-
11. Data: 2010-05-09 22:26:18
Temat: Re: "Patenty" na łączność z czasów dzieciństwa i młodości :)
Od: "Dariusz K. Ładziak" <d...@n...pl>
Użytkownik JanuszR napisał:
>> Ktoś pamięta jakieś ciekawe rozwiązania z własnego doświadczenia? ;)
> Oczywiście dwie puszki i sznurek. Potem węglowe wkładki mikrofonowe,
> słuchawkowe i bateryjka. W czasach Czterech Pancernych obowiązkowo
> laryngofon. Później technologia zaawansowania, generator z TG5 , pręt
> ferrytowy (fale b.długie) i jednotranzystorowy odbiornik. Potem już na
> własną rękę bez kolegów pierwsza superheterodyna, pierwsza głowica na
> UKF. Niedawno naszła mnie myśl aby zmontować coś na FPGA ale na
> szczęście odeszła, zabawy się staremu zachciało :)
Drut między oknami, drugi biegun przez kaloryfery - i podpięte da
głośniki czteroomowe. Wystarczało żeby się dogadać. Poźniej się
zastanawialiśmy jak zorganizować synchronizację uzywania nadajników żeby
sobie nie przeszkadzać - ale zanim się pouruchamialiśmy to kumpel się z
kamienicy wyniósł.
--
Darek
-
12. Data: 2010-05-10 06:33:13
Temat: Re: "Patenty" na łączność z czasów dzieciństwa i młodości :)
Od: "Big Jack" <a...@b...zz>
W wiadomości
news://news-archive.icm.edu.pl/4be6614c$0$2606$65785
1...@n...neostrada.pl
*Atlantis* napisał(-a):
[...]
> Ktoś pamięta jakieś ciekawe rozwiązania z własnego doświadczenia? ;)
Około połowy lat '70. Z kolegą który mieszkał pode mną miałem założoną
"linię" telefoniczną. U niego stał telefon z induktorem, u mnie jakiś
taki ebonitowy (pewnie by do dzisiaj działał jakby go wpiąć do linii).
Łączność była jednokierunkowa. On kręcąc powodował dzwonienie telefonou
u mnie, a kiedy ja odebrałem to tupałem w podłogę że może już mówić, a
ja już słucham. Jakość przekazu zależała od szybkości kręcenia. Był też
umówiony sygnał (też tupnięcia) na zwiększenia szybkości kręcenia kiedy
głos stawał się niewyraźny. Połączone to było pierwotnie dwoma drutami
aluminiowymi kupionymi specjalnie do tego celu. Poźniej zainstalowaliśmy
przewód antenowy 300Ohm z odzysku. Nie potrafiliśmy sobie pradzić z tym
żeby oba telefony były zasilane dla komunikacji dwustronnej.
--
Big Jack
////// GG: 660675
( o o) Wiadomość niesprawdzona przez ESET NOD32 Antivirus
--ooO-( )-Ooo- ani żaden inny antywirus :P
-
13. Data: 2010-05-10 06:35:09
Temat: Re: "Patenty" na łączność z czasów dzieciństwa i młodości :)
Od: Jacek Maciejewski <j...@o...pl>
Dnia Sun, 09 May 2010 09:17:21 +0200, Atlantis napisał(a):
> Ktoś pamięta jakieś ciekawe rozwiązania z własnego doświadczenia? ;)
Myśmy z kumplem przez ulicę mieli łącze 5-drutowe zrobione z żył starego
kabla telefonicznego w owijce bawełnianej. Na mniejszej ilości drutów w/g
mnie nie dało się zrobić dwukierunkowej transmisji i dzwonienia :)
Zimpregnowana ta wiącha była stearyną ze świec żeby wyrabiało na deszczu
:) Do tego 2 aparaciki z deseczek na które się odkładało autentyczne
mikrotelefony. Skąd je wytrzasnąłem, nie wiem :)
Wisiało to z dwa lata i działało. Potem paka skołowała z harcerstwa oraz
zwinęła z strychu LOK kilka aparatów telefonicznych wojskowych polowych. To
była technika! Ciągneliśmy peteefkę po gzymsach i przez ulice. Sieć miała w
szczytowym rozwoju 6 abonentów. A potem bractwo podrosło i się rozjechało
do szkół...
--
Jacek
-
14. Data: 2010-05-10 07:28:29
Temat: Re: "Patenty" na łączność z czasów dzieciństwa i młodości :)
Od: "marko1a" <m...@l...de>
Użytkownik "Atlantis" <m...@w...pl> napisał w wiadomości
news:4be6614c$0$2606$65785112@news.neostrada.pl...
>a nawet stacjonarny telefon nie dotarł wszędzie (a gdy otarł to z
> pewnością rodzice nie pozwalali beztrosko rozmawiać z kolegą
> mieszkającym po drugiej stronie ulicy lub dwa piętra niżej).
I tu się kolego mylisz bo rozmowy lokalne były rozliczane jako jedna rozmowa
za jeden impuls a w abonamecnie było sporo impulsów gratis. (nie minut)
Miałem podłączony równolegle swój drugi telefon (bratek) w swoim pokoju.
Rozmawiałem z dziewczynami całymi wieczorami, nieraz zasypiało się pod
kołderką ze słuchawką przy uchu.
> O próbach rozwiązania tego problemu za pomocą prostych, samodzielnie
> skonstruowanych urządzeń pisał Steve Wozniak w swojej autobiografii
> ("iWoz").
> Wiem, że niektórzy eksperymentowali nawet z radiem, chociaż nie było
> wolno - słyszałem o przynajmniej jednym takim przypadku.
>
> Ktoś pamięta jakieś ciekawe rozwiązania z własnego doświadczenia? ;)
Oczywiście jako że nie wszyscy kumple mieli telefon to był czas kiedy
mieliśmy swoje druty porozwieszane między mieszkaniami i nawet prosta
centralka z wybierakiem była zrobiona. Nawet rodzice z tego korzystali
czasem.
Co do radia to pamiętam jak piraciłem na FM i puszczałem muzykę na telefon.
Całe osiedle wiedziało że to ode mnie.
Pewnego wieczora podcasz audycji zadzwonił do mnie sąsiad z drugiego bloku
który był kapitanem milicji i poprosił o powtórzenie kawałka Alphaville
Forever Young :)
M.
-
15. Data: 2010-05-10 08:05:37
Temat: Re: "Patenty" na łączność z czasów dzieciństwa i młodości :)
Od: "marko1a" <m...@l...de>
Przypomniałem sobie jeszcze o jednym ciekawym zjawisku które natychmiast
zostało oczywiście wykorzystane. Kiedyś dzwoniłem na międzymiastową 058 do
gdańska i podczas wybierania pierwszych cyfr 0 i 5 juz po 5-tce usłyszałem
przez chwilę jakiś głos. Było to głos jakiegos faceta który coś nawijał do
kogoś podczas wybierania swojego 0 i 5.
Krótko pomyślałem i zaraz zadzwoniłem do kumpla. Powiedziałem tak "kończymy
rozmowę po czym podnosimy ponownie swoje słuchawki i wybieramy 0 i 5" i
eureka słyszymy się!
Okazało się że nasza centrala miała coś takiego dziwnego że po wybraniu 05,
dowolna osoba także podłączona do tej centrali jak wybrała 05 mogła się
porozumieć za darmo. Do rozmowy mogła dołączyc nawet osoba trzecia, czwarta
itd. Można było robic telekonferencje. Oczywiście było słychać słabo ale
zrozumiale. Rozgadałem o moim wynalazku kolegom i juz po jakimś czasie
wieczorami mieliśmy swego rodzaju czat. Po kilku tygodniach gdy wieść się
rozeszła bardziej nie dało się już spokojnie pogadać bo pojawili się
oszołomy, bekacze, "kup pan cegłę" aż w końcu pracownicy poczty polskiej
telegraf i telefon postanowili zakończyć ten proceder i tak skończyły się
nasze telekonferencje.
