-
1. Data: 2009-11-27 13:26:22
Temat: Pośpiech to przy łapaniu pcheł...
Od: Damork <d...@w...pl>
Właśnie - pośpiech to przy łapaniu pcheł jest wskazany, a mi się zachciało
śpieszyć w innym celu.
Wczoraj byłem zbyt wkurzony na samego siebie żeby napisać, dziś się wyżalę.
W jaki sposób pozbyć się fajnego kasku który się miesiąc temu kupiło?
Śpiesząc się kurwa w garażu, stawiając go na chwilę na dachu samochodu,
potem zapominając o tym i ruszając. Następnie wystarczy zorientować się o
tym dopiero wieczorem i voila! Mój Airoh poszedł się jebać i to razem z
pokrowcem. Żeby było śmieszniej wydaje mi się że najprawdopodobnieszym
miejscem gdzie mógł spaść jest jeszcze parking (cofam zjeżdżając z górki i
hamuję na dole, a leżał blisko końca dachu), a nikt nie znalazł, nie
zgłaszał, nie widział. A kasku niet.
Niniejszym przyznaję samemu sobie tytuł dupy wołowej roku.
Dach sobie powyklejam chyba takimi kolcami jak na gołębie, żeby mnie więcej
nie kusiło nic tam kłaść...
--
Pozdrawiam
Piotr Mockałło
http://www.osiatkowania.pl
-
2. Data: 2009-11-27 13:57:56
Temat: Re: Pośpiech to przy łapaniu pcheł...
Od: gildor <g...@N...gazeta.pl>
Damork pisze:
> Właśnie - pośpiech to przy łapaniu pcheł jest wskazany, a mi się zachciało
> śpieszyć w innym celu.
> Wczoraj byłem zbyt wkurzony na samego siebie żeby napisać, dziś się wyżalę.
>
> W jaki sposób pozbyć się fajnego kasku który się miesiąc temu kupiło?
> Śpiesząc się kurwa w garażu, stawiając go na chwilę na dachu samochodu,
> potem zapominając o tym i ruszając. Następnie wystarczy zorientować się o
> tym dopiero wieczorem i voila! Mój Airoh poszedł się jebać i to razem z
> pokrowcem. Żeby było śmieszniej wydaje mi się że najprawdopodobnieszym
> miejscem gdzie mógł spaść jest jeszcze parking (cofam zjeżdżając z górki i
> hamuję na dole, a leżał blisko końca dachu), a nikt nie znalazł, nie
> zgłaszał, nie widział. A kasku niet.
> Niniejszym przyznaję samemu sobie tytuł dupy wołowej roku.
> Dach sobie powyklejam chyba takimi kolcami jak na gołębie, żeby mnie więcej
> nie kusiło nic tam kłaść...
uważaj na rękawiczki jak będziesz przy bankomacie.
--
gildor
czarny grzechotnik w litrze k5
-
3. Data: 2009-11-27 14:14:41
Temat: Re: Pośpiech to przy łapaniu pcheł...
Od: WITO <w...@g...com>
On 27 Lis, 14:26, Damork <d...@w...pl> wrote:
> Śpiesząc się kurwa w garażu, stawiając go na chwilę na dachu samochodu,
A no właśnie... Pośpiech. Ostatnio na skrzyżowaniu stałem
(samochodem) za gościem, który przewoził pęk kluczy na dachu.
Zapytałem uprzejmie celowo przewozi je na dachu - odparł, że nie i
bardzo dziękuje. Ale jechał na tyle spokojnie, że przez kilka
skrzyżować klucze nie spadły :-D
Jak się człowiek spieszy....
pozdrawiam łącząc się w bólu.
WITO
-
4. Data: 2009-11-27 16:14:18
Temat: Re: Pośpiech to przy łapaniu pcheł...
Od: maciek <m...@g...com>
No ja tez sie wlasnie ostatnio spieszylem raz... juz lepiej nie bede.
maciek
-
5. Data: 2009-11-27 16:55:23
Temat: Re: Pośpiech to przy łapaniu pcheł...
Od: Ditron <t...@g...com>
On 27 Lis, 14:26, Damork <d...@w...pl> wrote:
> Żeby było śmieszniej wydaje mi się że najprawdopodobnieszym
> miejscem gdzie mógł spaść jest jeszcze parking (cofam zjeżdżając z górki i
> hamuję na dole, a leżał blisko końca dachu), a nikt nie znalazł, nie
> zgłaszał, nie widział. A kasku niet.
jesli pokrowiec byl z materialu slizgajacego po dachu to pewnie tam
spadl
ale nie koniecznie
ja w te wakacje przejechalem sie kawalek od sklepu (kilka km) z piwem
na dachu
byly i gorki i ruszanie pod gorke a piwa sie zachowaly choc tez
znajdowaly sie na krawedzi dachu
zeby byc precyzyjnym: byly to 3 piwa zgrzane w folii i czwarte innego
gatunku luzem na tych 3-ech
Po porostu potrzebowalem reki zeby otworzyc auto - stad pomysl na
postawienie piw na dachu.
