eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plGrupypl.misc.samochodyZaczelo sieRe: Zaczelo sie
  • Data: 2011-03-28 12:10:04
    Temat: Re: Zaczelo sie
    Od: Andrzej Ława <a...@l...SPAM_PRECZ.com> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    W dniu 28.03.2011 11:13, Ktostam pisze:

    >> Użytkownik "Andrzej Ława" napisał w wiadomości grup dyskusyjnych:
    >> W dniu 28.03.2011 07:15, Ktostam pisze:
    >
    >> Nie sądź innych po sobie, zapierdalaczu.
    >
    > uuuu, brak argumentów?

    Ty zacząłeś na tę nutę.

    >> A twoja aluzja jest idiotyczna, bo taryfikator nie ma nic wspólnego ze
    >> stopniem winy w przypadku zdarzenia.
    >
    > no pewnie że nie ma, tak samo jak zapewne nie ma na przyczyny wypadków
    > lub stopień stwarzania zagrożenia na drodze.

    NA przyczyny? Na pewno nie.

    >>> Wina w przypadku wypadku też jest rzeczą czysto arbitralną.
    >
    >> Nieprawda. To znaczy owszem, zdarza się kupiony/niekompetentny sędzia,
    >> ale w takiej sytuacji sprawa zabójstwa także będzie rzeczą arbitralną.
    >
    > Wiesz dlaczego w niektórych przypadkach jest sprawa sądowa? Żeby ktoś
    > przeprowadził ów arbitraż ponieważ strony czasami łącznie z Policją nie
    > były w stanie na miejscu precyzyjnie określić winy. A widzenie spisku w
    > każdej wzmiance na temat sądu pozostawię bez komentarza.

    Piszesz o czymś, o czym najwyraźniej nie masz bladego pojęcia... Nawet
    jeśli obecni na miejscu policjanci są w 100% pewni, kto jest winien, to
    i tak sąd musi się tym zająć, bo policja nie jest od orzekania o winie -
    po prostu to nie leży w jej kompetencji z przyczyn czysto formalnych.

    >> Co za brednie... Nie szacuje się prędkości tylko (i to mocno "na oko")
    >> czas potrzebny na przebycie dystansu. To po pierwsze.
    >
    >> Po drugie - co za różnica, czy jedzie 100 czy 200? Powyżej pewnej
    >> prędkości wg. ciebie robi się niewidzialny? Zwracam uwagę, że prędkość
    >> światła jest w okolicy 300 _tysięcy_ kilometrów - i to na sekundę.
    >
    > Z tym szacowaniem (prędkość\czas) strasznie się czepiasz. Przypuszczam
    > że większość osób czytających zrozumiała moją wypowiedź, ale ok.

    Nie, nie czepiam się, bo właśnie sporo ludzi twierdzi, że szacuje prędkość.

    > Szacujemy czas. Ja nie twierdzę że ktoś ma być niewidzialny. Wystarczy
    > że przy pewnych prędkościach i odległościach spora część osób może mieć
    > problem z poprawnym określeniem tego czasu. I nie muszą mieć prawka.

    Jak się nie ma pewności, że na pewno będzie bezpiecznie, to się nie
    wychodzi przed pojazd - prosta i jasna zasada.

    Ty wychodzisz, jak nie masz pewności, że ciebie przejedzie?

    > Wystarczy że będą próbować przechodzić przez ulicę czy autostradę. Warto

    No i co z tego, że nie mają prawa jazdy? Przepisy muszą znać i tak.

    > natomiast zastanowić się nad prawkiem dla osoby która znacznie łamiąc
    > przepisy nie potrafi przewidzieć możliwych konsekwencji swojego czynu.

    Tia, że nagle mu przed koła wyskoczy jakiś półślepy gamoń...

    >>> Wracając do przykładu z wyjazdem z bramy z ograniczoną widzialnością w
    >>> terenie zabudowanym. Zapewne w takich sytuacjach (nie mając nikogo do
    >>> pomocy, a zapewne nawet mając ale nie korzystając) bierzesz pod uwagę że
    >>> zaraz wyskoczy stamtąd kretyn jadący np. 140 kmh.
    >
    >> Równie dobrze może wyskoczyć nie-kretyn tylko np. karetka albo radiowóz.
    >> Oni mają prawo tyle jechać, a zza winkla i tak nie zauważysz.
    >
    > Wiesz po co istnieją sygnały dźwiękowe w takich pojazdach? Po za tym

    Ach, teraz echolokacją określasz odległość?

    BTW: głuchoniemi mogą być kierowcami.

    > kierowcy tych aut też muszą brać pod uwagę sytuację na drodze.

    A potem pyskowanie, że tak długo zajmuje im dojazd.

    >> A skoro nie masz w ogóle widoczności, to równie dobrze możesz władować
    >> się tuż pod kogoś jadącego 50km/h (skoro sam pisałeś, że i tacy muszą
    >> zwalniać).
    >
    > Zwalniać nie oznacza hamować. Zdroworozsądkowo zdejmą nogę z gazu.

    Tia, a fellatio to nie seks, jak tłumaczył się Clinton.

    > Załóżmy że jadąc przepisowe 50 auta się miną niebezpiecznie blisko.

    Załóżmy, że się niebezpiecznie trafią.

    [ciach]

    >> Może nie zdajesz sobie z tego sprawy, ale limit prędkości można podnieść
    >> stosownym znakiem jak urzędnika/właściciela fantazja poniesie.
    >
    > Wyjeżdżając znałem panujące tam limity.

    Nie, nie znałeś. Chyba że miałeś ustawionego w okolicy najbliższego
    skrzyżowania wywiadowcę. Czyli miałeś pomoc osoby trzeciej.

    > Po za tym wiesz czemu nie ma
    > ograniczeń co wyjazd z posesji?

    Ależ są. Patrz: włączanie się do ruchu.

    > Ponieważ ustawodawca słusznie mniemam
    > sądzi że okoliczni mieszkańcy znają te limity.

    Gdyby tak ustawodawca sądził, to nie byłoby nakazu korzystania z pomocy
    strony trzeciej w przypadku braku widoczności.

    > Dla mnie EOT. Boję się że sprowadzisz mnie do swojego poziomu (jeśli nie
    > już) i pokonasz doświadczeniem.

    Tia, cytat awaryjny każdego kretynka, który chce mądrze zabrzmieć.

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1

Wpisz nazwę miasta, dla którego chcesz znaleźć jednostkę ZUS.

Wzory dokumentów

Bezpłatne wzory dokumentów i formularzy.
Wyszukaj i pobierz za darmo: