eGospodarka.pl
eGospodarka.pl poleca

eGospodarka.plGrupypl.misc.samochodyPodwyżka opłat na A2 › Re: Podwyżka opłat na A2
  • Data: 2021-02-23 10:22:26
    Temat: Re: Podwyżka opłat na A2
    Od: KrzysiekSX <k...@u...gdzies> szukaj wiadomości tego autora
    [ pokaż wszystkie nagłówki ]

    W dniu 2021.02.22 o 21:20, Poldek pisze:
    > W dniu 2021-02-20 o 11:24, nadir pisze:
    >> W dniu 18.02.2021 o 02:13, Poldek pisze:
    >>
    >>> Oczywiście w Dojczlandzie autostrady budowali w ochotnicy w czynie społecznym
    >>> gratis i materiały budowlane były gratisowe i grunty pod autostrady były
    >>> darmowe i nadal są nic nie warte...
    >>
    >> Początki infrastruktury drogowej i całej otoczki pod obecne niemieckie
    >> autostrady budowali więźniowie obozów koncentracyjnych.
    >> Na ile byli ochotnikami i robili to w czynie społecznym, to nie mam pojęcia.
    >>
    >>> Jeżeli jest gratis dla jeżdżących, to znaczy, że całe społeczeństwo - ci,
    >>> którzy mają samochody i ci co nie mają - robi ściepę na darmowe przejazdy dla
    >>> biednych kierowców.
    >>
    >> Ponad 60% ceny paliwa, to podatki, a sama akcyza z nich, to jakieś 45%
    >> łącznych dochodów naszego państwa. Potem w kolejności jest akcyza z wyrobów
    >> tytoniowych i alkoholu. Więc nie pierdol, że ktoś robi ściepę na biednych
    >> kierowców.
    >>
    >
    >
    > A i tak z budżetu państwa - z podatków PIT, CIT, VAT akcyzy od alkoholu itp. idą
    > co roku miliardy na drogi.
    >
    >>> Nie ma nic za darmo, ktoś musi zapłacić. Uczciwie jest, jak płaci ten, który
    >>> korzysta.
    >>
    >> Takie mamy czasy, że z dróg pośrednio lub bezpośrednio korzystają wszyscy.
    >> Nawet babcia Tosia, która nigdy prawa jazdy nie miała, a leki na demencję
    >> kupuje w pobliskiej aptece.
    >
    > Problemy ze zdrowiem ma dzięki długotrwałemu przebywaniu w środowisku
    > zanieczyszczonym hałasem i spalinami. A jej wnuczki mają krzywe kręgosłupy, bo
    > spędzają całe życie w domach przed ekranami, gdyż dzieci nie bawią się w
    > dzisiejszych czasach na dworze, bo wszędzie zapierdalają jakieś samochody, całe
    > otoczenie jest zasrane poustawianymi samochodami, wszędzie jest hałas i smród
    > spalin.

    <lol> jeśli na prawdę tak myślisz, to jesteś modelowym, wymarzonym przez
    państwo, łatwym do sterowania w dowolną stronę, przykładem nadwrażliwego
    rodzica, któremu tendencyjne i opresyjne środki przekazu wmówiły, że na zewnątrz
    na zewsząd czyha niebezpieczeństwo, wypadki, brud i choroby, a na dzieci
    dodatkowo pedofile i handlarze żywym towarem. Jeśli bym był hipotetycznym
    dzieckiem takiego rodzica, to też bym nie chciał wyjść z domu, bo bym musiał na
    rowerze w kasku i ochraniaczach jeździć, a w piaskownicy bawić się w
    rękawiczkach gumowych i wycierać grabki w chusteczki nawilżane.

    A udział 'zapierdalająch wszędzie samochodów' w niewychodzeniu dzieci z domów
    jest taki sam, jak wpływ samochodów na ilość smogu w miastach (przypominam
    lockdown z początku 2020, gdzie samochody praktycznie nie jeździły, a smog w
    Krakowie był na normalnym poziomie).

    Dzieci wcale nie wychodzą na dwór z powodu 'zapierdalająch wszędzie samochodów',
    wcale nie boja się wyjść z domu (no chyba że są zindoktrynowane przez rodziców
    jw.), tylko nie maja na to czasu ani ochoty. Co do czasu to jest napisane moje
    zdanie poniżej, a co do ochoty, to nie raz widziałem na osiedlu, że jak się
    tylko zacznie dobra zabawa, to się przypierdala jakiś dbający o dobro i
    bezpieczeństwo ktoś i zakazuje kopać piłką albo gonić się pod oknami albo
    głaskać psa albo biegać po trawie. Jak bym był dzieckiem ,to bym drugim razem
    wolał na tablecie posiedzieć.

    Jak byłem mały dawno temu, w latach 80, to też było sporo dzieci, które nie
    wychodziły na pole, a mieszkałem na wsi gdzie samochodów było kilka, graliśmy
    mecze na jezdni i czasem nic nie przejechało przez pół godziny. Więc ciekawe
    czemu dzieci nie wychodziły? Czy były jakieś inne powody, niż lęk przed
    'zapierdalającym samochodem'?

    Jak sobie przypominam, z całej mojej klasy z podstawówki na polu czas spędzało
    może z 6-7 na 25, w tym ja z dwoma kolegami mieliśmy paczkę i była jeszcze druga
    konkurencyjna paczka w drugiej części wsi. Reszta była widziana 'na wolności'
    sporadycznie. Często chcieliśmy kogoś dodatkowego wyciągnąć z domu, bo nam
    brakowało osób, ale rzadko udawało się kogoś wyrwać.
    Wtedy do zapełnienia dzieciom czasu wystarczała szkoła + obowiązki typu pomocy w
    gospodarstwie. Obecnie gospodarstwo raczej odpada, ale doszły obowiązkowe
    zajęcia dodatkowe (typu bez sensu uczone języki obce) oraz kanały elektroniczne,
    nad którymi dzieci spędzają dużo czasu.

    A co do chorób - nie mam statystyk dla chorób, ale w stosunku do lat 80 średnia
    długość życia wzrosła z 70 do 77lat. W roku 1990 było w PL niecałe 10 milionów
    pojazdów, w 2018 30 milionów. Tak więc ilość samochodów wpłynęła pozytywnie na
    długość życia (ewentualnie te osoby dłużej żyjące generują przyrost ilości
    pojazdów...). Jak dla mnie wniosek jest prosty - środowisko zawierające więcej
    samochodów łączy się z dłuższym życiem, więc aby żyć dłużej trzeba kupować
    smaochody.

    pozdrawiam Krzysiek

Podziel się

Poleć ten post znajomemu poleć

Wydrukuj ten post drukuj


Następne wpisy z tego wątku

Najnowsze wątki z tej grupy


Najnowsze wątki

Szukaj w grupach

Eksperci egospodarka.pl

1 1 1

Wpisz nazwę miasta, dla którego chcesz znaleźć jednostkę ZUS.

Wzory dokumentów

Bezpłatne wzory dokumentów i formularzy.
Wyszukaj i pobierz za darmo: