eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plGrupypl.misc.elektronika › Przewody rozruchowe
Ilość wypowiedzi w tym wątku: 141

  • 131. Data: 2009-10-11 09:38:59
    Temat: Re: Przewody rozruchowe
    Od: Marek Lewandowski <l...@p...onet.pl>

    On Oct 9, 6:49 pm, "pawelj" <p...@o...pl> wrote:

    > To ja chcę coś uściślić korzystając z tematu i nic niekomu nie zarzucając.
    >
    > Padło stwierdzenie, że żarówki halogenowe lubią temperaturę czy też nie
    > lubią chłodzenia.
    > Jak się ma to stwierdzenie do żarówek montowanych w sufitach / meblach.  ?
    > Jest tam zasada wyznawana przez wszystkich montarzystów i sprzedawców, która
    > mówi że jak taka żarówka ma za ciepło to się szybko spali. Dlatego trzeba
    > jej zostawić z tyłu trochę przestrzeni,  żeby mogła się chłodzić.
    > Jeżeli halogeny lubią ciepło to owi spece są w błędzie.

    Zauważ różnicę między "temperatura bańki" a "temperatura włókna".
    Jeśli włókno jest "gorące", to bańka musi też być gorąca, żeby wolfram
    mógł recyrkulować.
    Najlepsza kombinacja: włókno "zimne" i bańka "gorąca" (nieosiągalne,
    bo trzeba by zewnętrznie grzać bańkę)
    Dobra: bańka zimna, włókno "zimne" - wolfram wolno paruje i włókno
    żyje długo.
    Średnio dobra, ale jasno: włókno gorące i bańka gorąca - wolfram
    paruje, ale recyrkuluje i żarówka żyje normalnie.
    Paskudna: bańka zimna i włókno gorące: wolfram paruje i zostaje na
    szkle.

    Przegrzewanie żarówki przez zabudowanie jej na sztywno nie pomaga -
    nie chodzi o to, żeby było gorąco do usrania, tylko, żeby było
    odpowiednio gorąco do recyrkulacji wolframu.
    BTW: przegrzewane żarówki często padają nie ze względu na odparowanie
    wolframu, tylko rozszczelnia się połączenie szkła z elektrodami i tlen
    migruje do bańki.

    Marek


  • 132. Data: 2009-10-11 12:07:13
    Temat: Re: Przewody rozruchowe
    Od: "pawelj" <p...@o...pl>


    szkle.

    Przegrzewanie żarówki przez zabudowanie jej na sztywno nie pomaga -
    nie chodzi o to, żeby było gorąco do usrania, tylko, żeby było
    odpowiednio gorąco do recyrkulacji wolframu.
    BTW: przegrzewane żarówki często padają nie ze względu na odparowanie
    wolframu, tylko rozszczelnia się połączenie szkła z elektrodami i tlen
    migruje do bańki.

    Czyli jednak nie jest tak, że im cieplej tym lepiej.

    --
    Pawełj



  • 133. Data: 2009-10-11 12:38:14
    Temat: Re: Przewody rozruchowe
    Od: Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl>

    Pan pawelj napisał:

    > Czyli jednak nie jest tak, że im cieplej tym lepiej.

    Zdecydowanie nie. W technice najczęściej jest tak, że parametr
    ma swoją optymalną wartość określona przez lokalne ekstremum.
    Przypadki, gdy najlepiej jest gdy coś jest po prostu "naj",
    należą do wyjątków.

    Jarek

    --
    Im ciemniej, tym przyjemniej.


  • 134. Data: 2009-10-12 10:16:03
    Temat: Re: Przewody rozruchowe
    Od: "Dariusz K. Ładziak" <l...@w...pdi.net>

    Użytkownik Marek Lewandowski napisał:

    > Zauważ różnicę między "temperatura bańki" a "temperatura włókna".
    > Jeśli włókno jest "gorące", to bańka musi też być gorąca, żeby wolfram
    > mógł recyrkulować.
    > Najlepsza kombinacja: włókno "zimne" i bańka "gorąca" (nieosiągalne,
    > bo trzeba by zewnętrznie grzać bańkę)
    > Dobra: bańka zimna, włókno "zimne" - wolfram wolno paruje i włókno
    > żyje długo.
    > Średnio dobra, ale jasno: włókno gorące i bańka gorąca - wolfram
    > paruje, ale recyrkuluje i żarówka żyje normalnie.
    > Paskudna: bańka zimna i włókno gorące: wolfram paruje i zostaje na
    > szkle.

