-
91. Data: 2011-11-16 10:39:50
Temat: Re: Kozaczek na drodze...
Od: kamil <k...@s...com>
On 15/11/2011 22:01, MZ wrote:
> W dniu 2011-11-15 22:57, Michał Missima pisze:
>> On 15.11.2011 22:51, "Rafał \"SP\" Gil" wrote:
>>
>>> Dyslekcja
>>
>> Co?
>>
> Kolega się przejęzyczył. Chodziło mu o dysleksję, czyli standardowe
> uniwersalne i powszechne w pewnych kręgach zbliżonych kulturowo do
> dzieci neo usprawiedliwienie flejtuchostwa w publicznym pisaniu. W
> czasach gdy każdy czytnik news ma (lub łatwo można doinstalować)
> sprawdzanie pisowni walenie takich byków to zwyczajne lenistwo,
> niechlujstwo i brak szacunku dla czytających.
Kolega raczej wyszedł na idiotę zarzucając innym dysleksję, a samemu
robiąc błędy. Typowe w internecie, jakby nie było. :-)
--
Pozdrawiam,
Kamil
http://bynajmniej.net
-
92. Data: 2011-11-16 10:43:02
Temat: Re: Kozaczek na drodze...
Od: DoQ <p...@g...com>
W dniu 16-11-2011 10:32, Artur Maśląg pisze:
>> Szczerze mówiąc też nie bardzo rozumiem gdzie tu wina autora wątku.
> Wiesz, zasadnicza wina to jest w jego podejściu do jazdy samochodem.
Czyli nigdy Ci się nie zdarzyło hamować w takiej sytuacji? To samo
pytanie dotyczy też kilku osób z tego wątku.
> że ten z tyłu wskoczył na lewy pas, za to wyskakujący widzi
> wszystko idealnie i nie ma wątpliwości, że bus jak tylko znajdzie
> możliwość to będzie wyprzedzał.
> Nieprawda. Ja miałem i nie byłem w tym odosobniony. Wiele zależy
> jednak od sytuacji, a ten w combo to sam wiesz jak się zachował
> i nie wiadomo co się działo wcześniej. Nie zrobił niczego, by
> uratować sytuację - w przypadku z tego wątku na szczęście było
> inaczej, a do tego widać dużo więcej.
No jednak autor wątku zareagował i nie doszło do kolizji, a jebany jest
za to 10x bardziej niż ten z Combo.
--
Paweł
-
93. Data: 2011-11-16 10:43:04
Temat: Re: Kozaczek na drodze...
Od: Grejon <g...@g...com>
W dniu 2011-11-15 23:56, Iksinski pisze:
> Ponad 15 lat temu, kiedy pojawiła się "moda" na dysleksję, mój
> nauczyciel polskiego w szkole średniej miał bardzo skuteczną metodę
> terapeutyczną.
> Osobom, które przynosiły zaświadczenie, zlecał dodatkowe ćwiczenia, kóre
> skrupulatnie sprawdzał. W kilka miesięcy "wyleczył" z dysleksji
> większość uczniów dotkniętych tym zaburzeniem. ;-)
No i prawidłowo. Skoro dysleksja to choroba, to powinno się ją leczyć.
--
Grzegorz Jońca GG: 7366919 JID:g...@j...wp.pl
Green Trafic 140 dCi
-
94. Data: 2011-11-16 10:44:08
Temat: Re: Kozaczek na drodze...
Od: wiesiaczek <c...@v...pl>
MZ wrote:
> W dniu 2011-11-16 07:20, wiesiaczek pisze:
>> Zaraz zaraz, bo nie łapię:
>> Masz jakiś (prawny) argument, że bus nie wymusił, czy tylko tak Ci się
>> wydaje i czepiasz się tzw. kultury?
> Oczywiście. PoRD.
> Art. 24. 1. Kierujący pojazdem jest obowiązany przed wyprzedzaniem
> upewnić się w szczególności, czy:
> 1) ma odpowiednią widoczność i dostateczne miejsce do wyprzedzania bez
> utrudnienia komukolwiek ruchu,
> 2) kierujący, jadący za nim, nie rozpoczął wyprzedzania,
> 3) kierujący, jadący przed nim na tym samym pasie ruchu, nie
> zasygnalizował zamiaru wyprzedzania innego pojazdu, zmiany kierunku
> jazdy lub zmiany pasa ruchu.
Dalej Ciebie nie rozumiem, wyprzedzający spełnił wszystkie trzy warunki,
które cytujesz, a używasz ich w celu udowodnienia czegoś zupełnie
odwrotnego.
Na pewno dobrze się czujesz znawco kinematografii?
--
Pozdrawiam - Wiesiaczek
Ja piję tylko przy dwóch okazjach:
Gdy są ogórki i gdy ich nie ma
-
95. Data: 2011-11-16 10:53:36
Temat: Re: Kozaczek na drodze...