Marek
-
16. Data: 2010-05-10 08:22:43
Temat: Re: "Patenty" na łączność z czasów dzieciństwa i młodości :)
Od: Piotr Gałka <p...@C...pl>
Użytkownik "Atlantis" <m...@w...pl> napisał w wiadomości
news:4be6614c$0$2606$65785112@news.neostrada.pl...
> mieszkającym po drugiej stronie ulicy lub dwa piętra niżej).
Dokładnie 2 piętra niżej.
> Ktoś pamięta jakieś ciekawe rozwiązania z własnego doświadczenia? ;)
Połączenie uruchomione w 1970..72 roku.
Kabel telefoniczny 4 żyłowy (dźwig urwał kabel nad naszym podwórkiem,
przyjechali wymienili, a stary rzucili w krzaki - zagospodarowałem).
W miejscu przejścia przez drzwi balkonowe (u nas) i okno (u kolegi) izolacja
wspólna zdjęta i kabelki na płasko przyklejone plastrem.
Odcinek poziomy wiązany pod parapetami wieloma cienkimi sznureczkami
(wiązane wewnątrz).
Jak wyglądała stacja u kolegi nie pamiętam, a u nas:
Wzmacniacz "Mini-max" z książki "Elektronika dla wszystkich".
Tranzystory MP39 (jeśli dobrze pamiętam) z dwu zestawów "Elektron-2M"
(pudełka od nich jeszcze mam).
Głośnik też z jednego z tych zestawów (robił również za mikrofon).
Sygnalizacja dzwonienia - buzzer z zestawu "Morse-elektron".
Problemy:
1. Nie uwzględniłem R kabla i buzzer nie brzęczał - zastąpiliśmy zasilanie
zdalne lokalnym i dodaliśmy przekaźnik.
2. Przełączanie głośnika było tak zrobione że w stanie "nie używane" jak
kolega włączył swój odbiornik miał podsłuch do nas - dodałem jakiś
wyłącznik.
Eksploatowaliśmy to kilka lat.
P.G.
-
17. Data: 2010-05-10 08:38:23
Temat: Re: "Patenty" na łączność z czasów dzieciństwa i młodości :)
Od: "Cezar" <c...@B...pl>
> Ktoś pamięta jakieś ciekawe rozwiązania z własnego doświadczenia? ;)
Po fascynacji rozwiazaniami drutowymi budowalem swoje pierwsze
"krotkofalowki" oparte na modulach z Radmor FM315 - bo mialem do nich
dostep...
Pierwsza z nich byla oparta o modul generatora z kwarcem dobranym gdzies na
fale krotkie. Modulacja AM byla robiona mikrofonem weglowym podpietym w
szereg z zasileniem. Nadajnik wbudowalem w jakies tanie radia tranzystorowe
i wyprowadzalem gniazdo DIN na mikrofonoglosnik.
Po podpieciu klilku metrow drutu wystarczalo aby pogadac w ramach bloku.
Potem to usprawialem dodajac modulator transformatorowy, modul wzmacniacza,
a nawet dodatkowe kanaly.
c.
-
18. Data: 2010-05-10 10:55:31
Temat: Re: "Patenty" na łączność z czasów dzieciństwa i młodości :)
Od: "Michał Lankosz" <m...@t...pl>
Użytkownik "Big Jack" <a...@b...zz> napisał w wiadomości
news:4be7a8a7$1@news.home.net.pl...
>W wiadomości
> news://news-archive.icm.edu.pl/4be6614c$0$2606$65785
1...@n...neostrada.pl
> *Atlantis* napisał(-a):
>
> [...]
