eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plGrupypl.misc.elektronikajak nazywają się te testyRe: jak nazywają się te testy
  • Data: 2012-04-02 14:56:04
    Temat: Re: jak nazywają się te testy
    Od: Piotr Gałka <p...@C...pl> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]


    Użytkownik "identifikator: 20040501" <N...@g...pl> napisał w
    wiadomości news:jlbvbp$psj$1@node2.news.atman.pl...
    >> 1. Producent sprawdza pod jakie dyrektywy unijne podlega jego wyrób.
    >
    > przepraszam, ale mogę pociągnąć temat? gdzie to się sprawdza?
    >
    >> 2. W każdej dyrektywie sprawdza jakie są warunki aby jego wyrób ją
    >> spełnił.
    >> 3. Spełnia te warunki.
    >> 4. Wystawia deklarację CE (że spełnił te warunki).
    >> 5. Jak to wszystko zrobi to ma prawo postawić na wyrobie CE (po warunkiem
    >> że spełni wymagania dla samego CE - minimalny rozmiar, trwałość, zgodność
    >> z wzorem).
    >> 6. Niektóre dyrektywy wymagają CE tylko na urządzeniu, a inne też w
    >> instrukcji, czy na opakowaniu.
    >
    > z góry dzięki

    Ze znakiem CE związane są dyrektywy nowego podejścia.
    Można zacząć na przykład tu:
    http://www.newapproach.org/Directives/DirectiveList.
    asp
    Dyrektywy obowiązują rządy, a nie producentów. Dyrektywy zmuszają rządy do
    wprowadzenia ich postanowień do ustawodawstwa, a dopiero ustawy obowiązują
    producentów. Należy zatem też dla każdej dyrektywy znaleźć ustawę ją
    wdrażającą.

    A tak ogólnie to cała ta biurokracja doprowadza mnie do szewskiej pasji !!!
    Jestem jeszcze w stanie zrozumieć, że należy kontrolować, czy urządzenia nie
    emitują za dużo zakłóceń, i czy są bezpieczne ale odporność na zakłócenia to
    powinien być parametr jakościowy, o którego jakości decyduje sobie producent
    (czy chce mieć dobrą markę, czy nie). Kontrolowanie tego postrzegam jako
    regulację (nadregulację) zawodu elektronika (była tu jakiś czas temu
    dyskusja, że niby nic nie reguluje zawodu elektronika).
    Argumentem, za wszelkiego typu regulacją jest to, że trzeba przecież
    zapewnić odpowiednią jakość (usług, produktów). Dlatego na przykład po
    Warszawie, Krakowie, Gdańsku,.... nie może oprowadzać pilot wycieczki
    (posiadający uprawnienia) tylko przewodnik (posiadający inne uprawnienia) i
    odpowiednie służby wlepiają mandaty pilotom, którzy zachcą sami parę słów
    powiedzieć zamiast wynajmować przewodnika.
    Nie widzę żadnej różnicy między tym _procederem_ a wymaganiem kontrolowania
    odporności produktów na zakłócenia (mam na myśli produkty codziennego
    użytku, a nie sprzęt medyczny itp.).
    Argument jest dokładnie ten sam - trzeba przecież zapewnić odpowiednią
    jakość - to jest śpiewka generująca kolejne rzesze urzędników i w ten sposób
    ci, którzy najczęściej nic nie umieją mają się dobrze, a ci, którzy coś
    umieją zrobić (i chcą) to się muszą borykać z mnóstwem ograniczeń - to jest
    _CHORE^2_.
    P.G.

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1

Wpisz nazwę miasta, dla którego chcesz znaleźć jednostkę ZUS.

Wzory dokumentów

Bezpłatne wzory dokumentów i formularzy.
Wyszukaj i pobierz za darmo: