawiasz, bo gabarytowo nie różnią się od sedanów/kombi.
>
> IMO - tak ogólnie: wyższe są, co utrudnia korzystanie z bagażnika
> dachowego np na rowery czy narty, krótsze są, przez co bagaznik ma
> mniejsza długość, i troche nieustawny jest, bo trzeba bagaże jeden na
> drugim.
To już omawialiśmy. Jest o wiele wygodniejszy hakboks,
a długość nie jest tak istotna jak wygodne wsadzanie
i wyciąganie bagaży.
> No ale co kto lubi - tu nie o gustach, a spalaniu :-)
Raczej było właśnie o gabarytach samego "złego SUVa"
a nie spalaniu, bo jak widać mój "SUV" wcale tak dużo
nie pali.
>>>> Niby teoria jest taka że SUV to auto
>>>> pozwalające wjechać na bezdroża, a dla przykładu
>>>> Eclipse Cross(over) lepiej sobie radzi niż Outlander
>>>> który niby jest SUVem.
>>> Tymczasem mozna sie doczytac, ze po amerykansku to SUV
>>> to jest na ramie, a crossover ma nadwozie samonośne :-P
>>
>> Wszsytko zaczęło się od twojej absurdalnej tezy,
>> że SUVy zajmują zdecydowanie więcej miejsca.
>
> A to te wielkie.
> Szerokie są, na wąskim parkingu zaczynają robic kłopot.
Nie prawda, bo właśnie wcale nie są takie wielkie.
To jest twoja absurdalna teza, tak samo jak absurdalne
są tezy trolli spalinowych twierdzace że elektryki są
dwa razy cięższe niż ekwiwalenty spalinowe.
>>>>> Ale przeciez nie ma obowiązku robic tylko jednego SUV :-)
>>>> Ale to jest dobry przykład terenówki którą ucywilizowano.
>>> widac takie czasy - ludzie chcą "terenówki", ale miejskiej :-)
>>> A SUW to takie ni pies, ni wydra :-)
>>
>> Mam SUVa i w życiu nim terenowo nie jeździłem. Raz na poligonie
>> jechałem po piachu, bo musiałem głośnik na imprezę dowieźć.
>> Ludzie wbrew temu co piszesz nie kupują ich do ofrołdu.
>
> Przeciez wiem.
> Tylko producenci i gazety tak jakos sugeruja, ze suv to przecież
> terenowe auto :-)
Ja się nie słucham producentów i gazet, swój rozum mam.
Wybieram "SUVa", bo jest wygodniejszy niż sedan/kombi.
> No ale wroclawskie drogi przypominają nieco terenowe, a w Polsce
> bywają jeszcze gorsze ...
Bez przesady, może w latach 2000 tak było,
ale większość dróg już się ucywilizowała.
>>>>> To sie nei zdziw, jak ktos kiedys pomysli, ze miejskiemu autku
>>>>> wystarczy 40kW :-)
>>>>
>>>> Ja się nie dziwię, tylko nie porównuj spaliniaka który się musi
>>>> wkręcić na obroty żeby taką moc uzyskać,
>>>
>>> No chyba, ze diesel :-)
>>> Ale benzyna sie jeszcze szybciej wkręca ... jak bieg jest prawidłowy
>>> :-)
>>
>> Ta, szczególnie ze świateł, tj. z zera się super szybko wkręcają.
>
> Nie z zera, tylko z tego, ile tam pedału wcisniesz.
> Jak ci sprzęgla nie szkoda, to moze byc i 6000 :-)
I niewiele to zmienia, bo i tak spaliniak rusza gorzej
ile by się go nie piłowało. W tym właśnie rzecz, nie
możesz tego docenić, bo elektrykiem w życiu nie jeździłeś.
Ponawiam, pojeździj z miesiąc bez przerwy elektrykiem,
się przesiądziesz do swojego gruza spalinowego to szok
przeżyjesz jaki w nim jest hałas i jak to gówno nie
chce jechać.
