-
121. Data: 2013-06-25 20:59:02
Temat: Re: Samochod z USA?...
Od: Artur Maśląg <f...@p...com>
W dniu 2013-06-25 17:00, J.F. pisze:
> Dnia Tue, 25 Jun 2013 13:38:22 +0200, Artur Maśląg napisał(a):
>> W dniu 2013-06-25 13:04, J.F. pisze:
>>>> Wątpię. Szczególnie jako podstawowy temat... Podobnie w sumie niewiele
>>>> osób tak naprawdę interesują szczegółowe możliwości smartfona czy
>>>> notebooka.
>>> Notebook z windows mozliwosci ma praktycznie takie same jak inne
>>> notebooki z windows. Podyskutowac mozna co najwyzej o wadach i
>>> zaletach Shit8.
>> Nie będę ciebie wyprowadzał z błędu, ale ile wytrzymuje na baterii
>> przy normalnej eksploatacji?
>
> Tylko ze jak pisales
To akurat nieprawda, o czym dalej...
> - niewiele osob to interesuje, niewiele osob wie,
> bo zawsze na zasilaczu pracowali.
Zdziwiłbyś się - czas pracy na baterii jest kwestią dość ważną
i ludzie zwracają na to uwagę. Nie po to się kupuje notebooka, by
siedzieć z nim na sznurku. I wbrew temu co twierdziłeś, w zasadzie
każdy kto z tego korzysta, doświadcza tego w sposób namacalny.
Tyle, że w innych kategoriach to ocenia - starcza na długo, albo
zbyt krótko i robi się to upierdliwe.
> Roznice w innych sprzetach sa znacznie wieksze
W czym?
>> LOL - to rozumiem jest tematem dyskusji rodzinnych, czy też w gronie
>> znajomych? Ja rozumiem, że z niektórymi osobami można o czymś takim
>> podyskutować, ale jako główny temat dyskusji to raczej nieporozumienie.
>
> No wiesz - co dwa lata mam ten problem "jaki nowy telefon".
To Ty masz - większość ludzi tak naprawdę nie ma tego problemu.
Każdego znajomego/krewnego zamęczasz wtedy pytaniami co kupić,
jak się sprawuje jego telefon i co ma?
> A ty o czym dyskutujesz ? O balecie, teatrze, serialu w TV, czy
> bezsensownie p* o polityce :-P
Już pisałem wcześniej, że o polityce, religii i pewnie kilku innych
kwestiach raczej się nie dyskutuje. Można gdzieś pojechać, pogadać,
pozwiedzać, wybrać się na koncert, imprezę plenerową itd.
Samochód, telefon, telewizor? Z tego się korzysta, a nie tym żyje.
> Tematow do rozmowy pelno, tylko czemu jedne maja byc lepsze, a drugie
> gorsze ? :-)
Nie dryfuj - ciągłe dyskusje o greponiu gzipów są męczące dla wielu
osób. Możesz sobie o tym z kolegą pogadać na piwie, ale nie np. na
spotkaniu znajomych/przyjaciół itd.
>> To tym bardziej głupie pytanie, ponieważ
>> jednym pali mniej, innym więcej.
>
> No i nie warto sie z tym z pierwszej reki zapoznac ?
W jakim celu? O tym to ja mogę pogadać z człowiekiem, który
uczciwie powie co i jak i wiem jak jeździ.
>> A już w kontekście oszczędności
>> przy kupnie czegoś z dużą pojemnością to jeszcze zabawniejsze.
>
> Czyli sie zgadzamy ze nieoszczednosc ... ale jak duza ? Moze znosna ?
Nie, nie zgadzamy się, ponieważ zupełnie nie na tej płaszczyźnie
wymiana zdań występuje. Zupełnie jakbym gadał z pewnym znajomym
- ja rozmawiam z innym o tym, że szukam zadbanego Xedos-a 6 (ten
znajomy gdzieś wynalazł piękną Preludę w najsilniejszej wersji
i wie o czym gadamy), a ten mi pierniczy, że nie warto, że nie
pasują części od 626, że drogo itd.
> A wiele wie, czy nie wolno zapytac ?
Przecież pisałem - takich pytać możesz, ale nie każdego.
> Od niektorych owszem, dowiesz sie ze "ostatnio jak jechalem nad morze
> to mi spalil za 200zl"
No i jaki sens pytania? Lepiej było zapytać jak droga minęła.
>> Zapala się rezerwa
>> i trzeba zatankować. Jakiś uśredniony wynik może komputer podać,
>> ale to już trzeba poczytać i się tym zainteresować.
>
> Ale samo sie pokazuje i nie stanowi zadnego problemu te liczbe podac.
ROTFL - to sobie czytaj i pamiętaj. Śmiem twierdzić, że większość
ludzi będzie w stanie podać to dopiero po pytaniu i będzie musiała
zejść do samochodu. Jeszcze dojdzie próba analizy o zużycie średnie,
z ostatniego tankowania itd. Tak, możliwości są super, ale ile osób
na to patrzy, że na każdy na spotkaniu rodzinnym/znajomych o to pyta?
Jak pytasz o grafikę w lapku to tez każdy wie? Ba, zapytaj o simlocka :>
>>> i odpowiedziec na takie pytanie bez wykretow.
>> Pali tyle ile się wleje - z tankowania mi 9, żonie 15.
>> Świetny wynik :)
>
> A temat na dyskusje nie ? :-)
Na żartobliwą dyskusję w pewnym gronie tak, ale ma się to nijak do
pytań 'ile pali' i ile można zaoszczędzić...
-
122. Data: 2013-06-25 21:04:07
Temat: Re: Samochod z USA?...
Od: Marcin N <m...@o...pl>
W dniu 2013-06-25 19:16, A.L. pisze:
> On Tue, 25 Jun 2013 18:31:28 +0200, Marcin N
> <m...@o...pl> wrote:
>
>> W dniu 2013-06-25 17:10, Cavallino pisze:
>>
>>> Za wystrzelanie połowy szkoły z automatu, to też się stawki podnosi?
>>> W tym też ich koniecznie musimy naśladować?
>>
>> Jak najbardziej. Byłoby bezpieczniej niż teraz.
>
> Nei zapomnijcie cholpcy, dodac ze w Ameryce bije sie Murzynow.
A ten komentarz a'propos czego? Jesteś jedyny, który widział USA?
--
MN
-
123. Data: 2013-06-25 21:05:06
Temat: Re: Samochod z USA?...
Od: A.L. <a...@a...com>
On Tue, 25 Jun 2013 20:01:43 +0200, Maciek <d...@p...onet.pl>
wrote:
>Dnia Tue, 25 Jun 2013 12:50:52 -0500, A.L. napisał(a):
>
>> E... niesupelnie wzajemnosc. Ameryka jest duzo gporsza. Oni toumaja
>> cwira na punkcie srodowiska. Wiekszosc samochodow europejskoch by nie
>> pzreszla pod katem emisji spalin.
>
>Zaraz - w EU obowiazuje norma emisji euro ilestam, co rok nowa. Silniczki
>jak od kosiarki.
>W USA na rynek wchodza potwory z silnikami po 5-6 litrow. Jak mierzona jest
>ta emisja, bo chyba nie chodzi o wartosci bezwzgledne?
Nie wiem, w sensie technicznym. W sensie uzytkowym - co dwa lata
samochod musi przejsc test emisji spalin. I tylko test spalin. Inaczej
nie pzredluzy sie rejestarcji.
Stacja wyglada high-tech. Wjezdza sie na rolki, wychodzi z samochodu i
oddaje kluczyki. Oni podlaczaja mnostwo kabli i samochod jedzie na
rolkach pzrez 5 minut. Potem dostaje sie papier gdzie jest cala strona
liczb. Ktorych oczywiscie nei czytam. Ani nie usiluje zrozumiec
Jednym z wazniejszych testow, na samym poczatku jest test korka
paliwa. Wykrecaja korek, sprawdzaja czy oryginalny, a podem podlaczaja
do jakiegos urzadzenia. A jak test odpadnie na korku, to dalej nei
sprawdzaja.
