-
11. Data: 2010-05-13 17:53:09
Temat: Re: Z cyklu głupich pytań - jak wytrzymałe jest sprzęgło?
Od: Olek <a...@d...pl>
W dniu 2010-05-13 16:40, Jarek P. pisze:
> On 13 Maj, 16:30, "go!"<g...@g...nospam.us> wrote:
>
>
>> szkoda ze mu w trakcie tego szarpania szczeki nagle nie odpuscily..
>> Rozjebalby pare samochodow i siebie przy okazji to moze zlapalby nowe
>> doswiadczenie.
>
>
> Dobra, panowie, dzięki za opinię, wiem już, że nie jest to błahostka.
> Awanturę będę próbował zrobić, ale mam przeczucie, że niewiele uda mi
> się po fakcie załatwić, powiedzcie mi natomiast, czy po takiej akcji
> sprzęgła po prostu jest _trochę_ mniej, czy ono jest już raczej po
> prostu do wymiany?
> Zakleszczone były szczęki na tyle, więc przeguby akurat po dupie nie
> dostały (o ile dobrze rozumiem temat przegubów).
>
> J.
jedynym sposobem to zwalić skrzynie i sprawdzić jak się ma tarcza, ale
w/g mnie powinieneś po prostu sprawdzić czy nagle nie zaczął Ci łapać za
wysoko na pedale, wtedy sprzęgło na wykończeniu. Jeśli łapie na podobnej
wysokości to bym się zbytnio nie martwił. Od takiego rżnięcia na
półsprzęgle tarczę można dobić dosyć szybko, a raczej "zeszklić" :), ale
nie wiadomo ile go było wcześniej. Po fakcie niewiele udowodnisz.
-
12. Data: 2010-05-13 18:29:52
Temat: Re: Z cyklu głupich pytań - jak wytrzymałe jest sprzęgło?
Od: "kml" <A...@g...lp>
Użytkownik "Jarek P." <j...@g...com> napisał w wiadomości
news:3bfa1f35-642c-460f-9422-f55375fdd4a5@r34g2000yq
j.googlegroups.com...
> Dobra, panowie, dzięki za opinię, wiem już, że nie jest to błahostka.
Zwróć uwage czy w czasie zmiany biegu i puszczenia sprzęgła nie słychać
metalicznego pisku. Jak słychać to znaczy, że sprzęgło jest przyjarane.
--
pozdrawiam
kml
-
13. Data: 2010-05-13 21:12:20
Temat: Re: Z cyklu głupich pytań - jak wytrzymałe jest sprzęgło?
Od: Maverick <n...@g...pl>
KJ Siła Słów pisze:
> Jarek P. pisze:
>> i postanowił fabią wyjechać z miejsca
>> parkingowego na wstecznym mimo tych zablokowanych szczęk hamulcowych.
>>
>> Zrobił to metodą ryczenia silnikiem i szarpania samochodem do przodu i
>> do tyłu gwałtownymi zrywami
>
> jakiś nie za sprytny koleś.
>
> Wystarczyło zapiąć bieg, pojechać góra 200 metrów i na 99% szczeki by
> puściły.
>
> Nie mówiąc już o tym, że całą akcje można było zrobić samemu bez
> laweciarza.
200m "wlokąc" tylne kola - a pozniej opony do wymiany ...
Lepiej zdjac kolo i uzyc mlotka - szczeki puszcza - i mozna jechac.
--
Filcowisko
http://daffodilum.blogspot.com/
-
14. Data: 2010-05-13 22:27:09
Temat: Re: Z cyklu głupich pytań - jak wytrzymałe jest sprzęgło?
Od: "Jarek P." <j...@g...com>
Użytkownik "kml" <A...@g...lp> napisał w wiadomości
news:hsh9ds$8mf$1@inews.gazeta.pl...
> Zwróć uwage czy w czasie zmiany biegu i puszczenia sprzęgła nie słychać
> metalicznego pisku. Jak słychać to znaczy, że sprzęgło jest przyjarane.
Dzięki za konkretną radę. Jak wysoko sprzęgło łapało wcześniej niestety nie
wiem, póki co jeżdżę innym samochodem, ten stał na parkingu, od zakupu i
przyjechania nim do domu nie jeżdżony.
J.
-
15. Data: 2010-05-13 22:28:25
Temat: Re: Z cyklu głupich pytań - jak wytrzymałe jest sprzęgło?
Od: "Jarek P." <j...@g...com>
Użytkownik "KJ Siła Słów" <K...@n...com> napisał w wiadomości
news:4bec1756$0$2584$65785112@news.neostrada.pl...
> Wystarczyło zapiąć bieg, pojechać góra 200 metrów i na 99% szczeki by
> puściły.
>
> Nie mówiąc już o tym, że całą akcje można było zrobić samemu bez
> laweciarza.
Góra 20 metrów dalej na wprost była ściana budynku. Po bokach inne auta.
Jedyny mozliwy kierunek był wstecz, a jak się jedzie do tyłu z zaciągniętym
wstecznym chyba nie muszę mówić...
J.
-
16. Data: 2010-05-13 22:39:51
Temat: Re: Z cyklu głupich pytań - jak wytrzymałe jest sprzęgło?
Od: "Jarek P." <j...@g...com>
Użytkownik "Jarek P." <j...@g...com> napisał w wiadomości
news:bcf57e15-d7fd-478d-aedc-90af133dbe86@o8g2000yqo
.googlegroups.com...
Sholowano mi dziś spod domu Fabię z zablokowanymi szczękami
hamulcowymi (stała na ręcznym trzy tygodnie). Niestety nie było mnie
przy tym sprawę znam z relacji żony.
>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>
Po dotarciu do domu obejrzałem sobie płytę parkingu, na którym rzecz się
działa. Widać na niej rzecz zdumiewającą: praktycznie cała droga Fabii
(wycofywanie z miejsca gdzie stała, odbyte przez nią o własnych siłach i
późniejsze jej wewlekanie na holownik, trwające w sumie ze dwie godziny,
choć żona nie potrafiła mi powiedzieć, co było przeszkodą) było na betonowej
płycie parkingu wyraźnie widoczne - droga ta była w betonie wyorana w formie
ostrych zarysowań, wyrytych czymś kanciastym i stalowym. Nie był to z całą
pewnością ślad po oponach.
Powiedzcie mi, co to mogło być???? Fabia była normalnie na kołach, nic z
niej nie wystawało takiego, co by mogło drapać drogę. Mógł laweciarz coś
podłożyć (co????)? Ewentualnie - jak sie usiłuje cofać z zaciągniętym
ręcznym, tylne zawieszenie podnosi samochód do góry - nie znam budowy
tylnego zawieszenia, ale czy jest możliwe, że coś się wtedy tak odgina, że
zaczyna się wlec po drodze?
Z serwisem póki co rozmawiałem telefonicznie, nawet nie osobiście, a za
pośrednictwem znającego właściciela kolegi, z tego co mi kumpel przekazał,
ze słów właściciela wynikało, że laweciarz jest święty i robił co mógł,
jedyną realną alternatywą było użycie dźwigu. Z relacji żony z kolei wiem,
że tamten przez dwie godziny nie zdołał jej wciągnąć na lawetę (samochód
dojeżdżał do połowy platformy i koniec, nie wiem, co przeszkadzało), po tych
dwóch godzinach przyjechał inny mechanik i po 10 minutach samochód był
załadowany, więc w świętość laweciarza raczej nie wierzę, zwłaszcza że mimo
braku orientacji w temacie holowania, wiem, że są motylki, są podkładane pod
unieruchomione koła wózki, no da się...
J.
-
17. Data: 2010-05-13 22:45:17
Temat: Re: Z cyklu głupich pytań - jak wytrzymałe jest sprzęgło?
Od: "Jarek P." <j...@g...com>
Użytkownik "Jarek P." <j...@g...com> napisał w wiadomości
news:hshndg$pg$1@inews.gazeta.pl...
> z zaciągniętym wstecznym
Oczywiście miało być z zaciągniętym ręcznym.
J.
-
18. Data: 2010-05-14 05:18:02
Temat: Re: Z cyklu głupich pytań - jak wytrzymałe jest sprzęgło?
Od: "Pszemol" <P...@P...com>
"krzysiek82" <s...@u...pl> wrote in message
news:4bec105d$0$17106$65785112@news.neostrada.pl...