>>>> zmienić w międzyczasie biegi)
>>> Chyba ze automat, albo DSG, albo sprawny kierowca :-)
>> Nadal na każdym polu przegrywają z silnikami elektrycznymi.
> O odpowiednich parametrach.
> Szczęsliwie producenci jakby dbają o te parametry ... obecnie.
>> Jak są już w ruchu, tym bardziej, nawet jak mają super skrzynie
>> w super sportowych samochodach.
> Jak są w ruchu, to przewaga mniejsza.
Porównywalna na rzecz elektryka jak wcześniej,
bo elektryk ma pełną moc i moment od dotknięcia "gazu".
I ponownie, nie zrozumiesz jak nie pojeździsz.
>>>> do elektryka który reaguje natychmiast dając pełną moc
>>>> i to ze sprawnością ogólną 2x lepszą niż spaliniak.
>>>
>>> Sprawnosc ogolna moze i tak, ale przy pedale w podłodze
>>> to juz niekoniecznie.
>>
>> Wtedy też, fizyki panie nie oszukasz.
>
> Straty jednak rosną. Nie do poziomu silnika cieplnego,
> ale juz nie jest tak super ...
Właśnie że nie rosną straty elektrykowi,
tylko spaliniakowi spadają straty.
>>> No i jak prąd z węgla, to sprawność ogólna spada ponizej ICE ....
>>
>> Przestań (znowu) powielać te brednie.
>
> Ale co sie nie podoba - ze prąd nie z węgla, czy że sprawnosć
> elektrowni wysoka?
Wychodzą ci zbliżone wartości sprawności, bo pomijasz koszty
energii do wydobycia, rafinacji i transportu paliw i olejów.
Już to nie raz rozpisywałem, więc jak cię to interesuje,
to sobie poszukaj. ;P
>>>>> W dieslu jakos nie :-)
>>>> Fizyka ma na to inne zdanie.
>>> A komputer pokładowy i rachunek ze stacji
>>> u mnie też mają inne zdanie :-)
>>
>> Nie jesteś pępkiem świata, są miliony takich jak ty,
>> którzy też mają komputery pokładowe, mają rachunki
>> ze stacji i potrafią liczyć, są też tacy co się uczyli
>> fizyki i mają inne zdanie niż twoje jedyne słuszne.
> Tez mam rachunki. I jedyne co moze być, to,
> że temperament mi nie pozwala jechac wolno :-)
A, że kogucik jesteś.
>> Przypominam że ty potrafisz wymyślać bzdury aby tylko wykazać
>> że hałas w elektryku jest taki sam jak w dieslu
>
> Nie piszę, ze taki sam, tylko ze u mnie w vectrze wszystko halasuje,
> nie tylko silnik. Wiec czy w elektryku będzie ciszej, jak pojade 140?
> A jak 120?
No tak, czyli znowu założenie z dupy że wolniej niż 120-140 się nie jeździ.
>> zganiając
>> na mikrofon który rzekomo podbija dźwięk w głośniejszym
>> otoczeniu, a obniża w mniej inwazyjnym, choć normalizacja
>> dźwięku działa zupełnie odwrotnie.
>
> Chyba cos źle zrozumiałes.
> Na pewno mnie nie przekona, że elektryku jest cicho, nagranie/film
> z telefonu.
> Ktory nie dość, ze ma automatykę poziomu nagrywania, to być moze
> jeszcze dość wybiórczo kasuje niektóre hałasy, bo taką ma
> optymalizację/kompresję.
Dobrze zrozumiałem, co ponownie powyżej potwierdzasz. Ja ci piszę,
że różnica jest wyraźna i że taka sama różnica jest na nagraniu,
a ty kitujesz że nagranie działa na korzyść elektryka, bo akurat
w elektryku wycina (mimo że jest w nim ciszej i właśnie nie musi
nic wycinać, bo nie tak normalizacja działa).
Pomijam już że jednak mam tego spaliniaka pod maską i mogę
przyśpieszać zarówno z włączonym silnikiem spalinowym jak
i bez niego, więc mam porónanie 1:1 w tych samych warunkach
i różnica jest znaczna podczas pracy spaliniaka. Nawet na
trasie przy 120 słychać (a może czuć) kiedy działa spaliniak
a kiedy nie, co jest raczej znamienne. Przy 140 paradoksalnie,
wbrew temu co utykasz, jeszcze lepiej słychać i czuć, bo ICE
ma odpowiednio wyżej podbite obroty.
>>>>>> ale też mniejsze zmęczenie
>>>>>> wywołane hałasem. I co z tego że szybciej dojedziesz jak jesteś
>>>>>> zjebany jakbyś jechał 2x dłużej.
>>>>>
>>>>> Od ciszy po kilkunastu h jazdy to zasnąc można
>>>>> i bedzie jeszcze gorzej :-)
>>>>
>>>> Bzdury wypisujesz. Hałas bardziej męczy niż cisza, a to od zmęczenia się
>>>> chce spać a nie że się od hałasu nie chce spać. Zresztą wolę kontrolowany
>>>> hałas (np. muzykę) niż wycie silnika gdzieś podprogowo,
>>>
>>> Tu sie z tobą zgadzam.
>>>
>>>> dlatego w trasie
>>>> jeżdżę w słuchawkach które mnie odcinają od hałąsu, dzięki temu mogę też
>>>> ciszej słuchać podkastów etc.
>>>
>>> Takie "noise cancellation"? Nie wycinają za dużo?
>>
>> Zwykłe nauszne albo douszne całkiem dobrze wyciszają.
>>
>>> Ja tam w dodatku lubie słyszec pomruk silnika ... pomruk,
>>> nie ten halas co mam.
>>
>> Po cholerę?
>
> A jakos mi brakuje tego elementu "kontroli" czy wszystko dobrze
> działa.
Niezła beka.
>>> Ale silnik w tym to tylko ułamek ...
>>
>> Przez większość czasu spędzanego w samochodzie to ogromny procent.
>> Jak znam życie ty zakładasz że jedzie się 140 i większość to powietrze,
>> choć sam jeździsz w takich warunkach tylko tyle co kot napłakał.
>> Dam sobie possać prawego małego palca u lewej nogi, że twoja
>> "życiowa" średnia prędkość nie przekracza 50/h.
>
> Ja mam autostrady i S-ki w 5 stron :-)
Też mam, tylko nie używam.
> Ale owszem, jak doliczymy miejskie korki, to pewnie i 40 sie nie
> uzbiera.
> Tylko na swiatłach silnik mi nie ryczy, przy jezdzie po miescie nie
> ryczy, hałas jest znosny, dopiero na autostradzie robi się za duży.
Nie masz porównania do jazdy bez silnika. Proste.
>>>> Ja ładuję cały czas za 0,9zł/kWh w 2T G12, a na publicznych
>>>> nadal jest prąd < 2zł, szczególnie za granicą, bo u nas
>>>> standardowo orają ludzi jak mogą.
>>>
>>> Zmywak narzekał, ze UK to dopiero orają :-)
>>> No ale prąd po 2zl ... to nie jest dobra oferta dla samochodu :-)
>>
>> Jeśli jest poniżej 2,5zł to nadal się opłaca barzdiej niż paliwo.
>
> Ty liczysz swoje spalanie, ja swoje :-)
>
> 7 litrow ON - dzis 44.80, ale dzis jest drogo :-)
Taki "niski" elektryk przy twojej średniej 40/h
pali w porywach 15kWh. Czyli 37,5 zł.
>> Po za tym przypominam ci, że większość użytkowników elektryków
>> ładuje się w większości w domach. Mnie wychodzi kWh za niecałe
>> 0,1 zł dzięki PV, a sieciowo 0,9 zł.
>
> Nie mówie nie, z własny PV rachunek calkiem inny.
> Ale PV też kosztuje ..
Zwróciło mi się po 2 latach, do 2035 płacę za przejechanie
20 tys. km w porywach 400 zł.
>>>>> I jak pisałes, oraz mozna wyczytac, powyzej 80km/h
>>>>> silnik na stałe spięty z kołami,
>>>>
>>>> Powyżej 80/h dopiero może się zapiąć bezpośrednio,
>>>> ale wcale nie musi. Do 140 może lecieć na samych
>>>> elektrykach, a spaliniak może działać jako prądnica.
>>>
>>> Strata mocy IMHO.
>>> Toyota też chyba miała z tym problem, i rozwiązała inaczej.
>>
>> Ale tylko IYHO. Auto jest zestrojone tak,
>> aby było najbardziej oszczędne.
>
> Albo po taniosci zrobione :-)
>
> toyota w swoich hybrydach bardziej kombinuje,
> ale czy skuteczniej ...
Bo oni są antybateryjni, taki system jak w MOP
to tylko w PHEV się sprawdza.
> prostota u Ciebie mi się nawet podoba.
Mi też, tam się nie ma co popsuć.
>>>> Dopiero powyżej 140 musi się zapiąć i jest tylko
>>>> wspomagany elektrykami przy gwałtownym przyśpieszaniu.
>>> To ostatnie akurat fajne ... ale co - jechales te 1400km
>>> do Włoch, i silnik raz sobie pracował, a raz nie ?
>>
>> Tak. Wg uznania. Z tym że ja nie pozwalam na całkowite
>> wyładowanie baterii, tylko wrzucam tryb SAVE przy 60%
>> pojemności baterii, żeby na postojach (w tym jak jednak
>> muszę się przespać, bo nie wyrabiam) sobie dalej klima
>> mogła działać bez uruchamiania silnika.
>
> Dziwne troche, ze na autostradzie ma się jak wyłaczyc ...
> no ale nie neguję, może i tak ..
No ma, bo najpierwł ładuje sobie na 1-2kWh z wyższą sprawnością
potem się wyłącza, wyjeżdża te 1-2kWh i załącza się ponownie by
znowu pracować z wyższą sprawnością.
>>>>> Wiec gdzie ta lepsza sprawnosc na 1400km odcinku autostrady?
>>>> Silnik zapięty na koła i jeszce na prądnice, dzięki czemu
>>>> jest wykorzystana cała optymalna moc i sprawność jest najwyższa.
>>> No i naładujesz bateryjkę, a do celu jeszcze 1300km.
>>
>> Po co ładować do pełna baterię?
>> To bez sensu, bo nie ma wtedy rekuperacji.
>
> Nie ładować, nie rozładowywać ... to gdzie tu oszczędnośc spaliniaka?
Czy ty masz możliwość rejestrowania stanów pośrednich? :P
>>> I co dalej?
>> Rozładowuje 1-2kWh jadąc na elektrykach i zaczyna
>> ładować ponownie nadmiarem mocy ze spaliniaka.
>
> Moze i tak, aczkolwiek na autostradzie, to nie wiem czy jest jakas
> nadwyżka do spożytkowania.
Skoro jest w stanie naładować baterię od zera do 100%, to znaczy
że nadwyżka musi być. Dopiero przy ponad 140 praktycznie nie jest
w stanie dodatkowo ładować baterii.
> No chyba, ze jedzies tirowi na zderzaku :-)
Czasem jeżdżę, jak się nie śpieszę i na coś zerkam na androidowym radiu. :P
>>> Nawiasem mówiąc, tu mogłby być tryb, ze prądnica ładuje tylko wtedy,
>>> jak hamujesz silnikiem. Pewnie by się troche okazji uzbierało.
>>
>> Tak też jest z zasady.
> Z zasady, ale tu chodzi o to, żeby nie próbował ładować inaczej.
Bez sensu, bo by tracił podstawowy atut,
tj. wykorzystanie wyższej sprawności.
>>>>>>> To na pewno ten sam silnik, czy hybryda ma jakis lepszy?
>>>>>> Outlander PHEV po lifcie ma silnik 2.4L w cyklu Atkinsona.
>>>>>> Wcześniej było 2.0 praktycznie takie same, ale i wtedy PHEV
>>>>>> palił mniej przy 120/h. Dopiero powyżej 130 się róznica
>>>>>> zacierała.
>>>>>
>>>>> Ale Ty pisałes o tym 2.0, jak rozumiem.
>>>>> Praktycznie takie same ... to i spalanie
>>>>> w długiej trasie powinno być takie same.
>>>>
>>>> Ale nie jest, plugin vel hybryda pali mniej.
>>> Co uwazam za dziwaczne, więc nie bardzo dowierzam :-)
>>
>> Wiadomka. Ale ja jeździłem spaliniakiem i PHEVem (rok po roku)
>> na IDENTYCZNEJ trasie i wiem jakie wyniki były. A ty nie wiesz. ;P
>
> Ludzie różne rzeczy piszą.
Wnioskujesz po sobie? :P Chyba po to jednak wprowadzono
te hybrydy, bo są sprawniejsze niż zwykłe spaliniaki,
w przeciwnym razie po cholerę te wygibasy zamiast dalej
klepać normalne spaliniaki.
> Ale czemu hybryda miałaby być na autostradzie oszczędniejsza ...
> bo sobie wiecej gazu wciska i ładuje baterie, a potem silnik wyłącza?
> Czy łądując baterię na zjazdach z górki?
Nie wiem ile razy trzeba powtarzać, jest oszczędniejsza,
bo może napędzać koła i ładować baterię.
>>> Gdzies widziałem niedawno porównanie hybrydy i zwykłego w trasie ...
>>> mniej nie było. Ale to jakies fordy były ...
>>
>> To zapodaj gdzie widziałeś, się przeanalizuje.
>
> No właśnie gdzieś mi wcięło link, a google cos nie potrafi znaleźć,
> jakiegos kluczowego słowa zapo
>
>>>>> Chyba, ze skrzynia biegów duze straty wnosi (cos tam wnosi), albo
>>>>> przełozenia jakies nieoptymalne ... dla twojej prędkosci :-)
>>>>> Z tego co pisałes, to jeszcze przy wyzszych prędkosciach obroty
>>>>> silnika większe, bo skrzyni biegów brak ...
>>>>
>>>> Dlatego PHEV ma maksymalną 180/h. I dlatego powyżej 140/h
>>>> już się zaciera, a poniżej w trybie HEV pali mniej.
>>> A ja bym chciał 140 :-(
>>
>> Nikt ci nie broni, tylko nie kituj że spali wtedy więcej
>> niż zwykły spaliniak, skoro obroty robocze ma takie same,
>
> Większe, bo skrzynia ma lepsze przełożenia.
> Sam piszesz, ze maksymalne obroty silnika pozwaląją ci na jazde 180,
> a w manualu pewnie ponad 200 ...
Raptem 190.
>> nie ma skrzyni biegów, a więc strat,
>
> Nie ma.
>
>> i jeszcze ma wspomagające motory elektryczne.
>
> Ktore wprowadzają straty, jak wczesniej trzeba baterię naładować
> silnikiem.
Nie, bo praktycznie zawsze te straty są niższe niż
sprawność silnika wywołana pracą w optymalnym zakresie.
O takich rzeczach jak pracujacy silnik na postoju, który
ładuje baterie zamiast po prostu generować ciepło tylko
by utrzymać gotowość do jazdy, czy też ciepło/chłód
w kabinie to nawet nie wspomnę.
>>> Na pewno na trasie 1400km, a nie np 140km, gdzie moze kawałek
>>> przejechac na prądzie z gniazdka ?
>>
>> Na pewno.
>
> No coż - uwierze całkowicie, jak kiedys sam przetestuję :-)
Czyli pewnie nigdy. ;>
>>>>> Tylko czasem te 2*1400km :-)
>>>>
>>>> W ciągu ostatnich 3 lat, raz. Wcześniej jeździłem raz w roku,
>>>> i mam nadzieję że już nie będzie takiej dziury, bo się odumiałem
>>>> jeździć na deskach i się dwa razy potłukłem przy ~85/h. ;P
>>>>
>>>> Jakbym jechał elektrykiem to też bym przeżył ładowania na takiej
>>>> trasie, wręcz jak teraz jechałem, a śmigałem w nocy żeby młody
>>>> większość trasy przespał, to chętnie bym sobie odpoczął te parę
>>>> razy, ale nie było "motywacji" bo przecież tankowałem w 3 minuty
>>>> i "szkoda było czas marnować". ;P
>>> No bo szkoda czasu :-)
>>
>> No właśnie, "szkoda". Z logicznego punktu widzenia lepiej poświecić te 2h,
>> a nie pompować się kofeiną, która i tak po chwili gówno daje i muszę się
>> trzepać po mordzie żeby nie zasnąć.