Nie sprawdzaja w ogole, jak sie pali swiatelko "engine problems"
W kazdym razie, tu nei smierdzi spalinami. W Warszawie - i owszem
A.L.
-
124. Data: 2013-06-25 21:10:03
Temat: Re: Samochod z USA?...
Od: Artur Maśląg <f...@p...com>
W dniu 2013-06-25 20:48, Deflegmator pisze:
> Artur Maśląg wrote:
>
>>>>> Pod tym linkiem jest ciekawa
>>>>> dyskusja. Moderator wysłał pytanie o przeróbki świateł do
>>>>> Policji. Chodziło mu o hid, ale Policja odpowiedziała
>>>>> wyczerpująco w całej kwestii przeróbek. Niestety pdf z
>>>>> odpowiedzią w tej chwili jest niedostępny, ale zapewniam Cię,
>>>>> że z jego treści wprost wynikało, że wszelkie "dostosowania"
>>>>> aut zza Atlantyku nie spowodują, że Twój buick nagle stanie
>>>>> się legalny na polskich drogach. Bardzo liczy się ten
>>>>> nieszczęsny znaczek E.
>>>>
>>>> Świetne - cała ta dyskusja pokazuje, że ludzie kombinują z
>>>> przeróbkami i nie chcą się dostosować do obowiązujących
>>>> przepisów. Tak, znaczek E ma być tam, gdzie jest potrzebny, a
>>>> reszta nikogo nie interesuje.
>>>
>>> Tylko skąd wziąć znaczek E na lampie do buicka roadmastera? Czy
>>> na czymkolwiek od tego auta?
>>
>> Nie ma takiej potrzeby - zwróć się do MI o 'odstępstwo' itd.,
>> a bez problemu zarejestrujesz coś takiego:
>> http://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/d/df/B
uick_Roadmaster_75
>> _1958.jpg
>>
>> HID-ów tam nie było.
>
>
> Ten okaz to po prostu na żółte tablice rejestrujesz i już.
Nie mówimy o zabytkach - to inna para kaloszy.
> Mnie
> chodziło bardziej o coś takiego:
> http://pl.wikipedia.org/wiki/Plik:Buick-Roadmaster-S
edan.jpg
>
> Myślisz, że tak łatwo można uzyskać zezwolenie na odstępstwo w
> tym przypadku? Nie jest to jakiś kolekcjonerski rarytas przecież.
To nie musi być super rarytas - podejrzewam, że by się udało.
> Nie
> mówiąc już o całkiem powszednich autach, typu honda...
A co, są problemy ze światłami EU - w której?
>>> Ta, jasne. Mogą zezłomować swoje auta i kupić golfy czwórki.
>>
>> W większości wypadków to zwyczajnie nie chcą się dostosować
>> do przepisów EU, choć mogą.
>
> Bo wiedzą, że uzyskanie zezwolenia w polskim ministerstwie to droga
> przez mękę.
Nie, nie - nie kombinuj. Tam chodziło o to, że chcą korzystać ze
świateł oryginalnych, a nie z takich, które posiadają homologację
na EU i mogą je sobie zamontować bez problemu. No, ale słabo im
świeciły. Trudno, by ministerstwo zgadzało się na takie widzimisię.
> A spójrz na takie Niemcy. Nikt tam nie robi problemu,
> jeśli brak europejskiego odpowiednika np. lamp.
Przeczytaj wątek na który się powołałeś - są europejskie odpowiedniki
lamp, tylko właścicielom nie pasują. Żebyś się nie zdziwił - w
Niemczech by nie było dywagacji, tylko obowiązek korzystania z tych
odpowiedników.
> Po prostu jeździsz na
> amerykańskich i tyle. Bez łaski, nawet z czerwonymi kierunkami. U nas
> trzeba użerać się ze specjalnymi zezwoleniami z samego ministerstwa
> albo rzeźbić w aucie i liczyć na dobre serce "władzy".