Szkoda kasku, piw nie szkoda jednak sie zachowaly :)
p.s. sprawdz moze kask jest jeszcze na dachu...
-
6. Data: 2009-11-27 17:27:07
Temat: Re: Pośpiech to przy łapaniu pcheł...
Od: scibor1 <s...@e...pl>
On 27 Lis, 14:26, Damork <d...@w...pl> wrote:
ciach
oj zdarza sie... raz zrobilem kilka kursow samochodem od garazu do
bramy ze szklanka herbaty - sprawdzalem czy dziala swiezo zalozona
linka predkosciomierza - i ani kropli nie uronilem:)
a poltora roku temu przejechalem z siekiera na dachu przez wis i tez
mi nie spadla - no i przez miesiac nawet listonosz do mnie bal sie
przyjechac;)))
niemniej jednak - wyrazy wspolczucia:/
scibor
czarna perla CBF500 - chyba do jutra:/
-
7. Data: 2009-11-27 18:54:40
Temat: Re: Pośpiech to przy łapaniu pcheł...
Od: Glub <g...@g...com>
scibor1 <s...@e...pl> wrote:
> a poltora roku temu przejechalem z siekiera na dachu przez wies i tez
> mi nie spadla - no i przez miesiac nawet listonosz do mnie bal sie
> przyjechac;)))
Jak w tej porąbanej reklamie?:)
--
Glub
Ps a może ten listonosz mial cos na sumieniu?
-
8. Data: 2009-11-27 21:53:28
Temat: Re: Pośpiech to przy łapaniu pcheł...
Od: WIR <w...@g...com>
To ja się podepnę - co prawda strat w sprzęcie nie miałem, ale
pośpiech z budowy do biura kosztował mnie 10 pieprzonych punktów i
równowartość połowy średniej klasy kasku ......
Cytuje sympatyczne misiaki : ' Ten samochód szedł nieźle - ale ty
lepiej rokowałeś, to goniliśmy za tobą' - doczekałem się 'szacunku
ludzi ulicy' cholera ...
Coś tam jeszcze o nachyleniu tablicy pomarudzili ale w sumie byli
sympatyczni mimo wszystko
WIR
-
9. Data: 2009-11-27 22:13:05
Temat: Re: Pośpiech to przy łapaniu pcheł...
Od: Damork <d...@w...pl>
Na mównicę wtargnął "Ditron", poprawił mikrofon, rozwarł paszczę i ryknął:
> On 27 Lis, 14:26, Damork <d...@w...pl> wrote:
>> Żeby było śmieszniej wydaje mi się że najprawdopodobnieszym
>> miejscem gdzie mógł spaść jest jeszcze parking (cofam zjeżdżając z górki i
>> hamuję na dole, a leżał blisko końca dachu), a nikt nie znalazł, nie
>> zgłaszał, nie widział. A kasku niet.
>
> jesli pokrowiec byl z materialu slizgajacego po dachu to pewnie tam
> spadl
> ale nie koniecznie
> ja w te wakacje przejechalem sie kawalek od sklepu (kilka km) z piwem
> na dachu
> byly i gorki i ruszanie pod gorke a piwa sie zachowaly choc tez
> znajdowaly sie na krawedzi dachu
> zeby byc precyzyjnym: byly to 3 piwa zgrzane w folii i czwarte innego
> gatunku luzem na tych 3-ech
> Po porostu potrzebowalem reki zeby otworzyc auto - stad pomysl na
> postawienie piw na dachu.
> Szkoda kasku, piw nie szkoda jednak sie zachowaly :)
> p.s. sprawdz moze kask jest jeszcze na dachu...
Niestety, mógł nie spaść. Jechałem z garażu po dom żeby coś załadować i
pojechać dalej, jeśli nie spadł (a ten kawałek jadę bardzo spokojnie, bo
silnik zimny) to mi go ktoś zwinął z dachu na ulicy. Jak by nie patrzeć
przepadło. No to znowu sobie podopasowuję, bo na drugi taki mnie już
aktualnie nie stać...
--
Pozdrawiam
Piotr Mockałło
http://www.osiatkowania.pl