-
21. Data: 2015-12-09 18:39:15
Temat: Re: Postarzanie cd.
Od: Dariusz Dorochowicz <_...@w...com>
W dniu 2015-12-09 o 16:51, Mario pisze:
> W dniu 2015-12-09 o 16:37, Dariusz Dorochowicz pisze:
>> W dniu 2015-12-09 o 16:25, Mario pisze:
>>
>>> Znam takie dawne konstrukcje (automatyka przemysłowa), że projektowanie
>>> było na styk. Kondensator w zasilaczu transformatorowym był 220uF, za
>>> nim 7805 i gdy kondensator tracił połowę pojemności to tętnienia
>>> przechodziły przez 7805 na 5 V. Albo transformator był na 8 W i mocno
>>> się grzał, a po kilku latach przepalał się. Ludki z utrzymania ruchu
>>> uważali, że to wina niektórych z nich, bo nie wyłączali zasilania po 2
>>> zmianie :) Na płytce w miejsce na trafo 8W pasowały też identyczne trafa
>>> na 12W.
>>
>> Ale spoko, nie mówię, że takich urządzeń nie było. Ale generalnie
>> praktyka była taka, że robiło się duży zapas parametrów na elektrolitach
>> i nikogo to nie dziwiło. Na trafie to już raczej nie, bo niby po co?
>
> Po to żeby się nie psuły. Jak się pisze, że urządzenie (zamknięte w
> plastikowym pudełku bez otworów wentylacyjnych) może pracować do 55C to
> wypadałoby potestować w tej temperaturze. A tak się u klienta okazuje,
> że w 40 - 45 stopniach trafo robi się gorące i notorycznie pada trafo.
No ale tu raczej nie ma mowy o przewymiarowaniu, tylko o projektowaniu
pod temperaturę (w sumie prawie na jedo wychodzi).
>> Tak sobie myślę, że w automatyce to może nawet tym za bardzo się nie
>> przejmowano, bo po układach przekaźnikowo/stycznikowych wszystko
>> wydawało się bardziej niezawodne, a i wymiana elementów/modułów nikogo
>> raczej nie dziwiła (tzn automatyków).
>
> Owszem jakiś stycznik, czy zabezpieczenie silnika to bierzesz i
> wymieniasz. Ale już układ do transmisji po linii zasilającej za kwotę
> rzędu 1kUe to przydałoby się żeby działał bezawaryjnie. Tym bardziej, że
> dostawca nie ma z reguły tego na półce i suwnica ma przez to stać przez
> tydzień.
No tak, ale 20 lat temu to jeszcze euro nie było ;)
Jak ktoś ma takie narzędzia, to powinien w jakiś sposób się
zabezpieczyć... Różnie można, tylko trzeba chcieć i zdawać sobie sprawę
z kosztów. Kosztów przestoju i zabezpieczenia przed nim. Jak
zabezpiecznie (magazyn czy umowa serwisowa) będzie za drogie, to się
mówi trudno. Ale jeżeli ktoś nie zrobił takiej porządnej analizy w
przypadku przynajmniej kluczowych dla jego działania elementów, no to
sam sobie winien. Ja się stykam nawet z 4-godzinną reakcją serwisową
nonstop w sprawach, które spokojnie są do ogarnięcia procedurami
awaryjnymi.
Pozdrawiam
DD
-
22. Data: 2015-12-09 20:38:20
Temat: Re: Postarzanie cd.
Od: Mario <M...@...pl>
W dniu 2015-12-09 o 18:39, Dariusz Dorochowicz pisze:
> W dniu 2015-12-09 o 16:51, Mario pisze:
>> W dniu 2015-12-09 o 16:37, Dariusz Dorochowicz pisze:
>>> W dniu 2015-12-09 o 16:25, Mario pisze:
>>>
>>>> Znam takie dawne konstrukcje (automatyka przemysłowa), że projektowanie
>>>> było na styk. Kondensator w zasilaczu transformatorowym był 220uF, za
>>>> nim 7805 i gdy kondensator tracił połowę pojemności to tętnienia
>>>> przechodziły przez 7805 na 5 V. Albo transformator był na 8 W i mocno
>>>> się grzał, a po kilku latach przepalał się. Ludki z utrzymania ruchu
>>>> uważali, że to wina niektórych z nich, bo nie wyłączali zasilania po 2
>>>> zmianie :) Na płytce w miejsce na trafo 8W pasowały też identyczne
>>>> trafa
>>>> na 12W.
>>>
>>> Ale spoko, nie mówię, że takich urządzeń nie było. Ale generalnie
>>> praktyka była taka, że robiło się duży zapas parametrów na elektrolitach
>>> i nikogo to nie dziwiło. Na trafie to już raczej nie, bo niby po co?