W przypadkach szczególnych, a nie 'bo mi się tak podoba'.
-
125. Data: 2013-06-25 21:23:03
Temat: Re: Samochod z USA?...
Od: Artur Maśląg <f...@p...com>
W dniu 2013-06-25 21:05, A.L. pisze:
> On Tue, 25 Jun 2013 20:01:43 +0200, Maciek <d...@p...onet.pl>
> wrote:
>
>> Dnia Tue, 25 Jun 2013 12:50:52 -0500, A.L. napisał(a):
>>
>>> E... niesupelnie wzajemnosc. Ameryka jest duzo gporsza. Oni toumaja
>>> cwira na punkcie srodowiska. Wiekszosc samochodow europejskoch by nie
>>> pzreszla pod katem emisji spalin.
>>
>> Zaraz - w EU obowiazuje norma emisji euro ilestam, co rok nowa. Silniczki
>> jak od kosiarki.
>> W USA na rynek wchodza potwory z silnikami po 5-6 litrow. Jak mierzona jest
>> ta emisja, bo chyba nie chodzi o wartosci bezwzgledne?
>
> Nie wiem, w sensie technicznym. W sensie uzytkowym - co dwa lata
> samochod musi przejsc test emisji spalin. I tylko test spalin. Inaczej
> nie pzredluzy sie rejestarcji.
Szkoda że nie napisałeś, że poszczególne stany mają sporą swobodę
w zakresie akceptacji wyników. No chyba, że coś się zmieniło, ale
jakiś czas temu Kalifornia miała najostrzejsze przepisy w tej
materii.
> Stacja wyglada high-tech. Wjezdza sie na rolki, wychodzi z samochodu i
> oddaje kluczyki. Oni podlaczaja mnostwo kabli i samochod jedzie na
> rolkach pzrez 5 minut. Potem dostaje sie papier gdzie jest cala strona
> liczb. Ktorych oczywiscie nei czytam. Ani nie usiluje zrozumiec
>
> Jednym z wazniejszych testow, na samym poczatku jest test korka
> paliwa. Wykrecaja korek, sprawdzaja czy oryginalny, a podem podlaczaja
> do jakiegos urzadzenia. A jak test odpadnie na korku, to dalej nei
> sprawdzaja.
Może być to kwestia ciśnienia par paliwa, filtra, szczelności
układu itd. Kwestia bezpieczeństwa przy wypadkach, na parkingach
itd.
> Nie sprawdzaja w ogole, jak sie pali swiatelko "engine problems"
Spoko, w wielu samochodach nie ma takich lampek ;)
> W kazdym razie, tu nei smierdzi spalinami. W Warszawie - i owszem
Żeś mię rozbawił - tu to gdzie?
-
126. Data: 2013-06-25 21:25:35
Temat: Re: Samochod z USA?...
Od: RadoslawF <radoslawfl@spam_wp.pl>
Dnia 2013-06-25 18:09, Użytkownik Artur Maśląg napisał:
>>> Pojazd jest dopuszczony do ruchu
>>> i warunki techniczne dopuszczenia do ruchu są spełnione to nie
>>> ma problemu. Opowieści o policjantach-cudakach to ja już tyle
>>> słyszałem, że słów szkoda. O innych wyssanych z palca podobnie...
>>
>> A w tych warunkach technicznych conieco pisze o homologacjach i
>> oznaczeniach. Byc moze na amerykany z prywatnego importu jest jakas
>> ulga, ale to juz ty cytuj :-)
>
> A co ja mam niby cytować? Pojazd ma mieć pozytywny wynik badania
> technicznego i tyle (pierwszego, rejestrowanego z granicą, jakoś tak).
> Nie interesuje mnie specjalnie co sprawdzał diagnosta i co jest do
> tego wymagane, ponieważ stosownych zmian dokonała firma/warsztat
> i potwierdziła to fakturą. Oczywiście, mogę to zrobić sam i wtedy
> wymagana jest w zasadzie tylko ingerencja w światła i ewentualnie w
> wydech jak dmucha w prawą stronę. Trójkąt, gaśnica i heja.
