-
71. Data: 2014-09-09 09:09:40
Temat: Re: Pijani kierowcy
Od: Myjk <m...@n...op.pl>
Tue, 09 Sep 2014 07:19:24 +0200, Shrek
> Nawet jakby się zorientowali po (w co nie wierzę)
Przecież jest napisane (przeczytałem co wlepiłeś), że policjanci poczuli
woń przez okno auta -- dopiero jak przejechał. Sam "autor" stwierdził że
wsiadł, bo CZUŁ SIĘ TRZEŹWY. Za chwilę jednak zarzuca policji, że powinni
zauważyć że jest nietrzeźwy. Logiczne.
> to byłoby to przegięcie - w końcu sami go prosili
Poprosili -- i co z tego się pytam ponownie? Nawet jakby mu KAZALI, to jest
to dorosły facet, ma prawo jazdy, ma świadomość że wypił 2-3h wcześniej
1,5L browaru i że za kółko po takiej ilości, przy takich gabarytach ciała,
się NIE SIADA. W OGÓLE.
Chciał się zachować, mógł dać kluczyki policjantowi czy nawet sąsiadowi i
by nie było sprawy. Jest głupi i po pijaku siada za kółko i to przy
POLICJANTACH, to może i lepiej że mu to prawko zabrali.
Wniosek bowiem z tego płynie taki, że koleś nie ma instynktu
samozachowawczego za grosz i w razie "konieczności" mógłby wsiąść i
pojechać "parę" metrów -- w końcu to żadne zagrożenie, bo przecież "czuł
się trzeźwy".
> i przecież nic się nie stało - ot trzy metry cofnął.
Ile musi przejechać żeby być zagrożeniem? Dwa razy więcej, może pięć?
> Nie chcę nic mówić, ale ktoś tu pisał o dość częstej
> sytuacji "po weselu". Znaczy żona prowadzi, ale najpierw koleś wystawia
> auto z parkingu pod bramę (i pewnie potem pod blokiem u siebie parkuje).
> Przestępca?
Nazywaj to sobie jak chcesz. Dla mnie to zwyczajna lameriada, że koleś pije
na weselu i potem boi się dać żonie wyjechać z parkingu i musi sam wsiadać
za kółko. Jak taki strachliwy jest o umiejętności żony, to niech jej da pić
a sam prowadzi. :P
>> Udowodnij. :P
> Nie:P
Czyli bajdurzysz jak ten "poszkodowany".
--
Pozdor Myjk
-
72. Data: 2014-09-09 09:26:07
Temat: Re: Pijani kierowcy
Od: Shrek <...@w...pl>
On 2014-09-09 09:09, Myjk wrote:
>> Nawet jakby się zorientowali po (w co nie wierzę)
>
> Przecież jest napisane (przeczytałem co wlepiłeś), że policjanci poczuli
> woń przez okno auta -- dopiero jak przejechał.
A co mieli powiedzieć, że wiedzieli, ale czekali aż pojedzie?
>> i przecież nic się nie stało - ot trzy metry cofnął.
>
> Ile musi przejechać żeby być zagrożeniem? Dwa razy więcej, może pięć?
Imho tyle, żeby realnie móc spowodowac zagrożenie. Tu widac nie spowodował.
>> Nie chcę nic mówić, ale ktoś tu pisał o dość częstej
>> sytuacji "po weselu". Znaczy żona prowadzi, ale najpierw koleś wystawia
>> auto z parkingu pod bramę (i pewnie potem pod blokiem u siebie parkuje).
>> Przestępca?
>
> Nazywaj to sobie jak chcesz. Dla mnie to zwyczajna lameriada, że koleś pije
> na weselu i potem boi się dać żonie wyjechać z parkingu i musi sam wsiadać
> za kółko. Jak taki strachliwy jest o umiejętności żony, to niech jej da pić
> a sam prowadzi. :P
Raczej żony się boją. No dobra ale zabrałbyś takiemu prawko i zrobił z
niego przestępcę? Zdrowy rozsądek jest wskazany zawsze.
Shrek.
-
73. Data: 2014-09-09 10:21:50
Temat: Re: Pijani kierowcy
Od: Myjk <m...@n...op.pl>
Tue, 09 Sep 2014 09:26:07 +0200, Shrek
>> Przecież jest napisane (przeczytałem co wlepiłeś), że policjanci poczuli
>> woń przez okno auta -- dopiero jak przejechał.
> A co mieli powiedzieć, że wiedzieli, ale czekali aż pojedzie?
O świetnie. Resztę wyciąłeś pewnie przez przypadek. :P
Wykaż że wiedzieli, skoro "poszkodowany" nawet "czuł się trzeźwy".
> Imho tyle, żeby realnie móc spowodowac zagrożenie.
> Tu widac nie spowodował.
To musi kogoś rozjechać koniecznie żeby było zagrożenie?
Zasady są jasne i wydawać by się mogło, proste. Na tyle proste, żeby każdy
głupi je zrozumiał. Pijesz, nie wsiadaj za kółko. Nawet jak cię "koledzy" o
to na kolanach błagają.
A teraz co jeśli to sąsiad policjantom zwrócił uwagę że koleś jest
wstawiony? Musieli zareagować, bo inaczej by w gazecie napisali, że policja
pozwoliła pijanemu kierowcy jechać i już nie ważne by było że nie stworzył
zagrożenia, że przejechał tylko parę metrów -- ważne że możnaby było
zjechać policję i poczytność zdobyć.
O to mnie się głównie rozchodzi. Spójrz czasem poza swój wypracowany jeden
schemat, który akurat Ci pasuje do udowodnienia jakiejś założonej tezy --
tymbardziej, że dowodów nie masz żadnych na potwierdzenie swoich słów.
> Raczej żony się boją.
To niech nie prowadzą.
> No dobra ale zabrałbyś takiemu
> prawko i zrobił z niego przestępcę?
Nie jestem od oceny. Wiem, że jak sie pije, to się nie wsiada za kółko.
Albo wsiada i jest gotowym na konsekwencje -- i potem nie płacze w gazecie
i przed sądem jaka to policja zła, bo raptem zrobiła swoje.
> Zdrowy rozsądek jest wskazany zawsze.
Czasem nie ma miejsca na rozsądek, bo gdzie się nie odwrócić, to dupa goła.
--
Pozdor Myjk
-
74. Data: 2014-09-09 11:55:12
Temat: Re: Pijani kierowcy
Od: Shrek <...@w...pl>
On 2014-09-09 10:21, Myjk wrote:
>>> Przecież jest napisane (przeczytałem co wlepiłeś), że policjanci poczuli
>>> woń przez okno auta -- dopiero jak przejechał.
>> A co mieli powiedzieć, że wiedzieli, ale czekali aż pojedzie?
>
> O świetnie. Resztę wyciąłeś pewnie przez przypadek. :P
> Wykaż że wiedzieli, skoro "poszkodowany" nawet "czuł się trzeźwy".
Jak miał 1,2 promila, to jakby się nie czuł waliło od niego jak z browaru.
>> Imho tyle, żeby realnie móc spowodowac zagrożenie.
>> Tu widac nie spowodował.
>
> To musi kogoś rozjechać koniecznie żeby było zagrożenie?
Nie. Ale musi być jakieś prawdopodobieństwo spowodowania.
> A teraz co jeśli to sąsiad policjantom zwrócił uwagę że koleś jest
> wstawiony?
Ale nie zwrócił.
> Czasem nie ma miejsca na rozsądek, bo gdzie się nie odwrócić, to dupa goła.
Ale to nie ten przypadek.
Shrek.
-
75. Data: 2014-09-09 11:55:26
Temat: Re: Pijani kierowcy
Od: John Kołalsky <j...@k...invalid>
Użytkownik "Shrek" <...@w...pl>
>
>>> Uwierz, że jak ktoś ma 1,2 promila to wali od niego alkoholem.
>>
>> 3 piw na pewno można nie poczuć
>
> Powiedz to swojej żonie/dziwewczynie:P
>
> Poważnie - 1,2 promila to widać, słychać i czuć.
Nie wiem, ale 3 piwa to nie jest wiele więcej niż jedno :-)
-
76. Data: 2014-09-09 12:01:12
Temat: Re: Pijani kierowcy
Od: John Kołalsky <j...@k...invalid>
Użytkownik "Myjk" <m...@n...op.pl>
>
>> Nawet jakby się zorientowali po (w co nie wierzę)
>
> Przecież jest napisane (przeczytałem co wlepiłeś), że policjanci poczuli
> woń przez okno auta -- dopiero jak przejechał. Sam "autor" stwierdził że
> wsiadł, bo CZUŁ SIĘ TRZEŹWY. Za chwilę jednak zarzuca policji, że powinni
> zauważyć że jest nietrzeźwy. Logiczne.
>
>> to byłoby to przegięcie - w końcu sami go prosili
>
> Poprosili -- i co z tego się pytam ponownie? Nawet jakby mu KAZALI, to
> jest
> to dorosły facet, ma prawo jazdy, ma świadomość że wypił 2-3h wcześniej
> 1,5L browaru i że za kółko po takiej ilości, przy takich gabarytach ciała,
> się NIE SIADA. W OGÓLE.
No właśnie jasno wynika z artykułu, że nie miał świadomości a jak mu kazali,
co należy przyjąć, bo czym niby różni się prośba od żądania, to już w ogóle
nie ma co mówić o jego winie.
>
> Chciał się zachować, mógł dać kluczyki policjantowi czy nawet sąsiadowi i
> by nie było sprawy. Jest głupi i po pijaku siada za kółko i to przy
> POLICJANTACH, to może i lepiej że mu to prawko zabrali.
Może lepiej, ale winny nie jest.
>
> Wniosek bowiem z tego płynie taki, że koleś nie ma instynktu
> samozachowawczego za grosz i w razie "konieczności" mógłby wsiąść i
> pojechać "parę" metrów -- w końcu to żadne zagrożenie, bo przecież "czuł
> się trzeźwy".
No i ma rację, w razie konieczności oczywiście mógłby a dokładniej powinien
prowadzić.
>
>> i przecież nic się nie stało - ot trzy metry cofnął.
>
> Ile musi przejechać żeby być zagrożeniem? Dwa razy więcej, może pięć?
Może wyjechać z parkingu, nabrać prędkości ? Może trzeba jakieś specjalne
studia skończyć by to zrozumieć ? Nie wiem. Dla mnie dociera, że gość nie
ponosi tutaj żadnej winy.
>
>> Nie chcę nic mówić, ale ktoś tu pisał o dość częstej
>> sytuacji "po weselu". Znaczy żona prowadzi, ale najpierw koleś wystawia
>> auto z parkingu pod bramę (i pewnie potem pod blokiem u siebie parkuje).
>> Przestępca?
>
> Nazywaj to sobie jak chcesz. Dla mnie to zwyczajna lameriada, że koleś
> pije
> na weselu i potem boi się dać żonie wyjechać z parkingu i musi sam wsiadać
> za kółko. Jak taki strachliwy jest o umiejętności żony, to niech jej da
> pić
> a sam prowadzi. :P
Tak pieprzysz a sam byś pewnie tak zrobił.
-
77. Data: 2014-09-09 12:06:23
Temat: Re: Pijani kierowcy
Od: John Kołalsky <j...@k...invalid>
Użytkownik "Myjk" <m...@n...op.pl>
>
>> Imho tyle, żeby realnie móc spowodowac zagrożenie.
>> Tu widac nie spowodował.
>
> To musi kogoś rozjechać koniecznie żeby było zagrożenie?
A było jakieś zagrożenie ?
>
> Zasady są jasne i wydawać by się mogło, proste. Na tyle proste, żeby każdy
> głupi je zrozumiał. Pijesz, nie wsiadaj za kółko. Nawet jak cię "koledzy"
> o
> to na kolanach błagają.
>
> A teraz co jeśli to sąsiad policjantom zwrócił uwagę że koleś jest
> wstawiony? Musieli zareagować, bo inaczej by w gazecie napisali, że
> policja
> pozwoliła pijanemu kierowcy jechać i już nie ważne by było że nie stworzył
> zagrożenia, że przejechał tylko parę metrów -- ważne że możnaby było
> zjechać policję i poczytność zdobyć.
