eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plGrupypl.comp.pecetRe: ZolwRe: Zolw
  • Data: 2019-02-12 13:21:03
    Temat: Re: Zolw
    Od: MF <n...@n...noproblem.invalid> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    On 11/02/2019 13:46, m...@s...com wrote:
    > Deep inside the Matrix, convinced that Wed, 11 Feb 1998 11:56:13 +0100
    > is the real date, Mariusz Karpowicz <k...@g...pl> has written
    > something quite wise. But (s)he wasn`t the one.
    >
    >> Moja sasiadka ma zolwia, ktorego chce sie pozbyc, cena wynosi: bukiet
    >> kwiatow. Nie znam sie na zolwiach, ale ten jest nieduzy, siedzi w
    >> pudelku albo lazi po chalupie i lubi cieplo.
    >
    > Z wątku nie wynika, czy tytułowy żółw znalazł dom, może ktoś wie? :P
    >
    > mspanc, za bardzo kusiło :)
    >
    > Pozdrawiam :)
    >
    Ale pięknie, równiusieńko 21 lat, brawo! :-)

    Taki dowcip kiedyś był: żółw to genialny wynalazek, bo dostaje się od
    razu porcję mięsa, talerz i materiał na elegancki grzebień.

    W 1998 roku zakończono produkcję Żuka. Kto nie jeździł na pace, ma czego
    żałować (i zazdrościć).

    Wtedy też na światło dzienne wyszła afera Clintona ze stażystką Lewinsky
    (czyt. Lułinski). Na początku Clinton zaprzeczał, że miał z nią kontakty
    seksualne, potem było tylko żałośniej i śmieszniej.

    W tymże samym roku MS wypuścił Windows 98. Nowa wersja zawierała trochę
    nowości, trochę rzeczy znanych z Windows 95 OSR2 i 2.1 (FAT32, USB -
    choć to ostatnie w Win95 działało tak sobie). Największą zmianą była
    tzw. integracja: MS chciał doprowadzić Netscape (producenta przeglądarki
    Netscape Navigator i pakietu Netscape Communicator, rozprowadzanych na
    zasadach komercyjnych i mających udział na rynku rzędu 80%) do
    bankructwa, w tym celu najpierw próbował utrudnić dezinstalację IE
    dołączanego do systemu już od wersji Win95 OSR2, a ostatecznie
    zdecydował się na wbudowanie części silnika renderującego HTML w pliki
    systemowe; interfejs IE został użyty również jako interfejs managera
    plików, zastępując osobny (i do tego szybki i lekki) eksplorator
    windows. Miało to skutek uboczny, że system był cięższy i bardziej
    pamięciożerny (IE faktycznie był ładowany z systemem, czy był potrzebny,
    czy nie - a wówczas przeglądanie internetu to nie było główne
    zastosowanie komputera, bardziej margines, bo impuls co 3 minuty), a
    także bardziej niestabilny i miał więcej dziur bezpieczeństwa. Pojawiły
    się instrukcje, jak ograniczyć skutki integracji, a nawet programy
    służące do całkowitego usunięcia IE z systemu i przywrócenia
    tradycyjnego eksploratora, jednym z nich był 98lite.

    Był to też początek wojny tzw. standardów HTML - obie firmy niby
    współpracowały w ramach W3C, ale też wprowadzały swoje własne
    rozszerzenia. Pół biedy, gdy dotyczyły one wyglądu strony i nie wpływały
    na możliwość odczytania treści i nawigację, w przypadku MS (nie)sławne
    też były próby utrudnienia życia użytkownikom przeglądarek innych niż IE
    przez wypuszczenie narzędzi (FrontPage, filtr HTML dla Worda), które
    celowo produkowały kod z poważnymi błędami technicznymi, które tylko IE
    interpretował. Przykład to stosowanie odwróconych ukośników w URL-ach,
    które były poprawiane wewnętrznie przez IE na prawidłowe ukośniki, ale
    inne przeglądarki (prawidłowo) ich nie interpretowały. Tak samo było z
    JavaScriptem (nota bene wynalazkiem Netscape), w przypadku którego
    interpretacja MS, zwana JScript, funkcjonowała po swojemu oraz Javą
    (autorstwa Suna), w przypadku której tzw. MSJava też niby przypadkiem
    błędnie obsługiwała standard i do tego dodawała do niego własne
    wynalazki. Dobrzy webmasterzy mieli urwanie głowy z pisaniem stron tak,
    by działały w różnych wersjach obu przeglądarek, czasem korzystając z
    jak najbardziej ograniczonego podzbioru HTML, który powinien działać
    podobnie na każdej przeglądarce, czasem zaprzęgając JavaScript do
    dynamicznego zmieniania strony w zależności od tego, jak przeglądarka
    się przedstawiła, czasem wręcz pisząc 2 wersje strony. Inni mieli to w
    dupie i pisali tak, jak standard opisywał, a że NC czy IE tego nie
    interpretował czy interpretował źle, to już problem kogo innego.
    Weblamerzy z kolei pisali byle jak z wykorzystaniem narzędzia, które
    przez przypadek mieli pod ręką i ewentualnie wstawiali informację, że
    strona jest optymalizowana pod jakąś przeglądarkę i rozdzielczość ekranu.