>>
>> Po to żeby się nie psuły. Jak się pisze, że urządzenie (zamknięte w
>> plastikowym pudełku bez otworów wentylacyjnych) może pracować do 55C to
>> wypadałoby potestować w tej temperaturze. A tak się u klienta okazuje,
>> że w 40 - 45 stopniach trafo robi się gorące i notorycznie pada trafo.
>
> No ale tu raczej nie ma mowy o przewymiarowaniu, tylko o projektowaniu
> pod temperaturę (w sumie prawie na jedo wychodzi).
No właśnie :)
>>> Tak sobie myślę, że w automatyce to może nawet tym za bardzo się nie
>>> przejmowano, bo po układach przekaźnikowo/stycznikowych wszystko
>>> wydawało się bardziej niezawodne, a i wymiana elementów/modułów nikogo
>>> raczej nie dziwiła (tzn automatyków).
>>
>> Owszem jakiś stycznik, czy zabezpieczenie silnika to bierzesz i
>> wymieniasz. Ale już układ do transmisji po linii zasilającej za kwotę
>> rzędu 1kUe to przydałoby się żeby działał bezawaryjnie. Tym bardziej, że
>> dostawca nie ma z reguły tego na półce i suwnica ma przez to stać przez
>> tydzień.
>
> No tak, ale 20 lat temu to jeszcze euro nie było ;)
> Jak ktoś ma takie narzędzia, to powinien w jakiś sposób się
> zabezpieczyć... Różnie można, tylko trzeba chcieć i zdawać sobie sprawę
> z kosztów. Kosztów przestoju i zabezpieczenia przed nim. Jak
> zabezpiecznie (magazyn czy umowa serwisowa) będzie za drogie, to się
> mówi trudno. Ale jeżeli ktoś nie zrobił takiej porządnej analizy w
> przypadku przynajmniej kluczowych dla jego działania elementów, no to
> sam sobie winien. Ja się stykam nawet z 4-godzinną reakcją serwisową
> nonstop w sprawach, które spokojnie są do ogarnięcia procedurami
> awaryjnymi.
Oczywiście, ale jednak nie każda firma chce wywalić duże pieniądze, aby
na potrzeby utrzymania ruchu mieć na półce silniki, falowniki, enkodery,
moduły komunikacyjne, sterowniki i moduły rozszerzające itp. Ale
logistyka to jest odrębna sprawa. Przede wszystkim nie powinno być tak
żeby drogie produkty z założenia mające pracować w ciężkich warunkach
były tak nonszalancko zaprojektowane, żeby notorycznie psuły się w
pracując w podwyższonych, ale dopuszczalnych warunkach pracy.
--
pozdrawiam
MD
-
23. Data: 2015-12-10 04:36:03
Temat: Re: Postarzanie cd.
Od: "Pszemol" <P...@P...com>
"Krzysztof Gajdemski" <s...@r...org.pl> wrote in message
news:slrnn6ghc0.i1i.songo@fugazi.debian.org.pl...
> Wygląda na modelowy przypadek celowego postarzania. Rzeczywistość była
> jednak inna. Był to dla firmy ważny produkt, spieszono się z
> ukończeniem prototypów na targi NAMM, zaraz potem -- ze względu na duże
> zapotrzebowanie -- uruchomiono produkcję. Zlecono więc projekt układu
> zasilania firmie zewnętrznej, która zrobiła to, jak zrobiła, jednak nie
> było już czasu na zmianę dostawcy, bo poprawić tego się nie dało. Tak
> więc pośpiech, terminy, zły dobór podwykonawców, ale celowości w tym nie
> było. Bez wiedzy na temat kulisów całej sprawy -- postarzanie jak nic!
Pracując w dużej korporacji mogę potwierdzić że to jest rutyna dzisiaj.
A już najgorzej chrzanią właśnie produkt podwykonawcy/projektanci
którzy robią na termin i często byle jak, bo wiedzą że albo nie będą
musieli tego potem poprawiać albo się im za to zapłaci, więc motywacji
do tego aby robić dobrze nie mają takiej jak pracownicy "rezydentni" :-)
A więc nie doszukujmy się celowości - raczej fuszerki z braku czasu
czy ochoty do przyłożenia się - co innego jak ktoś traktuje swoje zajęcie
jako ciekawe wyzwanie i jest pasjonatem który robi wszystko z sercem
a co innego gdy ktoś traktuje to tylko jako robotę dającą chleb, ale
bez pasji, bez wkładania tam serca i często robi zadanie ino było tylko.