W dniu 16.05.2018 o 21:19, J.F. pisze:
> Poza obecnym izolowaniem klienta od czlowieka, to Orange dziala imo
> calkiem dobrze.

Ale co masz na myśli?
Bo ruting z orange do wielu innych polskich operatorów od lat idzie
przez łącza międzynarodowe.
Kiedyś tepsa życzyła sobie sporych pieniędzy za punkty styku i może
wciąż praktykują pobieranie haraczu za dostęp do intranetu tepsianego.

Obsługa ich usług przez WWW to jakiś koszmar.
Z pytaniami o informacje niezbędne do skonfigurowania funkcji
orendżowego hostingu każą pisać na p...@o...pl :-P czyli na Berdyczów.
Firmware w modemie dostarczanym przez orendż zwalone - nie działają
buttony - a konsultant zamiast przyjąć zgłoszenie może tylko wyłączyć
firewall.
Do strat pakietów na ich ruterze w centrali przysyłają montera, który ma
dostęp tylko do sprawdzenia ciągłości pętli miedzianej.
Brak możliwości kontaktu z osobą która ma dostęp do rutera centralowego
w momencie awarii - awarię można zgłosić przez PŁATNY telefon do
partyline, a oni oddzwonią, już na następny dzień, gdy problem dawno
przestanie występować.
Aneks do umowy wysyłają wyłącznie kurierem, i szef musi warować cały
dzień na dupie, bo przyjedzie jaśnie pan kurier, HGW kiedy, i trzeba
natychmiast podpisać te papiery.
Nie ma możliwości dostać wcześniej treści tego dokumentu aby się
zapoznać, ewentualnie wydrukować i odesłać podpisany.
Trzy lata temu nalepili na drzwiach nalepkę o dostępności usługi
światłowodowej, ale do dziś jak złożysz zamówienie to BMT.
Przy próbie zgłoszenia awarii przez WWW system nie przyjmuje numeru
usługi, a wielokrotne zgłaszanie aby to naprawili przechodzi bez echa.

A to wszystko tylko w jednej lokalizacji.
Jak dla mnie jednak nie jest "całkiem dobrze" i rozstajemy się z nimi na
zawsze.
--
Olek