-
51. Data: 2013-08-30 09:21:13
Temat: Re: neon?wki
Od: JMP <j...@o...pl>
sundayman napisał(a):
>
> > http://pl.wikipedia.org/wiki/%C5%9Awietl%C3%B3wka
>
> ooo widzisz, kuĹwa wreszcie zrozumiaĹem, jak to dziaĹa :)
> Zawsze siÄ zastanawiaĹem, po jakÄ cholerÄ tam jest ten dĹawik i ten
> zapĹonnik. A tu proszÄ takie Ĺadne wyjaĹnienie.
>
> Kolegom wychowanym na armachdziewiÄ tych, androidach, obudowach begiea i
> innych dziwactwach polecam szczegĂłlnie :)
Ja też zrozumiałem, że do zainicjowania świecenia świetlówki potrzebna
jest neonówka z bimetalem :)
-
52. Data: 2013-08-30 15:54:51
Temat: Re: neon?wki
Od: Cezary Grądys <c...@w...onet.pl>
W dniu 30.08.2013 07:28, uzytkownik pisze:
> Możliwe, że natknąłeś się na lampę, w której gnizado uległo uszkodzewniu
> (przegrzało się czy skorodowało). Często się tak zdarza w starych
> oprawach, że nie można obrócić świetlówki i "puszcza" dopiero po kilku
> próbach raz w lewo, raz w prawo.
Nie to zdecydowanie było gniazdo do kręcenia w 1 stronę. Producent ERCO.
To żeby nie zamieniać gniazd można rozwiązać przez różne mocowania
prawego i lewego. Jak będę miał okazję, to sobie lampę oglądnę
dokładniej. Ale w tych lampach świetlówki bardzo rzadko trzeba
wymieniać. Jest tam elektroniczny zasilacz, rura cienka.
--
Cezary Grądys
c...@w...onet.pl
-
53. Data: 2013-08-30 16:57:01
Temat: Re: neon???wki
Od: Mirosław Kwaśniak <m...@u...ikem.pwr.wroc.pl>
Cezary Grądys <c...@w...onet.pl> wrote:
> W dniu 30.08.2013 07:28, uzytkownik pisze:
>
>> Możliwe, że natknąłeś się na lampę, w której gnizado uległo uszkodzewniu
>> (przegrzało się czy skorodowało). Często się tak zdarza w starych
>> oprawach, że nie można obrócić świetlówki i "puszcza" dopiero po kilku
>> próbach raz w lewo, raz w prawo.
>
> Nie to zdecydowanie było gniazdo do kręcenia w 1 stronę. Producent ERCO.
Może takie były. Chyba, że pomyliłeś z gniazdem zapłonnika. Te, które
widziałem, były do kręcenie w dowolną stronę.
http://citylightsphx.com/id133.html pokazuje kilka typów gniazd dla trzonka G31:
- obracane w obie strony
- nasadzane, w tem w wariancie typu push
- wciskane w szczeliny
-
54. Data: 2013-08-30 21:15:38
Temat: Re: neonówki
Od: Tomasz Szcześniak <t...@e...com>
Dnia 27.08.2013 Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl> napisał/a:
> Za PRL-u robili neonówki z gwintem E27 i normalną dużą bańką. Mówiło się
> na to czasem "żarówka bezwatowa" i stosowało na przykład do podświetlania
> numerów domów. Wiele z nich świeci do dzisiaj w takich miejscach. Światła
> z nich tyle, że nawet czytać się przy tym da.
Powojennych takich nie widziałem, ale przed wojną robił takie na pewno
Philips i Osram. Fotki nie pokażę, bo swój egzemplarz oddałem koledze
jako część zamienną do podświetlania numeru domu (jak oryginalna z 1935
roku padnie)
--
Tomasz Szcześniak
t...@s...pl
FIDO: 2:480/127.134 HYDEPARK moderator
http://www.stareradia.pl - wszystko o przedwojennej radiotechnice
-
55. Data: 2013-08-30 22:00:18
Temat: Re: neonówki
Od: Jingiel <x...@x...pl>
> U rodziców w szklarni lampy wiszą już ponad 40 lat.
> Jak to w szklarniach: opryski, środki chemiczne. Stosowało się
> siarkowanie oparami siarki. Od kilkunastu lat już nie ma co-którejś
> szyby (szklarnia nieużywana), ale w zeszłym roku bez problemu wyjmowałem
> rury, przekładałem do innych pomieszczeń i nadal świecą. W szklarni
> zresztą oświetlenie działa, co prawda nie wszystkie rury świecą, ale ok.
> połowa działa.
> Zwykłe polskie lampy z przełomu lat 60/70-tych.
>
>
Raczej nie chodziło mi przepalanie się świetlówek, a bardziej o
odklejanie się tych metalowych kapsuł od części szklanej. Swego czasu w
latach 80 dostaliśmy takie do założenia, które wcześniej poleżały w
jakim wilgotnym magazynie. 90% rur szklanych zostawała w rękach. Ale one
chyba ruskie były, więc nie dziwota.
