Użytkownik "Tomasz Śląski" <t...@k...bezspamu.org.pl> napisał w wiadomości
news:pd61r8$8oa$1@sunflower.man.poznan.pl...
> od groma miejsca. A na rynku za wiele miejsca nie ma - nasycenie usługami
> OIDP przekracza już 100%.

To może (pod)świadomie dązą, aby nasycenie spadło pod dekiel, skoro dziś
jest ponad nim?

>> Ale chcieli"smy" lepiej, to teraz ma czas juz tylko na uwolnienie numeru.
>
> Sama prawda. Przy czym przenoszenie numerów działa sprawnie tylko w
> teorii.

Jak był przenoszony u mnie numer z WLR Netia (EWSD Grochów-2 Warszawa,
twarda preselekcja), do UPC, to półtora dnia to trwało i się bliscy
denerwowali na dźwięk komunikatu NMTN... Oczywiście, jakaś pinda (n=z) nie
mogła sobie odpuścić wpieprzenia się z telemarketingiem na numer
tymczasowy... I zadzwoniła, już nie pamiętam, czy z garnkami, czy z
darmowymi, alias chuj wartymi badaniami. A numer nie był podany absolutnie
nikomu., ani rodzinie, ani znajomym, ani tym bardziej... Kiedy u nas
zadziała DNC... Mamy wprawdzie Listę Robinsonów, ale czy ona cokolwiek daje?

>... Druga ważna funkcja oddziału banku to... darmowy szalet publiczny.
>Ponieważ oddział jest przy ruchliwej ulicy, 80% wchodzących do środka
>stanowią interesanci do kibla.

Czyli miasto nie pomyślało, jakie by nie było, Wawa, Kraków, Szczytno, że
człowiek czasem potrzebuje się wysrać, albo odlać, jak gdzieś szedłem parę
km, nie tak dużo, miasto niewielkie - Szczecinek - z dworca na dzisiejszą
Limanowskiego, to już musiałem i w bramie zanieczyściłem, na szczęście tylko
"jedynką", do tego ok. 4 rano, więc miasto spało. Ale i w dużych miastach
ten problem, nie wszędzie są "tła-tła", jakby pewnie francuzi powiedzieli,
pozostają bramy, albo krzaki na rondzie w Bytomiu, tam, gdzie się zaczyna
sławna linia 38, gdzie otoczenie nie widzi i można ulżyć jedynce. Dwójkę też
by się dało, ale ja nie z tych, którzy srają, gdzie im się podoba.
Konieczność przypiliła. Wypierdzieć się, to jeszcze jakoś ujdzie, autobus
zatrabi i można mu zawtórować. Odlać się, to też jak dobrze się za drzewkiem
schować, przejdzie. Ale grube, to już kłopot. Co się dziwić, że do banku
ludzie chodzą...

> tymczasem właśnie z niego dzwonią. Albo, że telewizja nie działa, po czym
> okazuje się, że telewizor nie jest włączony do prądu. Każda taka

Za dawnych czasach, bodajze w Bajtku, przeczytałem, że byli tacy mistrzowie,
co kupowali gry komputerowe na kasetach, magnetofon pyk do telewizora,
start - i się dziwią, że gry na ekranie nie ma. No właśnie, zapomnieli o
istocie sprawy - podłączeniu komputera...

> rozmowa to minimum 15-20min. czasem dłużej. W wielkiej skali - nie do
> opanowania, bo infolinie musiałyby mieć tysiące operatorów na drucie, więc
> trzeba stosować 'mechanizmy obronne.' Rykoszetem dostają normalni ludzie,
> którzy czasem muszą zadzwonić i coś załatwić.

No - i ta osoba na tym poległa. A ona chciała wyjaśnić naprawdę
niedziałający telefon...
Ja tam zwietrzyłem raczej coś takiego, że zwykłym dzwoniącym nie damy
"połaczenia z konsultantem", bo i tak z przeniesieniem numeru za bardzo nie
da się zadziałać, ale już jak z demobila, to opcja niemal od razu się
pojawia, pewnie po to, aby zadziałać "przeniesiemy pana będzie pan płacił
mniej" . W domyśle "U NAS".

--
Pies może złamać serce tylko raz,
kiedy jego własne przestaje bić...