> Jakbyś szybciej jechał, to bys nie musiał się trzepać :-P
Jeszcze niedawno przyznałeś mi rację, że zmęczenie jest od hałasu.
Więc jadąc szybciej, gdy hałas jest większy, musiałbym się trzepać
jeszcze częściej. 20km/h przy 14h całkowitej jazdy to jest raptem
140km, czyli TYLKO godzina dłużej.
> 1400km to jest akurat tyle, ze można przejechac w normalnym czasie
> funkcjonowania. Tylko trzeba miec dobrą autostradę, brak korków,
> i nie zwalniać bez potrzeby :-)
>
>> Ale powiem więcej, jechaliśmy w góry
>> grupą 12 osób, na 3 samochody. Jedna grupa miała nocleg, bo nie lubią
>> ryzykować tak długotrwałej jazdy. I jechali czystym spaliniakiem żeby
>> była jasność. Czyli "jechali" dodatkowe 8h.
>
> A ja bym się starał przejechać na jeden raz i to szybko, żeby nie
> zasnąc :-)
Żeby skały srały, to przy 14h jazdy zmęczenie i monotonia daje o sobie
znać. Nic ci prędkość nie da, bo nie sposób jechać non-stop 200/h a nawet
jeśli, to to zmęczenie rośnie proporcjonalnie bardziej, bo wtedy hałas jest
wręcz ogłuszający.
> No i jakby hotelu dało sie w nocy naładować do pełna, to pieknie,
> można pogodzic bezpieczenstwo z jazdą.
W jakim hotelu nie poprosiłem, zawsze czekał na mnie przedłużacz.
I nawet kasy nie chcieli, mimo że nalegałem na rozliczenie.
> ale na 1400km to potrzebujesz jeszcze kilka ładowań ...
I tak na stacji wszyscy się wysypywali na siku,
rozprostować kości, więc zazwyczaj i tak min.
15 minut się spędzało na stacji.
> choc w zasadzie ... przejechalbym powiedzmy 1000km w jeden dzień i
> postarał sie miec pół dnia na stoku w drugim. A na 400km ... moze
> wystarczy jedno niedlugie doładowanie..
Po co pół dnia, jak można mieć cały dzień. Ja zawsze przyjeżdżam
koło południa, jemy obiad, zajmujemy lokum, nocleg i następnego
dnia rano start, wtedy też zaczyna działać skipas.
>>> Jakby sie można było przy tym przespac, to może bym nawet poparł,
>>> ale w samochodzie niewygodnie :-(
>>
>> Umysł ma wystarczająco wygodnie aby się zregenerować.
>
> Zalezy od samochodu. Szczegolnie jak 4 osoby sie muszą zmieścic.
> No ale tez jak wiecej osób, to może jest drugi kierowca ... o ile dał
> się radę zdrzemnąć w czasie jazdy.
Odpoczynek w trakcie jazdy jest pozorny, także właśnie ze względu
na hałas. Jak jeszcze Mazdą jechaliśmy z małżą we francuskie Aply
(Grenoble), a właściwie to wracaliśmy już, 18h jechałem sam, żona
spała, na Katowickiej 2h przed domem już stwierdziłem że nie dam
rady -- żona wsiadła i na 3 skrzyżowaniu (bo jeszcze wtedy nie
było bezkolizyjnie) wjechała na czerwonym, tzn. ostatecznie nie
wjechała, bo ja jeszcze nabomblowany byłem kawami i mrugałem,
więc ją ostrzegłem że ma czerwone -- czyt. wcale bardziej
przytomna niż ja nie była. Jak jechałem jako pasażer miałem
dokładnie taką samą akcję, tzn. niby spałem i czułem się
wypoczęty i nie chciało mi się spać, więc zmieniłem kumpla
tylko na 3h, ale w trakcie walka była gruba, bo ciągle mi się
oczy zamykały.