>> Ktoś pamięta jakieś ciekawe rozwiązania z własnego doświadczenia? ;)
>
> głos stawał się niewyraźny. Połączone to było pierwotnie dwoma drutami
> aluminiowymi kupionymi specjalnie do tego celu. Poźniej zainstalowaliśmy
> przewód antenowy 300Ohm z odzysku. Nie potrafiliśmy sobie pradzić z tym
> żeby oba telefony były zasilane dla komunikacji dwustronnej.
Też popełniłem taki telefon i nawet przez chwilę działał z kolegą w bloku
(rok około 1994),
potem po przenosinach z sąsiednimi domami od '96 przez kilka lat (zanim nie
weszło GG)
http://freefm.kni.pl/mike/telefon/telefon.html
Ten telefon może być 2 lub więcej stacyjny, przy czym wszyscy mogą się
słyszeć.
Michał
-
19. Data: 2010-05-10 12:15:45
Temat: Re: "Patenty" na łączność z czasów dzieciństwa i młodości :)
Od: ptoki <s...@g...com>
On 9 Maj, 09:17, Atlantis <m...@w...pl> wrote:
>
> Ktoś pamięta jakieś ciekawe rozwiązania z własnego doświadczenia? ;)
Telefon na 23 żyłach (tylko dwie uzywane w całości i uzywane :) )
Druty były z instalacji elektrycznej z syrenki. Akumulator 110Ah z
traktora i dwa zestawy mikrofon weglowy i sluchawka.
Zeby zadzwonic trzeba bylo poiskrzyć przekaźnikiem. Przekaźnik byl tak
polaczony ze sobie sam przerywal obwod i dzieki temu pieknie iskrzył.
No i hałasował. Bylo pieknie widac zaklocenia od niego w TV i w
radio.
Kolejna wersja byla zrobiona na dwu wzmacniaczach aby mozna bylo gadac
handsfree.
No i zmontowalem sobie dwa zestawy pocket radio. Pod linuxem. Za
pomoca tranzystorowego interfejsu do PTT i karty muzycznej jako
interfejsu in/out.
Dzialalo na odleglosc 4km i mialo przepluwnosc w okolicach 80bajtow na
sekunde. Modulacja miala jakies 1200baud. Fajnie bzyczało.
Na tym zmontowalem pierwszego apacza i stronka 2kb ladowala sie jakies
5 minut...
--
Lukasz Sczygiel
-
20. Data: 2010-05-10 17:54:49
Temat: Re: "Patenty" na łączno?ć z czasów dzieciństwa i młodo?ci :)
Od: "Andrzej" <d...@o...pl>
Użytkownik "J.F." <j...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
news:dqceu5lk428vgpk2kisvka1gim8qhvbb0m@4ax.com...
> On Sun, 09 May 2010 22:23:41 +0200, JanuszR wrote:
>>> Ktoś pamięta jakieś ciekawe rozwiązania z własnego doświadczenia? ;)
>>Oczywiście dwie puszki i sznurek. Potem węglowe wkładki mikrofonowe,
>>słuchawkowe i bateryjka. W czasach Czterech Pancernych obowiązkowo
>>laryngofon. Później technologia zaawansowania, generator z TG5 , pręt
>>ferrytowy (fale b.długie) i jednotranzystorowy odbiornik.
>
> a probowal ktos pojemnosciowego mikrofonu przestrajajacego wprost
> generator ?
>
Nie, ale generator funkcyjny HP, nastrojony na pasmo 3.5MHz. Równolegle do
wyścia mikrofon węglowy.
Antena DWZO. Odbiornik radiofoniczny Atut? Alfa? Pamiętam, że jakaś wersja
mająca pasmo 80m.
No i łączność spod PKINu z Pruszkowem.
pzdr,
Andrzej.
PS. A dwaj koledzy, jeszcze w szkole sredniej zrealizowali łączność za
pomocą światła, chyba wg. Wojciechowsliego.
Działało.