Tomasz Śląski pisze:

> Limity transferów pozostały i mają się dobrze u komórkowych zgrywusów.
> Skonstruowane są tak, że normalny używacz internetu (czyli trochę
> poczty, trochę newsów trochę WWW) najdalej koło 10-12 dnia miesiąca ma
> obcinany transfer do pozimu niezdatności usługi do spożycia.

Wiesz, mi np. one zupełnie nie przeszkadzają. Mam wykupiony pakiet z 500
MB (na wypadek gdyby z łączem domowym coś się stało -- potrzebuje 100%
uptime-u łącza w domu). Korzystam z niego także na wyjazdach. Udało mi
sie przekroczyć dopiero pod koniec miesiąca na wakacjach, a pracowałem
2-4 godziny dziennie. Oczywiście trzeba pamiętać, że przy takim limicie
nie wchodzi w gre korzystanie z multimediów czy ściąganie plików...

> W tym
> kontekscie reklamy "mobilny internet tak samo szybki i dobry, jak
> stacjonarny" są bardzo dużym "semantycznym nadużyciem". Efektem ubocznym
> jest dalsza degradacja opinii o internecie bezprzewodowym; z jednej
> strony psują rynek babol-urynanety, z drugiej komórkowcy, z trzeciej
> przechwalony Wimax...

Z tym się zgadzam. Moim zdaniem "mobilny internet" nadaje się obecnie
jako zapas czy na wyjazdy, napewno nie do używania na codzień (no, chyba,
ze ktoś nie ma wyboru).

--
http://tomasz.insane.pl