> Jarek P. pisze:
>> Zakleszczone były szczęki na tyle, więc przeguby akurat po
>> dupie nie dostały (o ile dobrze rozumiem temat przegubów).
>
> szczęki masz z tyłu, przeguby z przodu więc dostały, one nie lubią
> strzelania ze sprzęgła. Na twoim miejscu wziąłbym rzeczoznawcę niech oceni
> szkody i odszkodowanie od tego barana. Niech sie duri pseudo fachowcy
> nauczą, że się naprawia a nie naprawia i niszczy coś innego przy okazji.
> Dlatego ja zawsze już wszystko robie przy aucie sam, bo szkoda mi nerwów
> na buractwo. Daj znać jak załatwisz sprawę.
O czym Ty mówisz, Krzysiek? Jakiego "rzeczoznawce" ma "wziąć"?
Gdzie takiego jasnowidza co oceni zużycie sprzęgła bez rozebrania
auta znajdzie? I ile mu zapłaci za usługę? Sądzisz że taki rzeczoznawca
będzie tańszy od wymiany sprzęgła? :-) I skąd rzeczoznawca miałby
ocenić zużycie nie znając stylu jazdy kierowcy i przebiegu sprzęgła?
Podpowiadasz mu jakieś durnoty...
-
19. Data: 2010-05-14 05:20:46
Temat: Re: Z cyklu głupich pytań - jak wytrzymałe jest sprzęgło?
Od: "Pszemol" <P...@P...com>
"to" <t...@a...xyz> wrote in message news:4bec1180$1@news.home.net.pl...
> Jarek P. wrote:
>
>> Dobra, panowie, dzięki za opinię, wiem już, że nie jest to błahostka.
>> Awanturę będę próbował zrobić, ale mam przeczucie, że niewiele uda mi
>> się po fakcie załatwić, powiedzcie mi natomiast, czy po takiej akcji
>> sprzęgła po prostu jest _trochę_ mniej, czy ono jest już raczej po
>> prostu do wymiany?
>
> Przegubom się raczej nic nie stało, bez przesady, co do sprzęgła to
> zjaranie okładzin mu z pewnością nie służy, ale co z niego zostało to tak
> naprawdę można na 100% stwierdzić dopiero po wyjęciu z auta
> (no chyba, że nic nie zostało i będzie czuć od razu).
Dokładnie tak.
-
20. Data: 2010-05-14 07:17:14
Temat: Re: Z cyklu głupich pytań - jak wytrzymałe jest sprzęgło?
Od: "kml" <A...@g...lp>
Użytkownik "Jarek P." <j...@g...com> napisał w wiadomości
news:hsho2u$33r$1@inews.gazeta.pl...
> Z serwisem póki co rozmawiałem telefonicznie, nawet nie osobiście, a za
> pośrednictwem znającego właściciela kolegi, z tego co mi kumpel przekazał,
> ze słów właściciela wynikało, że laweciarz jest święty i robił co mógł,
> jedyną realną alternatywą było użycie dźwigu. Z relacji żony z kolei wiem,
> że tamten przez dwie godziny nie zdołał jej wciągnąć na lawetę (samochód
> dojeżdżał do połowy platformy i koniec, nie wiem, co przeszkadzało), po
> tych dwóch godzinach przyjechał inny mechanik i po 10 minutach samochód
> był załadowany, więc w świętość laweciarza raczej nie wierzę, zwłaszcza że
> mimo braku orientacji w temacie holowania, wiem, że są motylki, są
> podkładane pod unieruchomione koła wózki, no da się...
Gdyby to był mój samochód to _natychmiast_ wysłałbym moje uwagi do serwisu
na piśmie, za potwierdzeniem odebrania. Nawet jeżeli samochód wygląda ok w
tej chwili, to warto mieć jakiekolwiek zabezpieczenie na przyszłość. Z tego
co opisujesz to metoda załadunku samochodu była przeprowadzona zgodnie z
najświętszą polską zasadą "Co k***a, ja nie zrobie?!" i mam poważne
wątpliwości co do tego w jakim stanie jest sprzęgło. Ciężko wróżyć z fusów,
ale na grubość okładzin nie jest taka jak dzień wcześniej.
--
pozdrawiam
kml