> Jakbyś miał alarm, to chociaż by się "rozwyło" podczas próby wciągania i
> dostałbyś powiadomienie na tel... A autko bez alarmu to jak auto z napisem
> "weź mnie, nikt nawet nie usłyszy".

Rozwycia nie byłoby specjalnie słychać.
To było w tę deszczową noc co zalało stadion...
Deszcz tak stukał w parapety, dach i wszystko dookoła, że
dźwięk alarmu pewnie by został zagłuszony. Pewnie tej
nocy wiele autek zmieniło właściciela - idealna pogoda,
nawet na monitoringu nic by nie było widać, przy takiej
ulewie...

Może powiadomienie na komórkę to faktycznie jakiś sens,
choć nie wiem czy bym usłyszał SMS np. o 3 w nocy ...

Jakby co, szukam autka niezajeżdżonego, w przedziale
10.000-20.000zł :)

Pozdrawiam,
Aleksander.