> Zresztą jakiś czas temu nawet był podawany wykaz punktów kontrolnych
> - tutaj, na grupie. Z homologacjami to sam sobie poszukaj - coś
> tam nasi kombinowali, ale chyba dali sobie spokój, ponieważ bez
> problemu można było samochód przeprowadzić przez Niemcy
> i zarejestrować jako unijny, a z papierów 'technicznych' wymagany
> jest tylko pozytywny wynik badania technicznego.
Wprowadzasz ludzi w błąd jeśli idzie o nasze przepisy i pojazdy
u nas już zarejestrowane. Samochód ma spełniać nasze wymogi i
jeśli nie spełnia to policjant czy inny krokodyl ma w dupie
twoje dopuszczenie do ruchu tylko kasuje dowód rejestracyjny.
Jak sobie takiego amerykańca zarejestrujesz u niemców to nasza
drogówka pewni nic poza nalepką z badanie nie będzie w stanie
sprawdzić.
Pozdrawiam
-
127. Data: 2013-06-25 21:30:07
Temat: Re: Samochod z USA?...
Od: RadoslawF <radoslawfl@spam_wp.pl>
Dnia 2013-06-25 20:08, Użytkownik Artur Maśląg napisał:
> W dniu 2013-06-25 20:01, Maciek pisze:
>> Dnia Tue, 25 Jun 2013 12:50:52 -0500, A.L. napisał(a):
>>
>>> E... niesupelnie wzajemnosc. Ameryka jest duzo gporsza. Oni toumaja
>>> cwira na punkcie srodowiska. Wiekszosc samochodow europejskoch by nie
>>> pzreszla pod katem emisji spalin.
>>
>> Zaraz - w EU obowiazuje norma emisji euro ilestam, co rok nowa. Silniczki
>> jak od kosiarki.
>
> Silniki duże muszą spełniać te same normy co małe.
Z zastrzeżeniem że dotyczy to tylko samochodów osobowych.
A większość dużych silników montują w wieśniakowozach zwanych
u nich pikapami które formalnie są ciężarówkami.
Pozdrawiam
-
128. Data: 2013-06-25 21:39:47
Temat: Re: Samochod z USA?...
Od: Artur Maśląg <f...@p...com>
W dniu 2013-06-25 21:25, RadoslawF pisze:
> Dnia 2013-06-25 18:09, Użytkownik Artur Maśląg napisał:
(...)
>> A co ja mam niby cytować? Pojazd ma mieć pozytywny wynik badania
>> technicznego i tyle (pierwszego, rejestrowanego z granicą, jakoś tak).
>> Nie interesuje mnie specjalnie co sprawdzał diagnosta i co jest do
>> tego wymagane, ponieważ stosownych zmian dokonała firma/warsztat
>> i potwierdziła to fakturą. Oczywiście, mogę to zrobić sam i wtedy
>> wymagana jest w zasadzie tylko ingerencja w światła i ewentualnie w
>> wydech jak dmucha w prawą stronę. Trójkąt, gaśnica i heja.
>> Zresztą jakiś czas temu nawet był podawany wykaz punktów kontrolnych
>> - tutaj, na grupie. Z homologacjami to sam sobie poszukaj - coś
>> tam nasi kombinowali, ale chyba dali sobie spokój, ponieważ bez
>> problemu można było samochód przeprowadzić przez Niemcy
>> i zarejestrować jako unijny, a z papierów 'technicznych' wymagany
>> jest tylko pozytywny wynik badania technicznego.
>
> Wprowadzasz ludzi w błąd jeśli idzie o nasze przepisy i pojazdy
> u nas już zarejestrowane.
Nieprawda. Pominę już fakt, że obecnie była mowa o aktualnych
rejestracjach.
> Samochód ma spełniać nasze wymogi
Tak, samochód ma takie spełniać i potwierdzeniem jest wynik
pierwszego badania technicznego tutaj. Jak był zarejestrowany
20 lat temu to obowiązują go przepisy z tamtego okresu.
> i
> jeśli nie spełnia to policjant czy inny krokodyl ma w dupie
> twoje dopuszczenie do ruchu tylko kasuje dowód rejestracyjny.
Napisałem wcześniej, że samochód ma spełniać nasze wymogi
i jak je spełnia, to dostaje dopuszczenie do ruchu.
Sytuacje, w których dopuszczenie dostały pojazdy nie spełniające
naszych norm (bez specjalnej zgody ministerstwa) mnie nie
interesują. Wiele osób kombinuje i później płacze, że policja
zła.
> Jak sobie takiego amerykańca zarejestrujesz u niemców to nasza
Czytasz czasem na co odpowiadasz?
> drogówka pewni nic poza nalepką z badanie nie będzie w stanie
> sprawdzić.
Będzie i czasem sprawdzają.
-
129. Data: 2013-06-25 21:52:25
Temat: Re: Samochod z USA?...
Od: "Deflegmator" <w...@M...pl>
Artur Maśląg wrote:
> W dniu 2013-06-25 20:48, Deflegmator pisze:
> > Artur Maśląg wrote:
> >
> > > > > > Pod tym linkiem jest ciekawa
> > > > > > dyskusja. Moderator wysłał pytanie o przeróbki świateł
> > > > > > do Policji. Chodziło mu o hid, ale Policja odpowiedziała
> > > > > > wyczerpująco w całej kwestii przeróbek. Niestety pdf z
> > > > > > odpowiedzią w tej chwili jest niedostępny, ale zapewniam
> > > > > > Cię, że z jego treści wprost wynikało, że wszelkie
> > > > > > "dostosowania" aut zza Atlantyku nie spowodują, że Twój
> > > > > > buick nagle stanie się legalny na polskich drogach. Bardzo
> > > > > > liczy się ten nieszczęsny znaczek E.
> > > > >
> > > > > Świetne - cała ta dyskusja pokazuje, że ludzie kombinują z
> > > > > przeróbkami i nie chcą się dostosować do obowiązujących
> > > > > przepisów. Tak, znaczek E ma być tam, gdzie jest potrzebny,
> > > > > a reszta nikogo nie interesuje.
> > > >
> > > > Tylko skąd wziąć znaczek E na lampie do buicka roadmastera?
> > > > Czy na czymkolwiek od tego auta?
> > >
> > > Nie ma takiej potrzeby - zwróć się do MI o 'odstępstwo' itd.,
> > > a bez problemu zarejestrujesz coś takiego:
> > > http://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/d/df/B
uick_Roadmaste
> > > r_75 _1958.jpg
> > >
> > > HID-ów tam nie było.
> >
> >
> > Ten okaz to po prostu na żółte tablice rejestrujesz i już.
>
> Nie mówimy o zabytkach - to inna para kaloszy.
>
> > Mnie
> > chodziło bardziej o coś takiego:
> > http://pl.wikipedia.org/wiki/Plik:Buick-Roadmaster-S
edan.jpg
> >
> > Myślisz, że tak łatwo można uzyskać zezwolenie na odstępstwo w
> > tym przypadku? Nie jest to jakiś kolekcjonerski rarytas przecież.
>
> To nie musi być super rarytas - podejrzewam, że by się udało.
>
> > Nie
> > mówiąc już o całkiem powszednich autach, typu honda...
>
> A co, są problemy ze światłami EU - w której?
Właściwie to w każdej, bo inny jest schemat połączeń
elektrycznych. Bez rzeźby się nie obędzie. Postojówki są
zintegrowane z kierunkami, itd. Potrafią też nie pasować np. zaczepy
kloszy. Tylko zewnętrzne wymiary się zgadzają i to jest faktycznie
duże ułatwienie - bo już widziałem amerykańską wersję starego
rangera z przylepionymi reflektorami od malucha. Masakra, ale "E" jest.
:)
> > > > Ta, jasne. Mogą zezłomować swoje auta i kupić golfy
> > > > czwórki.
