-
41. Data: 2017-07-07 23:29:55
Temat: Re: PE wziął się za tandetę
Od: Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl>
Pan Konrad Anikiel napisał:
>>> Ja chcę tylko umożliwić wymianę elementów które czasem wysiadają.
>>> Lampki, często używane gniazdka (microusb dałem jako klasyczny
>>> przykład)- to powinno być wymienialne przez użytkownika.
>>
>> Tak na marginesie -- dwa rodzaje złącz: miniUSB i microUSB. Pierwsze
>> zostało zaprojektowane z założeniem dużej trwałości wtyczki, a nie
>> gniazda. Drugie odwrotnie -- gniazdo ma starczyć na dłużej niż wtyczka.
>> Pierwszy projekt jako tako wyszedł -- nie widziałem zepsutgo kabla
>> miniUSB, ale gniazda padają jak muchy. W drugim przypadku nieco gorzej.
>> Wprawdzie bywa tak, że kabelek wcześniej szlag trafi niż się zgubi,
>> ale padnięte gniazda też bywają, choć nie tak często jak miniUSB.
>
> Ja mam doświadczenia wręcz przeciwne. Mini USB mam w starym telefonie G1.
> Używany ze 4 lata, bo bateria wymienna, więc nie musiałem wywalać telefonu
> jak zdechła. Gniazdko nienaruszone. Stara empetrójka, która powinna mieć
> gniazdko zmasakrowane, bo w kieszeni zawsze kabel wyginał się na boki.
Empetrójka w kieszeni razem z kablem w gniazdku?! Po co? Telefony
to jest jedna klasa zagadnień. Podłącza się na czas ładowania czy
transmisji danych i zostawia tak w spokoju. Może w tym czasie
zdarzyć upadek -- konstruktor powienien mieć wyobrażenie co się
stanie w przypadku wypadku. Ale są też ustrojstwa, które z założenia
maja pracować cały czas podłączone kablem. Często stosuje się do
tego miniUSB. Ale marnie się ono sprawdza.
--
Jarek
-
42. Data: 2017-07-07 23:32:06
Temat: Re: PE wziął się za tandetę
Od: WM <c...@p...onet.pl>
W dniu 2017-07-07 o 21:54, Robert Wańkowski pisze:
> W dniu 2017-07-07 o 21:29, WM pisze:
>> W dniu 2017-07-07 o 20:35, Robert Wańkowski pisze:
>>> W dniu 2017-07-07 o 20:24, 4...@g...com pisze:
>>>> to niech powycinaja pierscienie do silnika do samochodu. Dokladnosc
>>>> wycinania przez wycinarki laserowe jest mniej wiecej w tolerancji
>>>> wykonania widel i grabi, na dodatek spada ze zwiekszaniem grubosci
>>>> przecinanego materialu.
>>>>
>>>
>>> Między grabiami a pierścieniami jest przepaść. :-)
>>> No to ile? Według mnie poniżej dychy a powyżej setki.
>>>
>>
>> Gdzie tak dokładnie wycinają?
>
> U mnie za rogiem.:-)
> http://ossmet.com.pl
>
>> Dla nas blachę stalową 5mm wycinali z dokładnością 0,3.
>> Otwory pod zaprasowywane kołki musieliśmy sami dowiercić.
>
> Ostatnio wycinali mi klucz kłowy. W otwory fi chyba 4 wbiłem kołki
> stalowe. Też chyba z blachy 5 mm.
> Albo taki element, ten zielony.
> http://3a-meble.com.pl/wp-content/gallery/cnc-1/uchw
yt.jpg
> Poskładałem jak puzzle 3D, kilka spawów i gotowe.
> Wsuwało się bez luzu a i młotka nie używałem.
>
Nam wycinali z taką dokładnością jak w tej normie.
http://www.wandtke.pl/wp-content/uploads/2013/08/PN-
EN-ISO-9013-Wandtke-Grupa.pdf
WM
-
43. Data: 2017-07-08 01:42:22
Temat: Re: PE wziął się za tandetę
Od: Konrad Anikiel <a...@g...com>
W dniu sobota, 8 lipca 2017 06:29:57 UTC+9 użytkownik Jarosław Sokołowski napisał:
> Pan Konrad Anikiel napisał:
>
> >>> Ja chcę tylko umożliwić wymianę elementów które czasem wysiadają.
> >>> Lampki, często używane gniazdka (microusb dałem jako klasyczny
> >>> przykład)- to powinno być wymienialne przez użytkownika.
> >>
> >> Tak na marginesie -- dwa rodzaje złącz: miniUSB i microUSB. Pierwsze
> >> zostało zaprojektowane z założeniem dużej trwałości wtyczki, a nie
> >> gniazda. Drugie odwrotnie -- gniazdo ma starczyć na dłużej niż wtyczka.
> >> Pierwszy projekt jako tako wyszedł -- nie widziałem zepsutgo kabla
> >> miniUSB, ale gniazda padają jak muchy. W drugim przypadku nieco gorzej.
> >> Wprawdzie bywa tak, że kabelek wcześniej szlag trafi niż się zgubi,
> >> ale padnięte gniazda też bywają, choć nie tak często jak miniUSB.
> >
> > Ja mam doświadczenia wręcz przeciwne. Mini USB mam w starym telefonie G1.
> > Używany ze 4 lata, bo bateria wymienna, więc nie musiałem wywalać telefonu
> > jak zdechła. Gniazdko nienaruszone. Stara empetrójka, która powinna mieć
> > gniazdko zmasakrowane, bo w kieszeni zawsze kabel wyginał się na boki.
>
> Empetrójka w kieszeni razem z kablem w gniazdku?! Po co?
Przejściówka mini usb-3.5 mm jack była wygodniejsza i solidniejsza niż 2.5mm-3.5mm
jack.
> Telefony
> to jest jedna klasa zagadnień. Podłącza się na czas ładowania czy
> transmisji danych i zostawia tak w spokoju. Może w tym czasie
> zdarzyć upadek -- konstruktor powienien mieć wyobrażenie co się
> stanie w przypadku wypadku. Ale są też ustrojstwa, które z założenia
> maja pracować cały czas podłączone kablem. Często stosuje się do
> tego miniUSB. Ale marnie się ono sprawdza.
Na przykład nawigacja samochodowa. W każdej taksówce jest kilka urządzeń tak
podłączonych na stałe. Nigdy nie widziałem żeby któreś szwankowało. Tamten mój G1
podłączałem w samochodzie do mini usb, bo ładowanie i głośniki. Mogłem w Anglii
słuchać polskiego radia w samochodzie. Działało bez zarzutu.
-
44. Data: 2017-07-08 02:02:52
Temat: Re: PE wziął się za tandetę
Od: Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl>
Pan Konrad Anikiel napisał:
>>> Ja mam doświadczenia wręcz przeciwne. Mini USB mam w starym telefonie G1.
>>> Używany ze 4 lata, bo bateria wymienna, więc nie musiałem wywalać telefonu
>>> jak zdechła. Gniazdko nienaruszone. Stara empetrójka, która powinna mieć
>>> gniazdko zmasakrowane, bo w kieszeni zawsze kabel wyginał się na boki.
>>
>> Empetrójka w kieszeni razem z kablem w gniazdku?! Po co?
>
> Przejściówka mini usb-3.5 mm jack była wygodniejsza i solidniejsza niż
> 2.5mm-3.5mm jack.
W sensie że słuchawki tak podłączone? Hmm... trudno mi sobie wyobrazić,
by to było wygodne. Ale może. Ja mam empetrójkę (tak, wciąż używam czasem)
która ma *dwa* gniazda jack. Takie same. Gdyby któreś nawet szlag trafił,
to jest drugie. Ale to też mi sobie trudno wyobrazić.
>> Telefony to jest jedna klasa zagadnień. Podłącza się na czas ładowania
>> czy transmisji danych i zostawia tak w spokoju. Może w tym czasie
>> zdarzyć upadek -- konstruktor powienien mieć wyobrażenie co się stanie
>> w przypadku wypadku. Ale są też ustrojstwa, które z założenia maja
>> pracować cały czas podłączone kablem. Często stosuje się do tego
>> miniUSB. Ale marnie się ono sprawdza.
>
> Na przykład nawigacja samochodowa. W każdej taksówce jest kilka urządzeń
> tak podłączonych na stałe. Nigdy nie widziałem żeby któreś szwankowało.
> Tamten mój G1 podłączałem w samochodzie do mini usb, bo ładowanie i
> głośniki. Mogłem w Anglii słuchać polskiego radia w samochodzie.
> Działało bez zarzutu.
Ale w samochodzie połączone jest raz i się nie rusza. Ja też mam w
samochodzie nawigację w tablecie, ale zasilaną porządnie, z okrągłej
wtyczki. Syn używa różnych muzycznych wynalazków na USB (to MIDI raczej
jest, nie MP3). Wiele z nich ma miniUSB. I to często szwankuje. Małe te
diwajsy czasem są, ale nie aż tak małe, by nie dało się użyć USB typu B
(te kwadratowe tak się chyba zwą). One są bezawaryjne.
Jarek
PS
Węże mają dwa penisy. Na wypadek gdyby który się zepsuł. Ale na co dzień
używają zawsze jednego, wciąż tego samego.
-
45. Data: 2017-07-08 03:55:23
Temat: Re: PE wziął się za tandetę
Od: Konrad Anikiel <a...@g...com>
W dniu sobota, 8 lipca 2017 09:02:54 UTC+9 użytkownik Jarosław Sokołowski napisał:
> Pan Konrad Anikiel napisał:
>
> >>> Ja mam doświadczenia wręcz przeciwne. Mini USB mam w starym telefonie G1.
> >>> Używany ze 4 lata, bo bateria wymienna, więc nie musiałem wywalać telefonu
> >>> jak zdechła. Gniazdko nienaruszone. Stara empetrójka, która powinna mieć
> >>> gniazdko zmasakrowane, bo w kieszeni zawsze kabel wyginał się na boki.
> >>
> >> Empetrójka w kieszeni razem z kablem w gniazdku?! Po co?
> >
> > Przejściówka mini usb-3.5 mm jack była wygodniejsza i solidniejsza niż
> > 2.5mm-3.5mm jack.
>
> W sensie że słuchawki tak podłączone? Hmm... trudno mi sobie wyobrazić,
> by to było wygodne.
No przecież nie twierdzę że było.
> Ale może. Ja mam empetrójkę (tak, wciąż używam czasem)
> która ma *dwa* gniazda jack. Takie same. Gdyby któreś nawet szlag trafił,
> to jest drugie. Ale to też mi sobie trudno wyobrazić.
Fajnie.
>
> >> Telefony to jest jedna klasa zagadnień. Podłącza się na czas ładowania
> >> czy transmisji danych i zostawia tak w spokoju. Może w tym czasie
> >> zdarzyć upadek -- konstruktor powienien mieć wyobrażenie co się stanie
> >> w przypadku wypadku. Ale są też ustrojstwa, które z założenia maja
> >> pracować cały czas podłączone kablem. Często stosuje się do tego
> >> miniUSB. Ale marnie się ono sprawdza.
> >
> > Na przykład nawigacja samochodowa. W każdej taksówce jest kilka urządzeń
> > tak podłączonych na stałe. Nigdy nie widziałem żeby któreś szwankowało.
> > Tamten mój G1 podłączałem w samochodzie do mini usb, bo ładowanie i
> > głośniki. Mogłem w Anglii słuchać polskiego radia w samochodzie.
> > Działało bez zarzutu.
>
> Ale w samochodzie połączone jest raz i się nie rusza. Ja też mam w
> samochodzie nawigację w tablecie, ale zasilaną porządnie, z okrągłej
> wtyczki. Syn używa różnych muzycznych wynalazków na USB (to MIDI raczej
> jest, nie MP3). Wiele z nich ma miniUSB. I to często szwankuje. Małe te
> diwajsy czasem są, ale nie aż tak małe, by nie dało się użyć USB typu B
> (te kwadratowe tak się chyba zwą). One są bezawaryjne.
No więc ta 'jedna klasa' jak widać się rozrasta:
1. Rozłączanie sporadyczne, urządzenia w zasadzie nieruchome,
2. Rozłączanie częste, urządzenie w stanie podłączonym nieruchome,
3. Rozłączanie częste, urządzenie w stanie podłączonym w ciągłym ruchu,
4. Rozłączanie sporadyczne, urządzenie w stanie podłączonym poddane ciągłym wibracjom
Można udawać że wsio ryba. Do czasu kiedy ktoś się zajmie jakąś inżynierią i
przyjdzie mu zdobyć certyfikat na produkt i zrobić badania laboratoryjne.
-
46. Data: 2017-07-08 11:39:08
Temat: Re: PE wziął się za tandetę
Od: Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl>
Pan Konrad Anikiel napisał:
>>> Przejściówka mini usb-3.5 mm jack była wygodniejsza i solidniejsza niż
>>> 2.5mm-3.5mm jack.
>>
>> W sensie że słuchawki tak podłączone? Hmm... trudno mi sobie wyobrazić,
>> by to było wygodne.
>
> No przecież nie twierdzę że było.
Ale wetknięcie minijacka od słuchawek było jeszcze mniej wygodne. Jakiś
strasznie niewygodny i niefajny model empetrójki.
>> Ale może. Ja mam empetrójkę (tak, wciąż używam czasem) która ma *dwa*
>> gniazda jack. Takie same. Gdyby któreś nawet szlag trafił, to jest
>> drugie. Ale to też mi sobie trudno wyobrazić.
>
> Fajnie.
I wygodnie.
>>>> Telefony to jest jedna klasa zagadnień. Podłącza się na czas ładowania
>>>> czy transmisji danych i zostawia tak w spokoju. Może w tym czasie
>>>> zdarzyć upadek -- konstruktor powienien mieć wyobrażenie co się stanie
>>>> w przypadku wypadku. Ale są też ustrojstwa, które z założenia maja
>>>> pracować cały czas podłączone kablem. Często stosuje się do tego
>>>> miniUSB. Ale marnie się ono sprawdza.
>>>
>>> Na przykład nawigacja samochodowa. W każdej taksówce jest kilka urządzeń
>>> tak podłączonych na stałe. Nigdy nie widziałem żeby któreś szwankowało.
>>> Tamten mój G1 podłączałem w samochodzie do mini usb, bo ładowanie i
>>> głośniki. Mogłem w Anglii słuchać polskiego radia w samochodzie.
>>> Działało bez zarzutu.
>>
>> Ale w samochodzie połączone jest raz i się nie rusza. Ja też mam w
>> samochodzie nawigację w tablecie, ale zasilaną porządnie, z okrągłej
>> wtyczki. Syn używa różnych muzycznych wynalazków na USB (to MIDI raczej
>> jest, nie MP3). Wiele z nich ma miniUSB. I to często szwankuje. Małe te
>> diwajsy czasem są, ale nie aż tak małe, by nie dało się użyć USB typu B
>> (te kwadratowe tak się chyba zwą). One są bezawaryjne.
>
> No więc ta 'jedna klasa' jak widać się rozrasta:
> 1. Rozłączanie sporadyczne, urządzenia w zasadzie nieruchome,
> 2. Rozłączanie częste, urządzenie w stanie podłączonym nieruchome,
> 3. Rozłączanie częste, urządzenie w stanie podłączonym w ciągłym ruchu,
> 4. Rozłączanie sporadyczne, urządzenie w stanie podłączonym poddane
> ciągłym wibracjom
Telefony należą do klasy 2, tu nic się nie zmieniło i nie rozrosło.
> Można udawać że wsio ryba. Do czasu kiedy ktoś się zajmie jakąś
> inżynierią i przyjdzie mu zdobyć certyfikat na produkt i zrobić
> badania laboratoryjne.
Telefony certyfikowane są na sposób ładowania. Ma być przez microUSB.
Jak sobie wymyślę coś lepszego, to nie przejdzie. Certyfikat daje
urzędnik, nie inżynier.
--
Jarek
-
47. Data: 2017-07-08 14:38:55
Temat: Re: PE wziął się za tandetę
Od: PeJot <P...@n...pl>
W dniu 2017-07-07 o 17:28, J.F. pisze:
> Użytkownik "PeJot" napisał w wiadomości grup
> dyskusyjnych:ojo64n$q6j$...@n...news.atman.pl...
> W dniu 2017-07-07 o 13:39, J.F. pisze:
>>> Konsument nie lubi jak mu sie pralka psuje po 2 latach, ale nie lubi
>>> tez jak mu obdrapana, brudna i popekana pralka 15 lat stoi :-)
>
>> No i woli pralkę z pierdyliardem programów, zamiast 10 użytecznych.
>
> A to niekoniecznie - byc moze to jest trzecia pralka, a druga miala
> pierdyliard :-)
Znajdź taką z 10 programami. Dzisiaj. W sklepie.
Chociaż, ostatnio moje dzieci sprawiły mi nowy telefon. Byłem
przygotowany na milion śmieci typu mordoksiążka czy inne socialmedia, a
tymczasem w standardzie ich nie ma.
--
P. Jankisz
O rowerach: http://coogee.republika.pl/pj/pj.html
"Dopóki nie skorzystałem z Internetu, nie wiedziałem, że na świecie jest
tylu idiotów" Stanisław Lem
-
48. Data: 2017-07-09 13:29:33
Temat: Re: PE wziął się za tandetę
Od: Konrad Anikiel <a...@g...com>
W dniu sobota, 8 lipca 2017 18:39:10 UTC+9 użytkownik Jarosław Sokołowski napisał:
> Pan Konrad Anikiel napisał:
>
> >>> Przejściówka mini usb-3.5 mm jack była wygodniejsza i solidniejsza niż
> >>> 2.5mm-3.5mm jack.
> >>
> >> W sensie że słuchawki tak podłączone? Hmm... trudno mi sobie wyobrazić,
> >> by to było wygodne.
> >
> > No przecież nie twierdzę że było.
>
> Ale wetknięcie minijacka od słuchawek było jeszcze mniej wygodne. Jakiś
> strasznie niewygodny i niefajny model empetrójki.
>
> >> Ale może. Ja mam empetrójkę (tak, wciąż używam czasem) która ma *dwa*
> >> gniazda jack. Takie same. Gdyby któreś nawet szlag trafił, to jest
> >> drugie. Ale to też mi sobie trudno wyobrazić.
> >
> > Fajnie.
>
> I wygodnie.
>
> >>>> Telefony to jest jedna klasa zagadnień. Podłącza się na czas ładowania
> >>>> czy transmisji danych i zostawia tak w spokoju. Może w tym czasie
> >>>> zdarzyć upadek -- konstruktor powienien mieć wyobrażenie co się stanie
> >>>> w przypadku wypadku. Ale są też ustrojstwa, które z założenia maja
> >>>> pracować cały czas podłączone kablem. Często stosuje się do tego
> >>>> miniUSB. Ale marnie się ono sprawdza.
> >>>
> >>> Na przykład nawigacja samochodowa. W każdej taksówce jest kilka urządzeń
> >>> tak podłączonych na stałe. Nigdy nie widziałem żeby któreś szwankowało.
> >>> Tamten mój G1 podłączałem w samochodzie do mini usb, bo ładowanie i
> >>> głośniki. Mogłem w Anglii słuchać polskiego radia w samochodzie.
> >>> Działało bez zarzutu.
> >>
> >> Ale w samochodzie połączone jest raz i się nie rusza. Ja też mam w
> >> samochodzie nawigację w tablecie, ale zasilaną porządnie, z okrągłej
> >> wtyczki. Syn używa różnych muzycznych wynalazków na USB (to MIDI raczej
> >> jest, nie MP3). Wiele z nich ma miniUSB. I to często szwankuje. Małe te
> >> diwajsy czasem są, ale nie aż tak małe, by nie dało się użyć USB typu B
> >> (te kwadratowe tak się chyba zwą). One są bezawaryjne.
> >
> > No więc ta 'jedna klasa' jak widać się rozrasta:
> > 1. Rozłączanie sporadyczne, urządzenia w zasadzie nieruchome,
> > 2. Rozłączanie częste, urządzenie w stanie podłączonym nieruchome,
> > 3. Rozłączanie częste, urządzenie w stanie podłączonym w ciągłym ruchu,
> > 4. Rozłączanie sporadyczne, urządzenie w stanie podłączonym poddane
> > ciągłym wibracjom
>
> Telefony należą do klasy 2, tu nic się nie zmieniło i nie rozrosło.
Mamy klasyczny problem braku wyobraźni, więc pozwolę sobie krótko zarysować
rzeczywistość o której rozmawiamy. Smartfon to nie tylko telefon. Tych urządzeń używa
się jako kamer monitoringu, rejestratorów jazdy w samochodach, urządzeń do zbierania
różnych danych pomiarowych, radyjek internetowych podłączonych do stacjonarnych
głośników albo samochodowego audio, sterowników różnych urządzeń stacjonarnych albo
ruchomych w tym pojazdów, pomocy do nawigacji itd. W czasach coraz bardziej
prądożernych procesorów normalne jest noszenie telefonu i małego power banku
połączonych przewodem.
>
> > Można udawać że wsio ryba. Do czasu kiedy ktoś się zajmie jakąś
> > inżynierią i przyjdzie mu zdobyć certyfikat na produkt i zrobić
> > badania laboratoryjne.
>
> Telefony certyfikowane są na sposób ładowania. Ma być przez microUSB.
> Jak sobie wymyślę coś lepszego, to nie przejdzie. Certyfikat daje
> urzędnik, nie inżynier.
O certyfikat dla produktu występuje producent, zazwyczaj w osobie jakiegoś inżyniera.
Ten certyfikat wystawia urzędnik na podstawie poświadczenia badań, wystawionego przez
laboratorium. Zazwyczaj w osobie jakiegoś innego inżyniera. Użytkownik o tym nie wie,
bo skąd? Z gimnazjum?
-
49. Data: 2017-07-09 14:17:44
Temat: Re: PE wziął się za tandetę
Od: Jarosław Sokołowski <j...@l...waw.pl>
Pan Konrad Anikiel napisał:
>>> No więc ta 'jedna klasa' jak widać się rozrasta:
>>> 1. Rozłączanie sporadyczne, urządzenia w zasadzie nieruchome,
>>> 2. Rozłączanie częste, urządzenie w stanie podłączonym nieruchome,
>>> 3. Rozłączanie częste, urządzenie w stanie podłączonym w ciągłym ruchu,
>>> 4. Rozłączanie sporadyczne, urządzenie w stanie podłączonym poddane
>>> ciągłym wibracjom
>>
>> Telefony należą do klasy 2, tu nic się nie zmieniło i nie rozrosło.
>
> Mamy klasyczny problem braku wyobraźni, więc pozwolę sobie krótko
> zarysować rzeczywistość o której rozmawiamy.
Mamy klasyczny problem epistemologiczny. Rzeczywistość należy poznawać,
a nie snuć wyobrażenia na jej temat.
> Smartfon to nie tylko telefon. Tych urządzeń używa się jako kamer
> monitoringu, rejestratorów jazdy w samochodach, urządzeń do zbierania
> różnych danych pomiarowych, radyjek internetowych podłączonych do
> stacjonarnych głośników albo samochodowego audio, sterowników różnych
> urządzeń stacjonarnych albo ruchomych w tym pojazdów, pomocy do nawigacji
> itd.
Baca używał dżdżownicy do zawiązania buta. To, że coś się da, nie
znaczy wcale, że tak jest wygodnie. Projektanci słabo się przykładają
do optymalizacji w warunkach użytkowania, ktre nie zostały określone
jako typowe. Co więcej, czasem starają się, by takie używanie utrudnić.
Bardzo często tak jest z urządzeniami mobilnymi, które ktoś chce
wykorzystywać jako stacjonarne.`
> W czasach coraz bardziej prądożernych procesorów normalne jest
> noszenie telefonu i małego power banku połączonych przewodem.
To właśnie jest dla mnie całkowicie nienormalne, takie noszenie
ze sobą specjalnej elektrowni. A tak przy okazji -- znany jest mi
przykład aplikacji (przeznaczonej dla taksówkarzy), która została
napisana tak fatalnie, że nie pomagało nawet połączenie telefonu
do elektrowni samochodowej. Sprzęt żre więcej prądu, niż kabelek
jest w stanie dostarczyć.
>> Telefony certyfikowane są na sposób ładowania. Ma być przez microUSB.
>> Jak sobie wymyślę coś lepszego, to nie przejdzie. Certyfikat daje
>> urzędnik, nie inżynier.
>
> O certyfikat dla produktu występuje producent, zazwyczaj w osobie
> jakiegoś inżyniera. Ten certyfikat wystawia urzędnik na podstawie
> poświadczenia badań, wystawionego przez laboratorium. Zazwyczaj
> w osobie jakiegoś innego inżyniera.
Fajna fucha -- patrzeć, czy jest zamontowane gniazdko microUSB i czy
da się przez nie naładować baterie. W sam raz dla tych mniej zdolnych
inżynierów. Takich mało ambitnych i mało zajadłych.
> Użytkownik o tym nie wie, bo skąd? Z gimnazjum?
To zależy od postawy epistemologicnej. Jeden dokona oględzin sprzętu,
drugi przeczyta instrukcję obsługi. Jeszcze inny zacznie sobie coś
wyobrażać.
Jarek
--
Co się stało z naszą klasą? Pyta Adam w Tel-Avivie
Ciężko sprostać takim czasom, ciężko w ogóle żyć uczciwie
Co się stało z naszą klasą? Wojtek w Szwecji w porno-klubie
Pisze: dobrze mi tu płacą za to, co i tak wszak lubię
-
50. Data: 2017-07-09 15:19:14
Temat: Re: PE wziął się za tandetę
Od: Konrad Anikiel <a...@g...com>
W dniu niedziela, 9 lipca 2017 21:17:50 UTC+9 użytkownik Jarosław Sokołowski napisał:
> Pan Konrad Anikiel napisał:
>
> >>> No więc ta 'jedna klasa' jak widać się rozrasta:
> >>> 1. Rozłączanie sporadyczne, urządzenia w zasadzie nieruchome,
> >>> 2. Rozłączanie częste, urządzenie w stanie podłączonym nieruchome,
> >>> 3. Rozłączanie częste, urządzenie w stanie podłączonym w ciągłym ruchu,
> >>> 4. Rozłączanie sporadyczne, urządzenie w stanie podłączonym poddane
> >>> ciągłym wibracjom
> >>
> >> Telefony należą do klasy 2, tu nic się nie zmieniło i nie rozrosło.
> >
> > Mamy klasyczny problem braku wyobraźni, więc pozwolę sobie krótko
> > zarysować rzeczywistość o której rozmawiamy.
>
> Mamy klasyczny problem epistemologiczny. Rzeczywistość należy poznawać,
> a nie snuć wyobrażenia na jej temat.
>
> > Smartfon to nie tylko telefon. Tych urządzeń używa się jako kamer
> > monitoringu, rejestratorów jazdy w samochodach, urządzeń do zbierania
> > różnych danych pomiarowych, radyjek internetowych podłączonych do
> > stacjonarnych głośników albo samochodowego audio, sterowników różnych
> > urządzeń stacjonarnych albo ruchomych w tym pojazdów, pomocy do nawigacji
> > itd.
>
> Baca używał dżdżownicy do zawiązania buta.
To nic nowego, a wręcz najbardziej typowy sposób wykręcania się. Jak komuś przedstawi
się przykłady pokazujące że nie ma racji, to będzie twierdził że to są złe przykłady.
Bardziej wolę zawodników którzy próbują jednak podejmować jakąś quasi-merytoryczną
dyskusję, w jak w Ślusarzu Tuwima.
> To, że coś się da, nie
> znaczy wcale, że tak jest wygodnie. Projektanci słabo się przykładają
> do optymalizacji w warunkach użytkowania, ktre nie zostały określone
> jako typowe. Co więcej, czasem starają się, by takie używanie utrudnić.
> Bardzo często tak jest z urządzeniami mobilnymi, które ktoś chce
> wykorzystywać jako stacjonarne.`
>
> > W czasach coraz bardziej prądożernych procesorów normalne jest
> > noszenie telefonu i małego power banku połączonych przewodem.
>
> To właśnie jest dla mnie całkowicie nienormalne, takie noszenie
> ze sobą specjalnej elektrowni.
No właśnie, nieważne czy tak ktoś robi, czy nie robi. Ważne że coś "jest dla mnie"
jakieś tam.
> A tak przy okazji -- znany jest mi
> przykład aplikacji (przeznaczonej dla taksówkarzy), która została
> napisana tak fatalnie, że nie pomagało nawet połączenie telefonu
> do elektrowni samochodowej. Sprzęt żre więcej prądu, niż kabelek
> jest w stanie dostarczyć.
>
> >> Telefony certyfikowane są na sposób ładowania. Ma być przez microUSB.
> >> Jak sobie wymyślę coś lepszego, to nie przejdzie. Certyfikat daje
> >> urzędnik, nie inżynier.
> >
> > O certyfikat dla produktu występuje producent, zazwyczaj w osobie
> > jakiegoś inżyniera. Ten certyfikat wystawia urzędnik na podstawie
> > poświadczenia badań, wystawionego przez laboratorium. Zazwyczaj
> > w osobie jakiegoś innego inżyniera.
>
> Fajna fucha -- patrzeć, czy jest zamontowane gniazdko microUSB i czy
> da się przez nie naładować baterie.
Z perspektywy tej dyskusji to też już nieistotne czy on tam jeszcze coś innego
sprawdza.
> W sam raz dla tych mniej zdolnych
> inżynierów. Takich mało ambitnych i mało zajadłych.
>
> > Użytkownik o tym nie wie, bo skąd? Z gimnazjum?
>
> To zależy od postawy epistemologicnej. Jeden dokona oględzin sprzętu,
> drugi przeczyta instrukcję obsługi. Jeszcze inny zacznie sobie coś
> wyobrażać.
Gdyby tak pracowali inżynierowie, to nie byłoby fabryk tylko same gimnazja.