> Jakby tak obok ładowarki była leżanka, pod daszkiem, w ogrzewanej
> budce ... to bym narzekał juz tylko na jedno :-)
Malkontent jesteś, zresztą nie rozumiesz że wypoczynek
nie opiera się wcale o maksymalnie wygodną pozycję, tylko
o konkretny wypoczynek MÓZGU, a tego w hałasie podczas jazdy
się skutecznie nie osiągnie.
> Bo jeszcze czasem wypada dojechac o przyzwoitej porze, żeby zastać
> drzwi otwarte. Powiedzmy do 22:00.
>
> I sie okazuje, ze trzeba wyjechac gdzies o północy, żeby zdążyć z
> przerwami, obiadami i oszczędną prędkością.
Jak się jedzie z małym dzieckiem to najlepiej w nocy jechać.
> No ale z drugiej strony - wyjade spaliniakiem późno, tzn po śniadaniu,
> trafie na jakis korek, dojade po terminie, pocałuję klamke ... lepiej
> mieć zapas ...
Zawsze mam parogodzinny zapas.
--
Pozdor
Myjk
Następne wpisy z tego wątku
- 26.02.24 10:27 J.F
- 26.02.24 10:42 Cavallino
- 26.02.24 15:41 J.F
- 27.02.24 06:38 Cavallino
- 27.02.24 08:49 Robert Wańkowski
- 27.02.24 14:37 J.F
- 27.02.24 14:40 J.F
- 27.02.24 17:32 J.F
- 27.02.24 19:06 cef
- 28.02.24 06:51 Cavallino
- 28.02.24 16:18 J.F
- 28.02.24 16:38 io
- 28.02.24 17:01 J.F
- 28.02.24 17:47 io
- 29.02.24 06:45 Cavallino
Najnowsze wątki z tej grupy
- "Nie kupujcie samochodów elektrycznych
- jakie małe auto duże w środku :-)
- Re: pytanie do oponiarzy lub szybkojeżdzących (opony Hankook Ventus Prime, S1 Evo, alternatywy)
- A niektórym to naprawdę zależy na ekologi w miastach LPG POWRACA ;-)
- kupujmy części
- OT musk
- Elektryfikacja w ODWROCIE
- wodor
- Zgromadzenie użytkowników pojazdów :-)
- Test - nie czytać
- Nowa ładowarka Moya a Twizy -)
- Pomoc dla Filipa ;)
- znowu kradno i sie nie dzielo
- Zieloni oszuchiści
- Zniknął list gończy za "Frogiem". Frog się nam odnalazł?
Najnowsze wątki
- 2025-02-01 "Nie kupujcie samochodów elektrycznych
- 2025-02-01 jakie małe auto duże w środku :-)
- 2025-02-01 Re: pytanie do oponiarzy lub szybkojeżdzących (opony Hankook Ventus Prime, S1 Evo, alternatywy)
- 2025-02-01 T-1000 was here
- 2025-02-01 Warszawa => DevOps Engineer <=
- 2025-02-01 Katowice => Administrator IT - Operating Systems and Virtualization <=
- 2025-02-01 Warszawa => Spedytor międzynarodowy <=
- 2025-02-01 Śmierć mózgu a narządy do pobrania
- 2025-01-31 A niektórym to naprawdę zależy na ekologi w miastach LPG POWRACA ;-)
- 2025-01-31 Lublin => Programista Delphi <=
- 2025-01-31 Łódź => Programista NodeJS <=
- 2025-01-31 Wrocław => Senior SAP Support Consultant (SD) <=
- 2025-01-31 Warszawa => Full Stack web developer (obszar .Net Core, Angular6+) <=
- 2025-01-31 Gdańsk => iOS Developer (Swift experience) <=
- 2025-01-31 Kraków => UX Designer <=