> > >
> > > W większości wypadków to zwyczajnie nie chcą się dostosować
> > > do przepisów EU, choć mogą.
> >
> > Bo wiedzą, że uzyskanie zezwolenia w polskim ministerstwie to
> > droga przez mękę.
>
> Nie, nie - nie kombinuj. Tam chodziło o to, że chcą korzystać ze
> świateł oryginalnych, a nie z takich, które posiadają homologację
> na EU i mogą je sobie zamontować bez problemu. No, ale słabo im
> świeciły. Trudno, by ministerstwo zgadzało się na takie
> widzimisię.
W przypadku pewnej ilości marek są europejskie odpowiedniki lamp i
wtedy nie widzę większego problemu. Będzie rzeźba w elektryce, co
prawda, ale to mniejsze zło, niż mniej lub bardziej garażowe
przeróbki świateł. Ale co zrobić w przypadku, gdy takich
odpowiedników nie ma, a samochód nie jest rarytasem z lat 50-tych?
Zabronić? By żyło się lepiej, he, he...
> > A spójrz na takie Niemcy. Nikt tam nie robi problemu,
> > jeśli brak europejskiego odpowiednika np. lamp.
>
> Przeczytaj wątek na który się powołałeś - są europejskie
> odpowiedniki lamp, tylko właścicielom nie pasują.
Do voyagerów są, fakt. I ja też nie popieram montowania chińskich
hidów do aut, bo to jest naprawdę niebezpieczne. Ale problem w tym,
że do wielu aut z Ameryki nie ma legalnej alternatywy. Albo
"dostosowywanie" do naszych norm, albo tłumaczenie urzędasom, że ja
koniecznie muszę tym ramem jeździć i nie chcę poloneza trucka. :) A
to powinna być kwestia obywatelskiej wolności. Zwłaszcza, że ram ma
z pewnością lepsze oświetlenie niż ten cholerny, homologowany
polonez ;)
> Żebyś się nie
> zdziwił - w Niemczech by nie było dywagacji, tylko obowiązek
> korzystania z tych odpowiedników.
Oczywiście. Ale, jak wyżej, odpowiedników często nie ma. I wtedy w
Niemczech jeździ się na oryginalnych lampach. Bez rzeźbienia i bez
łaski.
> > Po prostu jeździsz na
> > amerykańskich i tyle. Bez łaski, nawet z czerwonymi kierunkami. U
> > nas trzeba użerać się ze specjalnymi zezwoleniami z samego
> > ministerstwa albo rzeźbić w aucie i liczyć na dobre serce
> > "władzy".
>
> W przypadkach szczególnych, a nie 'bo mi się tak podoba'.
Każde auto przeznaczone wyłącznie na amerykański rynek jest takim
szczególnym przypadkiem. W naszych zachodnich sąsiadów to rozumieją
i się jakoś nie czepiają, w Polsce - trzeba kombinować i "walczyć
z systemem". Lub wybić sobie fanaberie z głowy i jeżdzić tym, czym
wszyscy. :/ Nie zachwyca mnie to, szczerze mówiąc.
--
Deflegmator
-
130. Data: 2013-06-25 22:24:17
Temat: Re: Samochod z USA?...
Od: p0li <p...@t...net>
T->Dnia 2013-06-25 20:52:12 niejaki Deflegmator napisał:
> Też rozważałem salonkę, (tylko nie w takiej stylizacji, na Boga :D) ale
> w granicach 8-10 tyś. będzie ciężko coś znaleźć jeżdzącego. Vana od
> biedy znajdziesz.
stylizacja faktycznie trochę powalająca - ale generalnie auto zadbane i
super komfortowe na dalekie trasy
za 8-10 tys kupisz coś do roboty - na gotowo raczej w okolicach 30-40 tys
jeśli pisząc vana masz na myśli voyka - to za dychę tez tak sobie (no i
koło vana to on stał na parkingu ;))
--
P0zdrawiam
p0li
hydro rulez ;)
prawdziwy facet nie da odebrać sobie szarlotki