-
1. Data: 2010-04-10 20:01:12
Temat: Re Ukraina samochodem
Od: "Wojtek M." <d...@t...pl>
>> Na rynku we Lwowie piłem "gruźliczankę", obok było stoisko z PIRACKIMI
>> płytami cd i dvd, wszedzie ziły i inne kamazy, na targach mięso
>> sprzedawane z gazet rozłożonych na ziemi. Tego u nas już nie ma
>
> Taaa, i właśnie z tego powodu dobrą godzinę chodziłem zaglądajać po
> barach szukając takiego gdzie można coś zjeść.
> Wszędzie tylko piwo pili - nikt nic nie jadł :-) - bałem się zaryzykować.
>
> Co fajne - ceny :-) Nie tylko alkoholu...
Po nocy spędzonej na kwaterze przy rynku, raniutko wybrałem się na zakupy
po śniadanie. Stojąc w kolejce na przeciwko widziałem "restauracje" z dużym
napisem "kawa napoje słabości" i mężczyzn wchodzacych tam i wychodzących po
minucie. Była godzina około 7, pomyślałem że akurat dobra pora na kawusie no
i zaintrygował mnie też czas w jakim Ukraińcy ją spożywali. Wszedłem i
poprosiłem o kawę. Kelnerka właczyła czajnik bezprzewodowy, do PLASTYKOWEGO
kubka wsypała 2 łyżeczki rozpuszczalnej i łyżeczkę cukry i po 2 minutach
miałem już kawusię "po Ukraińsku". Popijając rozszyfrowałem ewenement
minutowej wizyty innych gości. Wchodzili przedstawiciele róznych zawodów i
klas społecznych, zamawiali sete wódki do reki brali kawałki wątróbki
gotowanej która leżała na wielkim płaskim talerzu przy barze i tak zaczynali
dzień :)
Jako jedyny piłem tam kawusie, a byłem w środku około 15 minut
Ceny genialne. Kupiłem wtedy 5 oryginalnych płyt Vangelis's za około 60zł na
nasze :)
Pozdrawiam
Wojtek z Krakowa
-
2. Data: 2010-04-10 20:02:42
Temat: Re: Re Ukraina samochodem
Od: "Wojtek M." <d...@t...pl>
Przepraszam zamieszałem się w outlooku, odpowiedź to miała być a nie nowy
temat