>
> O to mnie się głównie rozchodzi. Spójrz czasem poza swój wypracowany jeden
> schemat, który akurat Ci pasuje do udowodnienia jakiejś założonej tezy --
> tymbardziej, że dowodów nie masz żadnych na potwierdzenie swoich słów.
Myślę, że tu w ogóle nie chodzi o policję tylko o sąd :-)
Ale o policję też, w końcu zażądali przestawienia auta a nie sprawdzili czy
jest pod wpływem czyli jeśli ktoś spowodował zagrożenie to właśnie oni. Bo
nie tylko ten powoduje zagrożenie, kto prowadzi ale ten co od niego tego
zażądał mając prawo.
-
78. Data: 2014-09-09 13:13:38
Temat: Re: Pijani kierowcy
Od: "J.F." <j...@p...onet.pl>
Użytkownik "Myjk" napisał w wiadomości
Tue, 09 Sep 2014 09:26:07 +0200, Shrek
>>> Przecież jest napisane (przeczytałem co wlepiłeś), że policjanci
>>> poczuli
>>> woń przez okno auta -- dopiero jak przejechał.
>> A co mieli powiedzieć, że wiedzieli, ale czekali aż pojedzie?
>O świetnie. Resztę wyciąłeś pewnie przez przypadek. :P
>Wykaż że wiedzieli, skoro "poszkodowany" nawet "czuł się trzeźwy".
>> Imho tyle, żeby realnie móc spowodowac zagrożenie.
>> Tu widac nie spowodował.
>To musi kogoś rozjechać koniecznie żeby było zagrożenie?
No ale przeparkowanie samochodu ?
>Zasady są jasne i wydawać by się mogło, proste. Na tyle proste, żeby
>każdy
>głupi je zrozumiał. Pijesz, nie wsiadaj za kółko. Nawet jak cię
>"koledzy" o
>to na kolanach błagają.
Ale tu nie koledzy, tylko pan policjant _kazał_.
>A teraz co jeśli to sąsiad policjantom zwrócił uwagę że koleś jest
>wstawiony? Musieli zareagować, bo inaczej by w gazecie napisali, że
>policja
>pozwoliła pijanemu kierowcy jechać i już nie ważne by było że nie
>stworzył
>zagrożenia, że przejechał tylko parę metrów -- ważne że możnaby było
>zjechać policję i poczytność zdobyć.
Nie pozwolila, tylko nakazała. Bo nie widziała w stanie kierowcy ani
manewrze zagrozenia ruchu.
No i oczywiscie nie miala powodu wyciagac alkomatu, skoro siedzial w
domu :-)
J.
-
79. Data: 2014-09-09 14:56:57
Temat: Re: Pijani kierowcy
Od: "Axel" <n...@s...mu>
wrote in message
news:4774dcf6-feef-49b1-aa57-0424bf9b4a93@googlegrou
ps.com...
>Trzy piwa, niewiele brakuje do pól litra.
Taaaa, w jakim sensie? Bo alkoholu jest prawie trzykrotnie mniej, niż w 0,5
wódki. Przy założeniach, że piwa 0,5 litra mające 5%, to alkoholu w 3 piwach
jest 0,075l, a w 0,5l 40% wódki - 0,2l.
--
Axel
-
80. Data: 2014-09-09 17:31:10
Temat: Re: Pijani kierowcy
Od: k...@g...com
W dniu wtorek, 9 września 2014 14:56:57 UTC+2 użytkownik Axel napisał:
> wrote in message
>
> news:4774dcf6-feef-49b1-aa57-0424bf9b4a93@googlegrou
ps.com...
>
>
>
> >Trzy piwa, niewiele brakuje do p�l litra.
>
>
>
> Taaaa, w jakim sensie? Bo alkoholu jest prawie trzykrotnie mniej, niďż˝ w 0,5
>
> w�dki. Przy za�o�eniach, �e piwa 0,5 litra maj�ce 5%, to alkoholu w 3
piwach
>
> jest 0,075l, a w 0,5l 40% w�dki - 0,2l.
>
>
>
> --
>
> Axel
Nie musiałeś się produkować. Zostało to już dwa razy wyjaśnione.