>> E tam - silnik z osprzętem, fotele, wyposażenie wnętrz, drzwi, nadkola,
> Silnik niewiadomego pochodzenia (np. od handlarza z Allegro) to raczej
> słaby pomysł.

Zależy - jak chcesz jeżdzić przez następne pięć lat to słaby. Jak chcesz
pojeździć dwa lata i opchnąć... Nawet jak chcesz regenerować, to mozna
sobie za grosze kupić drugi a w międzyczasie jeżdzić na "dizel musi dymić".

> Na jakimś ,,renomowanym" szrocie (np. na Strażackiej w
> Wawie), któremu nie będzie opłacało się oszukiwać klienta i bez problemu
> uzna ewentualną gwarancję, możnaby taki silnik kupić.

Nie sądzę, że ktokolwiek da ci gwarancję na używany silnik.

Dlatego ja bym silnika nie brał raczej. Ale ludzie biorą. Ale na
przykład lampa - używka do mnie 8 stów. Nówka... zapomnij.


--
Shrek