    Może na początek należałoby sobie wyjaśnić że cykl jodowy i recyrkulacja
    wolframu nie służą temu żeby wolfram wracał na włókno - w domyśle żeby z
    włókna wolframu nie ubywało... Ubytek wolframu z włókna żarówki jest na
    ogół sprawą pomijalną - nie ubędzie go tyle żeby włókno mogło ulec
    istotnemu osłabieniu. Włókno żarówki pęka nie ze względu na utratę
    materiału (bo halogeny byłyby wieczne) a ze względu na rekrystalizację
    wolframu - większe kryształy rosną kosztem mniejszych, w końcu ich
    rozmiar staje się porównywalny ze średnicą drutu, drut staje się przez
    to coraz bardziej kruchy i przy kolejnym udarze mechanicznym po prostu pęka.
    Cykl jodowy ma za zadanie nie dopuścić do osadzania się wolframu na
    szkle - bo w ten sposób powstaje filtr szary zmniejszający skuteczność
    świetlną żarówki - kto miał do czynienia z żarówkami świecącymi naprawdę
    długo ten wie że potrafią one dojść do stanu w którym żadnej użytecznej
    ilości świata nie dają (bańka praktycznie czarna) ale świecą nadal -
    tyle że całe światło utyka w warstwie wolframu na bańce. Czyli ubytek
    metalu włóknu krzywdy nie uczynił.
    I wracając do rekrystalizacji - przebiega ona tym szybciej im wyższa
    jest temperatura włókna - dlatego halogeny fotograficzne mają szacowany
    czas pracy 100h a (wychodzące z użycia) halogeny projektorowe miały
    czas pracy rzędu 10h i maksymalny czas jednorazowego załączenia rzędu 20
    min - w sam raz na długość jednego aktu filmu kinowego.

    --
    Darek


  • 135. Data: 2009-10-12 20:22:24
    Temat: Re: Przewody rozruchowe
    Od: Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl>

    Pan Dariusz K. Ładziak napisał:

    > Może na początek należałoby sobie wyjaśnić że cykl jodowy i recyrkulacja
    > wolframu nie służą temu żeby wolfram wracał na włókno - w domyśle żeby z
    > włókna wolframu nie ubywało...

    Wyjaśnienia "jak to się dzieje i kto za tym stoi" są dużo łatwiejsze
    i wiarygodne od tych "po co się to robi i komu to służy". Przestrzegam
    więc przed takimi tłumaczeniami.

    > Ubytek wolframu z włókna żarówki jest na ogół sprawą pomijalną - nie
    > ubędzie go tyle żeby włókno mogło ulec istotnemu osłabieniu.

    Jaśli drut wolframowy o takiej średnicy i długości jak w halogenie
    umieścimy w bańce zwykłej żarówki (wiem, to nielegalne teraz), to
    se on tam długo nie pożyje. Kiedyś w fotografii i filmie stosowano
    przewoltowane żarówki, które właśnie tak (krótko) działały.

    > Włókno żarówki pęka nie ze względu na utratę materiału (bo halogeny
    > byłyby wieczne) a ze względu na rekrystalizację wolframu - większe
    > kryształy rosną kosztem mniejszych, w końcu ich rozmiar staje się
    > porównywalny ze średnicą drutu, drut staje się przez to coraz bardziej
    > kruchy i przy kolejnym udarze mechanicznym po prostu pęka.

    To w takim razie dodajmy jeszcze, że rekrystalizacja może zachodzić
    również bez sublimacji i resublimacji kryształu, tylko od samego
    wygrzewania. Wygrzany w płomieniu drut miedziany staje się miękki,
    bo struktura krystaliczna ulega uporządkowaniu. Jeśli taki zmiękczony
    drut zaczniemy wyginać, to znowu pojawią się dyslokacje i wróci mu
    dawna sztywność.

    > Cykl jodowy ma za zadanie nie dopuścić do osadzania się wolframu na
    > szkle - bo w ten sposób powstaje filtr szary zmniejszający skuteczność
    > świetlną żarówki

    Na to wymyślono lekarstwo już dawno -- duże szklane bańki. W takiej bani,
    przynajmniej częściowo, wolfram krystalizuje "w locie" i nie dociera do
    szkła. A tego co się osadzi, i tak jest bardzo mało na centymetr kwadratowy.

