Dnia Sat, 3 Dec 2016 13:03:32 +0100, Jarosław Sokołowski napisał(a):
> HF5BS pisze:
>>>> A gdzie ty widzisz cokolwiek wspominającego o banku? :)
>>> Dla mnie konto to jest w banku.

> No właśnie -- w banku jest *rachunek*. Bankowiec nigdy nie powie
> inaczej, tak jak magister budownictwa nie powie "dźwig", tylko
> "żuraw".

Widac teraz niedouki albo licencjaci w bankach pracuja, bo oferuja
konta a nie tylko rachunki :-)

https://www.pkobp.pl/

No chyba ze wersja 2: przegrali z ciemnym ludem, i pogodzili sie, ze
musza mowic "konto", bo inaczej lud nie zrozumie.

I dopiero w papierach beda "rachunki" :-)

J.

do góry

Pan J.F. napisał:

>>>>> A gdzie ty widzisz cokolwiek wspominającego o banku? :)
>>>> Dla mnie konto to jest w banku.
>
>> No właśnie -- w banku jest *rachunek*. Bankowiec nigdy nie powie
>> inaczej, tak jak magister budownictwa nie powie "dźwig", tylko
>> "żuraw".
>
> Widac teraz niedouki albo licencjaci w bankach pracuja, bo oferuja
> konta a nie tylko rachunki :-)
>
> https://www.pkobp.pl/
>
> No chyba ze wersja 2: przegrali z ciemnym ludem, i pogodzili sie,
> ze musza mowic "konto", bo inaczej lud nie zrozumie.

Raczej to. Deweloperzy też oferują mieszkania na czwartym piętrze
z windą -- przecież nie z "dźwigiem", bo kto by chciał mieszkać
na placu budowy.

> I dopiero w papierach beda "rachunki" :-)

Tak, w papierach są rachunki.

--
Jarek

do góry

t-1 <t...@t...pl> writes:

> Ale to było jeszcze w czasach, gdy pieniądze trzymane w banku były
> własnością właściciela konta.
> Teraz wpłacający pieniądze do banku ma tylko rachunek z sumą
> ewentualnego roszczenia do tego banku.

Tego to już nawet Fenicjanie nie mieli, musisz mieć dobrą pamięć.
--
Krzysztof Hałasa

do góry

On Tue, 22 Nov 2016 22:37:11 +0100
Grzexs <g...@u...pl> wrote:

> Jak udało nam się ustalić numer należy do wirtualnego operatora LoVo sp.
> z o.o. i jest traktowany jako usługa premium.

Ta grupa chyba faktycznie podupadła - tej dyskusji w ogóle nie powinno być. Przecież
to jest numer stacjonarny ze strefy Olsztyn i brednie z wp jak niżej tego nie
zmienią.
% Jak udało nam się ustalić numer należy do wirtualnego operatora LoVo sp.
% z o.o. i jest traktowany jako usługa premium.

Zadzwoniłem z halonetu, połączenie owszem jest odbierane i słychać sygnał zwrotny
dzwonienia typu amerykańskiego, nikt dalej nie odbiera (może z powodu późnej
godziny), na wykazie połączeń figuruje "Polska" i kwota 6gr ża 53 sekundy połączenia.
Co to jest i jak działa ew. oszustwo to nie mam pojęcia, ale nie może to być numer
premium.

P.

do góry

On Sat, 3 Dec 2016 15:48:41 +0100, t-1 <t...@t...pl> wrote:
> Ale to było jeszcze w czasach, gdy pieniądze trzymane w banku były
> własnością właściciela konta.
> Teraz wpłacający pieniądze do banku ma tylko rachunek z sumą
> ewentualnego roszczenia do tego banku.

No właśnie, skąd ta zmiana "charakteru" własności pieniędzy
wpłacanych do banku, że już tylko można mieć prawo do roszczenia
zwrotnego a nie być właścicielem jak kiedyś?

--
Marek

do góry

W dniu 2016-12-09 o 15:45, Marek pisze:
> On Sat, 3 Dec 2016 15:48:41 +0100, t-1 <t...@t...pl> wrote:
>> Ale to było jeszcze w czasach, gdy pieniądze trzymane w banku były
>> własnością właściciela konta.
>> Teraz wpłacający pieniądze do banku ma tylko rachunek z sumą
>> ewentualnego roszczenia do tego banku.
>
> No właśnie, skąd ta zmiana "charakteru" własności pieniędzy wpłacanych
> do banku, że już tylko można mieć prawo do roszczenia zwrotnego a nie
> być właścicielem jak kiedyś?

Podaj szczegóły tego "kiedyś", albo tego nie było.

--
Liwiusz

do góry

On Fri, 9 Dec 2016 19:05:02 +0100, Liwiusz
<l...@b...tego.poczta.onet.pl> wrote:
> Podaj szczegóły tego "kiedyś", albo tego nie było.

Ktoś wyżej wspominał, że tak było w XIX w., stąd pytanie.

--
Marek

do góry

W dniu 2016-12-11 o 16:53, Marek pisze:
> On Fri, 9 Dec 2016 19:05:02 +0100, Liwiusz
> <l...@b...tego.poczta.onet.pl> wrote:
>> Podaj szczegóły tego "kiedyś", albo tego nie było.
>
> Ktoś wyżej wspominał, że tak było w XIX w., stąd pytanie.

Aha. A może w średniowieczu? ;)

Zasada nadal ta sama - niech "ktoś" poda szczegóły tego kiedyś, albo
tego nie było.

--
Liwiusz

do góry

Liwiusz napisał:

>>> Podaj szczegóły tego "kiedyś", albo tego nie było.
>> Ktoś wyżej wspominał, że tak było w XIX w., stąd pytanie.
>
> Aha. A może w średniowieczu? ;)
>
> Zasada nadal ta sama - niech "ktoś" poda szczegóły tego kiedyś,
> albo tego nie było.

Jeśli ktoś ma takie tęsknoty, powinien się zainteresować bankowością
islamską. Szariat zabrania lichwy, a za taką uznaje każde pożyczanie
pieniędzy na procent. Więc kiedyś w krajach Zatoki Perskiej banków
po prostu nie było. Kiepsko się w takich warunkach ropą handluje.
Teraz już stworzyli "teologię bankową", w myśl której nikt nikomu
nic nie pożycza, pieniądze nie przechodzą z rąk do rąk, a jedynie
robi się wspólne interesy i dzieli zyskami z nich. Ich banki robią
z grubsza to co nasze, a jedne od drugich różnią się głównie ową
teologią. Więc ja bym sie tym XIX wiekiem nie podniecał. Zresztą
banknoty to w myśl naszej "teologii" nie pieniądz. To tylko kwitek
wydany przez bank emisyjny, potwierdzający, że ten kto ma go w ręce,
nie jest gołodupcem. Wypłacając banknoty z bankomatu zamieniamy
elektroniczne potwierdzenia naszego banku na papierowe zobowiązania
innego banku. Przy wpłacaniu jest odwrotnie (czyli tak samo).

--
Jarek

do góry

W dniu 2016-12-12 o 10:55, Jarosław Sokołowski pisze:
> Liwiusz napisał:
>
>>>> Podaj szczegóły tego "kiedyś", albo tego nie było.
>>> Ktoś wyżej wspominał, że tak było w XIX w., stąd pytanie.
>>
>> Aha. A może w średniowieczu? ;)
>>
>> Zasada nadal ta sama - niech "ktoś" poda szczegóły tego kiedyś,
>> albo tego nie było.
>
> Jeśli ktoś ma takie tęsknoty, powinien się zainteresować bankowością
> islamską. Szariat zabrania lichwy, a za taką uznaje każde pożyczanie
> pieniędzy na procent. Więc kiedyś w krajach Zatoki Perskiej banków
> po prostu nie było. Kiepsko się w takich warunkach ropą handluje.
> Teraz już stworzyli "teologię bankową", w myśl której nikt nikomu
> nic nie pożycza, pieniądze nie przechodzą z rąk do rąk, a jedynie
> robi się wspólne interesy i dzieli zyskami z nich.


Albo w zamian za udzielenie kredytu daje się "prezent".


> Ich banki robią
> z grubsza to co nasze, a jedne od drugich różnią się głównie ową
> teologią.

To o tym mitycznym "dzieleniu się zyskiem" (a więc i stratą, a
przynajmniej brakiem zysku dla banku) to taka raczej półprawda.


--
Liwiusz

do góry