Jingiel
-
56. Data: 2013-08-30 23:35:54
Temat: Re: neon?wki
Od: sundayman <s...@p...onet.pl>
>> Kolegom wychowanym na armachdziewiÄ tych, androidach, obudowach begiea i
>> innych dziwactwach polecam szczegĂłlnie :)
>
> Ja też zrozumiałem, że do zainicjowania świecenia świetlówki potrzebna
> jest neonówka z bimetalem :)
no i teraz nikt kolegi nie zagnie, jak toto działa :)
Aż wstyd się przyznać, człowiek robi jakieś cuda na kiju z procesorami,
laserami, szmaserami, a nie wie jak działa klasyczny układ zasilania
świetlówki. Zawsze mnie najbardziej zastanawiało, po cholerę ten dławik
tam - i ja głupi nie wpadłem na to, że po prostu robi za generator
wysokiego napięcia.
Tak, że raz powinienem chyba naszemu trolowi być wdzięczny, bo w sumie
dzięki jego pytaniom (no wiadomo jakim) się czegoś nauczyłem.
Może go odkillfilować ? Muszę to przemyśleć jeszcze...
-
57. Data: 2013-08-30 23:52:20
Temat: Re: neon?wki
Od: "J.F." <j...@p...onet.pl>
Dnia Fri, 30 Aug 2013 23:35:54 +0200, sundayman napisał(a):
>> Ja też zrozumiałem, że do zainicjowania świecenia świetlówki potrzebna
>> jest neonówka z bimetalem :)
>
> no i teraz nikt kolegi nie zagnie, jak toto działa :)
>
> Aż wstyd się przyznać, człowiek robi jakieś cuda na kiju z procesorami,
> laserami, szmaserami, a nie wie jak działa klasyczny układ zasilania
> świetlówki. Zawsze mnie najbardziej zastanawiało, po cholerę ten dławik
> tam - i ja głupi nie wpadłem na to, że po prostu robi za generator
> wysokiego napięcia.
Nie tylko !
To jest przede wszystkim ogranicznik pradu.
Wyladowanie w gazie, w odroznieniu np od zarowki, jest bardzo
niestabilne i nie moze byc po prostu podlaczone pod zrodlo napieciowe.
A dzieki temu ze dlawik a nie opornik, to straty mocy mniejsze. Choc
kosztem kosinusa fi.
I jeszcze ten bimetal w zaplonniku podgrzewa skretki. One wtedy
emituja elektrony i latwiej rozpalic wyladowanie.
J.
-
58. Data: 2013-08-31 02:09:06
Temat: Re: neonówki
Od: Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl>
Pan Tomasz Szcześniak napisał:
>> Za PRL-u robili neonówki z gwintem E27 i normalną dużą bańką. Mówiło się
>> na to czasem "żarówka bezwatowa" i stosowało na przykład do podświetlania
>> numerów domów. Wiele z nich świeci do dzisiaj w takich miejscach. Światła
>> z nich tyle, że nawet czytać się przy tym da.
>
> Powojennych takich nie widziałem, ale przed wojną robił takie na pewno
> Philips i Osram.
Ja kupiłem za Gierka w zwykłym sklepie elektrycznym (na Francuskiej
w Warszawie).
> Fotki nie pokażę, bo swój egzemplarz oddałem koledze jako część zamienną
> do podświetlania numeru domu (jak oryginalna z 1935 roku padnie)
Coś takiego może paść?!
--
Jarek
-
59. Data: 2013-08-31 12:04:07
Temat: Re: neonówki
Od: Tomasz Szcześniak <t...@e...com>
Dnia 31.08.2013 Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl>
napisał/a:
>> Fotki nie pokażę, bo swój egzemplarz oddałem koledze jako część zamienną
>> do podświetlania numeru domu (jak oryginalna z 1935 roku padnie)
> Coś takiego może paść?!
W sumie nie wiem. Neonówki stabilizacyjne maja podany w katalogach czas
życie i to wcale nie taki duży (kilka tysięcy godzin). Na pewno zachodzi
rozpylanie materiału elektrod zmieniająje jej parametry (napięcie
wyładowania, napięcie zapłonu, prąd podtrzymania). Choć możliwe, że w
neonówkach sygnalizacyjnych widocznie negatywne efekty pojawiają się
znacznie później.
--
Tomasz Szcześniak
t...@s...pl
FIDO: 2:480/127.134 HYDEPARK moderator
http://www.stareradia.pl - wszystko o przedwojennej radiotechnice
-
60. Data: 2013-08-31 12:44:44
Temat: Re: neonówki
Od: Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl>
Pan Tomasz Szcześniak napisał:
>>> Fotki nie pokażę, bo swój egzemplarz oddałem koledze jako część zamienną
>>> do podświetlania numeru domu (jak oryginalna z 1935 roku padnie)
>> Coś takiego może paść?!
>
> W sumie nie wiem. Neonówki stabilizacyjne maja podany w katalogach czas
> życie i to wcale nie taki duży (kilka tysięcy godzin). Na pewno zachodzi
> rozpylanie materiału elektrod zmieniająje jej parametry (napięcie
> wyładowania, napięcie zapłonu, prąd podtrzymania). Choć możliwe, że w
> neonówkach sygnalizacyjnych widocznie negatywne efekty pojawiają się
> znacznie później.
Nie wygląda, żeby w ogóle się pojawiały. Gęstość prądu jest niewielka.
Podejrzewam, że tamta używana bez przerwy od 1935 roku niewiele różni
się od tej zapasowej.
--
Jarek