    > - kto miał do czynienia z żarówkami świecącymi naprawdę długo ten wie
    > że potrafią one dojść do stanu w którym żadnej użytecznej ilości świata
    > nie dają (bańka praktycznie czarna) ale świecą nadal

    Albo srebrzysta i lśniąca. Podczas ostatniego przeglądu rejestracyjnego
    samochodu, diagnosta wsiadł, wjechał na stanowisko, spojrzał w te swoje
    lustra i orzekł, że mam przepalone żarówki oświetlenia tablicy. Ale
    zaraz się z tego wycofał, bo żarókwi świeciły, choć słabo, więc przepisom
    czyniły zadość. Ja je tego samego dnia wymieniłem -- lśniły jak lustro,
    a rozżarzone włókno ledwie było widać. To są żarówki bezcokołowe,
    z maleńką (w stosunku do mocy i rozmiaru włókna) bańką. Przepalona
    domowa "setka" taka nigdy nie jest.

    > - tyle że całe światło utyka w warstwie wolframu na bańce.

    Młodzież to czyta, więc wyrażajmy się dokładnie. Trafia na metaliczną
    powłokę, a to co się przez nią nie przedostanie, ogrzewa ją i w rezultacie
    zostaje wyemitowane w podczerwieni.

    > Czyli ubytek metalu włóknu krzywdy nie uczynił.

    Zależy jak rozumieć krzywdę. Zmierzyłem prąd płynący przez taką
    srebrzystą żarówkę. Był o połowę mniejszy niż prąd nowej żarówki.
    Nic dziwnego, skądeś się musiał ten metal na szkle wziąć. No ale
    przynajmniej energooszczędne były.

    > I wracając do rekrystalizacji - przebiega ona tym szybciej im wyższa
    > jest temperatura włókna - dlatego halogeny fotograficzne mają szacowany
    > czas pracy 100h a (wychodzące z użycia) halogeny projektorowe miały
    > czas pracy rzędu 10h

    Rekrystalizacja materiału zmienia jego własności wytrzymałościowe
    -- zwiększa kruchość. Ale wyższa temperatura to też większe parowanie,
    a tym samym resublimacja. Atomy, które opuściły żarnik oczywiście nie
    mają numerowanych biletów jak w kinie, więc nie wracają w to samo miejsce.
    Wracają gdzie popadnie, gdzie mają bliżej (czyli zależy to od geometrii
    żarnika) i gdzie im bardziej odpowiada temperatura. No i po pewnym czasie
    zamiast równiutkiej sprężynki może zrobć się jakis sękaty zawijas.

    > i maksymalny czas jednorazowego załączenia rzędu 20 min - w sam raz
    > na długość jednego aktu filmu kinowego.

    Ale to ograniczenie wynika już z czego innego -- z "niezdrowego"
    przegrzewania otoczenia. Dla samego włókna najzdrowiej by było
    włączyć raz i nie gasić aż do końca. W ogóle jest tak, że żarnik,
    który utracił pierwotną elastyczność najbardziej podatny jest na
    uszkodzenia w czasie włączania prądu -- wtedy działaja naprężenia
    związane z udarem termicznym i magnetycznym. W następnej kolejności
    mamy podatność na urazy kruchego zimnego włókna. Pracujące rozgrzane
    włókno ma już większą odporność. Dlatego właśnie żarówki samochodowe
    dłużej żyją w pojazdach, które cały czas jeżdżą z włączonymi światłami.
    Zwłaszcza jeśli jazdy testowe odbywają się po dziurawych drogach.

    --
    Jarek


  • 136. Data: 2009-10-12 21:33:30
    Temat: Re: Przewody rozruchowe
    Od: "Dariusz K. Ładziak" <l...@w...pdi.net>

    Użytkownik Jarosław Sokołowski napisał:

    [...]

    ąle ja naprawdę jestem technologiem elektronowym, halogeny temy rencamy
    robiłem, takoż wolfram i inne metale trudnotopliwe obrabiałem - i wiem
    co pierwsze wykończy żarówkę. Naprawdę ubytek materiału z włókna ma małe
    znaczenie w porównaniu z rekrystalizacją - gdyby to ubytek materiału
    wykańczał żarówki to, jak napisałem, halogeny powinny być wieczne...

    --
    Darek


  • 137. Data: 2009-10-12 22:43:49
    Temat: Re: Przewody rozruchowe
    Od: Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl>

    Pan Dariusz K. Ładziak napisał:

    > ąle ja naprawdę jestem technologiem elektronowym, halogeny temy rencamy
    > robiłem, takoż wolfram i inne metale trudnotopliwe obrabiałem

    Ależ ja o tym (o jednym i o drugim) wiem dobrze. I o cięciu nożyczkami
    blachy wolframowej (po lekkim podgrzaniu) również. Z całym szacunkiem
    i bez żadnej złośliwości.

    > - i wiem co pierwsze wykończy żarówkę. Naprawdę ubytek materiału
    > z włókna ma małe znaczenie w porównaniu z rekrystalizacją

    Jednak ubytek materiału następuje, i to czasem znaczący. Moje żarówki od
    tablicy rejestracyjnej dają temu dobre świadectwo. Jakoś słabo do mnie
    przemawia to, że działały niezgodnie z Ogólną Teorią Wykańczania Żarówek.

    > - gdyby to ubytek materiału wykańczał żarówki to, jak napisałem,
    > halogeny powinny być wieczne...

    A to już jest poważny błąd logiczny w rozumowaniu. Nieistotny tylko
    dlatego, że gdybanie przy rozpatrywaniu zjawisk fizycznych jest
    podejściem nie do przyjęcia. No więc gdyby zjawisko rekrystalizacji
    w ogóle nie istniało, to by halogeny nie były wieczne, bo by je
    wykończyło inne zjawisko (kostka cukru wrzucona do szklanki wody,
    po rozpuszczeniu i po odparowaniu tejże wody, nie będzie na powrót
    kostką cukru).

    -- Jarek

    PS
    Typowa żarówka halogenowa ma przynajmniej dwukrotnie większą żywotność
    od zwykłej żarówki tej samej mocy i na to samo napięcie. Ma też wyższą
    temperaturę włókna, więc procesy rekrystalizacji zachodzą tam szybciej.
    Jak ten "paradoks" tłumaczy się na gruncie Technologii Elektronowej?


  • 138. Data: 2009-10-13 01:09:31
    Temat: Re: Przewody rozruchowe
    Od: J.F. <j...@p...onet.pl>

    On Mon, 12 Oct 2009 23:33:30 +0200, Dariusz K. Ładziak wrote:
    >ąle ja naprawdę jestem technologiem elektronowym, halogeny temy rencamy
    >robiłem, takoż wolfram i inne metale trudnotopliwe obrabiałem

    A propos - jak sie je topi ? tzn w czym .. chyba nic nie wytrzymuje
    takiej temperatury ?

    Czy sie nie topi ?

    J.


  • 139. Data: 2009-10-14 14:27:56
    Temat: Re: Przewody rozruchowe
    Od: "Dariusz K. Ładziak" <l...@w...pdi.net>

    Użytkownik J.F. napisał:
    > On Mon, 12 Oct 2009 23:33:30 +0200, Dariusz K. Ładziak wrote:
    >> ąle ja naprawdę jestem technologiem elektronowym, halogeny temy rencamy
    >> robiłem, takoż wolfram i inne metale trudnotopliwe obrabiałem
    >
    > A propos - jak sie je topi ? tzn w czym .. chyba nic nie wytrzymuje
    > takiej temperatury ?
    >
    > Czy sie nie topi ?

    Topi się spiek proszkowy. Robisz metal w postaci proszku, spiekasz jakąś
    sensowna kształtkę i jej środkową część strefowo (tak żeby utrzymać to w
    kupie) grzejesz do przetopienia - czy indukcyjnie czy jak tam uważasz -
    generalnie w grę wchodzą oczywiście tylko metody beztyglowe. Potem
    wycina się to przetopione a resztę ponownie proszkuje i spieka. a dalej
    - obróbka plastyczna, kucie, ciągnięcie, walcowanie aż pożądany wyrób
    uzyskamy.

    --
    Darek


  • 140. Data: 2009-10-21 11:12:49
    Temat: Re: Przewody rozruchowe
    Od: ąćęłńóśźż <u...@w...eu>

    To nie chodzi o Twoje kable, lecz o prąd.

    Po podłączeniu do klem przede wszystkim ładujesz ten słaby akumulator, przy
    podłączeniu do masy auta przede wszystkim ułatwiasz
    pracę rozrusznika.

    Przewód masowy w autach ma swoją oporność porównywalną z opornością wewnetrzną
    dobrego aku, i stąd ta różnica.

    Inna sprawa, że po otwarciu maski coraz trudniej okiem coś metalowego znaleźć, czy na
    silniku, czy na aku ;-))
    JaC


    -----

    > Ja tam zawsze podlaczam do klemy.
    > Tak po prostu najwygodniej.
    > No ale moje kable maja 16mm.

strony : 1 ... 13 . [ 14 ] . 15


Szukaj w grupach

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1

Wpisz nazwę miasta, dla którego chcesz znaleźć jednostkę ZUS.

Wzory dokumentów

Bezpłatne wzory dokumentów i formularzy.
Wyszukaj i pobierz za darmo: