Fri, 21 Mar 2014 15:01:25 +0100, WOJO

>> Jak mnie na coś nie stać, zwłaszcza jeśli to używka, to nie kupuję.
> Nie widzisz drugiej strony medalu.
> Komunikacją zbiorową nie zawsze się da dojechać
> do pracy, a ludzie coś do garnka włożyć muszą.

Zawsze się da dojechać. To kwestia czasu i chęci.

Z drugiej strony bym mógł dojeżdżać do firmy zbiorkomem, ale bardziej
szanuję czas, poza tym nie chce mi się 4 przesiadek robić, marznąć czy
grzać się na przystankach. Jeżdżę autem, choć już bym sobie przez okres
utrzymywania samochodu drugi dom postawił (a za kupiony alkohol go
urządził). Helikopterem (stąd ten przykład), zamiast jechać godzinę
samochodem, leciałbym 10 minut -- ale czy to oznacza, że mam olać wszystko
i wszystkich z którymi żyję w społeczeństwie i zacząć wałki na wszystkim
kręcić bo mam mniej niż mógłbym mieć? Przecież to bez sensu.

> Takich ludzi, którzy mają problem, bo pensja
> wystarcza na opłaty, wyżywienie i zatankowanie
>15 letniego strucla jest w Polsce (strzelam) 80-90%.

Ja też mam problem bo mi pensja nie wystarcza na utrzymanie helikoptera. A
przecież helikopter tak by mi życie ułatwił! Mimo tego nie robię wałków
żeby się dorobić helikoptera i analogicznie nie widzę powodu, aby inni
mieli robić wałki aby dorobić się ( pomijam kwestię alkoholu) samochodu,
tylko dlatego że to uprzyjemnia im życie.

>> Najbliżej jest na Białorusi...
> A to już zależy od punktu siedzenia... :)

Do stanów wszystkim daleko.

--
Pozdor Myjk