Od: MZ <"mcold0[wyt]"@poczta.onet.pl>
W dniu 2011-11-16 10:44, wiesiaczek pisze:
>> Art. 24. 1. Kierujący pojazdem jest obowiązany przed wyprzedzaniem
>> upewnić się w szczególności, czy:
>> 1) ma odpowiednią widoczność i dostateczne miejsce do wyprzedzania bez
>> utrudnienia komukolwiek ruchu,
>> 2) kierujący, jadący za nim, nie rozpoczął wyprzedzania,
>> 3) kierujący, jadący przed nim na tym samym pasie ruchu, nie
>> zasygnalizował zamiaru wyprzedzania innego pojazdu, zmiany kierunku
>> jazdy lub zmiany pasa ruchu.
>
> Dalej Ciebie nie rozumiem, wyprzedzający spełnił wszystkie trzy warunki,
> które cytujesz, a używasz ich w celu udowodnienia czegoś zupełnie
> odwrotnego.
Zmień okulary. Nawet przyjmując (skądinąd słusznie) że busiarz wymusił,
to filmowiec i tak nie miał prawa rozpocząć manewru, ponieważ w 1:26
wyraźnie widać, że samochód jadący przed furgonetką już wyprzedza w
momencie rozpoczęcia wyprzedzania przez filmowca. A to jednoznacznie
wyczerpuje złamanie punktu 3, bo tam nie ma nic o tym, że dotyczy to
tylko pojazdu jadącego _bezpośrednio_ przed chcącym wyprzedzać.
> Na pewno dobrze się czujesz znawco kinematografii?
Świetnie, dziękuję.
--
MZ
OC/AC samochodu w LibertyDirect dodatkowo do 100 zł taniej:
Kod promocyjny: 2011-87579484
-
96. Data: 2011-11-16 10:57:17
Temat: Re: Kozaczek na drodze...
Od: Michał sirapacz Gut <m...@s...pl>
on pewnie za bardoz byl zaaferowany obserwowaniem drogi przed nim zeby
sie upewnic czy nie pojdzie na czolowke
-
97. Data: 2011-11-16 11:03:56
Temat: Re: Kozaczek na drodze...
Od: Artur Maśląg <f...@p...com>
W dniu 2011-11-16 10:43, DoQ pisze:
> W dniu 16-11-2011 10:32, Artur Maśląg pisze:
>
>>> Szczerze mówiąc też nie bardzo rozumiem gdzie tu wina autora wątku.
>> Wiesz, zasadnicza wina to jest w jego podejściu do jazdy samochodem.
>
> Czyli nigdy Ci się nie zdarzyło hamować w takiej sytuacji?
Znaczy w jakiej roli? Owszem, zdarzyło mi się hamować tak w jednej jak
i w drugiej. W jednej to znaczy w roli wyprzedzającego (ale prawidłowo,
a nie na dżygita) i jakoś z tego tytułu nie rwałem sobie włosów z
głowy, nie opisywałem w internecie jacy to inni są źli itd., ponieważ
zdaję sobie sprawę, że mi też się to może zdarzyć. W roli niby
wyprzedzanego też mi się zdarzyło, ponieważ ktoś z tyłu wyskoczył
na dżygita, a ja nie miałem tyle pod nogą, by pociągnąć. Z tym, że
mi się nie zdarza nie włączyć kierunkowskazu, ale nie mogę obiecać,
że wszystko zauważyłem w lusterku - jestem tylko człowiekiem.
> To samo
> pytanie dotyczy też kilku osób z tego wątku.
To ich pytaj.
> No jednak autor wątku zareagował i nie doszło do kolizji,
To przecież napisałem, że do wypadku nie doszło, ale nie o to tutaj
chodzi - przynajmniej z mojej strony. Chodzi o jego podejście
do jazdy, opowieści, dość agresywną postawę itd. Ja bym w życiu
w takiej sytuacji nie próbował wyprzedzać na siłę, tylko bym
poczekał aż ten busem wyprzedzi i tyle. Zresztą zdjęcie nogi z gazu
to nic wielkiego.
> a jebany jest
> za to 10x bardziej niż ten z Combo.
Skoro się sam podkłada :)
-
98. Data: 2011-11-16 11:06:04
Temat: Re: [OT] Re: Kozaczek na drodze...
Od: wiesiaczek <c...@v...pl>
AA wrote:
> Michał sirapacz Gut <m...@s...pl> napisał(a):
>
>> > Osobom, ktĂłre przynosiĹy zaĹwiadczenie, zlecaĹ dodatkowe
>> > Äwiczenia, kĂłr
>> e
>> > skrupulatnie sprawdzaĹ. W kilka miesiÄcy "wyleczyĹ" z dysleksji
>> > wiÄkszoĹÄ uczniĂłw dotkniÄtych tym zaburzeniem. ;-)
>>
>> OOO! to powinno byc standardem!!!!!
>> genialne w swojej prostocie:D
>
> To _jest_ standardem w diagnozowaniu dysleksji/dysortografii i innych dys-
> zaburzeń u dzieci.
>
> Gorzej, że rodzice próbują załatwiać zaświadczenia dzieciom, które
> problemu nie mają, co prowadzi do powszechnej wiedzy w stylu "dyslektyk to
> taki synonim głupka".
A nie jest?
W moich czasach nie było dysleksji i innych dysmózgii, a tych, którzy nie
nadążali kierowano do szkół specjalnych.
--
Pozdrawiam - Wiesiaczek
Ja piję tylko przy dwóch okazjach:
Gdy są ogórki i gdy ich nie ma
-
99. Data: 2011-11-16 11:17:21
Temat: Re: Kozaczek na drodze...
Od: DoQ <p...@g...com>
W dniu 16-11-2011 11:03, Artur Maśląg pisze:
> To przecież napisałem, że do wypadku nie doszło, ale nie o to tutaj
> chodzi - przynajmniej z mojej strony. Chodzi o jego podejście
> do jazdy, opowieści, dość agresywną postawę itd. Ja bym w życiu
OMG, gdzie tu jest agresywna postawa? Gość ma wolną drogę więc wyprzedza
sobie samochód którego sygnalizacja nie wskazuje na wykonanie podobnego
manewru. Gdyby ten z VW chociaż wrzucił kierunek sygnalizując zamiar w
momencie kiedy widział ostatni samochód z przeciwka, można by się
czepiać. A tak skąd ma wiedzieć czy ten przed nim akurat w tym momencie
będzie wyprzedzał, czy może wyjmuje ciasteczko albo odebrał telefon?
Może powinien pytać na CB czy może wyprzedzić?
Mało to takich, co się wychylają a jak jest miejsce do wyprzedzenia to
nie wyprzedzają?
> w takiej sytuacji nie próbował wyprzedzać na siłę, tylko bym
> poczekał aż ten busem wyprzedzi i tyle. Zresztą zdjęcie nogi z gazu
> to nic wielkiego.
Albo i nie wyprzedzi, a kilkaset metrów dalej kolejny zakręt i
wzniesienie, więc szansa turlania się 60tką za PKSem przez następne
kilka kilometrów jest całkiem duża. Oczywiście nie ma gwarancji, że do
omawianej sytuacji nie doszło by dalej - ale w ten sposób można jechać
do usranej śmierci zastanawiając się wyprzedzi czy nie wyprzedzi?
--
Paweł
-
100. Data: 2011-11-16 11:18:15
Temat: Re: Kozaczek na drodze...
Od: wiesiaczek <c...@v...pl>
MZ wrote:
> W dniu 2011-11-16 10:44, wiesiaczek pisze:
>>> Art. 24. 1. Kierujący pojazdem jest obowiązany przed wyprzedzaniem
>>> upewnić się w szczególności, czy:
>>> 1) ma odpowiednią widoczność i dostateczne miejsce do wyprzedzania bez
>>> utrudnienia komukolwiek ruchu,
>>> 2) kierujący, jadący za nim, nie rozpoczął wyprzedzania,
>>> 3) kierujący, jadący przed nim na tym samym pasie ruchu, nie
>>> zasygnalizował zamiaru wyprzedzania innego pojazdu, zmiany kierunku
>>> jazdy lub zmiany pasa ruchu.
>>
>> Dalej Ciebie nie rozumiem, wyprzedzający spełnił wszystkie trzy warunki,
>> które cytujesz, a używasz ich w celu udowodnienia czegoś zupełnie
>> odwrotnego.
> Zmień okulary. Nawet przyjmując (skądinąd słusznie) że busiarz wymusił,
> to filmowiec i tak nie miał prawa rozpocząć manewru, ponieważ w 1:26
> wyraźnie widać, że samochód jadący przed furgonetką już wyprzedza w
> momencie rozpoczęcia wyprzedzania przez filmowca. A to jednoznacznie
> wyczerpuje złamanie punktu 3, bo tam nie ma nic o tym, że dotyczy to
> tylko pojazdu jadącego _bezpośrednio_ przed chcącym wyprzedzać.
Acha, tzn. że jeśli zauważę, że kilometr przede mną ktoś zaczyna wyprzedzać,
to ja już nie mogę wyprzedzać pojazdu jadącego przede mną!
Genialne!
Cieszy mnie Twoje dobre samopoczucie, ale nie oglądaj tylu filmów, tam
jednak jest sporo fikcji i nie każdy to dobrze znosi.
--
Pozdrawiam - Wiesiaczek
Ja piję tylko przy dwóch okazjach:
Gdy są ogórki i gdy ich nie ma