    Do systemu MS dołączył też pakiet obsługi poczty i grup dyskusyjnych
    Outlook Express. OE niby też był składnikiem systemu, ale w jego
    przypadku już żadnej integracji nie było (z dyskusyjnym wyjątkiem
    wykorzystania renderera IE do pokazywania i edycji wiadomości w formacie
    HTML). OE cechował się kilkoma błędnymi ustawieniami domyślnymi (jeden z
    nich powodował psucie polskich liter na newsach) i kilkoma bugami.
    Niektórzy użytkownicy wiedzieli, jak te ustawienia zmienić, inni
    dowiadywali się o tym na newsach, a lamerzy tupali nogami, że skoro tak
    jest ustawione domyślnie, to tak ma być i wszyscy inni mają się
    dostosować. Z kolei inni trollowali użytkowników OE np. wykorzystując
    bug begin.

    Funkcjonowały dwie szkoły co do stosowania polskich liter w internecie:
    jedna mówiła, że należy ich używać, bo taka jest polska ortografia,
    wystarczy je kodować w ISO-8859-2 (plus w niektórych wypadkach dołączyć
    do pliku odpowiednią informację) i wszystko będzie OK. Druga mówiła, że
    nie każdy ma program pozwalający na poprawne wyświetlenie polskich liter
    i do tego nie każdy ma możliwość zmiany używanego programu czy też
    zmiany jego konfiguracji (np. na uczelni, w pracy), więc nieużywanie
    polskich liter jest ukłonem w stronę tych osób za cenę niewielkiej
    niewygody dla innych. Byli też oczywiście tacy, którzy kaszanili polskie
    litery (np. kodując je w Windows-1250, tzw. CeP-ie, rzadko w MacCE) albo
    uważali, że pisanie bez polskich liter jest hackerskie, a z polskimi
    literami lamerskie. Gdzieś tam kursowały propozycje, by polskie litery
    przedstawiać jako podwojone łacińskie formy bazowe (np. ą to aa) albo
    poprzedzać ukośnikiem (np. ą to /a), ale się nie przyjęły. Dzięki temu
    chyba każdy znał dowcip o robieniu komus laski bez ogonkow ;-)

    To też chyba były czasy pierwszych empetrójek w internecie. Typowy
    3-minutowy utwór w jakości 128 kb/s, uważany wówczas za dobry kompromis
    między rozmiarem a jakością, ważył ok. 4 MB i po dial-upie ściągał się 3
    godziny. Kto mógł, ściągał na uczelni, w zaprzyjaźnionym zakładzie
    pracy, ewentualnie w kawiarence internetowej. Ja mieszkałem wtedy za
    granicą i byłem szczęściarzem, bo miałem darmowe rozmowy telefoniczne po
    mieście i abonament ryczałtowy. Powoli do internetu wchodziły stacje
    radiowe, wówczas nadawały chyba wyłącznie w formacie RealAudio. Program
    3 PR zaczął nadawać swój program na żywo w internecie jakoś tak w
    październiku 1996, wtedy też stałem się dumnym posiadaczem kompa z
    prockiem Cyrix (nie pamiętam typu) taktowanym 166 MHz, 16 MB pamięci
    (potem rozbudowanej), dwugigowym dyskiem twardym i wypasionym modemem
    33,6 kbps. Technologia 56 kbps dopiero była w próbach i początkowo
    funkcjonowały 2 niekompatybilne standardy - k56flex i X2. Z czasem
    okazało się, że BIOS nie rozpoznaje prawidłowo dysków twardych o
    pojemności ponad bodajże 8 GB (co było wówczas dość powszechną
    przypadłością), w celu obejścia tego ograniczenia na dysku instalowało
    się specjalny program powodujący, że BIOS widział inną geometrię dysku.

    Do odtwarzania mp3 używałem wtedy programu Fraunhofer WinPlay3 2.3
    <http://www.rarewares.org/rrw/winplay3.php>, do ściągania plików z
    internetu programu Net Vampire w jakiejś wczesnej wersji, jego cennymi
    zaletami było kolejkowanie i wznawianie ściągania, obsługiwał zarówno
    ftp, jaki http. Można było go zostawić na noc działającego bez opieki,
    ściągał pliki po kolei (w razie czego nie zostawało się z kilkoma
    częściowo ściągniętymi plikami), w razie zerwania połączenia próbował
    wznowić. Cenne zalety przy nieco zawodnym połączeniu dodzwanianym.

    Dziś coraz mniej użytkowników internetu zdaje sobie sprawę, że www to
    tylko jedna z usług internetowych. Wówczas, co prawda w fazie
    schyłkowej, działał jeszcze gopher, ftp miał się dobrze, do komunikacji
    służyły e-mail, newsy i IRC, analogiczne usługi funkcjonowały na
    FidoNecie (sieć BBS-ów), czasy chatów i forów internetowych miały
    dopiero nadejść. Oprócz internetu funkcjonował też PLEARN, podobnie jak
    gopher w fazie schyłkowej, wspomniany wcześniej FidoNet miał się dobrze.
    Wielu producentów sprzętu utrzymywało BBS-y, przez które
    rozpowszechniało zaktualizowane sterowniki i dokumentację techniczną,
    można było połączyć się z nimi z użyciem terminala lub niekiedy
    udostępniany był dedykowany program. Zdarzało się jeszcze, że połączenie
    z internetem dawało wyłącznie dostęp do poczty elektronicznej, zdarzało
    się to w przypadku firm. Istniały serwery przesyłające w odpowiedzi na
    odpowiednio napisany e-mail wymienione w tym e-mailu zasoby (np. stronę
    www czy jakiś inny plik).

    CD być może kiedyś n.

    --
    MF

    --- news://freenews.netfront.net/ - complaints: n...@n...net ---

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1

Wpisz nazwę miasta, dla którego chcesz znaleźć jednostkę ZUS.

Wzory dokumentów

Bezpłatne wzory dokumentów i formularzy.
Wyszukaj i pobierz za darmo: